-
może i tak być :)
mam ochotę zapisać się na siłownię - jak już zapłacę za karnet, to chyba szkoda by mi było pieniędzy, żeby nie chodzić :)
julcyk, a tak marudzę, chyba przez pogodę...dobija mnie :)
a tak w ogóle to tęsknię za moją wsią, tam już pewnie o tej porze zielono jest, spacerki...ech...
-
nadal bez słodyczy i dietowo ok, mieszczę się w kolejne stare spodnie (bez wciągania brzucha nawet), ale do stanu, kiedy na mnie wisiały jeszcze trochę brakuje
nie ma co narzekać, tak myślę, tylko trzeba się za siebie wziąć w końcu :)
-
-
wiosna jest, nie ma narzekania!!
a w Krakowie są miejsca gdzie jest zielono i można nacieszyć okiem tą zielonością. poszukaj, tam u Ciebie na pewno tez się znajdą...!!
-
są są, ale to nie to samo :)
ja chyba patriotka lokalna jestem :D
-
dietowo ok, nadal brak słodyczy
1,5 h pływania (nauczyłam się pływać delfinem w końcu!!!)
:)
-
-
-
chyba jednak kopenhaska od poniedziałku
tak bardzo chciałabym zobaczyć na wadze 6 z przodu jak wrócę do domu...
-
a kiedy jedziesz do domu?
no to probuj z ta kopenhaska. powodzenia.
-
do domu jadę na majowy weekend :)
-
a jak już złapię tę szóstkę, to nie wypuszczę choćby nie wiem co (no, chyba, że w łapki wepchnie mi się piątka ;))
-
hehehe - znam to skądś! :D
-
ale szalony weekend :)
w piątek po południu robiłyśmy pizzę, później oglądałyśmy bollywoodzkie filmy, aż wylądowałyśmy na Malcie z postanowieniem podróży do Warszawy :) i w końcu wyszło, że wczoraj byłam w Warszawie :) było świetnie :)
a teraz planujemy podróż do Portugalii w przyszłe wakacje, ciekawe, czy nam się uda :)
dieta ok, nadal bez słodyczy (no, kilka cukierków Alpenliebe), a że piękna dziś pogoda, to chyba pójdę na spacer :) ogólnie humor o wiele lepszy niż ostatnio :)
co ja bym dała, żeby mieć tu zwykły rower :)
-
a u siebie nic nie piszesz?
co slychac?
-
jestem jestem, tylko ostatnio tak jakoś pisać mi się nie chciało, bo stagnacja u mnie
nie jem słodyczy, czasami ćwiczę i ciągle to samo :)
-
wazne, ze nie tyjesz... a skoro sie ruszasz i nie jesz slodyczy to chyba powinnas chudnac... chudniesz?
dziewczyno idźże na jakieś zakupowe szaleństwo albo pijane tańce, żebyś się lekko rozweseliła... proszę, bo mi żal, że piszesz tak smutno...
co lubisz robić?
-
oj, ostatnio byłam w Gdańsku i pierwszy raz miałam podryw na wróżenie z dłoni i rysowanie świnki :) a tak się wybawiłam, jak chyba jeszcze nigdy w Poznaniu :D trzeba to nadrobić
ale mam zamiar w tym tygodniu gdzieś iść, co by nie zamulać za bardzo :)
wydaje mi się, że chudnę (po ciuchach), ale nie wiem, jak będzie wagowo - jaki to byłby kop motywacyjny jakbym na wadze zobaczyła 6!!!
-
no już niedalko do 6, wiec bardzo mozliwe. fajnie :D
podryw na świnke... nieźle brzmi...
ja w piatek sie świetnie bawilam [wprawdzie do czasu, bo kolezanka zerwala z facetem i pocieszalam ja], zajadalismy galaretki z wodka i fajnie było :D
-
zamiast sie uczyc, czytam Twoj watek od poczatku, coby Cie lepiej poznac...
jestem jakos w polowie watku i jeszcze nie napisalas co studiujesz... jakie jest Twój wymarzony kierunek, na ktorym jestes? no tak turystyka i rekreacja... glupol ze mnie...
