Czesc
Wpadlam do Was w odwiedziny, ale jestescie przy mnie chudziaki. Macie do zrzucenia gora 10 kilo, a ja ponad 20.
Trzymam kciuki za nasze odchudzanie i pozdrawiam, zwłaszcza Jeni
Maslanka
Wersja do druku
Czesc
Wpadlam do Was w odwiedziny, ale jestescie przy mnie chudziaki. Macie do zrzucenia gora 10 kilo, a ja ponad 20.
Trzymam kciuki za nasze odchudzanie i pozdrawiam, zwłaszcza Jeni
Maslanka
Hej wszystkim odchudzaczkom :)
I ja się do was dołączę z moim odchudzankiem.
162cm,54kg.
Zapraszam na mojego nowego poscika "CINNI MINNIS POST" :))
Czołem dziewczynki!
Jest 9:30. Pobudka! :)
Energia mnie rozpiera. Jak ja chcę wreszcie dojść do tej pierwszej cyferki 7!! Nie mogę się doczekać! Jakaś niewidzialna siła we mnie wstąpiła. Chętnie bym teraz poćwiczyła, ale nie mogę. Jestem jeszcze chora :(
Wpadnę wieczorkiem by się pochwalić mam nadzieję sukcesikami, a nie wpadkami ;)
Pozdrówki :)))
Czołem!
Jak wy to robiecie??? Dziś póżnym wieczorem (ok. 23) poległam. :((((( Zjadłam słoiczek małży + 3 kromki białego!!!
A tak ładnie szło przez cały dzień. Wiedziałam, że coś będzie. Bo już od 20 chodziłam do kuchni i wychodziłam. Aż przyszła pewna pora, gdy z tej kuchni wylazłam z małżami. Nie wiem jak podołać temu wieczornemu obżarstwu. Gdy za bardzo się staram to zawsze jest wpadka!!!!! chlip, chlip
Witajcie kolezaneczki:)
Dzis jestem calkiem z siebie zadowolona bo moje menu wygladalo tak:
s: muesli(jedzone na sucho w samochodzie w drodze do szkoly)
l: chinskie jedzonko czyli srednio slabo dietetyczne ale za to na deser wybralam tylko owoce(brzoskwinie w slodkiej zalewie.....zaraz przestane byc z siebie dumna;)
k: gotowane brokuly z lyzeczka masla
w miedzyczasie: jablko
W sumie napewno zamknelo sie to wszystko w 1000kcal. Szkoda tylko, ze nie mialam czasu pocwiczyc...choc z drugiej strony noc z piatku na sobote przetanczylam wiec calkiem sporo kalorii stracilam)
Mam nadzieje, ze u Was wszytsko oki. pozdrowionka:)
hej:)
wczoraj to jeszcze troche dolozylam ale mysle ze zamknelo sie to wszystko razem w 1300kcal.
Dzis zaczelam od slim fastu i banana, a na lunch bedzie znowu chinskie;)
poza tym cwiczylam sobie z kaseta pol godziny i naprawde czuje sie rzesko. Teraz widze ze jak sie nie cwiczy to czuje sie ociezalym i zardzewialym:)
mam nadzieje ze to cwiczenie wejdzie mi w krew!
a jak tam u Was?
Hej!
U mnie dzionek też nie najlepiej. Zaczeło się od 2krówek i paru gryzów kanapek w szkole, skończyło na zupie mlecznej o 20!i herbatnikach po. Tragedyja. W ogóle zastanawiam się co to będzie. To chyba mój ostatni wpis w styczniu. No niestety, dietki chyba tez ostatni dzionek :( Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Szczułku nie przejmuj się, szkoda co prawda, że poprawiłaś soczek parówkami ale to i tak lepiej niż jakieś słodycze. Trzymaj się dalej i nie poddawaj :)
narazie lece, jeszcze muszę się nauczyć na jutrzejszy sprawdzian z fizyki, przeczytać lekturę (jutro musze oddać a zostało 100stron) i się spakować.
Tak więc życzę powodzenia na najbliższe dni, dużo silnej woli i udanego początku ferii :)
Papatki i do zobaczonka,
Ewka
Siemka! U mnie jakoś, jakoś. :) Właściwie to wpadłam pożyczyć wam wspaniałych ferii. Sama znikam na 2 tygodnie... A więc życzę wam abyście te 2 tygodnie przeżyły jak najlepiej! :D
Papatki!
Hejka!
Boże, spraw by mi się tak chciało nie jeść, jak mi się chce!!! Zupełnie nie wiem co jadłam dziś, bo jadłam niedietetycznie. Tak to jest, gdy jest się chorym (a raczej dochodzi do siebie) i siedzi cały dzień w domu. Nie mam siły nawet telewizji oglądać, spać mi sie nie chce... Nic mi się nie chce. Ale za to jeść mi się chce!!! Dla odmiany myję zęby po kilka razy, mając jakąś nadzieję na cud.
Jeni trzymaj się, oby minęło jak najszybciej. Sobie też tego życzę. Hehe ;)
Cicho tutaj... Przyznawać się do grzeszków, sukcesów. :)
Pozdrówki, może jutro będzie lepiej...
Hej!
Oj fitness nie jestes sama. Ty chociaz zaczynasz wieczorem i to w miare dietetyczne rzeczy jakimi są małże (nie licząc chleba). Bo ja ostatnio nie mogę wytrzymać dłużej nić tydzień i potem mam dwa dni objadania się. Wczoraj przesadziłam, dzisiaj mniej. Ale dietetycznie i tak nie było. Cholera mnie bierze, bo już było 71,5 a znowu będzie 73. To przeklęte 73. Nienawidze tych dwóch cyferek. Jak długo można. Siet!