ciekawe, czy bedzie moj wykresik
Wersja do druku
ciekawe, czy bedzie moj wykresik
A teraz :?: :?: :?:
Jupiiiiiiiii, mam moj wykresik :!: :!:
hehe - no racja Sunshine - jak zawsze służę radą - czasem lepszą - czasem gorszą ;-) ale zawsze służę ;-)
Witam Kamag :-) wiem doskonale jak ciężkie są początki - zwłaszcza, że za odchudzanie zabieram się drugi raz - pierwszy zaliczam do bardzo udanych - niestety potem na podstawie pewnych przykrości - troszki podupadłam, ale walczę znowu - tym razem nie upadnę :P co do diet - to dla mnie dobra na początek jest pseudo-kopenhaska - jakbyś była zainteresowana - to wklejałam ją na pierwszych stronach :-) dlatego, że uczy ona samozdyscyplinowania - może i nie jest najzdrowsza, ale po niej łatwiej jest trwać w tym wszystkim - przynajmniej dla mnie - bo nauczyłam już żołądek do innego trybu funkcjonowania :-) potem polecam przejście do "tysiączka" - znaczy ja nigdy do tego "tysiączka" nie dobijam - zawsze oscyluję w granicach 700-800 czasem troszki mniej kalorii - co wiem też, że nie jest zdrowe, ale jakie skuteczne :D a na początku - jak widać efekty szybciej - motywacja wzrasta - potem możesz sobie dołożyć z 200 kalorii i tak trwać :-) ale na początku warto się pomęczyć ;-) co do porad dalszych - to ruch :-) tak - wiem, ze się powtarzam, ale on naprawde jest najważniejszy - dlatego staram się go wcielić w życie jak najwięcej :-) poza tym - to co Sunshine tez mówiła - dużo wody mineralnej bez gazu - czerwone herbatki - no i kolacja ok. 18 :-) poza tym - warto dbać o gubione ciałko - w sensie - kremiki wcierać jakieś i tym podobne - żeby nie zwiotczało :-) poza tym - nie wiem jak stoisz z motywacją - ale ona naprawdę jest bardzo ważna :-) no - to chyba tyle - jak mi się coś przypomni - napiszę :-)
Mielikki - czekamy na ładnego trickerka - dasz rady :-) pozwierzaj się przy okazji - jak tam sie dietkuje? jak idą początki?
Sunshine - pewnie jednak się nie spotkamy jutro na akademii, bo ja mam to wszystko nie w głównym budynku tylko w osobnym :-) no ale może :-)
a z czego ta zerówka? koniecznie napisz potem jak poszło :-)
ja teraz spadam, bo jutro naprawdę ciężki dzień - aaaa - mojej dietki dzień czwarty - już praaaaaawie minął :P jeszcze tylko 10 dni i ważonko :P oby waga pokazała mniej, bo się zdenerwuję :P
tak sobie myślalam, że potem wejdę na tę dietkę zupną - co przez 7 dni się je tylko zupę :-) już na niej byłam - i przyznam szczerze, że efekty mnie samą zaskoczyły - ladnych 4 kilogramy w tydzień :-) ale alee - mi wystarczą 2 :P zresztą - wiem, że do końca czerwca - jak planowałam - niestety nie osiągnę tych 59 kilosków, więc daję czas przedłużony - do 16 lipca :D
no - to buziaki :-)
Ania
nooooooooooo brawo Mielikki :D
baaardzo ładny wykresik - teraz tylko zabieraj się do roboty - i przesuwamy wskaźniczki :-)
pozdrawiam i powodzenia :-)
Witajcie, ja jeszcze wiecej napisze, ale mimo iz mam ferie na uniwerku, to pracy wcale nie mniej. Tylko w bibliotece siedze, bo w czercu czekaja mnie 4 referaty a w lipcu egzaminki sie zaczynaja. A z finskiego i slowenskiego to mi sie ladne zaleglosci porobily. No i do tego 1.7. sie do akademika przeprowadzam i na swoje pojde, wiec i pracy szukam (ale tym to sie nie przejmuje). Ale na weekendzik napisze o moich doswiadczeniach i jak zamierzam schudnac. Spijcie dobrze.
