Sacharine miłego wkuwania
Wersja do druku
Sacharine miłego wkuwania
Wpadłam życzyć miłego nadchodzącego tygodnia :)
http://www.dabki.com/images/kwiaty.jpg
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...cd4/weight.png
Sachharine, ciekawa jestem Twoich dzisiejszych pomiarków, jakieś zmiany na suwaczku?
Przesyłąm uściski i obrazek z mojego dzisiejszego spaceru:
http://i13.photobucket.com/albums/a2...lpark/b8c5.jpg
Wpadalam dac znac zycia ;).
Pomiary zostaly przesuniete na przyszly poniedzialek, bo po moim weekendzie nie beda ciekawe, a nie chce sie jeszcze bardziej dobijac.
Sobota jeszcze nie byla zla: Kolezanka obchodzila 21. urodziny, wiec w sobote wpadlo troche tortu + alkoholu. W niedziele juz mialam byc grzeczna, ale jak zobaczylam wynik wyborow, to jakby ktos po mnie walcem przejechal. Wiem, ze nie jest to miejsce na dyskusje polityczne, ale moja katolicko-liberalna dusza jest bardzo nieszczesliwa i sfrustrowana . Probowalam sie wczoraj pocieszasz delicjami na obiad i pizza na kolacje, ale jak mozna sie domyslic nic nie pomoglo, tylko czulam sie jeszcze gorzej. Chyba jednak jestem skazana na odchudzanie sie ;). Dzis juz bylo normalnie: 3 dietetyczne posilki, 1.5 h na silowni + zaczelam pic Pu-Erh (Herbapolu o smaku anansowym, przepyszna; odkryta na Greenpoincie).
Zakoncze dobra wiadomosciami: po drodze do konsulatu w Nowym Jorku w okolicach Broadway'u nie moglam przejsc obojetnie obok Zary i H & M, bo mam slabosc do ich ubran (podobaja mi sie o wiele bardziej niz w amerykanskich sklepach, a tylko takie sa w mojej okolicy). Skonczylo sie na 2 bluzkach, butach, spodnicy i kurtce ( 2 ostatnie rzeczy w rozmiarze 40, co mnie bardzo cieszy :)). Na wadze nie, ale w portfelu przynajmniej jest lzej).
Dziekuje wszystkim za odwiedziny, wracam do nauki, i prosze o trzymanie kciukow od srody do piatku! Na forum pojawie sie w piatek i bede mogla bez wyrzutow sumienia przez kilka godzin czytac wszystkie watki i wpisywac sie :D.
Hi Saccharine, gratuluję tylu nowych ciuszków. :P Kciuki będą zaciśniętę od środy do piątku. Powodzenia! :P
trzymam tak mocno mocno za Ciebie kciuki :) i to nie od środy a od zawsze :D
i ni tylko za naukę a i za dietkowanie też :)
ser-decznie pozdrawiam :*
Sacharynko, kciuki za Ciebie zaciśnięte i trzymane :) A zakupów ciuszkowych gratuluję i oczywiście niesmiało sugeruję, żebyś może jakieś zdjątka wrzuciła na wąteczek (po piątku oczywiście) - Ciebie w tych nowych ciuszkach :).
Ja chcę sklepów, gdzie można kupić herbaty Pu-Erh Herbapolu!!!! :twisted:
Uściski :)
H&M uwielbiam...mmmm.... ba uwielbiam do szalenstwa.!!!.. podobnie jak hennesa i dorothy perkins....
pe es.. nie wiem czy macie dziewczyny w tej juesa dostep...ale ja pijam phu-era z bio-active"...ale koniecznie lisciastego earl greya... choc ich wersja o posmaku cytryny jest tez super
ale się obkupiłas kochana i to jeszcze w moich ulubionych sklepach :) niesttey w zarę już od dłuższego czasu nie wchodzę :? :? :? :?
Pozdrawiam cieplutko! :wink:
No i co? Piątek minął a Sacharynka nadal nam forum nie osładza. Daj znać, jak Ci poszły egzaminy i w ogóle co u Ciebie słychać.
