-
cześć :)
Ale jestem zadowolona :), wczoraj jak pisałam wcale nie chciało mi się jeść i pomimo, że jadłam na siłę to i tak na koniec dnia wyszło 650 kcal. Wiem, że to za mało aby ciągnąć przez kilka dni, ale dobrze nawet tak jeden dzionek mniej zjeść :).
Jeżeli chodzi o asięk12345, to faktycznie lekka dieta, aby zrzucić max 2 kg (chociaż to chyba i tak na wyrost), a tak to ćwiczonka na wymodelowanie ciałka wystarczą :D
pozdrowionka :) miłego dnia :)
-
Może macie racje co do tego że z odchudzaniem przesadzam ale napewno musze zmienić moje nawyki żywieniowe. . . . . :roll: nie chce wyglądać jak patyk ale uwierzciemi że duuuuuuużo mi do tego brakuje! A co do tych ćwiczeń to może mi jakieś poradzicie np na brzuch to podobno 6 weidera jest dobra?? I na dolne partie też by się przydały :?
-
Patusia
Cześć :)
Ja mam 15 lat i odchudzałam się tak "na poważnie" ok. 4 razy. Pierwszy raz zaczęłam w wieku 13 lat - wtedy udało mi się osiągnąc sukces, jednak mi dalej wydawało się że byłam gruba. No cóż ważyłam jakies 60 kg przy wzroście 165 cm. Teraz uważam, że to dośc normalna waga, biorąc pod uwagę, że zaczęłam dojrzewać i nieco się zaokrąglać. Jednak wszystki moje koleżanki nie miały tyłków, nogi jak patyczki i ogólnie.. po prostu chude. Ja się czułam źle jak ktoś kiedyś nawet z sympatią powiedział, że mam mięciutki policzki, albo tyłek jak j.lo(to miał być komplement:D).
No więc rozpoczęły się wakacje przed gimnazjum, a ja zapragnęłam być szczupła. Odchudzanie zaczęłam mądrzem, lecz nie miałam upragnionej wagi, po prostu chciałam schudnąć i już. Na śniadanie jadłam jakiś jogurt, obiad normalny. Między posiłkami jadłam jakiś owoc, a od czasu do czasu, pozwalałam sobie na loda śmietankowego :). Jeździłam dużo na rowerze i poprawiłam dzięki temu kondcję, zrobiłąm się zdrowsza i bardziej umięśniona. Z takimi nawykami udało mi się schudnąć ok. 5 kg, więc w nowej szkole moja waga była idealna co do wzrostu. Zayważyłam, że mam szczuplejsze nogi( a wtedy właśniena nich najbardziej mi zależało) i bardzo szczupły, płaski dośc umieśnionu brzuch(robiłam brzuszki). Jednak i to mi nie wystarczyło.
Jestem bardzo ambitna, więc bardzo dużo się uczyłam, w wolnych chwilach chodziłam na basenm jeżdziłam na rowerku stacjonarnym, rozciągałam się i oczywiście szukałam coraz to nowych informacji o odchudzaniu. Czułam się jak mistrz w tej dziedzinie - wiedziałam o dietach wszystko, znałam wartość tłuszczową i kaloryczną każdej potrafy, potrafiłam na oko ocenić ile kto waży... No i czułam się lżej.
Pewnego dnia gdy stanęłam na wagę zdenerwowałam się - waga wciąż wskazywała 54 kg, a przecież byłam taka rygorystyczna!!! Ważyłam się niemal codziennie, ale i to postanowiłam zmienić. Moja dieta robiła się coraz bardziej surowa - o słodyczach nie było mowy nie chciałam o tym słyszeć, starałam się unikać pieczywa, śniadań nie jadłam. Moja dieta pozostała na jednym posiłku dziennie - obiedzie- który o dziwo nie był wystarczająco kaloryczny. Tata był akurat za granicą, mama sama stosowała diety, więc nie miała nic przeciwko. Zauważyłam jednak, że specjalnie zaczęła robić jakieś kaloryczne potrawy.
Kłóciłam się z nią, dzwoniła nawet do taty, mówili że jeszcze popadnę w anoreksję. Ae przecież takiemu pączusiowui jak ja to nie groziło! Następnego dnia wyszłam w łóżka i czułam się jak chruchełko. Nałożyłam byle które spodnie, bo wszystkie zjeżdżały ze mnie - to mnie cieszyło:). Tego dnia poszłam stanąć na wagę - nawet nie wiem kiedy, schudłam do 49 kg !! Jednak ja wciąż nie mogłam tego zauważyć.
Dziś znów zaczynam dietę, jedna nie będę tak niemądra jak kiedyś. Przytyłam wiecęj niż wazylam na początku, ale uda mi się to zmienić, wiosna jest moją motywacją.