i jeszcze jedno pytanie. pisalas, ze uwielbiasz czytac ksiazki. jaka jest faworytka?
przeczytałam prawie wszystko. osttanich swieżych 10 str nie czytałam ale je w ,oare pamietam i mam takie wnioski dot. Twojego odchudzania.
przede wszystkim załatw sobie jakieś urzadzenie gotujące do kuchni czy coś i nie pożeraj tyle tych buł. wiesz jaki chleb jest tuczący?
na obiad proponuje Ci zupy [żeby bylo ciepło], ale w sumie fasolka po bretońsku nie jest zła. na początku wątku pytałas o jakieś pomysły obiadowe. oto kilka: zupy - jakieś śmieciowe, tyypu wrzucasz rośliny jakies masz do gara pokrojone, gotujesz a potem miksujesz i wcinasz. np. zupa brokułowa, pietruszkowa, porowa, dyniowa [ok. teraz dyni nie ma]. pomidorowa też nie jest zła. barszcz [tu już wiecej sie trzba napracowac...]. inny omysł to sałatki z jakimiś dodatkami - np. grzanki na ciemnym chlebie. albo feta. albo jakiś inny ser. możesz też kupować mrożonki na patelnie, albo rybe jakaś zamrożoną i do tego fajny sos i extra jedzenie. kurczak... cokolwiek. ale nie wiem jakie masz możliwości kuchenne.
a i jeszcze jedno. to jedzenie z proszku, zupki chińskie i inne jest mega niezdrowe, wiec jak najmniej, dobra?
zauwzyłam też, że jak coś robisz to na maxa, a jak coś nie wychodzi to wszystko sie wali. w diecie nie można tak ze skrajności w skrajnośc... fajnie jak wszystko jest super, dieta, sport, kremy... ale jeśli nie to nie można od razu rzucać się na słodycze czy cos. OK?
co do ciężkich poniedizałków kupuj sobie np. orzeszki ajkieś do podjadania, albo jogurt, jogurt chyba zjesz niepostrzeżenie na wykładzie?
jak hiszpański? chodzisz ciągle? ja zaczelam sie uczyc wloskiego, a w zamain ucze angielskiego. fajnie jest. jak na razie mialam tylko 2 lekcje wloskiego, ale podoba mi sie :D
trzymaj się Ola!!
P.S. nie mysl, ze Ci szpieguje albo coś. te rady to tak w trosce... :*
-
czekoladoholiczko,
natrafiłam przypadkiem na Twoje zdjęcia ze studniówki... Jestem pod wrażeniem, masz śliczną twarz, promienny uśmiech i błyszczące oczka, aż pozazdrościć.
3mam kciuki za Twoją dietkę, kiedy już się uda będziesz wyglądać oszałamiająco!
I tego Ci serdecznie życzę!
-
julcyk, ale mi się miło zrobiło, że tak się o mnie troszczysz :)
wiem, że jestem dziwna, ze skrajności w skrajność...ech...
wszystko o czym piszesz, to prawda, z jedzeniem też, ale niestety moja kuchnia to...mikrofalówka i czajnik elektryczny, więc trudno o jakieś urozmaicenia (no, czasami coś z kumpelą u niej gotujemy) - szukamy teraz mieszkania, a jak znajdziemy to będzie super, bo ona też się odchudza i obiecała przywieźć kuchenkę parową (czy jak to się tam nazywa) :) tylko, że z mieszkaniami to ogólnie masakra jest i na razie nie stać nas, chcemy poszukać czegoś w czerwcu, może się zwolnią bo magistrach, licencjatach itd.
