Re: Re: no i ja jestem ;))) godz. 18
Ja tylko krociutko na koniec pracy mowie dobranoc, w tysiacu sie
zmiescilam, i co najwazniejsze ani jednego cukiereczka, postanowilam
przynosic sobie do pracy na rozruszanie jakiegos suszonego owocka,
czy orzecha wiem ze to smiesznie wyglada dwie figi +dwa orzechy
w woreczku ale boje sie ze jak przyniose cala paczke to cala paczke
zjem, w domu naszczesie juz mnie te rzeczy nie ciagna tak samo
jest ze slodyczami, ktore musza lezec ale nie musza byc zjedzone,
w tym tygodniu pracy wciaz ogrom ale chociaz nei am tego bata w
postaci ma byc za godzine, czy slow szefa :"chcialbym to zobaczyc
za 10 minut wyrobisz sie prawda?" nie znosze takich tekstow
zawsze sie wtedy gdzies pomyle i przy takim trybie pracy
ja bez slodkiego nie daje rady, w najblizszej przyszlosci
obiecuje sie wpisywac rano lub wieczorem, bo w ciagu dnia
trudno i jednak musze uczciwie pracowac,
milej nocki i wielkie caluski, Polis dzieki za Twoje rady sa
naprawde super chociaz nie zawsze nam sie udaje do nich
dostosowac coz czlowiek jest tylko czlowiekiem,
Justa