Mam ok. 167-8 cm i chciałabym ważyć chociaż 53 kg, być zdrowa i umieśniona. I wierzę, że uda mi się to bez poczucia, że za chwilkę się rozsypię:)
Pozdrawiam i przepraszam za rozpisanie się:)
[/b]
-
Cześć grubaski te puszyste i te chude!!! Podziwiam dziewczyny, które trwają w rygorystycznych dietach, dbałości o własne ciało i trosce o zdrowie. Szczególnie to ostatnie jest ważne i odchudzanie ma sens w przypadkach gdy występuje nadwaga lub otyłość. W innych przypadkach należałoby co najwyżej troszeczkę się poruszać, pomasować i posmarować niedoskonałe części ciała. Czasami wystarczy zmienić nawyki żywieniowe i efekt murowany. Należy zachować duży rozsądek w dobieraniu sobie drogi do pięknej sylwetki. To straszne, że młode szczupłe dziewczyny stosują diety zarezerwowane dla ludzi z otyłością (dieta 1000). Tak naprawdę dieta powinna być ustalana indywidualnie dla każdej osoby i stosowana pod okiem lekarza. Dlatego też może lepiej ustalić sobie zdrowe zasady żywienia: stałe pory posiłków, większa ilość posiłków mniej obfitych i mniej kalorycznych. Naleźy jeść wszystko ale z umiarem. Katowanie się głodówką przez kilka dni po zjedzeniu dużej ilości słodyczy jest głupie. Są takie odchudzaczki, które tak robią ale nie stety na długo nie chudną. Sama walczę z nadwagą na szczęście jeszcze nie z otyłością i mam nadzieję, że ueda mi się pozbyć 12kg. Na razie czytam grube listy czerpię z nich wiedzę i trwam w walce o lepszą, zdrowszą sylwetkę. Pozdrawiam Pa Pa
-
Aisak12345 myslę, że 6 weidera jest fajna - ja postanowiłam zacząć od dziś - więc jesli się też zdecydujesz to możemy porównac wyniki ćwiczeń. po za tym ja codziennie skacze na skakance - bo na bieganie jest troszkę za zimno - i od poczatku lutego będę chodzic regularnie na basen i na spacery - tak postanowiłam :lol: Zobaczymy co z tego wyjdzie. Możesz sobie ściągnąc te filmiki 8 minut - na posladki i nogi - też są fajne. Ja narzie tylko je ściągnęłam - ćwiczyc będe później - kiedy - niewiem :wink: Pewnie jak mi się znudza jedne ćwiczenia to zaczne inne.
Patu życze powodzenia w kolejnym odchudzaniu :D
-
Bardzo chętnie!! Oj ale dziś to już mi nie wyjdzie. Od jutra zaczynam 6 weidera:D jestem ciekawa czy będą jakieś rezultaty ale najpierw musze zacząć i co najważniejsze wytrwać:) do tego zero słodyczy i białego pieczywa i troche opanowania z jedzieniem :oops: będzie dobrze!! Basen to też jest dobry pomysł :D
-
Wiatm wszystkich :D
Dzis juz przećwiczyłam 6 Weidera (dzień drugi) i kręciłam HULA-HOP przez ponad 0.5 h - podobno bardzo ładnie śię wysmukla talia - chociaz ja też sobie troszka na pośladkach pokręciłam. Czuję, że mięsni brzucha mnie bola - trudno powiedzieć czy od A6W czy od kręcenia - no tak czy inaczej czuje się super - bo wiem, że mięsnie pracuja - a tłuszczyk sie spala :lol: . Do dzieła Aisak napewno dasz radę - to troche męczące ćwiczenia - ale dla urody warto poswięcic te 42 dni :wink: .
Droga Ewo myslę, że tu chyba nikt nie jest aż tak rygorystyczny jak mówisz. Dieta 1000kcal nie jest wcale karą - wręcz przeciwnie. ja mam wrażenie , że jem wiecej niż kiedyś, bo jem często i zawsze czuję sytość, a wcześniej jadłam byle jakie śniadanie i obżerałam się na kolację. Myślę, że ta dieta pozwala wyrobic dobre nawyki zywieniowe - a po za tym przecież nie jamy byle czego - i właśnie o to chodzi, żeby zamiast słodyczy zjeśc jabłko czy grapefruit - albo jakiś owocowy jogurt. Oczywiście od czasu do czasu pozwalam sobie na jakiś smakołyk - bo nie trzeba rezygnowac z uciech :D . Co do zaleceń lekarza - to owszem, jesli są osoby, które maja jakies problemy zdrowotne - lepiej, zeby im ktos układał jadłospis - ale zupełnie zdrowe osóbki - to myslę, że nie ma po co. Ważen, aby nie przesadzać i tyle.
pozdrawiam serdecznie
zeuska
-
hejka :)
Nie wiem co się dzieje, ale od 4 dni za nic nie mogę dobić do 1000 kcal... Wychodzi mi albo 650 albo 850 (ale to już jak na siłę sobie dołożę) . Muszę chyba jeść większe śniadania, bo to niezbyt zdrowo - tyle kalorii. A u mnie jest zazwyczaj tak, że do południa, to mogłabym nic nie jeść , później lekkie śniadanko i w efekcie nie ma kiedy wszystkiego sjeść, żeby zdążyć do 18.00. Najchętniej to bym jadła o 22.00 jak to bywało wcześniej, ale teraz basta :!:. Obiecałam sobie, że koniec z nocnym objadaniem się po pracy i mam zamiar to utrzymać :D.