Ściskam i przesyłam odrobinkę Washington State
http://i29.photobucket.com/albums/c2...utumn/28cd.jpg
Niom :?:
i jak poszły egzamki :?:
kciuki moooocno 3małyśmy wszystkieza Ciebie :D
daj znak :D
Haha, wracam po roku znikniecia gdzies w otchlani :). Grubasek marnotrawny. Rok bez dietowania zakonczyl sie powrotem do stanu wyjscia. No co, oficjalne wazenie bedzie w przyszly poniedzialek (czyli 2.). Pierwsze wazenie (od wielu, wielu miesiecy) nastapilo w czwartek (21.) - wynik na tyle niezadawalajacy, ze nie warto tu przytaczac, bo optymistycznie ma byc. Czyli od czwartku znowu sie odchudzam, tym razem ma byc oczywiscie madrzej etc., licze, ze na forum znajde motywacje :).
A teraz ide zobaczyc, jak schudly znajome sprzed roku :).
witam syna hmm córke marnotrawną - mimo że nie miałem okazji kibicowac Ci w Twoich wczesniejszych zmaganiach to spróbuje zrobić to teraz kto wie może tym razem bedzie lepiej.
Pozdrawiam w nowym tygodniu i zycze powodzenia w tym nowym tygodniu !
Kardloz - dziekuje za mile przywitanie :). Rzeczywiscie przez rok na forum sie duzo zmienilo, czesc osob ubyla (bo schudla :)), i jest duzo nowych grubaskow. Ile czytania :).Cytat:
Zamieszczone przez Kardloz
P.S. Mam nadzieje, ze tym razem bedzie lepiej i nie bedziemy potrzeby sie chowac ze wstydu :). Jak napisalam, pomiarki beda za tydzien. Na razie robie sobie tydzien detoxu, czyli zyje glownie na warzywach, owocach, tofu, bialkach jaj etc. - staram sie jesc 4-5 razy dziennie, a potem bede wprowadzac stopniowo produkty wieloziarniste - chleb, makaron razowy, brazowy ryz etc.. Na szczescie na razie nie ciagnie mnie do slodyczy, a to zawsze byla moja zmora, podobnie jak rozny junk food - frytki, chipsy etc.. Glodna tez nie jestem. Jadlospis taki mi bardzo pasuje, bo i tak nie jem miesa.
Witaj saccharine, dziękuję bardzo za odwiedziny na moim wątku i wpadam z rewizytą. Od razu ośmielę się stwierdzić, że trochę Ci zazdroszczę pobytu w USA, nie wiem, czy Ty też jesteś oczarowana tym krajem? Ja w sumie nie tyle USA co Londynem i Great Britain. Ja to jestem pomieszanie z poplątaniem a za nick mam australijskie miasto żeby było ciekawiej. Ogólnie te klimaty bardzo mi odpowiadają chodziaż to trzy kraje niby podobne a jednak różne. Ale nie o tym chciałam pisać. Będę Ci kibicowała i czytała na bieżąco jeśli pozwolisz... Ciekawa jestem co sprawiło, że rok temu zniknęłaś z forum, może możnaby zaradzić takiej sytuacji w przyszłości i aż do osiągniętego celu nie znikać? Pomyśl nad tym i już nas nie opuszczaj bo to forum naprawdę ma cudowną moc, ja schudłam tu już prawie 21 kg i to nie jest moje ostatnie słowo. Tobie też się uda, mi się udaje a Ty przecież nie jesteś gorsza. Czekam na pomiary i wskaźnika, wiem, że mało optymistyczne, ale moje też takie były, startowałam od 101 kg. Życzę dużo wytrwałości i nieulegania pokusom, wierzę, że dasz radę. By the way: Ciekawe, którą masz tam teraz godzinę? :wink:
Adelaide - dziekuje za odwiedziny! Postaram tez sie do Ciebie regularnie wpadac.
Melduje, ze etap I zakonczony pomyslnie, i ubylo mnie 4 kg (wiem, woda, ale z drugiej strony moje ulubione dzinsy biodrowki zrobily sie luzniejsze :)). Tracker na dole juz zamontowany.
Ja tez uwielbiam Londyn, chociaz juz kilka ladnych lat tam nie byla, za to wybieram sie niedlugo na tydzien do Szkocji i jestem podekscytowana :). USA lubie, ale mimo wszystko jestem polonofilka i Polska jest moim ukochanym miejscem. A roznica czasu jest 6 godzin.