Hej :)
Dziewczyny udało mi się zmienić tricketa i zakończyć swój pierwszy etap :D Dziś waga pokazała 73 kilo :) powiem ze wcale tego po sobie nie widzę ani nie czuję ale skoro waga pokazuje taka wagę to musi być coś w tym ;)
Dziś w Jelonce skusiłam się na pizze ... :oops: kupiłyśmy sobie we trzy dziewczyny jedną pizze więc aż tyle kalorii nie było ;) Ale za to jak na razie nie jadłam jeszcze obiadku bo nie jestem głodna :) Jak zgłodnieje to truskawek sobie pojem ;)
Anodka miałam zerówkę z finansów publicznych a wyniki będą w poniedziałek więc wtedy będę wiedziała co i jak ;)
Mielikki cieszę się że udało Ci się w końcu ustawić trick eta :) Widzę że dużo kilogramów masz do zrzucenia ale jak będziesz chciała to na pewno Ci się to uda :)
buziaczki kochane :)
Jak obiecalam tak robie. Mam juz dosc czytania o Laponi i Karelji, wiec pisze. Jak bylo kiedys pieknie, jak mialam 16 kg mniej, tylko ze w pierwszym semestrze przestalam sie ruszac a nie ograniczylam jedzenia i po paru miesiacach okazalo sie, ze mam nadwage. A wiec od 3 lat chce schudnac i wacha mi sie to zawsze miedzy 70 a 79 kg. Moim problemem jest, ze nie jeste konsekwetna w sporcie i w jedzeniu. W sumie to musze sie wiecej ruszac i bedzie dobrze, ale jak sie od 8 do 18 na uniwerku siedzi, to trudno.
A oto moj plan!
Tylko jedna dietka wchodzi w gre- 1000 kalori i tak to wyglada: sniadanko-250, 2 sniadanko-100, obiadek- 350, podwieczorek-100 i kolacyjka-200. Trzeba bedzie jedzako w domu szykowac i do szkoly brac. A czemu tak Ja jem prawie zawsze do 17, bo glodna lepiej zasypiam, wiec nocne obiadanie sie nie jest duzym problemem (choc czasami sie zdarza) Jesc bede warzywka, ktore uwielbiam i owocki a do tego jajeczka (pycha) i jogurciki, kefirki i oliwa z oliwek. Miesa nie jem od dziecka, wiec jedyne co musze ograniczyc to chleb, moje kochane orzechy wloskie , pistacje, rodzynki ( tu moze byc ciezko) i roznego rodzaju serki (zwlaszcza moj ulubiony z peperoni). Chipsy i tym podobne rzeczy mi nie smakuja a slodycze- jesli ich nie kupuje to za nimi nie tesknie. Musze sobie znalesc czas na sport, co jest trudne, bo za 6 tygodni mam koniec semestru, wiec mam pelno nauki, ale cos wymysle. Jakbym cos co drugi dzien zrobila, bylo by juz dobrze. Zobaczymy. Do mojego programu odcudzajacego nalezy tez masarz. Co dzinnie po prysznicu a raz na tydzien - porzadny masarz, na karzda czesc ciala-5min. Kazdemu polecam=cialko jest delikatne jak u niemowlaka a o „ukochanym” celulicie nie juz nie wspomne.
W sumie moj plan jest juz wyprobowany i dziala rewelacyjnie (w moim przuypadku) i w miare szybko, ale trzeba byc wytrwalym i konsekwetnym, a tego mi czasami (tj.zazwyczaj) brak. Ale przed 2 laty juz schudlam z ta sronka 4 kg, tylko pozniej mialam ograniczony dostep do netu i sie skonczylo, teraz mam tez ograniczony, ale w lipcu to sie skonczy i bede sumiennie wszstko notowac. Ten miesiac jakos przetrwam.
I tak wyglada moj idealny plan dotarcia do mojej wymarzonej wagi 58 kilo. Mam nadzieje, ze z Wami mi sie uda.