Jutro mam zamiar wstać przed 6 (co niby nie jest dla mnie wyczynem bo często wstaję nawet wcześniej - niestety) i poćwiczyć z Tvn Style. Nie wiem jakią tam gimnastykę proponują, ale zobaczyłam zajawkę programu i mnie zaciekawiło :). Także jutro sprawdzę to :).
A jak Wam idzie? Mam nadzieję, że przez weekend nie zgrzeszyłyście batonikiem ani pizzą? ;)
pozdrawiam :)
-
basia co do moich zmian... na początku diety wiadomo, trochę było widać że zaczynam chudnąć, ale później waga spadała, a oko było przyzwyczajone do wcześniejszego wyglądu, więc jakos nie było widać... teraz widzę już po wszystkim, ludzie mówią, spodnie spadają, centymetrów mniej tu i tam, ale i tak to jeszcze nie to, może ustanowię sobie nowy cel - 60, ale jeszcze zobaczę po kilku kilogramach ;) a jak u Ciebie? :)
-
Oj tajin, nieładnie tak malutko jeść :!: . Trzeba obfitsze śniadanka sobie robić. Troszkę się dziwię, że ci trudno dobić 1000, bo wiekszość ludzi twierdzi, że to bardzo niewiele. Jest takie mądre powiedzenie: "śniadanie jak cesarz, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolacje zjedz jak żebrak" - cos w tym jest. Ja po drugim snaidanku mam juz ponad 450 kcal - a co dopiero po obiedzie :roll: . Musisz jeść to minimum 1000, bo się rozchorujesz i włosy zaczna wypadać - a na to potem trudna rada. Życze powodzenia :D
A co u Basi słychać :?: , bo dziwnym trafem dawno jej tu nie było :roll:
Czekamy z niecierpliwością na nowinki od ciebie
-
Cześć dziewczyny :!:
Jestem, jestem. Nie było mnie na forum cały weekend, bo ciągle byłam w biegu i nie nocowałam w domu 2 noce. Pojawiło się tyle postów, strasznie mnie to cieszy :D
Zeuska, melduję się i już zdaję relację :D
U mnie sobota była mało dietetyczna, bo byłam na 7 w pracy (dla niewtajemniczonych przypominam, że pracuję w pizza hut), gdzie zjadłam na posiłek pracowniczy małą pizze, a wieczorem byłam na imprezie, no i niestety wypiłam tam kilka piwek. Wczoraj tez byłam w pracy i tez był posiłek pracowniczy, ale tym razem mniej kaloryczny, bo tylko pieczywo czosnkowe i sałatka, więc udało mi się zmieścić w 1250 kcal.
Dzis znowu zaczynam zaciskac pasa i wszystko wraca do normy. Niestety nie mogę sprawdzić wyników na wadze, bo mam okres i w związku z tym juz od pt mam 400g więcej. odczekam do śr-czw i wtedy dopiero się zważę, żeby się wczesniej nie denerwować :x
Ciekawa jestem czy wy u sibie również zauważyłyście, że w czasie okresu macie większy apetyt? Bo ja mam i musze bardziej nad sobą panować niż zwykle.
Tajin Zeuska ma rację. Nie powinnaś tak mało jeść. jesli chodzisz do pracy na rano, to koniecznie zjedz coś przed wyjściem. Wiem, że czasem z samego rana nie chce się jeść, ąle ja robioę tak, że jem choć jedną kanapkę i robie sobie większe II śniadanie, które jem ok 3 godz. poźniej. Mam podobnie jak Zeuska, że większość dziennej porcji kalorii zjadam do obiadu, a potem każdy posiłek jest juz o wiele mniej obfity. w każdym razie to od rana funduję sobie więcej kalorii, żeby zdąrzyć wszystko spalić.
Klaudia ciągle sobie myslę, jak to będzie cudownie ważyć 12 kg mniej i autentycznie ci zazdroszcze :lol:
EwaBF zdecydowanie zgadzam się z tobą, że głodówki są do kitu. Rozwala to tylko przemianę materii i jesli da efekt chudnięcia, to z pewnością krótkotrwały. Mysle tak jak Zeuska, że nie koniecznie każdy musi chudnąć pod opieką lekarza, ale to na pewno może bardzo pomóc.
Patu Trzymam kciuki za wytrwałość. Oby tym razem się udało. Tylko tym razem proponuję, żebyś jadła więcej posiłków w ciągu dnia. Nie skupiaj całej ilości kalorii w jednym posiłku, bo organizm nie da rady zbyt szybko tego przerobić i to co nie da rady spalic "odłoży sobie" na udach i brzuszku. Lepiej jeść częściej i mniej, żeby organizm nadąrzał ze spalaniem. Powodzenia
Dzisiaj na obiad mama zrobił dla mnie gołąbki. Zjem je bez sosu (bo nie lubię) i wyjdzie na to, że dwie całkiem spore sztuki dadzą mi ok 150 kcal :!: Nieżle jak na obiad, co? A jak zgłodnieje to po południu, to mam jeszcze zupę ogórkową bez zagęszczaczy z dużymi kawałkami startego ogórka. Mam boską mamę, umie czasem wymyslic na obiad coś smacznego i naprawdę niskokalorycznego, w przeciwieństwie do mnie, bo ja kompletnie nie mam takie daru. Do tego nieznoszę gotować :evil:
Ale długi wyszedł mi ten post :D No ale musiałam nadrobić nieobecność.
