Witam.
Od jutra zaczynem SB. Powtarzam to sobie prawie codziennie, postanowiłam więc przyłączyć się do forum. Może to mnie zmobilizuje. Zamierzam pisać regularnie o swoich postepach (bo będą tylko postepy).
Uda się. Życzę powodzenia innym!!
Wersja do druku
Witam.
Od jutra zaczynem SB. Powtarzam to sobie prawie codziennie, postanowiłam więc przyłączyć się do forum. Może to mnie zmobilizuje. Zamierzam pisać regularnie o swoich postepach (bo będą tylko postepy).
Uda się. Życzę powodzenia innym!!
hej,moze mam troche glupie pytanie,ale gdzie znajde te diete?? zalozenia i przykladowe jadlospisy??
Please -nie krzyczcie na mnie :oops: :oops: bylam tu jakis czas,potem znowu mnie nie bylo-silnej woli brak :oops: :oops: :evil: :evil:
Juz poszukalam,znalazlam,czytam :wink: :D :D
Dzieki,jesli ktos szukal :wink: :D :D :D :D
SaroP ty to juz nie masz z czego chudnac! ja jestem wprost zachwycona twoja waga (pomimo ze zdjec jeszcze nie widzialam), bo pamietam jak zaczynalysmy praktycznie prawie razem. A teraz widze, ze juz jestes u celu. Super! jeszcze raz gratulacje! Zadbaj tylko teraz, zeby te kiloski juz nie wrocily, bo szkoda by bylo calego wysilku.
etnomaniak to forum daje niesamowitego kopa, no przynajmniej mnie dalo. ja tez zawsze sobie powtarzalam "od jutra". az w koncu znalazlam to forum i jak zobaczylam jakie tutaj ludzie maja wyniki to stwierdzilam, ze jednak sie da i ze mnie tez sie w koncu uda. i zaczelam diete. nie bylo latwo, to wiadomo, ze nigdy nie jest, ale w chwilach zwatpienia wchodzilam na forum i czytalam i czytalam... i znow dostawalam kopa. wpadki oczywiscie tez byly, bo ja wychodze z zalozenia, ze dietowicz to tez czlowiek i czasami mu sie cos od zycia nalezy, jakas mala przyjemnosc ;) chodzi tylko o to, zeby te przyjemnosci dawkowac sobie z glowa. od czasu do czasu, byle nie za czesto. to tez mi pomagalo przetrwac, bo w zasadzie nie mialam jakiegos takiego ogromnego uczucia, ze czegos sobie odmawiam. ale glowna moja sila bylo to forum. a jak juz zaczniesz ubywac na wadze, to samo to juz daje tez kopa. jak widzisz efekty to chcesz wiecej i wiecej ;)
Gosiu65 czy ty juz zaczelas ta diete czy jestes dopiero na etapie czytania o niej?
ja zaczynam za 1,5 tyg., ale pewnie zrobie sobie swoje SB zmodyfikowane, tak jak to zrobilam ostatnim razem. no ale jeszcze zobaczymy ;)
buziaki wszystkim
ellow!
rany jak ja tesknie za dietka! to glupie, wiem!
no generalnie moglabym zaczac JUZ a nie czekac do wesela, ale chyba jednak jak narazie lakomstwo bierze gore;)
plan jest zaczac 18 czerwca i tego bede sie trzymac :)
papatki
Witaj likam :D
Ja się za Tobą stęskniłam i też czekam już na Ciebie przebierając nogami :lol:
Co do mojego odchudzania - wiadomo że jeszcze mam pare kilosków do zrzucenia tak dla własnej satysfakcji, ale już bez pośpiechu :D
Chciałabym dojśc do 54 kg :D
Ale obiecałam mężowi że jeśli moje piersi beda za male to kończe z tym (bo zmniejszyly sie juz z E na C :shock: ) ale teraz jest oki :D
Bede na Ciebie czekac i wspierac :D
Buziaki i milego dnia :D
Saro ale zasmakowalas w tym odchudzaniu ;) wciaga to, no nie? mnie przynajmniej wciagalo i im wiekszy ubytek widzialam na wadze to tym wiekszy byl moj apetyt na ta utrate kiloskow ;) w tej chwili juz tez czekam tego wesela i zeby jak najszybciej zaczac diete. niestety teraz nie jestem w stanie zaczac, bo moja psychika jest taka dziwna, ze jak sobie postanowilam, ze zaczynam za tydzien, to wczesniej ani rusz :shock: no ale mam 4 miechy zeby schudnac do nastepnego wesela - mojej drugiej kuzynki, a potem jakis miesiac, aby nie przytyc do jeszcze jednego - mojego :P
buzka
kurcze ale sie napalilam na ta diete. jak glupia chodze i licze dni do poniedzialku ;)
a jeszcze jak czytam posty na forum to juz w ogole mi odbija! ;)
nawet sobie juz nowy tickerek zrobilam, ale stary zostawiam, bo mnie motywuje. jak dojde do tej wagi, do ktorej doszlam przedtem, to go wywale ;)
a poki co chyba znow przeczytam ta ksiazke o diecie SB. ja tej diety w "czystej" postaci nie bede pewnie stosowac tylko znow ja dopasuje do swoich potrzeb, ale ta ksiazka tez mi daje malego kopniaka do odchudzania :)
no narazie to chyba tyle,
buziaki robaczki wy moje ;)
Hej :D
FAktycznie wciągające to odchudzanie. Mnie już zaczęło brać coś niedobrego nawet, ale mąż pomógl mi nad tym zapanować i trochę wyluzowałam :D ;)
Poza tym ja też uwielbiam czytać montiego i się napalac bardziej na odchudzanie.
