Założyłam się z majn lof o to, kto do końca maja będzie miał lepszą sylwetkę. Ogólnie nie mam wielkiej nadwagi, ale tu i tam mi trochę nie pasuje. Tak z 5 kg pasowałoby zniszczyć. A moja lof jest trochę przy kości więc będzie miał więcej do roboty. Zaczęliśmy od dziś. Dla niego wygraną jest zgrzewka piwa. A dla mnie.... hmm to się jeszce okaże Ogólnie jestem strasznie podeksctytowana i widoczna jest rywalizacja midzy nami. Ah nie mogę się doczekać wyników. Ja bez wstydu założę spódniczkę, a on... no nie będzie się już do czego przytulić. Chyba, że jednak on się podda :P Kurcza straszną mam motywację. Za każdym razem, gdy ktoś wyciąga śniadanie na przerwie w szkole, mówię sobie, że każdy gryz to piwo dla niego. I to mnie powstrzymuje. Lodówkę omijam łukiem szeeerokim. Nawet dziś ćwiczyłam a on poszedł na siłkę. Hahaha myślę, że to będzie całkiem zabawna przygoda Trzymajcie kciuki i pozdrawiam wszystkich walczących