-
Matko kochana ile zrobiłam literówek w poprzednim poście :shock:
-
Wiecie dziewczyny, szperałam właśnie w necie po onformacjach na temat tragedii w Chorzowie, słucham też ciągłych informacji w radiu. Czuję potworny żal przez to co się stało. W obliczu takich wydarzeń myslę sobie, że te nasze problemy z odchudzaniem to takie nic. Przecież jesteśmy i przed nami jeszcze wiele lat. A tam 67 osób zostało pozbawionych tego pieknego przywileju... życia. Nie mówiąc juz o tych, którzy przeżyli, ale będą musieli żyć z obrazami ludzi, którzy zgineli obok nich.
Oczywiście nie próbuję wam powiedzieć, że nasze problemy nie mają znaczenia i lepiej to olać, bo innym jest gorzej. Wręcz przeciwnie. Musimy żyć dalej, cieszyć się że żyjemy i doskonalić się kazdego dnia. Choćby poprzez odchudzanie.
Wyrazy współczucia dla wszystkich poszkodowanych, ich rodzin i znajomych.
Przepraszam, że pojawił się tu wątek "z innej beczki", ale każdego dnia dzielę się z wami radością i smutkiem, a te wydarzenia bardzo na mnie zadziałały.
-
właśnie wróciłam z zakupów, kupiłam sobie spodnie o 3 rozmiary mniejsze niż dawniej i jestem happy :lol: aż chyba to obleję ;) tylko nie za dużo, bo jeszcze nie wejdę niedługo w moje nowe spodenki :lol: Basia Ciebie też to szczęście niedługo czeka :) szkoda, że nie zaczęłyśmy w tym samym czasie, byłaby podwójna motywacja :) bo w końcu start miałyśmy taki sam, tylko że w innym czasie :) pozdrawiam i sukcesów życzę :)
-
3 rozmiary większe :?: Zajebiście :!:
Juz nie mogę się doczekać kiedy i ja będę mogła zrobić takie zakupy.
-
hej :)
Dzięki Zeusko i Basiujot za rady żeby więcej jeść w pierwszej połowie dnia:). To rozsądne, wiem o tym... postaram się , obiecuję :)
Mam nadzieję, że to moje słabe jedzenie niedługo mi przejdzie (i pewnie wtedy ciężko mi będzie się powstrzymać od wcianania ;) )
To pewnie tylko chwilowe, jak przejdzie mi katar to z pewnością apetyt mi wróci. Gdzieś czytałam, że zmysł powonienia ma duży wpływ na to co jemy i w jakich ilościach, także jakoś strasznie tym się nie stresuję :).
Klaudia gratulacje :!: :!: :!: Jestem pełna podziwu :). Tak trzymać :).
pozdrawiam Was wszystkie
p.s. ciekawe kiedy wreszcie mój żółwik trzoszkę podrepta do przodu?:) chyba nie zdechł? ;-)
-
Tajin twój żółwik pewnie chwilowo sie rozleniwił, ale juz nie długo pełną parą ruszy do przodu :D trzymam za "niego" kciuki
Już 70 osoba wypełniła moją ankietę o liczbie prób odchudzania i wniosek z niej jest dość smutny. Zdecydowana większość z nas próbowała odchudzać się juz tyle razy, że nie da się tego zliczyć. Ja niestety również należę do tej grupy, ale to musi być już ostatni raz. Tym razem musi mi się udać. Niech nawet trwa to cały rok, niech dzieje się to stopniowo, ale niech się wreszcie uda :!: :!: :!: Mam plan, żeby do kwietnia schudnąć do 76, czyli jeszcze 6 kg. Od początku diety schudłam 3.5 kg (w ciągu ok 3 tygodni), z czego bardzo się cieszę, ale wiadomo, że na początku często tak jest. Stosuję też krem antycellulitowy i balsam wyszczuplający. Nie wiem oczywiście co w jakim stopniu przyczyniło się do wyników, ale mam na swoim koncie spadek o 1 cm w biuście, 2.5 cm w biodrach i 4 cm w pasie :!: Zmniejszyłam się też ciut w innych miejscach: ramie 1 cm, udo w najgrubszym miejscu 1.5 cm i udo w połowie wysokości 3 cm. Mam też nadzieję, że jak skończy mi się okres to waga też pokaże spadek, bo chwilowo się buntuje.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tymi aptekarskimi wyliczeniami, ale to dla mnie taka radocha jak mogę się z wami podzielić sukcesem. Zresztą chyba o to nam wszystkim chodzi, żeby bez zbędnych ceregieli móc się innym dziewczynom z forum pochwalić.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...f02/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...147e/event.png
-
Super basiujot, że masz takie wyniki. Gratulję i ciesze się z Tobą. Mnie też ubyło kilka centymetrów tam i ówdzie, ale nie liczyłam dokładnie ile - za to moge się wcisnąć w moją spódnicę z tafty i nic się mi nie marszczy na tyłku - to chyba dobry objaw :lol:
Wczoraj weszłam na wage i zobaczyłam 64.5 - co mnie bardzo oburzyło - i postanowiłam rygorystyczniej na siebie patrzeć - czyli więcej ćwiczeń zdecydowanie - tak sie jakos obijałam przez ten miesiąc - ale teraz koniec. Dałam sobie dzis niezły wycisk, z czego się bardzo ciesze i jakoś mi tak wogóle weselej - podobno ćwiczenia zwiększają poziom hormonu odpowiadającego za dobry humor :D . No w każdym razie jestem szczęśliwa.
