słów kilka do Marcheweczki....
Wiesz MARCHEWECZKO właśnie nieświadomie i całkiem wirtualnie dałaś mi duuuuuużego kopa :) Postanowiłam wrócić sobie do przeszłości , czyli do lecących kilogramów I i II itd. ...
I właśnie dałaś mi dowód na to, że jak się chce to wszystko można osiągnąć! Jeszcze na początku października pisałaś, że chcesz zrzucić 10 kilo, a teraz.... piszesz że osiągnełaś swój cel. A ja? hmmm... też chciałam tyle zrzucić, udało mi się połowę, ale ... nie wiem czego to skutek, ale, jakoś nie czuje tego "spadku" i mam wrażenie jakby nic się nie zmieniło. Ale teraz postanowiłam, że osiągnę swoją wymarzoną wagę, będę ważyć 55kg, bo widać można osiągnąc to co się chce, a ty jesteś żywym przykładem. Pewnie nie uda mi się to tak "od ręki" bo z silną wolą u mnie raczej kiepsko, ale będziesz mnie motywować! Mam nadzieję, że jak dojdę do części V w moim poście to też będę mogła pochwalić się, że osiągnęłam cel...
:*
Ch.