-
Madziii, Policzyłam Cię mniej więcej z pamięci, bo internet mi coś ostatnio strasznie wolno chodzi i chyba bym to do jutra liczyła, wyszło mi ok 740 :> Ja na Twoim miejscu wszamałabym jeszcze z 500 :P conajmniej :P nie wiem ile mogła mieć Twoja zupa, zależy co w niej było i na czym była, zakładam ze jakies 70-120. Więc policzyłam 100 :]
U Newy wyszło mi ponad jakies 770 bez kiełbasy, bo nie wiem ile ważyłą ta kiełbasa :>
Mycha u Ciebie ok 700. Jezu, jak wy to robicie? Jak tak patrze na te wasze mikrojadłospisy, to myślę sobie, że nie dość, że bym tak nie mogła, to jeszcze nie chciała nawet. Ja lubie jeść :> Dużo dużo dużo :P
Dzisiaj pochłonęłam
Na śniadanie: kromkę chleba (taki z soją) + 100g chudego twarożku + mały pomidorek
2 śniad: 4 mandarynki
obiad: a danie se zrobiłam: 300g mrożonki zupnej,120 g soli i 50g makarobu pełnoziarnistego z lubelli, ugotowałam razem to wszystko a wodę wygotowałam
podwieczorek: kajzerka (jeszcze ciepła była, nie mogłąm się oprzeć..) jogurt 1% 150g
kolacja: ok 100g jakiejś kiełbasy, łyżka musztardy, startem pół jabłka i marchewka
A na koniec 2 kokosanki :twisted:
I wyszłam na jakies 1395
Co prawda nie wiem czy w ogóle coś schudnę na takiej dawce (latem chudłam, ale to lato było no i się ruszałam), ale jest jeden plus: Nie mam jadłospisu z gazety a i tak w tym tygodniu dopiero jedna poważna wpadka (czyli 1 wpadka na 5 dni, nie wiem z czego ja się tak cieszę :P). Ale ostatnio miałam problem z przyhamowaniem bez jadłospisu - po świętach się tak rozbuchałam.
Eh, idę i komputer tez wyłączam, dzisiaj uczyłam się tylko 2 godziny, cały dzień zmarnowałam ;/ jutro i pojutrze będę musiała to nadrobić.. więc chyba pokażę się dopiero jutro wieczorem. Póki co to papa :]
-
hmmm... to ja też napiszę:
śniadanie: 3 małe cienkie kromki chleba razowego z jajkiem na twardo i odrobiną ketchupu, kawa z mlekiem
obiad: talerz zupy grzybowej (mrożonka hortex + makaron z pszenicy durum), sok tarczyn multiwitamina (0,33l, ale nie wiem ile ta było kalorii)
kolacja: płatki cornflakes (moze 150g) z połową jogurtu naturalnego danone bez cukru
+ 1l soku brzoskwiniowo-pomarańczowego (tam jest 38kcal/100ml)
jeśli ktoś będzie miał chwilkę to tak z ciekawości proszę o policzenie, nawet na oko :D bo ja już w sumie sama nie wiem. w zasadzie to sam sok mi dodaje 380kcal, ale żal mi nie było. ktoś go musiał wypić zeby się nie zmarnował (; od jutra piję tylko wodę.
-
Dziewczyny, wczoraj już nie wchodziłam bo o 19 poszłam spać i spałam już do rana=P.
Wszystko popodliczam jak wrócę z treningu, bo teraz nie mam czasu, ale obiecuję że was podliczę=P.
Coś czuję, że dziś moja dietka trszkę legnie w gruzach, ale tylko jednodniowo, bo idę do babci na imieniny=P. Ja nie potrafię się hamować na tego typu imprezach :oops:
Ale w końcu to tylko jeden dzień...
Dobra, wpadnę, po treningu, albo już wieczorkiem, bo teraz lecę=P.
-
no to Madziiii trzymaj się na imieninach... ważne by z umiarem wszystko :)
-
Hej Madziii,
to życzę miłego wieczorku :D
Pozdrawiam ciepło
-
Madzia - Miłej imprezki rodzinnej :) pamiętaj, że wszystko z umiarem jest dozwolone ;)
Pgosia - mi też się na początku wydawało, że nie mogłabym być na takiej diecie, ale się szybko nauczyłam tak jeść. Do mniejszych ilości da się przyzwyczaić. Nie lubię mięsa, więc to dla mnie żadne wyrzeczenie. Jem tylko pierś z kurczaka i ryby. Innego mięsa nie jadam i szczerze mówiąc jak nie byłam na diecie też nie jadłam.
-
Madziii...pilnuj sie pilnuj na imprezkach bo potem nie bedzie niespodzianki :)....trzymam kciuki...
Pozdrawiam wekendowo...
-
Madziiii na pewno da radę :D
MychaNaDiecie - mam podobnie... z mięsa tylko filety z kurczaka, ewentualnie indyka, a ryby tez, ale bardzo rzadko. oprocz tego mięsa w ogole nie jem... i to tez od zawsze, nie tylko na diecie :)
-
Bo mięso jest niedobre. Nawet nie chcę myśleć co oni tam dają do takiej kiełbasy czy parówki :? nie mówiąc już o pasztetach... No, ale jak ktoś lubi to smacznego :D U mnie mama z babcią to bez mięsa żyć nie mogą :lol:
-
A ja mogę żyć bez mięsa. Kiedyś byłam wegetarianką przez 4 lata. Jadłam jednak ryby, bo byłam młoda i potrzebowałam trochę białka zwierzęcego. Teraz też żadko jem mięso ale nie dlatego, że nie lubię ale dlatego, że nie kupuję i nie chce mi się go przyrządzać. Jak mama coś przygotuje to z chęcią zjem. A kiełbase jem tylko taką swojską, najlepiej z dzika :)
Madziii trzymaj się dzielnie :!: