-
A nie wchodziłaś w ogóle do swojego profilu od tamtej pory? Zauważyłam, że jeśli otwiera się profil, to sygnaturka kasuje się (poza początkiem). Ja moją skopiowałam jako plik na komputerze i jeśli z jakiegoś powodu muszę wejść do profilu, to wklejam sygnaturkę na nowo. Ale dopóki tego nie zrobisz to nie ma innego wyjścia, musisz sobie na nowo zrobić suwaczek.
-
Joasiu, widok słodyczy już mi jest obojętny, tylko czasami jeszcze mnie kuszą, ale bez wielkiego bólu można im się oprzeć. Co mnie dziwi nie mam w ogóle ochoty na kawę - dziwne, ale 4 łyżeczki cukru dziennie odpadają. :D
Zgadzam się z tobą, że ćwiczenia w grupie są super ja zapisałam się w tym roku na jogę.
Ale masz silną wolę z tą wagą, ja nie potrafię przejśźć koło niej obojętnie
-
Witaj Triskell,
masz rację wchodziłam, chciałam wczoraj wstawić jakiś obrazeczek, ale nie powiodło mi się, był za duży, a takiego pięknego słonika mam, podobny do mnie tylko że niebieski, a ja ruda jestem przeciez (niestety malowana).
Jak ćwiczonka na gazelce? pewnie pomykasz. Mi się dzis nie udało wstać wcześniej niż zwykle, tak że ćwiczonka zostaja na wieczór.
Byłam w odwiedzinkach u Margolci, foliowanie znam juz od dawna, niestety nie stosuję systematycznie, ale fakt, rewelacja. Mam tylko jeden problem, nie mogę zbyt długo leżeć w tej folii, wszystko mnie swędzi. Ale do godzinki wytrzymuje.
Może czas do tego wrócić.
-
Agnimi, ja też tak chce, po jakim czasie nie robiły na Tobie wrażenia? Długo muszę czekać.
Co do cukru, nie słodzę od 12 roku życia, teraz mi nie smakuje nic co jest słodki, ale to tylko w przypadku napoi. Kocham wode mineralna niegazowana, poważnie. Kawy nie pije od jakiegoś czasu ok 3 tygodni, poprostu przestała mi smakować i jakos mi nie służy, nie wiem nawet czemu tak się stało, ale jej zapach kocham, taka naturalnie zaparzana kawa coś wspanialego. Trochę to sprzeczne, ale tak mam.
-
Witaj Joanno!!!
Fajnie, że do nas dołączyłaś :) Trzymam kciuki za twoje dietkowanie :) Powodzenia
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...314/weight.png
-
Tak sobie właśnie zażeram suróweczkę i czytam, a tak błogo mi się na duszy robi... no no, podoba mi sie ten stan :):):)
-
Asiu, ten ocet jabłkowy (o który pytałaś u mnie na wątku) oczywiście rozcieńczamy z wodą. 2 łyżeczki na szklankę, choć możesz zacząć od jednej i stopniowo wprowadzić 2. Ja pije rano na czczo. Smak jest specyficzny, ale po paru dniach się przyzwyczajasz.
Ściskam i dobranoc, bo u mnie już 4.30 nad ranem i idę spać :)
-
Jakoś chyba specjalnie nigdy nie byłam wielkim miłoścnikiem słodkości, ale czasmi lubiłam sobie coś tam zjeść, ale odkąd widzę efekty odchudzania to jest łatwiej zrezygnować.
-
Cześć Joasiu :)
Ja też dopiero startuję :) Jestem pełna nadziei, że wreszcie mi się uda dobrnąć do tych czarodziejskich 55 kg. Myślę, że i w Tobie jest taka nadzieja, że nie tylko osiągniesz 100 kg do końca tego roku. Choć ja mam przeczucie, że Twoja waga będzie już raczej składała się z dwóch cyferek ;) Będę mocno trzymać kciuki, żeby dieta szła Ci jak najlepiej :)
Pozdrawiam :)
P.S. Jesteś chyba bardzo optymistyczną osobą, prawda? :D
-
Optymizm, tak mam go sporo, a jak mam zły dzień i jak mam wszystkiego dość, zamykam się w czterech ścianach, wyryczę się i następnego dnia wstaję jak nowo narodzona, jakoś słońce wtedy inaczej świeci i jest mnóstwo powodów do radości.
Staram dużo się usmiechać to pomaga i mi i ludziom z którymi spędzam czas.
Polecam usmiech... łatwiej się wtedy żyje. :):):)
Powiem Ci na ucho Otylanno, że kiedyś bardzo dawno temu smiałam się z koleżankami w szkole, że powinnam mieć na imie Otylia, bo to takie .. moje drugie ja.
Ale teraz zegnać się chcę z tym pomysłem i cieszę się że jestem joaska :)
Co do słodyczy, to zawsze a to zawsze mnie one kusily i zawsze było ich dużo.
Nie mam natury ograniczającej, jak już zaczynam je jeść to nie kończy się na kostce czekolady, tylko na całej, snickersy poprostu uwielbiam i potrafię zjeść dwa duże na raz. O ciastach już nie wspomnę.
Ale to przeszłość... teraz ich nie jem i już. Boję się tylko kryzysu, wtedy zobaczymy na ile mam w sobie motywacji żeby to przetrwać.