co do książek, to jestem książkożercą i czytam co mi w łapki wpadnie, ale ogólnie uwielbiam Chmielewską, Sapkowskiego, Kinga, Pratchetta, Ziemiańskiego, Cobena, Tolkiena, Pilipiuka...mogę tak wymieniać w nieskończoność :) (obecnie czytam siedmioksiąg Kinga pt. Mroczna Wieża - oczywiście na zmianę z Teoretycznymi podstawami geografii społeczno - ekonomicznej ;))
hiszpański jest super, mam nadzieję wyjechać na Sokratesa - Erasmusa do Hiszpanii na trzecim roku :lol:
i w ogóle chciałam się zapisać na taniec brzucha, ale to najprawdopodobniej od października :)
byłam dziś na treningu ping ponga i spociłam się niesamowicie :)
Felicjo, dziękuję za komplementy i mam nadzieję, że tym razem dotrwam do końca...jakoś mam takie dziwne uczucie, że w końcu dojrzałam w pewien sposób do diety i teraz przeprowadzę ją do końca - może w niezbyt szybkim tempie, ale do osiągnięcia celu :)
planuję być piękna już w przyszłym roku - przed 21 urodzinami i przed wyprawą do Portugalii :)
pozdrawiam :)
-
Hej.
widzę, że preferujesz fantasy. to polecam Ci Robin Hobb. w Polsce zostały wydane jej 3 trylogie. najlepiej czytać w kolejności o ile się nie mylę: "Skrytobójca", "Kupcy i ich Żywostatki" i "Złotoskóry". zostały wydane niedawno przez MAG.
A co mi polecasz? Z wymienionych przez Ciebie czytałam Sapkowskiego i Tolkiena. Do Pratchetta się przymierzam. Obecnie czytam "Nigdziebądź" Gaimana. Ale generalnie mam mało czasu na czytanie dla przyjemnosci. W sumie miałabym więcej, gdybym nie siedziała tyle w internecie [na forum!!], ale tak wychodzi...
Mam nadzieję, że znajdziecie jakieś fajne i niedrogie mieszkanko. Nie wiem jak jest z tym w Poznaniu, ale w Krakowie jest mega drogo... Szukajcie na początku wakacji czerwiec-lipiec wtedy powinno się zwolnić wiele mieszkać. Powodzenia.
a ta maszyna to chyba parowar...
Portugalia... mmm. Nic nie pisz o 21 urodzinach. Ja już niedługo będę taka stara... :P
Ja mam nadzieję pojechać do Australii w tym roku. Mam tam matke chrzestną, ale nie wiem czy mnie będzie stać na bilet... No i nie wiem czy wize dostanę. Na razie wyrabiam nowy paszport, bo stary sie przeterminował...
A jak jesz teraz? Napisz przykładowy jadłospis, ok?
fajnie, że wiosna już jest [teoretycznie...], bo jest dużo świeżych warzyw..
znikam i Cie już nie zanudzam... Idę czytać o magii sympatycznej..
-
Robin Hobb...chyba słyszałam :) jak dorwę w bibliotece to przeczytam :)
Gaimana też lubię, czytałam Koralinę kiedyś (ale tylko dlatego, że kupiłam), bo u mnie w mieście czasami ciężko coś dorwać w bibliotece :)
ja polecam Pratchetta (miałam o nim nawet prezentację maturalną "Świat Pratchetta krzywym zwierciadłem współczesnego świata" :)) i Pilipiuka, przede wszystkim opowiadania o Jakubie Wędrowyczu - czasami mi łzy ze śmiechu leciały ;)
mieszkania cały czas szukam...
Australia...wow, super, też bym chciała :) my do Portugalii z kumpelami jedziemy, głównie pociągiem i stopem :)
a 21 lat to nie starość przecież :) mam nadzieję, że wejdę w ten wiek już zgrabna i powabna :)
mój jadłospis przykładowy
śniadanie - kanapka lub płatki z mlekiem
obiad - wczoraj pierś kurczaka z ryżem i warzywami, dziś pierś kurczaka z sałatką i frytkami z piekarnika (oczywiście u kumpeli :))
w międzyczasie jakieś jabłko, jogurt i dużo wody :)
dobra, zmykam poszukać mieszkania :D
-
a propos mieszkania. w Krakowie w kościele św. Anny sa informacje o tanich mieszkaniach. więc może u Was też będzie jakieś takie info przy jakimś kościele. zawsze można sprawdzić.
a mowiłaś swoim znajomym. to jest fajna sprawa takie przekazywanie z ust do ust. a nuż czyjś znajomy będzie miał wolny pokój do wynajęcia...
fajnie jesz :D wycofuje oskarzenia...
no mam nadzieję, że Australia się uda... kurde chciałabym być bogata, mogłabym jeździć do różnych miejsc i stać by mnie było na masę książek..