Co do znikania - po prostu forum jest motywyjace, ale czasami wywoluje presje - czemu inni chudna, a ja nie, dlaczego ja dzis mialam wpadke, a inni nie etc. Poza tym mam czas na czytanie tylko ulamka postow, a tutaj wydaje mi sie raczej panuje zasada, ze zostawia sie slad na wielu watkach, bo inaczej wychodzi na samoluba. Mi ciezko napisac wiecej niz 3 posty dziennie (a czasami w ogole nic). Chociaz w sumie lepiej zniknac na kilka dni, niz na caly rok, no ale nie chcialam pisac, ze sie nie odchudzam, widocznie cos we mnie balo sie powrotu do diety.
Dzis uleglam pewnej pokusie - bylam w restauracji i zjadlam zupe (w ktorej na pewno bylo mase niedozwolonych rzeczy) oraz salatke z zupelnie niedietetycznym sosem. Na szczescie bylam twarda, i nie zjadalam chleba, nie zamowilam tez nic kalorycznego do picia, czy deseru, wiec chyba za bardzo nie pofolgowalam. Mialam ochote, ale nie chcialam zaprzepascic ostatnich dni.
Pozdrawiam!
Witam po długiej przerwie :D
Co do tego to całkowicie się zgadzam. Przytłaczające jest to gdy widzę , że inni chudna a mi waga stoi po kilka tyg [; . No ale cóż , każdy ma inny rytm chudniecia i chyba trzeba sie do tego przywyczaić :DCytat:
Co do znikania - po prostu forum jest motywyjace, ale czasami wywoluje presje - czemu inni chudna, a ja nie, dlaczego ja dzis mialam wpadke, a inni nie etc.
Dziękuje za wizytę u mnie :D Mam nadzieje , że już za kilka miesiecy <wiecej niż 3 :P> i Ty pokażesz fotki "przed" i "po" i będziesz miała z czego się cieszyć :D
Pozdrawiam :D
Dziekuje Chybaty za odwiedziny :).
Zrobie maly update watku: wlasnie dzis minely 2 tygodnie od kiedy sie odchudzam - nastepne wazenie w sobote rano, mam nadzieje, ze bedzie 1 kg mniej (w sumie uciesze sie, jezeli w ogole nie przytyje). Dzis zgrzeszylam z pelna swiadomoscia grzechu - wspolokatorka zrobia curry warzywne na obiad i nie moglam powiedziec nie, mimo ze bylo smazone i zawieralo, o zgrozo, ziemniaki! Ja po prostu uwielbiam wszystkie warzywa z curry, to moje drugie ulubione jedzenie po sushi, a na 3 miejscu sa chyba ryby. Czyli w sumie nie jest ze mna tak zle, skoro nie pisze, ze ulubionym jedzeniem jest pizza ;).
Poza tym szkola mnie zabija, doslownie i w przenosni, musze jakos wytrzymac te 3 tygodnie do tygodniowego urlopu w Szkocji... A poza tym musze napisac moje CV i zaczac je wysylac w sprawie praktyk na wakacje, nie wiem, kiedy znajde na to czas. Silownia czeka i cos sie nie moze mnie doczekac :(.
OOO, wazenie. Jestem zadowolona, bo na wadze 80.9, czyli 800 g mniej, i coraz blizej 7. Z jednej strony nic wielkiego, z drugie schudlam wczesniej 4 kg w 9 dni, wiec metabolizm juz tak szybki nie jest, teraz powinnam tracic na wadze stabilnie i uwazac na jojo. Male zmiany w obwodach tez sa, wiec nic tylko sie cieszyc :). Do konca oficjalnej czesci diety zostalo mi 6 tygodni (2 tygodnie fazy 3., czyli "foundation" i 4 tygodnie fazy 4. "construction"), licze, ze ubedzie mnie jakies 5-6 kg, a potem zobacze, czy trzeba cos pozmieniac w diecie. Dzis wysilek fizyczny polegal glowne na... mopowaniu, niezle sie zmachalam, bo ten mop dla mnie jest sporo za ciezki (taki rozmiar xxl).
