-
38 dzień
Wczoraj pół godziny rowerkowania. Dzisiaj za mną też pedałowanie. Zmachałam się.
Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam sobie olejkowanie. Wiosna tuż tuż. Trzeba się za siebie solidnie zabrać :)
Mimo zimowej aury czuję już wiosnę.
Zastanawiam się, dlaczego waga nie spada. Ciągle 78,1. Może waga się zepsuła? :lol:
Nic to jednak. Pomogę mojemu organizmowi w chudnięciu ruchem. Poza tym powinnam uważać z jedzeniem i te 1000 kcal jednak zjadać, a ze względu na pewne zawirowania w moim życiu bywało z tym różnie ostatnimi czasy. Czasami zjadałam po prostu mniej. Przypuszczam więc, że mój organizm przełączył się na tryb głodowy i dlatego nie chce oddać niczego ze swoich zapasów. :wink:
Teraz idę się wypilingować i nabalsamować.
-
Najważniejszy jest ruch.. :) a z tym u Ciebie coraz lepiej - i tak trzymaj :)
-
40 dzień
Nareszcie jakiś postęp:) Waga 76,7 kg. Waga stała długo w jednym miejscu, ale już ok:)
-
No gratuluje ;]
Fakt ... zastoje wagowe są najgorsze , mogą człowieka zniechęcić do działania :)
Pozdrawiam serdecznie :D
http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/..._-lOf/1269.jpg
-
Chybaty, racja, zastoje wagi dają w kość. Moja stała 9 dni.
-
43 dzień
Waga nieco poszła w górę. Dzisiaj 77,1 kg, ale nie zmieniam suwaka, bo to tylko chwilowe, o! Nie miałam czasu na rower, a może nie tyle czasu, co chęci. Za to wczoraj miałam około godziny ruchu w formie podskoków i biegów. Czuję się trochę opuchnięta. Może to jest przyczyna wzrostu wagi. Nie będę się tym jednak przejmować. Muszę się zmobilizować do ćwiczeń, bo bez tego marne będą efekty. Dietę trzymam. Jem niewiele. Mój żołądek znacznie się skurczył. To cieszy. Czekam na 75 kg:-))) Bo potem tylko 10 kg i będę prawie w normie:-))) I tak, mimo, że waga spada teraz ślimaczym tempem, jestem bardzo zadowolona. Wiem, że schudnę na pewno. Nie ma siły. Mój organizm musi zrozumieć, że ma zacząć oddawać tłuszcz!
-
Napewno spadnie :) Swietnie Ci dieta idzie :) Az poczułam ukucie zazdrosci jak zobaczyłam Twoj suwaczek :)
pozdarwaim
-
Dzień 45
Spieszę się, ale szybko wpisuję dzisiejszy pomiar. A dlaczego??? Bo waga pokazała 75,4 kg!!!! Cieszę się bardzo!!! Wczoraj dałam sobie rowerkowy wycisk. Codziennie staram się masować szorstką rękawicą, wcieram kremy. Efekty będą na pewno. Inaczej nie może być:)
Weroniko, walczymy dalej!!!
Jestem na półmetku:) :D
-
Szczęściara - mi do półmetka jeszcze daleko :)
Ale szczere gratulacje :)
-
Fruktelko, gratuluję półmetka i zgadzam się z Tobą, że ruch jest najlepszym sposobem na radzenie sobie z tłuszczykiem. Super Ci idzie!!! :)
Uściski :)