Czasem sobie myśle , moze zrobi sobie jakąś przerwe :?: :roll: Ale szybko sobie myśle, ze to niemozliwe, Ja bez diety :?: :?: :?: Niemożliwe :lol:
Własciwie to dieta jest moim stylem życia już. I chyba tak zostanie. Wiadomo -tzreba sie pilnować, bo łatwo przesadzić z pozwalaniem sobie na przyjemności ;) Ale mam nadzieje ze bedzie dobrze :D
No i czekam z niecierpliwością na Ciebie :D
Bzuiaki śle i miego dnia :D
Hejka laseczki,
No i stało się! Nadszedł ten magiczny poniedziałek i wracam do was :) Niestety moja waga wyjściowa to 68,5, a nie 67,4, tak jak było na tickerku :( Oj dałam sobie czadu jeszcze przez te parę dni ;) No ale trudno.
Buźka
No, już pierwsze dietkowe śniadanko za mną :)
Dzisiaj była sałatka z kalafiora, która pamiętam, że bardzo mi smakowała.
W ogóle muszę "odkurzyć" swoje stare przepisy, dobrze, że poprzedni raz jak byłam na diecie wszystko skrupulatnie zapisywałam - teraz jak znalazł ;)
Hej :D
No to witamy na pokładzie ponowanie :D
Liczę na Twoje wsparcie i oczywiście mozesz liczyc na moje :D
Ciesze sie ze powrot do dietki jest dla Ciebie radosny :D
Buziaki
Hejka,
U mnie pierwszy dzień dietki minął dobrze, aczkolwiek nie wzorowo (trochę za mało kalorii zjadłam - niecałe 540). Aż jestem w szoku, że mi się jeść nie chciało, bo ostatnio przecież się rozżarłam jak dzika świnia!!! Ale za to prawie 2 litry płynów wypiłam, powstrzymałam się przed zjedzeniem pierniczka w czekoladzie u cioci (oj jak on nieprzyzwoicie pachniał!) i trochę poćwiczyłam (trochę mało, ale na początek może styknie - trzeba powoli przyzwyczajać mięśnie do wysiłku), a rano zrobiłam sobie szybki spacer - 40 minut.
Aha, no i nie wyciągnęłam łapek po truskawki, które uwielbiam (w I fazie SB owoce zabronione :( )
No, narazie to chyba tyle :)
Kolorowych snów :)
hejka,
nic tak nie motywuje do walki jak małe zwycięstwo. ja właśnie wygrałam 1,1 kg, tzn tyle mniej na wadze :)
no wiem, że to tylko ubytek wody, ale mimo wszystko zachęca to do dalszego wysiłku :)
Gratuluje! :D Ja też tak miałam po ćwiczeniach wczoraj, ważyłam 65 kg a jak się ważyłam to 64 :| To znaczy, że podczas wysiłku wody z organizmu ubywa?