Kolejny zagraniczny grubasek :)) Witam serdecznie kolezanke, czytam Twoje zmagania z odchudzaniem i jesli chodzi o czas szkoly i studiow to u mnie bylo podobnie. Tyle, ze teraz od ponad 2 lat UK, jakos wczesniej bardziej sie kontrolowalam i tak nie tylam, a teraz jakis pierun zly we mnie wstapil czy no i pupa rosnie.....Tym razem juz nie ma zartow, juz od jutra zaczynam a w poniedzialek kupuje wage, zeby zobaczyc jaki grubasek jestem :)
Pozdrawiam
a tutaj jestem :)
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67363&highlight=
Hej Sacharynko :) Wpadam z rewizytą. Podziwiam Twój tickerek, gratulacje, oby tak dalej, nie znikaj już więcej.
A co do tego, że trzeba wpisywać się na wiele wątków itd. Do niczego się nie zmuszaj, bo "tak wypada". Masz kupę pracy i na tym się skupiaj. Będę wpadać i sprawdzać, jak Ci idzie. Powodzenia!
Kakaja, Bianca - dzieki za odwiedziny! Zawsze milo, gdy ktos czyta, to, co od czasu do czasu tu napisze.
Mialam sie wazyc tylko w soboty, ale dzis uleglam pokusie i stanelam rano na wadze - 79.8 kg :) :). Jestem cala w skowronkach i mam nadzieje juz na stale pozegnac 8 z przodu przy zmianie suwaka w sobote. Jestem na diecie 3 tygodnie, i rzeczywiscie jest coraz latwiej, chociaz czasami nachodze mnie glupie mysli, czemu sie odchudzam i czy naprawde potrzebuje schudnac. Odpowiedz oczywiscie jest, ze musze schudnac, bo m.in. mam wysokie BMI, mozliwosc wystapienia chorob spowodowanych przez nadwage oraz, z tych bardziej prozaicznych: problemy z kupnem ubran - nosze jeansy w rozmiarze 14 (amerykanskim, chce nosic 8 jak kiedys), ktory ciezko znalezc w moich ulubionych sklepach (wszelkie "gory" czyli T-shirty, bluzy, swetry moge kupic wszedzie (bo L jest zawsze), gorzej z dolem...).
Pozdrawiam!
Łuhu! Gratulacje! Na pewno sama się postarasz, żeby się więcej nie spotykać ze wstrętną ósemką :) Oby tak dalej!
Tracker zostal odswiezony (z pewnym opoznieniem). Owszem 8 nie chce juz na oczy widziec. Swoja droga to rowno rok temu wazylam 73.4 kg, ojej... Co sie stalo, to sie nie odstanie ;). Nie zamierzam spuszczac oczu z celu - 69 kg w styczniu 2007, juz prawie je widze :).
no no no - piękny suwaczek :) pozazdrościć - jesteś kilka kroków przede mną.
mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawić w Szkocji - ja sama jeszcze nie byłam, ale na pewno jest tam pięknie.. marzy mi się też Irlandia.. ale co z tego jak ja każdy urlop spędzam w Polsce.. jednak ciągnie mnie do rodziny, znajomych
co do ubrań - to ja mam ten właśnie problem, że tutaj raczej dostanę ciuch, który mi się podoba w rozmiarze 16 a nawet i 18 (i nie jest to największy rozmiar jaki jest dostępny), myślałam, że w Stanach jest podobnie.. nie ulega jednak wątpliwości, że nawet ciuch w moim rozmiarze nie zawsze będzie na mnie dobrze wyglądał..
Witem :)
Dawno mnie nie bylo, ale mam nadzieje, ze odchudzanie dalej trwa ;)
Pozdrawiam Cie - ja jutro zaczynam!!!