Droga Tajin myslę, że katar faktycznie może być powodem mniejszej chęci do jedzenia - ale napewno niedługo wrócisz do zdrówka - przy chorobie też się nie chudnie, bo organizm oszczędza jak może - żeby się zregenerować. Zapewniam cię, że jak tylko wyzdrowiejesz spadek wagi jest nieunikniony.
-
Cześć odchudzaczki!!!!
Aż miło przeczytać jak wam dziewczyny ubywa. Ja też tak chcę, ale jadopiero zaczynam i na efekty muszę jeszcz trochę poczekać. Co prawda nie prowadzę dzennika wymiarów ale mam spodnie sprzed kilku lat do których muszę schudnąć. Niestety prawdziwe jest również to że odchudzam się kolejny raz i za każdym razem był jakiś ważny powód dla którego przybywało mi kilogramów bardzo szybko. Dlatego też bardziej się chyba martwię tym co będzie jak już wrócę do mojej starej figury. Schudnąć jest dość latwo ale utrzymać szczupłą sylwetkę niestety strasznie trudno.
Pozdrawiam Pa Pa
-
Zgadzam się z Ewą, że chudnięcie jest trudną rzeczą, ale tak naprawdę to nic w porównaniu z trudem utrzymania wagi :evil:
Mam mały problem. Tzn. jeszcze nie ale czuję, że niedługo może to się stać problemem. Zaczynam powolutku odczuwać monotonię w jedzeniu. Na śniadania i kolacje ciągle jem kanapki z chleba razowego (żytniego lub razowego ze słonecznikiem itp.) i czasami dachówek (dla niewtajemniczonych w sanatorium dla grubasów dachówkami nazywaliśmy pieczywo chrupkie typu Wasa). Na te kanapki na zmianę nakładam dżem niskosłodzony, chudą wędlinę, serek do smarowania light, zółty ser light, tuńczyka w sosie własnym i serek wiejski. Co pare dni jem musli. I tak w kółko. Obiady jak na razie zmieniają się codziennie lub co 2 dni. Na przekąski mam jogurt, banana, sałatkę. To są rzeczy które wchodza w skład mojego jadłospisu. Czasem zjem coś innego, ale niezbyt często. Zaczyna się to robić trochę monotonne i boje się żeby mi cos z tego nie zbrzydło.
Przeprowadzałam kiedyś dietę z kapuśniakiem. Do dziś źle mi się on kojarzy, a po ostatniej diecie ok 2 lata temu nie mogę patrzeć na fileta z kurczaka, którego jadłam wtedy dość często i który całe życie był moim przysmakiem. Po prostu mi się przejadł i podświadomie kojarzy mi się z dietą.
Piszę wam o tym, żeby dowiedziec się czy wam też zdarzyło się coś podobnego. Co zrobić, żeby kolejny raz nie uprzykrzyć sobie jakiegoś jedzenia. Jescze w tej chwili nie cierpię, ale wolę dmuchac na zimne. Może mogłybyście też podpowiedzieć mi jak urozmaicić dietę, podzielcie się informacją o tym co wy jecie. Bo problem polega głównie na tym, że brak mi wielu pomysłów na urozmicenie posiłków.
Myslę, że to może być główna przyczyną ewentualnego przerwania diety, a nie koniecznie zwykłe łakomstwo.
Piszcie wszystko co wam w tej sprawie przychodzi do głowy :!: :cry:
-
hm Basia ja też w sumie mam monotonię w diecie... ale jakoś nie myślę o tym...
a jak to wygląda:
śniadanie to zazwyczaj wasa żytnia z czymś, np. szynka z indyka, biały ser, jakieś warzywko typu pomidor, ogórek, albo jakaś ryba z puszki, jajko czy cuś... płatki z mlekiem też co jakiś czas, albo jogurt... ale na sniadanie jednak wolę coś pożywniejszego, jakieś pieczywko... przekąski wiadomo - jabłko, pomarańcz, grapefruit, banan, jabłko, mandarynki czy cus ;)
obiad - jak mi się chce to coś robię, np. pieczona wołowinka... nie smażę, żeby nie używać tłuszczu, więc jem kawałek mięsa z piekarnika, do tego np. ryż i jakieś warzywka lub sałatka... czasem jem ryż np. z truskawkami (mrożonki), albo warzywa na patelnię hortexu, najlepiej z ryżem i kurczakiem, starczy na kilka obiadów :) ziemniaków nie jadłam od 3 miesięcy... chleba od 2 miesięcy... mówię o takim zwykłym, bo normalnie jem wasę...
