-
Pierwszy mały sukcesik zaliczony, ptrzyjdą i następne. Szczególnie jak będizesz na tym forum. Ja się złapałam na tym ,że sięgnęłam po Princessę której niedojadła córeczka, ale zaraz odłożyłam - bo jak się z tej Princessy rozliczę na forum - tym bardziej, że nie przepadam za słodyczami, to taki zwykły odruch
-
Bella pisząc te słowa wylałaś miód na me serce. Bo takie natychmiastowe zrywy typu od jutra jem tylko 1000 kcal i ćwiczę przynajmniej godzinę kończą się szybko fiaskiem, w moim przypadku przynajmniej. Masz rację, że trzeba powolutku krok po kroczku. Może kiedyś będę miała tyle samozaparcia, żeby ćwiczyć tyle co Ty :D
Rewolucjo tak jak radzisz zaczęłam od spaceru :) Tylko obawiam się, że to może być za mało. Może w końcu się zmobilizuję, żeby użyć zapomniany i nieco przykurzony steper, kóry popiskuje cihutko w kąciku ;) I masz rację zamiast kolejnej kostki czekolady poczytam parę Waszych postów i na pewno od razu odejdzie mi chętka na coś słodkiego :)
Agnimi no właśnie to dojadanie po dziecku :( Człowiek zawsze tłumaczy sam przed sobą, że to prawie nic i szkoda wyrzucać, a z tego jak nic lecą dodatkowe kilogramy i centymetry :(
Teraz muszę trochę "porewizytować" Was, bo przecież nie może być tylko tak, że Wy piszecie w moim wątku a ja nic :)
-
Otylanno, polecam Ci zapisanie się do jakiegoś klubu, to jest wspaniała mobilizacja, tylko nie wiem czy zycie rodzinne Ci pozwoli, w końcu jestes matką małego bobaska.
Przeczytałam Twoją historię i w wielu watkach jestesmy podobne, chociaż pewnie jak by zebrać wszystkie z nas, to wiele by było wspolnego, nie tylko kg.
Trzymam kciuki... będzie dobrze!!!!
-
Joasiu chętnie bym się zapisała. Sęk w tym, że ja jestem bardzo nieśmiałą osobą i boje się wchodzić w nieznane grupy ludzi, boje się braku akcepatcji. A moja nieśmiałość zawsze pogłębia się wraz z nadmierną ilością kilogramów. Poza tym moja sytuacja jest o tyle skomplikowa, że przez większą część tygodnia jestem sama z dzieckiem, więc mogłabym jedynie ćwiczyć w godzinach, kiedy on jest w przedszkolu.
Ale może w końcu się zmobilizuję, bo wiem jak bardzo pomogłoby mi to :)
-
Otylanno, ja też jestem nieśmiała i takich osób jak my jest dużo, a jednak znalałam swój klub w którym jest mi całkiem dobrze. Nikt się tam z nikogo nie smieje i jest naprawdę super. Poza tym to tylko w naszej głowie, ktoś się na nas ciągle patrzy, ktoś się niby usmiecha z pogardą. Każdy przychodzi tam dla siebie. Musisz się przełamać i wyjść do ludzi, a zobaczysz że wcale nie jest to straszne. Ważne jest zrobic pierwszy krok.
W niektórych klubach zajęcia odbywaja się też i w porannych godzinach, po prostu trzeba się rozejrzeć gdzie:)
A może rowerek, ale jedno jest pewne dietka leci lepiej jak sie ruszamy :)
-
Własnie dziewczyny maja racje , musisz wyjsc i zapisac sie do jakiegos fitnes klubu
bo bedziesz miała wieksza mobilizacje do ćwiczen a w domu nie zawsze sie chce
pozdrawiam
-
Otyllo i pas i szorty widziałam na allegro, swój pas tam właśnie kupiłam łącznie z agrafką do ćwiczeń
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=63084500
np jest pod tym adresem
-
Tak mnie nakręciłyście, że rozejrzałam się i chyba pójdę się zapisać na zajęcia od października 2x w tygodni. Myślę, że fat burning i ABT będą dla mnie dobre. I chyba raz w tygodniu basen, bo uwielbiam pływać :) Dzięki za dobre słowa :D
Agnimi dzięki za linkę do tego pasa :)[/b]
-
Pas pasem ale agrafka to super przyrządzik-jestem jej zagorzałą fanką :D :!:
-
Ja nie wiem, ale jakoś tej agrafce źle z oczu patrzy ;) Bardziej mi to wygląda na narzędzie tortur niż przedmiot do ćwiczeń ;) Ale jak znam życie to tkwię w błędzie :D