Hej!
Az trudno uwierzyc, ze mam login na dieta.pl od roku 2001, a to dopiero mój drugi post . Rekomendajce forum dostalam od Triskell; stwierdzilam, ze warto sprobowac, a nie meczyc się w pojedynke.
Po pierwsze, podpisuje sie Saccharine i mam nadwage (i wyjatkowo odwage to przyznac, w koncu nie ignoruje problemu). Przy wzroscie 1.66 m waze 75 kg, powinno byc 58 (chociaz ja nawet z 6 z przodu będę szczesliwa). Czyli to schudniecia 17 kg (mniej niż 20, ale na swoje usprawiedliwienie mam, ze już troche schudlam, bo w maju osiagnelam moja maksymalna zyciowa wage, prawdopodobnie było to jakies 85 kg, nie jestem pewna, bo wtedy odmawialam stawania na wage, i tylko się paslam…).
Moja histroria wyglada w ten sposób, ze zawsze mialam mocno budowe ciala, bylam na granicy nadwagi, potem przytylam w polowie liceum, zrzucilam to i zeszlam do 58 kg w czasie matury (ochudzanie + stres). Niestety, 1. rok studiow, zupelnie zakrecony, niezdrowy styl zycia i masa nowych przysmakow doprowadzily to tego, ze w koncu stracilam kontrole nad jedzeniem (bylam juz na skraju binge eating disorder, tylam niemilosiernie, ale to było silniejsze ode mnie), i w rok przytylam wlasnie do tych 85 kg, z rozmiaru 38 do 46. Jak wrocilam ze szkoly na wakacje, moja rodzina była bardzo zaniepokojona, i zostalam w pewien sposób zmuszona do zmierzenia się z problemem, chociaz nie bardzo drastycznie. W ciagu tych 3 miesiecy wakacji stracilam kilka kg, a przede wszystkim odzyskalam rownowage psychiczna. Od poczatku wrzesnia jestem na 2. roku studiow, i nie chce już popelnic tych samych bledow, przede wszystkim nie chce z powrotem wpasc w ten obled. Chce przede wszystkim zdrowo się odzywiac (nie glodzic!), unikac bardzo tuczacych rzeczy i przestac non-stop myslec o jedzeniu. Wlasnie dlatego zaczelam cwiczyc – srednio 5 razy w tygodniu chodze na godzine na silownie, bardzo to lubie i swietnie się czuje. Na razie nie przeklada się to bardzo na utrate kilogramow (w ciagu 3 tygodni schudlam jakies 3 kg), ale najwazniejsze jest to, ze nie tyje, i oczywiście widze efekty w postaci zamiany czesci tluszczyku w miesnie. Staram się jesc 3 zbilansowane posilki dziennie, nie licze kalorii, ale ograniczam cukry i tluszcze. Przede wszystkim nie chce być gloda i oslabiona, żeby moc cwiczyc i się uczyc.
Mój plan polega na kontunuacji tego, co robie w tej chwili. Mam nadzieje, ze dzieki waszemu wsparciu wytrwam, i może kiedys nawet się zblize do upragnionej wagi (daje sobie na to duzo czasu). Nastwienie mam bardzo optymistyczne z natury, zdarzaja się kryzysy, ale wiem, ze jestem w stanie wyjsc z kazdego dolka i się odbic, bo w koncu „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”.
Pozdrawiam! Już się podoba, ze moglam się komus zwierzyc, bo w sumie szczerze na te tematy z nikim jeszcze nie rozmawialam.
Zakładki