Tu jestem
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...er=asc&start=0
Sacharynko kochana, jakoś tak ostatnio mniej czasu miałam na forum, ale skoro dziś już nareszcie wracam, to pierwsze kroki skierowałam do Ciebie, bo az mi głupio, że nie przywitałam Cię jeszcze po Twoim powrocie na forum. :oops:
Z całego serca gratuluję tej siódemki i zyczę Ci, zebyś jak najszybciej osiągnęła i przekroczyła (w dół oczywiście) wagę z ubiegłego roku. No i oczywiście dopisuję się do grona miłośniczek zarówno sushi, jak i curry. :)
Mam nadzieję, że fakt, iż od kilku dni nie ma Cię na forum, spowodowany jest po prostu przedwyjazdowymi przygotowaniami. Ucałuj Szkocję ode mnie. :)
Haha, ja chcialabym sie szykowac na wyjazd, ale nie ma tak dobrze ;). W przyszlym tygodniu mam egzaminy srodsemestralne, a jeszcze nie zrobilam wszystkiego na obecny tydzien = nie spie, wygladam, jak duch i ledwo pamietam, jak sie nazywam. Dzieki Triskell, ze wpadlas - wiem, ze tez rzadko bywasz na forum.
Dieta idzie naprawde w porzadku. Dzis uzupelnilam zapasy w lodowce, i kupilam mase zdrowego jedzenia - zakupy troche trwaly, bo studiowalam wszystkie etykietki na chlebie i platkach sniadaniowych, zeby kupic te z najmniejsza liczba weglowodanow, a najwieksza blonnika :). Do tego chude mleko, jogurt, owoce - truskawki, mango, kiwi oraz makaron razowy, tofu etc. Zapasy na przyszly tydzien sa, zeby nie musiala sie martwic o jedzenie w przyszlym tygodniu. Wyjezdzam w piatek 27 wieczorem, a po poludniu mam ostatni egzamin, wiec wszystko bedzie w biegu. W kazdym razie ciesze sie na ten tydzien odpoczynku (no prawie odpoczynku, bo okazalo sie, ze mam do napisania program na wtorek po przerwie, nie wiem, kiedy to zrobie, chyba w samolocie...). Jestem strasznie podekstytowana , bo nie widzialam juz moich kolezanek ponad rok, poza tym moja mama wpada na 2 dni do Edynburga :).
Lece spac, praca domowa zostaje na jutro. Na koniec dodam, ze mierzylam te spodnie dzis do ktorych chce schudnac, i okazalo sie, ze juz na biodra wchodza, tylko brakuje im jakis 10 cm do zapiecia sie ;). Zawsze jakis postep :).
No to super, że i spodnie coraz lepiej leżą, i lodówka pełna dietowych produktów. A teraz wyśpij się, żebyś nam zupełnie nie znikła w oczach.
Wiem, że z egzaminami spokojnie dasz sobie radę, ale kciuki i tak zacisnę. :)
Wpadam jak pod ogien troche podniesc watek, i doniesc, ze kolejny dietkowy dzien uplynal nawet przyjemnie (tzn. przyjemnie po wzgledem jedzeniowy, gorzej pod wzgledem bilansu odpoczynku do pracy..).
Dwa dni temu odkrylam pyszne nowe jedzenie - marchewkowa zupa-krem z curry! Niebo w gebie, musze sie nauczyc gotowac (znalazlam na Oprah przepis w miare light, bo bez masla i smietany, wiec pewnie niedlugo wyprobuje - mam prawie wszystko z wyjatkiem bulionu). Zupa ma piekny tygryskowy kolor :).
Halwaya, zapomnialam napisac, ze z tymi rozmiarami mam problem, bo ja ciagle ubieram sie w sklepach dla nastolatek (patrze American Eagle, Aeropostale) etc., gdzie najpopularniejszymi rozmiarami sa chyba 4 i 6.
Buziaki dla wszystkich!
Ależ mi smak na tą zupkę zrobiłaś, zaznaczyłam przepis w ulubionych i w najbliższym czasie wypróbuję (acz wersję bez cebuli i czosnku, ale za to chyba z mleczkiem kokosowym light). Dziękuję!
Buziaki zwrotne :)
Oj bidulko, ale masz tam zamieszania! Dobrze, że chociaż dieta idzie bez problemów. Pewnie w ten weekend nie odpoczniesz, ale za to jaki wyjazd będzie udany, ic dziwnego, że się ekscytujesz :)
Waga dzis miala dzien dobroci i pokazala mi 3 siodemki :). Ja siodemki bardzo lubie (a 777 to juz w ogole, bo to jest z ulubionych samolotow), ale nadzieje mam, ze za kilka miesiecy powiem tej siodemce do widzenia.
