Taggotko- wg. mnie, wg. moich uczuć to jest tak: truskawki są mało kaloryczne, i ich się de facto nie czuje na brzusiu, dopiero jak zjem je z serem, ryżem czy np. bułką to czuje ciężar na żołądku i satysfakcję.
Wersja do druku
Taggotko- wg. mnie, wg. moich uczuć to jest tak: truskawki są mało kaloryczne, i ich się de facto nie czuje na brzusiu, dopiero jak zjem je z serem, ryżem czy np. bułką to czuje ciężar na żołądku i satysfakcję.
Olinko, trzymam za Ciebie kciuki bardzo mocno i myślę o Tobie ciepło.
nawet nie wiesz, jak bardzo rozumiem kompulsy...
ściskam :*
W moim przypadku, to w chwilach jedzeniowego szaleństwa jest mi naprawdę obojetne, czym będę zagłuszać swoje emocje, zajadać smutki, czy walczyć z niepewnością co do przyszłości. Bo w gruncie rzeczy chodzi o czynność, o sam fakt wypełnienia...
Przepraszam, ze tak tu marudzę ostatnio, ale nie umiem wpaść w ramiona hurraoptymizmu, bo te ramiona niewdzięczne bywają ;) Wiem, że całe życie będę musiała sie uczyć szukać innych sposobów na radzenie sobie ze smutkiem, stresem, samotnością, strachem, etc. Bo gdy raz się wpadło w błędne koło zajadania, to strasznie ciężko jest je przerwać, co nie oznacza, że jest to niemożliwe.
No nic, postaram się wrócić do rozsądnego odżywiania, bo już pomijając psyche, to obżeranie najzwyczajniej nie służy niestety organizmowi.
Dziękuję za wszystkie wspierające posty ;)
I chciałam jeszcze powiedzieć, że poczułam ciężar lat i od wczoraj używam kremu na zmarszczki pod oczy. O! Starość nie radość.
olinko ja też trzymam za Ciebie kciuki i wiem, ze się nie poddasz tak łatwo :)
może jak Ci chodzi o sam fakt wchłaniania to spróbuj pożerać warzywa? :twisted: nieskokaloryczne, zapełnią żołądeczek i przy okazji nie przytyjesz...
buziak i udanego dnia!
p.s. z tym kremem to chyba przesada :P
Aż boję się zapytać ile masz lat ;).
Łatwo powiedzieć, ale: lepiej stawić czoło przeciwnościom losu niż uciekać od nich w obżarstwo
Olinka...jak ci "wsio rawno", to tym lepiej. Pilnuj, aby miec w domu same zdrowe rzeczy i wtedy w trudniejszych chwilach zapychaj sie zdrowymi i chudymi 8) 8)
Ja wiem, ze truskawkami sie nie najem, ale juz bulka pelnoziarnista tak samo jak biala, wiec czemu by nie zajadac smutkow pelnoziarnista?
albo razowym makaronem, albo lodem sorbetem? :roll: :roll: :roll: Prawie wszystko ma swoj zastepnik.....
Oj kurde, a ja jem z nudów głównie, co uważam, jest najbardziej żałosne. Nie jestem smutna ani zestresowana, ale myślę, że "coś bym pożarła" i znów nie umiem od tego uciec. Zapycham się, a potem załamuję ręce nad głupotą. Przynajmniej minęło mi nastawienie "dieta nie ma sensu" i ciągnę to, choć coraz trudniej :) Ale mnie naszło na nocne rozmyślania :) Wbrew pozorom humor mam dziś wyśmienity :) Czego i Tobie życzę. Może zawirusuję Ci wątek 'hurraoptymizmem'? Mam nadzieję, że posiadam taką moc :)
I tu Bianca trafilas w sedno,bo ja tez nie zajadam smutkow, stresow, niepowodzen. Ja JEM (JADLAM ) z nudow. Tylko i wylacznie jak za duzo czasu mialam, lub dla towarzystwa :? :? Zawsze z dobrego humoru :wink: :wink: Jak sie cos udalo, jak jakis sukces, jak chcialam milo spedzic wieczor z ukochanym itd.... :lol: :lol:
Oj Tag, racja! Zmieniam zdanie. Największą moją zmorą jest jedzenie dla towarzystwa. Jeszcze nie umiem tego powiedzieć w czasie przeszłym, ale na tym się własnie skupiam. Z różnym skutkiem, ale będzie lepiej, obiecuję. :D
Ja tam potrafie przytyć na zdrowym żarciu: micha płatków owsianych z jogurtem 0.5%+ stos grahamek :?
Olinuś , z tym zajadaniem smutków to święta racja - ja do tej pory jeszcze z tym walcze , chyba tak do końca życia będzie , smutno mi to się pocieszam czekoladka , bo własciwie czemu nie ? Jestem taka smutna cały świat jest przeciwko mnie to kogo obchodzi to czy przytyje czy też nie . Otóż to ... zaczeło mnie to bardzo obchodzić. Zrozumiałam , ze nic tymi czekoladkami nie zyskam i wcale mi to humoru nie poprawi , wręcz przeciwnie. :D Dlatego koniec koniec koniec :!: i nawet po upadku trzeba wstaći walczyć [;.
Pozdrawiam :D
Natalko - dobrze mówisz :)
podziwiam Twoją waleczność :)
Chyba nie ma czego podziwiac ;) Mam upadki jak każdy odchudzający się , ale w końcu postanowiłam dietę doprowadzić do końca ... no bo ile można ? :D W ciągu roku już dawno powinnam być na mecie :D i o to staram się teraz :D Żebym jeszcz ćwiczyć chciała to by było całkiem bosko :D :P :oops:
Olinuś a jak tam u Ciebie ? [;
Pozdrawiam :D
Olinko, co u Ciebie? nie znikaj! mam nadzieję, że już choć troszkę lepiej! miłego dnia, buziaki :*
Puk puk :wink:
Jak tam nastrój :?:
Mam nadzieję, że dziś będziesz miała dobry dzień :!: :!: :lol:
A gdzie ty się podziewasz ? [;
Olinka no...
wracaj!