Czołem!No to wpadam z rewizytą.Widze ze odchudzanko pełną para...przepisy wyciagane są z dna szafy,no ładnie ładnie...a coz to za przepis masz na te sałatke z kalafiora??Bo wiesz..Ja uwielbiam kalafiora tyle ze przepisów na sałatki nie mam.Noo moze jeden...z sosem czosnkowym,ale ilez mozna jesc to samo:)Tak,wiec bede ci bardzo wdzięczna jak podzielisz sie z kolezanka swym przepisikiem.czekam!!! :wink:
Saro!Az tak co piersi zmalały??Nie załamuj mnie.To jak ja schudne to nic mi nie zostanie?????????Bo teraz mam C-D(w zaleznosci od firmy)to jak czytam co piszesz,jak zakoncze swa dietke to zostanie mi z A :shock:
Będę długaaaa,chudaaaa i bez cycków :cry:
ale i tak chce schudnąc..hihihihihihihihihi :D
hejka!
no ja już dawno po śniadanku i po 1,5 godzinnym szybkim marszu :) aż się człowiek lepiej czuje :)
jojecka ja miałam na pewno ubytek wody a nie tłuszczu, bo wczoraj bylam pierwszy dzień na diecie, a w pierwsze dni to schodzi głównie woda. dopiero za parę dni pozbędę się pierwszego tłuszczyku :) a co do ciebie, to nie wiem, czemu taki ubytek wagi w ciągu jednego dnia, nie sądzę, żeby od ćwiczeń, na pewno były jakieś inne przyczyny
rolinko a no muszę wydobyć sobie wszystkie przepisy chyba, narazie przypomniało mi się o tej sałatce z kalafiora. nie jest to jakas rewelacja i nie wiadomo co, ale mnie bardzo smakuje. a robię ją tak: dzielę kalafiora (jakieś 100-150 g) na małe różyczki i gotuję tak, żeby był półtwardy. do ugotowanego kalafiora dodaję pomidorka, odrobinę cebuli, jajko i zaprawiam kilkoma łyżkami jogurtu naturalnego albo kefiru albo maślanku, przyprawiam solą i pieprzem i gotowe. można też dodać ziół prowansalskich jeżeli lubisz. nic wyszukanego, ale ja się tym zajadałam całą tą poprzednią dietę parę miesięcy i teraz widzę, że też mi podchodzi.
miałam też gdzieś jakiś przepis na obiad, też z kalafiorem, z pieczarkami, kurczaczkiem i nie pamiętam co jeszcze tam było, muszę to znależć, bo pamiętam, że mi smakowało, prawie codziennie to jadłam ;)
ja w ogóle wtedy wszystko zapisywałam dokładnie co jadłam każdego dnia, nawet ilości poszczególnych składników zapisywałam i teraz bardzo mi to pomaga. muszę w wolnej chwili przejrzeć te notatki.
narazka :)
mmmmmniam
brzmi kusząco.Musze sobie zrobic taka sałatkę;-)Dadam troche oregano bo ja jestem maniaczką ziół:)Bardzo ci dziekuje za przepisik.Pozdrawaim mocno i życze miłego dzionka
mam nadzieję, że będzie smakowało :)
Na pewno bedzie mi smakowało....mało jest rzeczy które by mi nie smakowały..dlatego wyglądam jak wyglądam :oops:
Hej :D
Gratuluję sukcesu :D Piękny start :D Oby tak dalej :!:
Tylko oczywiście nie tak mało kalorii ;) Ale to wiesz :D
Sukces gwarantowany Słońce :!:
Buziaki
uujjjjj, no dzisiaj czuję się trochę głodna! teraz jakoś mnie tak coś dopadło. ale nie będę już nic podjadać, bo zaraz obiad - fasolka szparagowa ;)
co do tych kalorii SaroP to masz rację, zwiększę ich ilość, ale pomyślałam sobie, że przez parę pierwszych dni będę jadła mało, żeby zmniejszyć żołądek, bo rozepchany mam niesamowicie, a potem już zwiększę odrobinę ich ilość. no zobaczymy jak to wyjdzie :)
wiecie co? kurcze martwię się trochę, bo ledwo zaczęłam tą dietę a tu już problemy na horyzoncie: babcia ma teraz niedługo urodziny i imieniny i 2 weekendy pod rząd zapowiadają się imprezowe. jak ją znam, to na urodziny pewnie zaprosi nas na obiad, a lubuje się w schabowych, ziemniakach i kapuście smażonej. same dietetyczne rzeczy ;) kurcze albo mi język kołkiem stanie albo sobie zabiorę swoje surowe warzywka ;)
no a potem w lipcu też co najmniej 2 imprezy rodzinne, w sierpniu też jakaś jest a we wrześniu 3-dniowe weselicho. kurcze masakra! potrzebna mi będzie baaaardzo silna dawka wsparcia ;)
Dzień dobry o poranku :)
Dzisiaj znów trochę mniej na wadze, szczerze mówiąc, to teraz czuję, że żyję! ;)
Rajuuu jak ja się nie mogłam doczekać tej diety ;) Jak dziecko cieszę się, że znów jestem z wami ;) Ja chyba głupia jakaś jestem ;) Znacie jeszcze kogoś, kto by się tak cieszył, że jest na diecie? ;)
To chyba dobrze ze sie cieszysz ze jestes na diecie...ja tez czasami jak nawale wieczorem nie moge doczekac sie nastepnego dnia aby wstac czysta i zacząć wszystko od poczatku...najgorzej jest jak cos w trakcie spieprzymy.Nie wiem jak ty,ale ja mam wtedy takie poczucie winy ze szok.,I najgorsze jest to ze potrafie przez jedną wpadkę zaprzepascic nawet miesiąc dietkowania.Musze nad tym popracowac,alby az tak nie brac tego wszytskiego do serca..........
