-
witam : ))
Optymistko, nie poddawaj się i nie rób jakiejś ostrej diety, rygoru jakiegoś, bo później efekt jojo gwarantowany!! a ruszasz się?
sama sobie chyba odp. z tym jedz. o tak póxnej porze ;) Rezczywiście, to dobry pomysł :)
ewent. zjedz sobie jakis owoc, np. małe jabłko :) ale lepiej zjedz sobie coś w pracy :)
buziaczki :****
-
Ja na śniadanie potrafię czasem zjaść i 400 kcal :> Lepiej nie żałować sobie na śniadanie, bo czytałam że jak się z rana za mało anargii dostarczy to się później podjada cały dzień. Im się później jw tym bardziej idzie w pupę :> Więc jak mówiła Jenny, lepiej jedz w pracy wcześniej. Zależy czy jem musli, czy nie. Jenny, co rozumiesz przez to, że mój wątek ma fajną stronkę? :P
Hm.. co do matur, to ja miałam tyle stresu w maju, że już nawet ani o nich myśleć nie chciałam aż do wyników. Próbuję się dostać na Uniwersytet Wrocławski, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Nie mam pojęcia ile mniej więcej trzeba mieć % żeby się tam dostać, chociaż w zasadzie poszło mi nieźle - zazwyczaj mieszczę się w tej 7-procentowej grupie, ktora zdała prawie najlepiej (chociaż do tych czterech % naj-najlepszych troche mi brakuje :p). W każdym razie jeśli wyląduje na alternetywnej Politechnice Opolskiej to nie będzie tragedi.. byle tylko nie nasz uniwerek.. straszne rzeczy o nim słyszałam :>
-
żeganm się :) jutro wyjeżdżam na kurs muz! wrócę za jakieś dwa tyg!!!!
ładnie proszę mi dietkować!!!
a co do str., to chodziło mi o to, że ładna była, nr 15ście :D oto mi chodziło :P hehe :P
widizsz, zdolna jesteś :) zdasz! a na jaki kierunek chcesz iść? /pewnie doweim się za 2tyg. hehe :P /
3maj się :)
buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuziaczki :************** pozdrawiam!
-
eh.. ale masz fajnie.. jedziesz sobie na 2 tyg i w dodatku nauczysz się czegoś fajnego :] Tylko trzymaj tam dietę :> Wybieram się na europeistykę, stosunki międzynarodowe i odważnie złozyłam jeszcze papiery na międzywydziałowe humanistyczne we Wrocławiu :p Jak wrócisz sobie za te 2 tygodnie to przeczytasz, hehe :P
Dziś był dzień ważenia, postępy wcale nie jakieś cudowne, ale są. Schudłam 0.6 kg a w biodrach spadły mi aż 2 cm :D niestety wszedzie indziej tylko 0.5, a brzuch to wrecz się powiększył :>
Ostatnio za dużo w mojej diecie słodyczy i takich nienajzdrowszych rzeczy. Chyba wynajdę sobie jakiś gotowy jadłopis. Chociaż może być ciężko, bo moi rodzice wyjechali i pewnie będę się stołowała u babć i teściowej. Ale i tak się strasznie ciesze, bo pojechali aż na 10 dni i przez ten czas będzie u mnie mieszkało moje bejbe :D I będziemy codziennie jeździć na rowerowe wycieczki. A zaraz jedziemy na bigos do jednej z babć, muszę jeszcze włosy wysuszyć. Pa i buziaki :**
-
Słuchajcie, ale dół.. jadłam dzisiaj bigos.. jadłam i jadłam.. strasznie go lubię.. wróciłam do domu iii.. nie wiedziałam, że bigos ma aż tyle kalorii! A ja myslałam ze ma mało i zjadłam jeszcze ciastko i dwa jabłka ;( Wyszło mi 1700 kcal, ale dół :/
Jutro to odbiegam :>
-
heh i Ty się tym przejmujesz? :D Ważne że nie przekroczyłaś 2000, taki jeden dzień nie zburzy Ci diety, wierz mi. Ja nawet się nie wyowiadam o moich postępach :cry:
-
A wiesz jak wygląda taka długa tysiącsiedemsetkaloriowa krecha na tle tysiącdwusetek w moim dzienniczku? Okropność :> Będę miała nauczkę, żeby więcej nie obzerać się czymś, jeśli nie wiem ile ma kalorii :P
Dzisiaj za to zrobiłam pomidorową super-zupę. wyszła mi tak dobra, że aż ciężko się nie pochwalić. A za chwilę idę z moim lubym po arbuza :>
A co to ma znaczyć że się nie wypowiadasz? :> proszę mi tu natychmiast powyliczać wszystkie grzechy i grzeszki, żeby je świat zobaczył i żeby Ci tu świeciło swoją obecnością i czuwały, żebyś więcej teraz tego nie robiła :>
-
Grzeszków było tyle, że nie sposób ich wymienić :oops: :oops: :oops: Zaczynając od lodów, przez wafelki, wieczorne objadanie i ok 2200 kcal dziennie przez ostatnie klilke dni :oops: :oops: Widzicie, ja nie wiem co się dzieje... Nawet nie chce mi sie słodycze tyle co ogólnie jeść!!!! Kurde :?
Ps. też tak kiedyś objadłam się fasolówką, bo myślałam eh warzywko to napewno ma mało kcal, a tu 100 g ma jakieś 340 kcal :? no i mój obiad wtedy miał jakieś 600 chyba :?
-
Wydrukowalam sobie jeden najbardziej mobilizujący mnie pościk - autorstwa pgosi :D i czekam na inne :D Dajcie mi kopa ale tak realnie, żebym w chwilach zwątpienia mogła sobie poczytać, widzieć jak Wam idzie,jak to robicie itp. Jeśli Wam się chce to napiszcie coś mobilizującego for me :roll:
-
O kurcze, czuję się zaszczycona :D Chyba przez jakiś czas będziemy musiały niestety dawać sobie rade we dwie, bo wszystkie dziewuchy gdzies pojechały. Ale wytrzymamy :> Postaram się Cie mobilizowac jak tylko sie da :>
Dzisiaj mój facet zbudził mnie jak wstawał do pracy, więc zwlokłam się z łóżka o strasznej siódmej godzinie i oto jestem :> trafiłam na BBC prime na aerobikowy program dla dzieci - aaa, rewelacja :P umiem już wykonać taniec kangura :P W końcu każda forma ruchu jest dobra, nie? :p
A wczoraj kolejny raz wyszedł mi brak wagi kuchennej - jak juz zezarłam kawał arbuza, zaczęłam się zastanawiać ile on może ważyć. Postawiłabym na jakies 300g, tymczasem jak odjełam trochę na skórkę i wyliczyłam sobie z wagi arbuziska to mi wyszło 700. Hm.. taki nieduży kawałek? Głupi arbuz.. chyba w końcu będę musiała w tę wagę zainwestować. Na szczęście historia z dużym czerwonym w środku skończyła się na ok 250 kcal no i miałam z głowy kolację.
Idę, bo nie dość że zaczynam gadać głupoty to jeszcze sie na bieganie umówiłam na 9. Buź :] :*