A więc czekamy na to twoje chwalenie.
Wersja do druku
A więc czekamy na to twoje chwalenie.
no no wracaj :D :D
radosne dzieńdoberek każdej z nas :D
Już odpowiadam w miarę możliwości szczegółowo i po kolei ;-)
ajana - tabletki nas nie "odchudzą". to musimy zrobić same. one mogą tylko pomóc w fazie początkowej, ale wspomóc nasz metabolizm - bo tak naprawdę się wszystko o niego rozbija.
flakonka - jestem, jestem ;-))))
Ze sportem sprawa miała się następująco: w ciągu kilku minut zniknął mój świat. wszystkie plany życiowe i wytyczone cele stały się nieosiągalne. A pomysł na życie - no cóż, trzeba było się pozbierać i znaleźć nowy. uwierz, to nie było łatwe ;( Ale najgorsze już mam za sobą.
Kolejna sprawa, to że jako sportowiec jadałam konkretne posiłki w konkretnych godzinach, a ruch jak wiadomo stymuluje metabolizm - i dlatego odchudzając się musimy ćwiczyć. W momencie kiedy zabrakło ruchu - trawienie u mnie siadło. A podawane sterydy je poprostu dobiły. To jeden z najważniejszych powodów mojego "spuchnięcia"
julcyk - jaki ruch? woooooddddaaa :-)))))) oczywiście najchętniej poszłabym na matę - ale to na razie jest wykluczone. Więc pozostaje mi woda, którą uwielbiam. Na początek areobik w wodzie - raz w tygodniu. Najmniej obciążający stawy, wyporność wody ułatwia ćwiczenia, ale jej opór ... to dodatkowy "ciężar" z którym ćwiczysz. Świetne rozwiązanie. Do tego jako drugi - basen. czyli pływanie na miarę sił. Ale pływanie a nie taplanie się w wodzie :-) Za chwilkę, jak tylko uspokoi mi się gorący sezon w pracy: taniec :D Uwielbiam tańczyć więc idę na kurs przygotowywujący do... kursu tańca :-)))))))))))) Mają nas tam rozruszać łagoniej niż na areobiku, a na tyle skutecznie abyśmy sobie poradzili na kursie tańca. To naprawdę super gimnastyka.
A w nagrodę i na pocieszenia, no także trochę leczniczo - masaż... ;-)
Często odchudzanie się jest bardzo drogie ;(. Ale życie jako osoba gruba także (o tym niżej). W sumie basen kosztuje mnie miesięcznie 35 pln - jest to do zaakceptowania.
Kurs "roztańczenia" to kolejne 28 pln za miesiąc. Najdroższe są masaże - do 35 -50 zł za sesję czyli około 250 pln na miesiąc. Ale skoro mam mniej jeść... :-))))) no w końcu i takie ograniczenie, że nie ma forsy aby ją wydawać na szaleństwa kulinarne może być dobrą metodą na samoograniczenie :D
gosikmt - bardzo dziękuję za powitanie ;-)
k(ulka) - Tobie także dziękuję za powitanie i pochwałę. Ta 16 - jest to dobry początek :-)
A teraz małe chwalenie się
W sobotę zdobyłam się na prawdziwą odwagę :-))) Naprawdę na ogromną. Kupiłam ... WAGĘ. w dodatku tą najbardziej bezlitosną bo elektroniczną. Co więcej odważyłam się na niej stanąć i ... HA! było na niej 92.4 kg :D całkiem sympatyczny wynik, nieprawdaż? :-)
No tak - nie ma jak skleroza :D
Mam pytanko - skąd macie takie fajne suwaczki pokazujące wagę? też bym taki chciała, a jeszcze się nie dokopałam do ich źródła na forum.
Co do jedzenia - pamiętak tabelka ma być :-) ale w sumie to tak:
węglowodany, cukry do 10.00
owoce i małe "grzeszki" do 11.30 -12.00
mieszany posiłek z węglowodanami (ale jako miejszość) tłuszczami i białkami do 16.00
białka do 19.00
i KONIEC :-)
czyli jak rano wstanę to mogę sobie zjeść np. musli czykawałek chleba z dżemem. Owoce od 10.-12.00, czasami coś około 16 - ale już śladowe ilości. później coś treściwego lekkostrawnego, a na kolację posiłek głównie białkowy. (np. jogurt bez tłuszczu i cukru)
a produkty? wszystko, ale w rozsądnych proporcjach.
I jeszcze jedno - ważenie max 1 w tygodniu. w ciągu doby nasza waga ma prawo się wachać od 0,5 -1,5 kg ze względu na gospodarkę wodną organizmu.
a co do kosztów bycia dużą... jak tylko będę miała chwilkę (siedzę w pracy :p) to poruszę ten temat. ciekawa jestem waszych opinii już teraz. dlaczego bycie dużą jest takie drogie?? ?? ??
Witam
Jestem pełna podziwu dla twoich poczynań
Miłego poniedziałku
http://www.digitalphoto.pl/foto_gale..._2004-0716.jpg
agnimi - dzięki, ale taki podziw należy się każdej z nas, która poprostu próbuje :-)
Witaj w poniedzialek Catharsis!
Czy masz rowniez dzienny limit kaloryczny zalecony przez lekarza?
W sprawie kosztow bycia duza to na mysl przychodzi mi wieksze zuzycie kosmetykow - wszak mamy wieksza powierzchnie do wysmarowania, prawda? :lol:
buttermilk -> nie. uznaliśmy, że w moim przypadku nie ma co mówic o liczeniu kalori bo ja się do tego nie nadaję. Nie umiem i nie mam na to czasu. Ilość zjedzonego pokarmu określa zeszycik. Czyli codzienne wpisywanie czego ile zjadłam. Np. wiem, że kiedyś aby się najeść potrzebowałam min. 7 łyżek ryżu, 4 warzyw, 1 duży kawałek kurczaka i masa jakiegoś fajnego sosu. Teraz wystarczają mi 2 łyżki ryżu, 3 warzyw, i 1/3 kawałka mięsa. A na sos pozwalam sobie dla przyjemności: 1 - 1,5 łyżki.
Bardzo przemawia do mnie teoria o mózgu jako ośrodku zarządzania. Jeśli sobie czegoś odmawiamy i katujemy się wyrzeczeniami to automatycznie jesteśmy zestresowane i mniej szczęśliwe. Przecież odmówienie sobie ulubionego smakołuku to straszny stresor. A zjedzenie go w symbolicznej ilości... tak - jak nasz mózg się cieszy to lepiej działa. dlatego staram się nie szaleć z ograniczeniami.
ps. - świetny txt o kosmetykach, ale ty razem nie to mam na myśli :-) czekam na dalsze propozycje
Witaj
Trzymam ze Ciebie kciuki
witam dziewczyny !!!! :)
Jak po weekendzie?? :D
Catharsis
tutaj masz wszystko ladnie wyjasnione jak zrobic wykresik :wink:
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?p=136612#136612[/img]
Pozdrawiam cieplutko :)