Poczatki mi ida, nawet juz mam wyiki, ale poczate zawsze mi idzie, zobaczymy, jka bedzie po 2 tygodniach
Cześć Moje kochane :-)
ja już w domku jestem - właśnie wybieram się do lasu - pospacerować i pobiegać - mogłabym tylko biegać, ale naprawdę chyba nie dam rady - bo jestem troszki osłabiona - w sensie sypiam po ok. 2 godziny dziennie - i zaliczenia gonią egzaminy, egzaminy gonią prace, prace gonią zaliczenia... i kółko się zamyka... pocieszam się, że jeszcze tylko 2,5 tygodnia tej męczarni :D aczkolwiek chwilami jest naprawdę nierześko :-)
Sunshine - mam nadzieję, że Ci zerówka poszła ok - też ten przedmiot w terminie zerowym zaliczałam :-) pamiętam, że nie robił cyrków :D tak więc na pewno będzie dobrze :-) pizza przejmowac się nie musisz - mała dzielona na 3 - to naprawde nic strasznego :P aaaaaaaaaa zapomniałam pogratulować!!!!! GRATULACJE OGROMNE!!!!!!!!!! zmiana wskaźnika to nie lada wyczyn :D w sensie - jak mówisz - tak robisz :P obiecałaś - i przesuwasz :P teraz czekamy na kolejne przesunięcie :P
ja się zważę dopiero w przyszły poniedziałek - wytrzymam :D poza tym - dziś już 5. dzień mojej kopenhagi i jest ok :) wiem, że tym razem się nie złamię :P WIEM TO :D po prostu nie ma takiej opcji - wytrwam :P bo chyba jednak znalazłam motywację :P - 3. sierpnia wybywam na 3 tygodnie do Międzyzdrojów - więc MUSZĘ SCHUDNĄĆ, żeby nie wyglądać jak potwór w stroju kąpielowym! nie ma zlitovanka - 3 sierpnia MUSI być 5 z przodu :D - wystarczy mi 59, ale na 58 też bym się nie obraziła ;) a - i jeszcze co - planuję od października zacząć zaocznie kurs instruktora fitness - chyba roczny - więc jakby nie patrzeć - ze zbędnym balastem nie mogę się tam pojawić - przy tych wszystkich ślicznych szczuplutkich przyszłych instruktorkach, bo po prostu spalę się ze wstydu :D no - więc motywacje spore już mam < oprócz nich - na pewno faceci - chociaż wiem - oni nie mieli być motywacją :P no ale co począć, jeśli są :P???>
Mielikki - baaardzo rozsądna dietka - na pewno da ładne rezultaty :D 58 kilosków - jak najbardziej w zasięgu ręki - tylko tak jak mówisz - ruch trzeba wprowadzić :P swoją drogą - ja bez mięsa z kurczaka nie dałabym rady :P no ale skoro od dziecka nie jadasz mięsa - to jesteś przyzwyczajona :P ja muszę choć raz w tygodniu zjeść gotowaną albo pieczoną pierś z kurczaka na obiad, bo inaczej cały czas mi się coś chce - a nie wiem czego - to po prostu mój organizm się MIĘCHA domaga :P
no - więc robię co planowałam - w sensie - do lasu śmigam, coby jakkolwiek - ale poruszać się :P
do zobaczenia później :D
"ja muszę choć raz w tygodniu zjeść gotowaną albo pieczoną pierś z kurczaka na obiad, bo inaczej cały czas mi się coś chce - a nie wiem czego - to po prostu mój organizm się MIĘCHA domaga :P"
Kazd jest inny, moja rodzina tez bez miesa nie moze. Ja mam tak z ziemniakami. Nie tyle, ze mi czegos brakuje, bo inne produkty tez te skladniki maja, ale ja musze je jesc. Po za tym mieso, jesi nie za tluste, to jest bardzo wskazane. Ma pelny zestaw bialek, wiec miesnie, wlosy sie ciesza. Mi go nigdy nie brakowalo, rozwijalam sie normalnie, wlosy mialam zawsze dluge i ladne, paznokcie mocne, w szkole bylo dobrze. ale moze to jest powod, dlaczego uwielbiam jajka i jem okolo 5 w tygodniu.
najwazniejsze, by sluchac organizmu i bedzie dobrze