buziaki i miłego dnia
a ja pamietam, ze jak czasem mialam wpadke, to moze nie mialam az takiego poczucia winy, ale jak nastepnego dnia okazalo sie, ze 1 kg w gore i przez tydzien nie moglam tego zrzucic, to bylam wsciekla strasznie na siebie.
no a narazie poki mam zapal to trzeba korzystac ;)
a dzisiejszy dzien przebiegl wzorowo. no, prawie wzorowo ;)
:arrow: zwiekszylam ilosc kalorii (dzisiaj juz prawie 800 zjadlam)
:arrow: prawie 3 litry wypitych plynow
:arrow: 3 godzinny szybki marsz i 1 godzinny spacer
a dlaczego mowie, ze dzien PRAWIE wzorowy?
:arrow: zdecydowana wiekszosc kalorii, ktore zjadlam to byl obiad (ogromna porcja :oops:) , kolacji juz nie jadlam bo nie bylam glodna, a wiec wyszly tylko 2 posilki
:arrow: brak cwiczen :(
dobranoc :)
hejka,
kurcze ale ja dzisiaj slaba jakas jestem i nie moge opanowac drzenia rak :(:(:( pewnie to przez to, ze wczoraj kolacji nie jadlam. dzisiaj juz jestem po sniadanku, ale wciaz jeszcze czuje sie troche slaba. ale to minie :)
a dzisiaj waga pokazala 0,4 kg wiecej niz wczoraj :( ciekawe czemu...
buzka
eehhh poddalam sie truskawkom :( tak bardzo mnie prosily zebym je zjadla ze nie moglam sie powstrzymac ;)
ale tylko 200 g, przezyje ;) a truskawy juz sie koncza wiec juz niedlugo nie beda mnie kusic ;) a zreszta to tak malo kalorii wiec mam nadzieje ze za bardzo od nich nie zgrubne :D a IG tez maja niskie wiec moze nie bedzie tak zle
witam witam,
dzisiaj znow ubytek wagi :) a jednak te wczorajsze truskawki mi nie zaszodzily!
a wymyslilam sobie, ze zrobie sobie lody truskawkowe, tzn. zmiksuję je z kefirem 0% i do tego dodam słodziku w płynie i zamrożę :) na upalne dni jak znalazł, a jaka pychotka do tego :!: tylko że to dopiero mogłabym jeść w II fazie.
dobra, lecę na śniadanko. dzisiaj może jakas inna surówka a nie ta z kalafiorem, żeby mi się nie przejadło :)
narazka
Witaj likam :D
Bardzo mnie cieszy Twój zapał :D Jest zaraźliwy :D
A imrezy, nie przejmuj sie, ja wiem i Ty wiesz że potrafisz z nich wyjść obronną ręką (wagą ;) ). Po prostu zjesz trochę mniej i zdrwiej niż reszta ;) Dasz rade :!:
Trzymaj sie ładnie w weekend, a waga znów Cię wynagrodzi :)
Buziaki Słońce :D
Oj kochana! Sarciu ty mi masz sie tutaj ode mnie nie zarazac tym zapalem! Ty teraz trzymaj taka wage jaka masz, a nie zadne zapaly do dietek! ;)
kurcze wkurzam sie, bo mi waga nie spada tylko raz troche spadnie a raz wzrosnie. o ile przedwczoraj bylo 67,4, wczoraj spadlo do 67 a dzisiaj znow 67,2 :!: ani nie jestem przed @ ani sie nie objadam, rzeczy niedozwolonych tez nie jem, a mieszcze sie w 1000kcal, plynow pije ok. 2 litry dziennie. nie rozumiem tego.
eehh dobrze, ze nie odchudzam sie pierwszy raz, bo o ile znam siebie to juz bym sie zniechecila i zostawila ta diete, a tak to wiem, ze da sie schudnac.
moze to przez to, ze nie cwicze, bo mi sie ostatnio jakis leniuszek wlaczyl, ale to mimo wszystko cos tam powinno mi zjechac z wagi :?