hm a kolacja to różnie... oczywiście niezbyt późno, ale też nie za mało żeby nie umrzeć z głodu czy uścisku w żołądku... mogłyby mi też bębęnki w uszach pęknąć przez burczenie w brzuchu :lol: nie no, żartuję, już sie przyzwyczaiłam i znoszę ten wieczorny głód jakoś :) no więc kolacja - w sumie nie różni się niczym od zwykłych śniadań - wasa z czymś, jogurt czy owoce... i oczywiście duuuużo picia w ciagu dnia ale o tym mówic nie muszę :) więc jak widac u mnie też rozmaitości nie ma, ale takie jedzonko mnie "zaspokaja" ;)
czasem sobie cośtam wymyślę innego, nowego, ale rzadko :roll:
tylko jakoś mam świra ostatnio na punkcie jajek :shock: tylko ponoć można jeść ze 2 w dniu, bo dużo choresterolu, a ja bym mogła jeść kilkadziesiat na raz :lol: ale oczywiście nie jem, bo małokaloryczne to one nie są......
ale tak mi się marzy wieeeelka bułka z masłem i żółtym serem czy czymkolwiek, żeby tylko duużo było :D nie jadłam czegoś takiego od miesięcy i nie zamierzam ;) tak sobie tylko marzę :lol:
pozdrawiam :)
-
No i juz mam małą myśl. Muszę wprowadzić trochę urozmaicenia owocami, bo właściwie to jem czasem tylko banany. Niestety mam troszkę utrudnione zadanie, bo na jabłka, śliwki, winogrona i pare innych rzeczy jestem uczulona. Ale zostaja mandarynki, pomarańcze, brzoskwinie, truskawki itd.
Dzieki Klaudia
Ponawiam prośbę. Prosze o wszystkie mozliwe podpowiedzi na temat dziennego jadłospisu,bo a nóż znowu coś mi to zasugeruje.
Klaudia przyjżałam się twojemu tickerowi i pamiętam też, że pisałaś, że zaczynałyśmy od podobnych wymiarów, wagi i wzrostu. Zastanawiam się w jakim czasie udło ci się tyle schudnąć. Miałaś w tym czasie jakieś przestoje tzn. czy odchudzałas się ale wga nie szła w dół?
-
cześć :)
A ja na śniadanka prktycznie od wielu lat jem płatki z mlekiem, jogurem lub owocową maślanką. Zmieniam sobie tylko typ: mussli prażone, z owocami, z sezamem, czasem płatki typu frutina. Jest tyle różnych rodzajów, że ciągle próbuję nowych smaków :).
Naprawdę rzadko zdarza mi się jeść coś innego na śniadanko i nie znudziło mi się jeszcze. Do tego po niczym innym tak naprawdę nie jestem tak najedzona...
Co do obiadków to przede wszystkim jem warzywka, teraz przeważnie mrożonki z porcją kurczaczka, mozarellką lub same. Ryżu chwilowo nie jem, ale ogólnie głównie na słodko czyli z zapiekanym jabłkiem i cynamonem lub z jogurtem z owocami (polecam sałatki owocowe z dodatkiem ryżu). Na kolację też jakiś owoc plus jogurt albo biały serek :).Dawniej moją ulubiona potrawą było spagetti i ogólnie kluchy - mogłam je zjeść w każdej ilości i o każdej porze dnia :), chyba zaczynam troszkę na nimi tęsknić hihi ;) nie no żarcik, tęsknić będę napweno ale jeszcze daję radę :)
-
Basia :) hm ja zaczęłam się ograniczać z jedzeniem przed listopadem, a w listopadzie na początku zaczęłam juz tak ostro... więc mam za sobą 3 miesiące tysiaka + ćwiczeń - może wygląda to na szybkie chudnięcie, ale jak mówię - trochę juz spadło przed listopadem, a wg moich obliczeń chudnę ok 1 kg na trochę ponad tydzień, ale to wszystko ŚREDNIO, licząc właśnie zastoje i pierwsze szybkie chudnięcie... bo wiadomo, na początku spadło dużo i szybko, woda opadła, a mój najdłuższy zastój trwał jakieś 2-3 tygodnie, to jest normalne, nie zniechęcaj się jak przyjdzie :) ja go miałam jakoś przy 77kg chyba... i wiem, że pewnie znowu nadejdzie, ale cóż, dojdę do tych 65 prędzej czy później i tak, a potem się zobaczy czy kontynuować tysiaka czy już troche zwiększyć dawkę kalorii :) powodzenia :)
-
Oj jaka ja bym była szczęśliwa, jesli udałoby mi się w ciagu 3 miesięcy schudnąć 10 kg. Jak na razie przez ostatnie 6 dni waga nie drgnęła nawet o gram. Pocieszam się, że to wina okresu, ale mogłoby się juz zacząć coś dziać, bo to mi wcale nie pomaga. :evil:
-
Ja też od tych kilku tygodni na śniadanie tylko chleb razowy ze słonecznikiem z różnymi dodatkami. Myślę jednak dziewczyny, że odc zasu do czasu moznaby sobie zafundować coś innego, może nie zupełnie zdrowego, np. taka bułka słodka z serem i do tego pół szklanki kefiru, albo zwykła biała buła z masełkiem, serem i kechupem, albo rogal maslany z dżemem truskawkowym - mniam :lol: albo jeszcze co kto tam lubi. Policzyc sobie ile to ma kalorii i uzupełnić pozostałe dania tak, żeby nie przekroczyc limitu.
