-
Spokojnie malutka, ja też dzisiaj planuję imprezę, a mianowicie nocnego grilla na działce, zakrapianego winem marki Komandos wraz z moimi mrocznymi przyjaciółmi ;) Jako że oszacowałam, że butelka tego szlachetnego trunku ma ok 700 kcal (!), postanowiłam wypić tylko połowę (ale ktoś mnie będzie musiał pilnować, hehe :P), A kiełbaski na grilla kupię sobie jakieś chudziutkie i drobiowe i może nawet przemyce jakąś sałatkę :] Ja dzisiaj wstałam o szóstej rano (szok) rodzice pojechali na wycieczkę do Pragi i mnie pobudzili przy okazji. Dzięki temu, jako że wczesna pora była, bez problemu ściągnęłam sobie z megaupload serię Pump It Up i właśnie jestem po niecałej półtorej godzinie RUCHU! Niestety przy Pump It Up wymiękłam na trzeciej części, co nadrobiłam wszystkimi 8 minute i podwójnycm stretchingiem :] Dzisiaj jeszcze ne aerobik lecę, więc mam nadzieję, że to wieczorne szaleństwo się jakoś rozejdzie w tych wszystkich ćwiczeniach :P
-
Kurcze jak ty na te wszystkie cwiczenia znajdujesz czas i siłę - chylę czola
-
Zaden wyczyn - wakacje mam i nic innego do roboty :P Więc przynajmniej jakoś ten czs wykorzystuję dla siebie :]
-
No i witam!
Spowiadam się z dnia wczorajszego - nie był dietetyczny ale też nie tuczący...taki o normalny
Sniadanie: serek wiejski z dżemem i kawałek bułki
II śniadanie: lód, truskawki, troszke cukru
Obiad ( w pracy) precel, jogurt
Podwieczorek znaczy się przegryzki: 30 g wafelka, sok marchwiowy, lód mały,
Kolacja: ziemniaki odsmażane, ogórek, surówka
Potem przegryzki: kromka bułeczki z połową plsterka serka top., gryz ciasta
W sumie jakieś 1700 kcal.
Wiem że nei najlepiej ale dziś poszło lepiej bo oparłam się pizzy :D
I było tak:
Sniadanie: jogurt, pół bułki z srekeim żółtym, warzywko krojone
II sniadanie: pół drożdżówki, gryz ciasta
Obiad: zupa kalafiorowa
Podwieczorek: niecała bułka z serem topionym, pomidor, jabłko, troche coli,
Kolacja: kawałek drożdżówki, kilka truskawek, chlebek ryżowy.
Razem 1250 kcal. Może nie są to dietetyczne produkty ale z każdym dniem powinno być lepiej i coraz mniej, muszę jechać po ciemny chelebek. Jem takie nieładne rzeczy po prostu z braku czsu. Wiecie zaliczyłam dzis kooooszmarny egzamin z fizjologii człowieka :D :D :D
-
A ja, chociaż się bardzo na tym grillu starałam, dobiłam niestety do 2200. Kupiłam chuidziutką kiełbaskę drobiową, wypiłam tylko jedno piwo, niestety zabiłam się białym chlebem. Wczoraj też nie lepiej, bo 1700 - gdyby nie wyłuskana paka słonecznika byłoby 1200 ;(. No. Ale mam nadzieję, że w przyszły weekend nie będzie już tak strasznie, bo póki co to właśnie piątki i soboty są moją największą zgrozą. Postaram się pilnować :> Wczoraj nie ćwiczyłam, bo wszystko mnie bolało. Najbardziej stopy - jednak 1,5 h intensywnego skakania i takich tam dało mi się we znaki :> Dzisiaj za to nadrobię. Już widzę, jak mi się jakiś mikrobiceps zaczyna robic na ramieniu ;p Trzeba będzie uważać, bo nie chcę wyglądać jak jakieś Pudziany czy inne (chociaż na razie mi to raczej nie grozi :P)
Dzisiaj było ważenie i mierzenie - waga jak stała tak stoi :P Za to centymetry znów pogubiłam - w biodrach, pupie i na brzuchu po jednym, a w talii i na udzie 1,5. Fajnie :] Ale jak waga w dalszym ciągu będzie się tak zachowywać, to wywalę tickerka, bo ludzie pomyślą że tylko piszę na tym forum, wymądrzam się a sama nic nie robię :P Dziś mam nadzieję nie wychodzić ponad 1200. Być może powtórzę dietę truskawkowo-twarożkową, bo mam zamiar z truskaweczek korzystać póki są a sam jadłospis naprawdę mi się podobał :]