Kochane, wracam po weekendzie z podkulonym ogonem :(
W sobote trzymalam sie bardzo ladnie, ale i tak w niedziele waga podskoczyla o 20 dag. no i stalo sie :!: smutek z powodu tych 20 dag i sprzyjajace warunki, czyli urodziny babci, tort, cala rozbiawiona rodzinka w komplecie... oj dalam sobie czadu. zaczelo sie od kawalka tortu, pozniej porcja lodow, pozniej drugi kawalek tortu i wieczorem salatka mamy z rawioli, gdzie jedynym dozwolonym dla mnie produktem byl ogorek... :( dzisiaj 60 dag wiecej.
w ogolnym rozrachunku w ciagu tego tygodnia zeszlo mi pol kilo. wiecie, dochodze do wniosku ze takie codzienne wazenie to glupota. bo raz troche podskoczy, raz troche wiecej spadnie i tak ogolnie nie wychodzi zle, a tak to tylko czlowiek sie stresuje, ze znow waga stoi i ani drgnie!
postanowilam odchudzac sie aktywnie - sama dietka juz mi nie wystarczy. dzisiaj troche pocwiczylam, pozniej prawie 3 godzinny szybki spacer a na koniec rowerek. nie lubie cwiczyc jak nie wiem co, jestem typowym przykladem piecucha, ktory woli posiedziec przed telewizorem, komputerem czy z ksiazka byleby z domu nosa nie wysciubic. ale musze sie przelamac, bo we wrzesniu ide na wesele i chce sobie kupic jakas odjechana kreacje, najlepiej jak najkrotsza spodnica i jak najwiekszy dekolt :P nie no, w granicach rozsadku zeby panny mlodej nie przycmic :P
ah, no i jeszcze musze wrocic do moich postow sprzed paru miesiecy i przypomniec sobie szczegolowo co to ja dokladnie robilam, ze schudlam, bo nie chce mi sie znow probowac co na mnie dziala dobrze, a co zle, wole wykorzystac to co wypracowalam sobie wtedy ;)
buzki i milego wieczoru
Kochane,
Nie bylo mnie pare dni na forum, bo mialam strasznego dola :( Nic mi nie wychodzilo :!: powstrzymywalam sie od roznych smakolykow resztkami sil, jezdzilam na rowerze codziennie, cwiczylam brzuszki, ostatni normalny posilek ok. godz 15 (pozniej tylko odrobina kapusty kiszonej) a mimo to nie chudlam. No zalamalam sie lekko. Przez weekend dalam sobie czadu, szkoda gadac, a dzisiaj nad ranem mialam takie sensacje zoladkowe, ze az z kibelkiem sie obsciskiwalam.
No i postanowilam zmienic lekko moja diete. Podjelam decyzje o odejsciu od SB, skoro i tak na mnie nie dziala. Zastapie ja zwyklym tysiaczkiem. Chodzi nie tylko o dzialanie SB (a raczej jego braku), ale tez o to, ze z powodu braku wegli nie mialam sily do pracy, czulam sie lekko oslabiona i mnie do weglowodanow ciagnelo.
No zobaczymy jak mi to pojdzie, daje sobie 2 tygodnie na taki eksperyment, a jezeli i to nie podziala, to zastanowie sie nad powrotem do DC.
Buziaki :!:
Witam:) MMM ależ tu motywacji u Was;) dopiero teraz odkryłam ten wątek i bardzo sie ciesze ze tu trafilam. Ja na diecie jestem dziś 1 dzien ( na norweskiej) i czuje sie bardzo dobrze. Likam, mysle ze bedziesz milej zaskoczona i nie bedziesz musiala leczyc smutków spowodowanych drobnymi przyrostami wagi, gdy bedziesz sie ważyła co jakiś czas. Bo sama wiesz jak jest - a to wypijesz wiecej ( wody oczywiscie;)) i już waga troche wzrasta;/ Dlatego lepiej jak bedziesz sie wazyla co jakis regularny czas. Tak mi się przynajmniej wydaje:) No więc 3mam za Was wszystkie kciuki i do jutra:)
Pozdrawiam serdecznie!