Myslę, że taki mały wyskok raz w tygodniu dobrze nam zrobi.
Polecam tez śniadanie po francusku czyli kawa i rogalik francuski albo ciastko francuskie.
Od jedzenia wkółko tego samego faktycznie mozna ześwirować.
A zdrowe sniadania to np. owsianka czy manna - dla tych co lubią :wink:
Można tez sobie zrobić surówkę: pomidor, papryka i ogórek kiszony - pokroic, wymieszać - pychotka. :D
-
Basia nie ma się co łamać - jeśli nawet przez 3 tygodnie waga Ci nie drgnie, to po tym czasie możesz chudnąć nawet kilogram na 3 dni, takie nam organizm czasem płata figle... czekaj cierpliwie a w końcu się ruszy :!:
-
Dzięki Klaudia za wsparcie. No niby wiem, że tak to przecież jest, że nie ma spadku wagi gdy ma się okres, ale tak bardzo bym tego chciała, że zachowuje się jak małe dziecko :oops:
Jeśli znowu za poważnie się tym przejmę to możecie mnie opieprzyć :lol:
-
nie pękaj, za tydzień będzie 2 kg mniej a jak nie to później pozlatuje :)
a ja jestem tutaj http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=61359 jak coś - nie w celu reklamowym, ale może moje początki też Cie zmobilizują :)
a dziś mam doła, o szczegółach możesz u mnie w temaciq poczytac :roll: hmm może jestem przewrażliwiona...
w ogóle to ostatnio nic mi się jeść nie chce, oby jakies choróbsko mnie nie dopadło :? bo z rozsądku dojadam do tego tysiaka, choć wcale nie zawsze mam ochotę :?
pozdrawiam
-
Cześć kobietki!!!
Właśnieprzeczytałam wasze listy na temat monotonii posiłków dietetycznych. Trudno twierdzć, że jedzenie ciągle tych samych produktów jest bardzo przyjemne. Ja dietę odchudzającą zaplanowałam sobie tak aby jeść tylko to co lubię i mogę. Podobnie jak Basia jestem uczulona na niektóre produkty. Z konieczności muszę starannie wybierać produkty. Postanowiłam zatem jeść wszystko co lubię a żeby było dietetycznie potrawy przyrządzam tak aby miały mało kalorii i oczywiście jem wszystko w małych ilościach ale za to na bardzo małych talerzach. Wzrok zadowala się dużą ilością pokarmu a tkanka tłszczowa nie powiększa się. Pozdrawiam Pa Pa
-
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Schudłam znowu o kilogram!!!!!!! Jak to bosko widziec znowu spadek wagi. jak tak dalej pójdzie to za 2-3 tygodnie przejdę magiczny próg 80 kg. Strasznie się cieszę!!!!!!!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...988/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...147e/event.png
-
cześć :)
To straszne, że jesteście uczulone na pyszniutkie owocki i inne jedzonko, to faktycznie komplikucie układanie dietki.:(
BasiuJot gratuluję kolejnego kilogramka :!: :) oby tak dalej :)
Ja niestety nie mam jak narazie czym się chwalić... Od wczoraj jedynie wrócił mi apetyt i mogę "normalnie " jeść, co jest dobre, bo już mnie męczyło dopychanie się na koniec dnia do tysiąca... Ale teraz będę musiałą się pilnować, żeby nie przecholować w drugą stronę ;) .
Zastanawiałam się czy się tu przyznać, bo trochę wstyd, ale wczoraj dopuściłam się strasznego przewinienia :oops: odwiedziła mnie mama i przywiozła czekoladki Rocher... Najpierw trzymałąm się twardo (ale tylko pół godzinki), a później pochłonęłam aż 3 sztuki :oops: . Ale dziś poćwiczę sobie wieczorkiem, więc mam nadzieję, że będzie oki. :)
Wogóle to powinnam zwiększyć ilość ćwiczonek, bo za 2 tygodnie jadę w góry na deskę, a moje nogi są takie słabe, że szok... W środę zrobiłąm mały trening, a wczoraj ledwo mogłam chodzić :(. Kiepsko ze mną, stanowczo muszę popracować nad kondycją.
I obiecuję, że popracuję :) i zero słodyczy :)
pozdrowionka :)
-
Brdzo dobrze, że sie nam przyznałaś do grzechu, bo przed kim masz się z tego spowiadać jak nie przed nami. Ja cie rozgrzeszam i myslę, że reszta też. :D Każdej z nas zdarzają się wykroczenia. A tak naprawdę czym są te 3 czekoladki, które zjadłaś w porównaniu do tego ile pewnie (jak każda z nas) potrafiłas zjeść nie trzymając diety. Wtedy nie kończy się na 3. Ja wczoraj zjadłam jedno okienko czekolady bąbelkowej (czyli 19 kcal) i czy będe z tego powodu rozpaczać? Nie :!: Bo normalnie bez mrugnięcia okiem zjadłabym pół tabliczki takiej czekolady i to że potrafisz sobie powiedzieć "zjem, ale tylko odrobinę" to już jest duży sukces.
