Wersja do druku
no ładnie ładnie sobie poczyna :P zawołaj mnie nastepnym razem to go pogonię :PCytat:
Zamieszczone przez wanilia5
no jak to nie wierzysz :shock: :shock: :shock: :shock: musisz wierzyć !!! nie ma to tamto!! po to trzymasz dietę, zeby przyniosło to spodziewane efekty i musisz wierzyć ze się uda :) po za tym przecież od wtorku zaczynasz zajęcia na basenie, wiec ruch też będziesz miała zapewniony!! więc nosek do góry i bez takich mi tu :!: :!: :!: :wink: :wink:Cytat:
Zamieszczone przez wanilia5
Och, och, och!!!!
Dobra jesteś flakonko!!!!!!!!!
Ależ mnie podkręciłaś :shock: :oops: :P :lol:
Dzięki!!!!!!!!
no no tak trzymaj :D w razie czego zawsze do usług :) :lol: :lol: :lol: :lol:
hehe jasne
dodaj sobie co chcesz
ja idę sie poprzytulać do męża
i już bez rzadnych niedomówień
:wink:
pozdrawiam gorąco
miej niedzieli
serdeczniep ozdraiwam iżyczę słonecznej niedzielki :D
Wanilko, zaraz jadę do sklepu, w którym mam nadzieję zastać boczniaki na te Twoje flaczki :)
Zaszokowało mnie właśnie, gdy u Agnimi przeczytałam, że Twoja Babcia zmarła 11 lat temu w wieku 99 lat. Tak sobie pomyślałam "O rany, to ile Wanilia ma lat?", zaraz przybiegłam sprawdzić w pierwszym poście, a tu widzę, że Ty jesteś młodsza ode mnie :) To ile lat miała Twoja Babcia, gdy urodziła Twoją Mamę, a Twoja Mama, gdy urodziła Ciebie?
Mocno Cię ściskam i może jadę wreszcie po te boczniaki, bo jakieś takie mam wrażenie, że od siedzenia przy komputerze to one mi do garnka nie wskoczą ;-)
Akurat ta babcia mojej mamy nie rodziła, tylko tatę :P
A miała wtedy sporo latek, bo 35 :wink:
Później moi rodzice się poznali, pokochali i na świat przyszła moja siostra
(tata 28, mama 26) :P
A na samym szarym końcu pojawiłam się JA
(tata 39, mama 37) :P
Tak więc Tata ma teraz bardzo okrągły jubileusz (75...) :wink:
A babcia dziś maiałaby ... 110 latek :shock: :roll: :wink:
BUZIACZKI!!!
Wanilko musisz wierzyc w dietke ona napewno przyniesie efekty :!:
Już się nie mogę doczekać naszego spotkana :) Czekam z niecierpliwością :) Jak tam dietka ? Jak sobie radzisz?
pozdrawiam :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...5e1/weight.png
Dietka...
Jakoś sobie radzę, ale czuję się tak, jakbym się opychała :wink:
Śniadanie - twarożek, tuńczyk, pomidor
albo jajecznica z pieczarkami, albo kanapka z chudą wędliną.
II śniadanie - dwa jabłka lub jakieś orzeszki,
Obiad - pierś kurczaka z warzywami
lub flaczki z boczniaków (jeszcze mi się nie przejadły),
ale wtedy jeszcze muszę dopełniać kalorie.
Kolacja - wędzona makrela, albo (tak jak wczoraj)
przepyszna sałatka z sałaty lodowej, kapusty pekińskiej,
pomidorów, ogórka surowego, cukinii, rzodkiewek, cebulki, czosnku,
szczypiorku i... fety :P :P :P - akurat idealnie wychodzi mi na nią 230kcal :wink:
Ale podwieczorka już tam nie mogę upchnąć :? :? :?
Muszę go chyba przenieść przed obiad :wink:
Trudno mi jeść na siłę, jeśli już jestem najedzona.
Nie wiem, czy waga spada, raczej jeszcze nie, ale ważne że nie wzrasta :D
A to czuję po ubraniach.
Od jutra ze względu na basen będzie trochę więcej ruchu.
Dzięki temu mam nadzieję, że poważnie wezmę się za ćwiczenia w domu,
no i na spacery muszę dłuższe i częstrze wychodzić.
Wtedy to już nie ma zmiłuj - muszę zacząć chudnąć!!! :evil:
Teraz idę poszukać na wątkach informacji o czerwonej herbacie - jakie polecacie
i ile jej pić, żeby były jakieś efekty.
To na razie - BUŹKA!!!