-
Hi Ajoanna, wspaniale Ci idzie!
Wpadam z życzonkami weekendowymi. Buziolce i dziękulce za ciepłe słowa na moim wąteczku. :P :P :P
http://www.plfoto.com/zdjecia/746202.jpg
Madziunia, pewnie, że witamy Cię serdecznie wśród nas. :P :P :P A chwilowym zastojem wagi się nie przejmuj, ruszy lada moment i znów kilka kilosków wyparuje. :wink:
-
Witam po urlopie..
zaczynam od siebie a pozniej pobiegne zobaczyc co słychac u Was i jak Wam idzie dietka...
Swoja nieobecność na forum chciałabym usprawiedliwić wypadem na wieś do mamuś mojej kochanej... kilka dnia szybko minęło .. i znowu trzeba będzie wrócić do szybkiego życia... opuściłam w czwartek z tego powodu także fitness .. ale siła wyższa..
Oparłam się wszelkim pokusom, nawet sama upiekłam ciasto nie spróbowawszy ani kawałeczka...motywacji mi nie brakuje, choc nie powiem ze czasami nie mam smaka na cos niezdrowego... dobre jest to że np. nie pracuje w gastronomii.. albo w piekarni gdzie zapach swieżutkiego chlebka i bułeczek by mnie kusił....papierów nie jadam i nigdy na nie nie miałam ochoty ;)
Rewolucjo żołądeczek kurczy się.. ale to chyba w główce zachodzi zmiana, że nie rzucasz się na całą tabliczkę czekolady.. uruchomia Ci się bolkada zaspokojenia.. to to sobie tłumaczę.. może źle może dobrze, ale efekty sie liczą.. :):)
Fla, Weroniko... ja też myślę co zjeść mam w ciągu dnia, juz poprzedniego dnia wieczorem.. dlatego że do pracy noszę jedzonko, sałateczki, jogurty, muesli.. dlatego moje myślenie skupia się wokół jedzonka... ale chyba nie ejst to obsesyjne.. ale raczej organizacyjne :):)
Trini.. kryzys jeszcze nie nadszedł, ale jak sobie nad tym głębiej pomyślę.. ze nawet jak nadejdzie, nawet jak się złamie to tylko na chwilke... cieszy mnie np. to ze zweziłam sobie spodnie żeby mi z tyłka nie spadały.. i w takiej chwili kryzysu będę się rozkoszować chwilą gdy skurczone porcięta na tyłek zakładałam... mam to w pamięci.. satysfakcja tylko dla siebie... to poczucie wewnetrznej wygrywanej walki... to jest wspaniale... i choc jestem na poczatku drogi i duzo wiecej przede mna.. ciesze sie i bede sie cieszyla z kazdej drobnostki ktora mnie spotka na tej drodze.....
Agnimi .. dobra informacja.. mam awizo w skrzynce... napewno to jest moja ukochana waga.. bo coz by innego na mnie czekalo? dziekuje ze ja pogonilas ;)
Fla, Trini, Agnimi, Rewolucjo, Buttermilku, Belluś... ja jestem... trwam walczę i myślę o Was, żałowałam nawet, że na wsi nie mam komputerka, chetnie bym poczytała co u Was słychać, jakie macie dalsze pomysły na dietkowe życie.. trwam i staram się razem z Wami :):):):):) na wieki ;)
Belluś dobrze że do nas wróciłaś .... i nie tylko do nas.. domownicy też się zapewne cieszą :):):):)
Madziunia17.. witahj na naszym forum.. bedziemy Cie wspierac także jak i wspieramy siebie same.. fakt.. mozna sie zalamac jak nastolatki ważące 50 kg tragizują że są grube.. ja waże więcej niż 2x... i jakoś nie tragizuje... poprostu walczę i trwam bardziej lub mniej w podjętym postanowieniu...
A teraz idę pobuszować do Was.
-
o ciesze się ze wróciłaś bo myślałam ze nas opuściłaś już na dobre : :? a jesli był to tylko miły urlopik na wsi to tylko się ciesze ze podładowałaś akumulatorki - moze teraz podzielisz się troche tą energią nagromadzoną :P
-
Fla.. oj energią bardzo chętnie... ślę cały wagon dla Ciebie.. a ze wsią tak juz jest.. to całkiem inny świat... życie tam stoi w miejscu.. wszystko się dzieje jak by w zwolnionym tempie.. jak byś oglądała film.. stop klatka... ja czasami się do tego nie umiem dostosować, bo łapię się często na tym, że się gdzieś śpieszę.. ale gdzie jak jestem na urlopie... echh ten warszqwski pęd... koszmar...
A w lasach są grzybki.. i to dużo.. lubicie? Ja niestety nie jadam.. mój zołądeczek nie lubi.. boli mnie później brzusio...
-
ja za grzybami specjalnie nie przepadam- chyba ze jako część składowa jakiegoś dania. wolę pieczarki :) a z tym pędem to faktycznie tak jest, ja jak jadę na wakacje to tez ciągle gdzies lecę, gdzieś pędzę chciałabym już tu i teraz :shock: :shock: chyba nie umiem juz funkcjonowac powoli :?: bo nawet jak nic nie robię cały czas mam uczucie że coś mam do zrobienia, że coś mi przelatuje, ucieka...
-
Ajoasiu, mam nadzieję, że to awizo to faktycznie waga i że dotrze w porę na poniedziałkowe ważenie :) Gratuluję wstrzemięźliwości podczas wizyty u rodzinki, zwłaszcza tego upieczonego i nawet nie skosztowanego ciasta :) No i te zwężone spodnie - ach, wiem, jak to potrafi motywować :)
Uściski i miłego kolejnego tygodnia dietki :)
-
-
Joasiu, cieszę się że waga nareszcie dotarła, mam nadzieję, że będzie dla Ciebie życzliwa. Pozdrawiam.
-
prosze nam szybciutko zdac relace z wazonka :)
miłego dnia
-
Cześc kochane moje...
prawdopodobnie to co czeka na mnie na poczcie to nie waga.. bo są to ąz 2 listy polecone :? :( a nie przesyłka za pobraniem... i aż boję się co to może być. Tak nie lubie listów poleconych.. echhh
Zważyłam sie na wadze normalnej .. i stoi jak zaklęta.. dalej jest 109 kg a przecież okres właśnie mi się skończył, pokusy dzielnie odpierałam... sama nie wiem czemu..
problemów z wypróznianiem tez nie mam... zastanawiam się czemu waga się zatrzymała... za wcześnie jest przecież na zastój... ale cóż.. postaram się to przezwyciężyć.. z kaloriami tez nie szaleje... stosuję ostatni tydzień 1000kcal.. i przechodze na 1200 kcal... ćwiczonka mam 4 razy w tygodniu po 50-60 minut fitness...
Zresztą niech stoi... uparta jak osioł ta waga... ja też bywam uparta ...
Trini wiem że nie pijesz juz octu... a ja piję i muszę Ci powiedzieć, że dobrze się czuje nic mnie nie boli.. a z przemianą materii przestojów nie mam i to najwazniejsze...
Zresztą waga nie ważna , grunt że chudnę chyba w cm.. co świadczy że chodzę w jensach sprzed 2 lat ... no i sobotnie skurczenie spodni.. i tym się bedę cieszyć.. dobrze że dziś fitness to nie będę miała czasu na medytowanie w domu.. :):)
Mam nadzieję że Wasze pomiary sa przynajmniej dobre...:):)