Optymistka - gratuluję zdanego egzaminu :D Co do jadłospisu - uważaj z kolacjami. Na tym jakże mądrym forum wyczytałam, że węgle (chleby itd, razem z owocami) najlepiej jeść jak najwcześniej. Jak się je wcina na kolację to mogą pójść w pupę czy bioderka. Wieczorem to białka. Ja sobie często mieszam serek wiejski z tuńczykiem z puszki (w sosie własnym!) i wkrawam różne warzywska. Wychodzi strasznie dużo strasznie dobrego i nieskokalorycznego i białkowego żarełka :]
Aha. Chciałam też dodać, że w piątek zostałam żywcem nadżarta przez komary. Myślę, że z ubytku krwi też mi zeszło sporo kalorii :p A tak poważnie - mam 49 bąbli na lewej nodze i 38 na prawej, dlatego też dzisiaj do sklepu owijam się w super długą spódnicę i może dorzucę jeszcze podkolanówki. Eh :/
-
buuuuuu.. ;(
rodzice wrócili z Pragi i przywieźli mi żelki.. dlaczegooo... ;(
-
Hej Dziewczyny!! Impreza jak najbardziej udana, ale jesli chodzi o dietke w czasie jej trwania, to hmmm... nie pytajcie, bede milczec jak grob :twisted: ale juz jest oki, ladnie mi sie udaje kontrolowac kalorie :D
pgosia kuurde no wiesz, ta waga to taka zazdrosnica, dlatego po zlosci stoi w miejscu :D bo widzi, ze coraz ladniej wygladasz 8)
optymistkaa gratuluje zaliczenia egzaminu :) no a co do dietki, to wszystko oki, tylko faktycznie uwazaj z kolacyjkami, bo to one sa przyjaciolkami naszego znienawidzonego tluszczyky :wink:
Ehh zmeczona jestem, bo dzisiaj pokonalam pare ladnych kilometrow na moich barylowatych nogach :wink: :D
Zaraz klade sie spac, wiec dobranoc:*
-
Dzięki za rade pgosia, juz nie będę wcinać na kolacje pieczywka z owocami. Postaram sie jueśc jogurciki, ewentualnie serek wiejsci z truskawakami ale bez chelebka :)
Weekend spędziłam cudownie ale też niedietetycznie. Byłam z chłopakiem w Ogrodzieńcu na zamku - był festyn ( to jakieś 60 km ode mnie i 100 km od niego), a wcziraj byliśmy na Pogorii. Nocował u mnie bo biedactwo jak by miało wracać te 40 km ( bo taka odległośc na sdzieli) to troche by mu sie to nie opłacało jak by tu wracał nastepnego dnia rano. No i sobie troche podjadłam. Długo czekałam na ten wyjazd i z pełną świadomością zjadłam:
S: 2 kromki chelba, ogórek, ser żółty
IIŚ: --
O: 2 naleśniki z dżęmem, koktajl truskawkowy
P: 2 gałki lodów bez wafelka
K: 3 kawałki pizzy, sok marchwiowy
No i to jest ok 2000 kcal :oops:
A wczoraj:
Ś: 2 kromki chelba ciemnego, zser żółty, pleśniowy, szynka wieprzowa, ogórek, truskawki
IIŚ:2/3 wafelka grześka, jogurt, 3 gałki lodów
O---
P: kawałek ciasta: biszkopt, bita śmietana, truskawki, cukierek
K:ziemniaki posmażane, filet z kurczaka
potem kilka truskawek
Razem też 2000kcal.
A więc widzicie, że moja dietka trochę diety nie przypomina. Dziś jednak już mnie nic nie skusi, poza tym co zaplanowałam. Jednak z nałogu słodyczy będę wychodzić powoli.
-
Kuuuuuuurde dobra! :evil: Koniec tego!!!! :evil: Już nie będzie obżarstwa!!! Żarcie nie wygra nad moją silną wolą!!!! :twisted: Pokonam swoje słabości!!!! Zaczynamy: TERAZ!!![/u]
-
Optymistkaaa widze, ze slodkosci to Ty uwielbiasz, no to witaj w klubie :twisted: Ja to moglabym nie zjesc obiadu, kolacji itp, ale ze slodyczy po prostu nie potrafie zrezygnowac :? Chociaz juz coraz lepiej mi idzie powstrzymywanie sie od slodyczy :D jak juz sie wytzryma dzien, dwa, to pozniej juz nie jest tak zle :D