Nie trać zapału,trzymam kciuki! Pisz, jak Ci idzie i jak podziałała zmiana diety. :)
Witaj kuzynka!!!!!!!!!!! :D
czołem!I jak tam??Cos sie u ciebie ruszyło??U mnie dalej nic.NIC NIC
irytuje mnie to maxymalnie ale ciąle sie nie zniechęcam.I licze na to ze i u mnie zaswieci słonce i cos sie ruszy!Trzymam kciuki...
ps.moniessa jestes prawdziwa kuzynką Likama?
dziewczyny, ja juz po prostu nie potrafie sie powstrzymac od podjadania roznych dobrych rzeczy... dzisiaj np. tak ladnie zaczelam dzien, wszystko bylo zgodnie z planem dopoki nie zobaczylam na horyzoncie migdalow :evil: skubnelam tylko jednego... tak na smaka. i od tego sie zaczelo, bo wciagnelo mnie to jak narkotyk :evil: :evil: :evil: nawet nie chce liczyc ile tego wciagnelam :!: no a potem to i poszlo i piwko, i czekoladka...
ja juz nie mam sily na ta diete. tak bardzo nie moglam sie jej doczekac a teraz klapa. juz trzeci tydzien mi idzie a ja nie chudne tylko puchne :(:(:(
i caly czas sobie powtarzam, ze od jutra juz sie pilnuje. eehhh :(:(:(
kurde musze powalczyc i zwyciezyc, bo tak fajnie bylo miec na wadze te 62 zamiast 67!
rolinko nie wiem czy sie cos u mnie ruszylo czy nie i narazie chyba nie chce wiedziec. w koncu przelamalam sie, zeby nie wazyc sie codziennie. zwaze sie w niedziele to dam znac czy cos sie zmienilo czy nie. a moniessa to moja prawdziwa kuzynka, ktora lubi przekaszac rozne smakolyki i mnie nimi szczuc, a los chcial, ze spedzamy razem w pracy cale dnie i ciezko mi sie powstrzymac... te migdaly to tez jej zasluga ;););) ale powoli przekrecam ja na swoja strone, moze bedziemy sie razem odchudzac :P[/b]
No dobra, po raz kolejny mowie: "zaczynam od jutra". Kurcze to juz sie staje denerwujace, bo zaczynalam juz pare razy, ale jakos nic z tego nie wynika. przy byle okazji moja silna wola sie zalamuje i jest wielka klapa.
przez ostatni tydzien 1 kg w gore, bo pochlanialam tony slodyczy dziennie. i tak sie dziwie, ze jest TYLKO 1 kg. i to przy braku ruchu, bo caly tydzien padal deszcz i rower nie wchodzil w gre, a cwiczenia w domu... no coz... :oops: :oops: :oops:
z moja motywacja kiepsciutko. probuje sobie przypomniec jak to fajnie bylo jak sie wszyscy moim wygladem zachwycali te 6 kg temu i jaka satysfakcja jak bez problemu wchodzilam w portki mojej szczuplej mamy, ale z ta motywacja do bani. moj pan mowi, ze chce zebym nabrala troche cialka w pupie, jak ja mu mowie, ze chce schudnac. no i jak tu miec motywacje? :evil: no niby dchudzam sie dla siebie, a nie dla niego, ale skoro jemu podobam sie taka jaka jestem, to czlowiek sie zastanawia czy to w ogole ma sens.
dzisiaj caly bozy dzien spedzilam na forum czytajac posty dziewczyn, ktore pozbyly sie calej masy cialka i im sie to udalo. szukalam w tych postach motywacji i inspiracji, ale pomimo, ze tego na forum nie brakuje, to jakos mnie sie ten entuzjazm srednio udzielil. nawet nie zmienily mojego nastroju fotki samej siebie sprzed kilku miechow, kiedy to wazylam 6kg mniej. :(:(:(
rany jakie ja tu wywody prowadze. jakos tak mi sie zebralo na zale. moze wy mi cos tutaj poradzicie drogie forumowiczki, bo ja juz sobie sama ze soba nie daje rady. chyba potrzebuje malego kopniaczka i sporej dawki wsparcia. niby chce wazyc te kilka kg mniej dla lepszego samopoczucia, ale tak ciezko sie do odchudzania zebrac...
POMÓŻCIE prosze :(