No i bardzo dobrze, że w ramach pokuty zabierasz się za ćwiczenia. To tylko wyjdzie ci na dobre.
pozdrawiam wszystkie coraz mniejsze grubaski :lol:
-
też sie przylączam
jestem z wami od 1 lutego...pierwszy dzień przegłodowałam, zaczęłam drastycznie...ale chyba tylko tak potrafię:)...drugi dzien owoce i warzywa i długi spacer, dzień trzeci czyli dzisiaj, tak samo, z tym że spacer krótszy:)
wiecie co, ja jestem dziwaczką w kwestii tego odchudzania:0 przez jakiś okres mogę jeść ogromne iloścvi jedzenia, przepraszam, złego słowa użyłam- nie mogę ale wręcz muszę:)
później mogę jeść bardzo mało przez jakiś okres, nawet do 500kcal dziennie...chudnę i jest swietnie, później jem troszkę więcej do 1000 nadal chudnę( oczywiście juz wolniej) i tak już zostaje, potem dochodzę do 1500kcal i moja waga jest stała. Bo moim marzeniem jest nie być na diecie ale po prostu jeść mniej i nie stosoawać juz nigdy więcej rzadnych diet, chciałabym noramlnie pochłaniać do 1500kcal dziennie bo tylko tyle gwarantuje mi nie tycie, mimo, że żyłam dosć aktywnie( jeżdżenie na rowerze ok godziny kilka razy w tyg.) nie mogłam przekroczyc tej dawki kalorii dziennie żeby nie przytyć. I musze też to zaakceptowac, jestem dość niska i mam mniejsze zapotrzebowanie na kalorie niż inne kobiety, pogodzenie i przyzwyczajenie sie do tego faktu jest moim kluczem do sukcesu i stałej wagi:)
wiem, ze może to i nie najzbrowsze ale jakoś skutkuje...chociaż efekt jojo też przechodziłam, ale obiecuję NIGDY WIĘCEJ;)
obiecuje sobie zrzucić 10 kg w ciągu
-
...
-
witam wszystkich po dniu nieobecności, który zreszta powinnam wyciąc z życiorysu, bo spozyłam wcoraj prawie 2000 kcal w tym 1500 to alkohol - straszne, ale prawdziwe - i dzis cierpie, mam kaca - jeśc mi się wogóle nie chce - ale za to pochłaniam mnóstwo wody .
Trudno się mówi była impra grupowa - a miałam w tym tygodniu zrzucic kolejny kilogram, ale po takim wyskoku to sie będę cieszyc jak waga zostanie w tym miejscu gdzie jest.
Dziś sie niebędę zmuszać do jedzenia - ale nie dlatego, że mam wyrzuty po wczorajszym, ale dlatego, ze wewnętrznie czuję, ze musze sie oczyścić z trucizny, która pływa w moich zyłach. Zawsze po zbyt duzej dawce alkoholu nie moge jeść, tylko pić, pić ,pić :oops:
-
Rety dziewczyny nieuwierzycie,
stanęłam przed chwila na wagę, bo mnie ciekawość zżerała co to bedzie - patrze a tu jeden kilo w dół czyli juz 63kd :D
-
Hejka dziewuszki :)
ja też ostro zaciągam majtory i dziś postanowiłam skończyć z tym beznyslnum obżeraniem się, zaczynam ćwiczyć i kontrolować kalorie. A co! hehe nie wiem który to już raz z koleji ale wierze ze kiedyś sie uda uda uda uda... :D
-
zeuska uważaj - po dniu "alkoholowym" waga może spaść dużo, ale to przez stratę wody, teraz to uzupełniasz...
ja zawsze jak popiję, na drugi dzień też mam kilo mniej - ale za to na następny często już 2 kg więcej :?
-
Już nie wiem, który to będzie raz jak podejmuję decyzję o zgubieniu zbędnych kilogramów. Za każdym razem moje ambitne plany nie wypalały. Zawsze znalazło się coś lub ktoś kto zaprzepaścił moje marzenie osiągnięcia wymarzonej wagi. Teraz musi być inaczej!!! Będę codziennie zaglądać na stronę DIETY i skrupulatnie zapisywać to co zjadłam, ile kcal zgubiłam:) Zastosuję dietę 1000 kcal/dzień. Już kiedyś ją stosowałam i wiem, że daje duże możliwości w doborze produktów, jedynie zmniejsza ich ilość spożywania. Nie będę musiała sobie wszystkiego odmawiać i bedę miała urozmaiconą dietę. Tym razem nie mam zamiaru słuchać koleżanek, które bedą wyśmiewać moje odchudzanie, bo same nie są w stanie podjąć takiej decyzji. Postaram się być stanowcza w swoim postanowieniu:) Trzymajcie za mnie kciuki:)[/list]