Wychodze dzis ze znajoma na lunch i pewnie wpadnie cos nie do konca dietowego (ale na pewno nie deser, bo to juz sobie z glowy wybilam). A teraz sobie kiwi (a wlasciwie kiwifruit, bo podobno mowienie kiwi na owoc obraza Nowozelandczykow) podjadam, bo bardzo mi tego smaku brakowalo .
Male podsumowanie: miesiac diety (oficjalny poczatek byl 21 wrzesnia) i 8 kg zgubione :).
oj to należą się gratulacje. Same okrągłe liczby. A to obrażanie NZ to niby czemu? Że kiwi prawdziwe to tylko stamtąd, a to, co do nas dociera to kiwifruit? No comprendo :)
Podobno Nowozelandczycy nie lubia, ja sie na owoc mowi kiwi, bo kiwi jest ptakiem-symbolem Nowej Zelandii, poza tym, Kiwi mowi sie tez na mieszkanca Nowej Zelandii. Nazwa owocu zostala zmieniona z Chinese goosberry na kiwifruit w roku 1959 w celach marketingowych. Jakies straszne zamieszanie o te nazwe, bo to co ja jem, to jest oficjalnie Zespri, czyli nazwa marki kiwi (czy tez kiwifruitow) z NZ. Takie ciekawostki na Wikipedii wyczytalam, a chcialam tylko znalezc, gdzie rosnie kiwi poza NZ :).
Moja znajoma, z ktora bylam na lunchu, stwierdzila, ze strasznie schudlam przez 3 tygodnie, kiedy mnie nie widziala - na razie 2 osoby zauwazyly :). Pochwalilam sie wspolokatorce, ze ktos wreszcie zauwazyl, na to co ona: "Naprawde schudlas?";)... No comment... Pocieszam sie, ze ona widzi mnie kazdego dnia, wiec moze nie zauwazyc, jak mi ubywa po kilkadziesiat-kilkaset gramow dziennie.
:shock: :shock: :shock: Aha ok, czyli kiwifruit.
A co do chudnięcia. To fajnie takie komplementy słyszeć, co? A co do współlokatorki to spokojnie, widzi Cię codziennie, ale jakbyś jej pokazała zdjęcia sprzed odchudzania, powiedziałaby "o rany! rzeczywiście!" daję głowę. :)
Mnie spotkała przykrość, minimalna, no ale... kiedy po kilku miesiącach spotkałam koleżankę, zaczęłam nawijać o moim odchudzaniu i że strasznie się cieszę, bo jakiś czas temu byłam dużo grubsza (w końcu 12 kilo to nie bagatela), a ona na to: "No coś t... To znaczy, tak??" Ogólnie rzecz biorąc, była bardzo zadziwiona. No nic to, chudniemy dalej :)
:) Ja uwielbiam kiwi (kiłi) - a o kiwifruit to się dopiero od Ciebie dowiedziałam i cieszy mnie ta wiedza :) i nieomieszkam jej wykorzystać
Co do utraty wagi - ta ja bardzo gratuluje.. myślę, że niebawem dobijesz do trzech 6 :twisted: - a ja póki co w żółwim tempie.. muszę pogonić tę moją rybkę (przynajmniej dobrze, że płynie we właściwą stronę.
Przyjemnego 'urlopu', baw się dobrze i dalej tak ładnie chudnij.
Pozdrawiam
Gratuluję trzech siódemek, no i oczywiście tych komplementów. Jak zaczynają zauważać ludzie, którym się nic nie wspominało o swoim odchudzaniu, to już naprawdę zaczyna być "to". :)
Składniki na zupę marchewkową już wszystkie kupiłam, pewnie jakoś w przyszłym tygodniu zrobię. :)
A kiwi, fruit czy nie fruit, to jeden z moich ulubionych owoców. Zwłaszcza uwielbiam te żółte.
Bianco, na pewno koleżanka przez ten swój komentarz chciała po prostu powiedzieć, że nigdy nie postrzegała Cie przez pryzmat Twoich kilogramów i że dla niej i wtedy byłaś śliczną dziewczyną. :D
Uściski :)
Podoba mi się to wytłumaczenie, przyjmuję za pewnik :)
Saccharine pewnie teraz kuje jak wariatka :) W takim razie wspieram duchowo