-
pokój na razie mi odpowiada i okolica, tylko ta kuchnia...
z jedzeniem to też nie jest tak zawsze kolorowo, bo nie codziennie z kumpelą jem obiad, ale jak będziemy mieszkały razem, to już najwymyślniejsze potrawy będą :)
a w ogóle znalazłam mieszkanie marzeń, w świetnym miejscu i jeszcze lepszej cenie
http://www.otodom.pl/index.php?mod=show&insId=654492 czyż nie jest piękne?
tylko oferta sprzed dwóch tygodni, więc nie wiem, co z tego wyjdzie...dzwoniłam dziś, ale nagrałam się na sekretarkę, a babka nie oddzwania...
ja tam mam ambitny plan być bogata :)
kupię sobie wtedy stół bilardowy, masę książek i samochody - aston martin DB9, mini cooper, subaru impreza, a dla faceta mojego ferrari enzo :) i zatrudnię osobistego trenera :D
-
niezłe plany :D
a jak pragniesz dojść do tego bogactwa?
ciężką pracą własną czy poślubiająć bogatego księcia?
-
ani jedno ani drugie :)
namiętnie gram w totka, gdy tylko są kumulacje :twisted:
:D
-
no to powodzenia z lotkiem!!
udało Ci się kiedyś trafić choć 3 cyferki?
-
odkąd gram tylko raz mi się zdarzyło, że nic nie trafiłam, a tak zawsze trójkę mam :)
16 zł - chociaż mi się zwraca za kupon :D
wczoraj pozytywnie, impreza do piątej nad ranem, bawiłam się świetnie :)
dzisiaj grill przy akademikach, ale chyba nie pójdę, bo jutro na 8 mam poprawkę z hotelarstwa...
a w poniedziałek idę na spotkanie z Wojciechem Cejrowskim - uwielbiam jego książki, już nie mogę się doczekać :)
-
ja ostatnio przeglądałam jego ksiązki i się zastanawiałam czy nie kupić kumplowi na urodziny. Fajne mówisz? może sobie sama kupie...
mu w koncu kupiłam "Skafander i motyl"
film mi sie podobał.
i co? poszłaś na grill?
ja dzisiaj dałam deitowo plamę... ech..
-
nie byłam, bo deszcze padał, ale słyszałam, że szału nie było :)
nie czytałam tej książki, o której pisałaś :)
a Pilipiuka i Pratchetta polecam z czystym sumieniem (wczoraj byłam w empiku i widziałam nową książkę Pilipiuka, ale na razie mnie nie stać :))
poprawka zdana (co prawda na 3, ale przynajmniej z głowy mam :))
a we wtorek zaliczenie ze statystyki, ech...i hiszpańskiego muszę się pouczyć, bo ostatnio na koło nie poszłam :twisted:
piękne pogoda, szkoda, że nie mam tu roweru...
a w środę do domku :D
-
i jak w domku?
dzieki za życzenia...
-
za życzenia nie ma za co :)
w domku było fajnie, teraz najchętniej bym pojechała znów do domu...ech...
waga stoi...ani nie tyję, ani nie chudnę...szkoda...
-
ja raczej tyję niż chudnę, więc się ciesz, że stoisz!!
a dzisiaj ide na koncert i będzie piwko!!
-
fajnie masz z tym koncertem...
ja w tym tygodniu praktycznie codziennie jedno piwo piłam... :/
jutro jadę do Wrocławia - ostatnio sprawdzałam, jak się bawią studenci w Gdańsku, teraz czas na Wrocław ;)
Julcyk, bierz się w garść!
-
a Kraków kiedy??
"strachy na lachy" dali extra koncert!!
jakiej muzyki sluchasz? na jakie imprezy chodzisz?
-
fajnie, że udał się koncert :)
na Kraków też przyjdzie czas :D
na imprezy chodzę, żeby potańczyć i wolę jakiś soul, r'nb, żeby, jak to mówią, tyłkiem pokręcić :) za techno nie przepadam
a muzyka to od dobrych paru lat Guns 'n Roses (ile bym dała, by cofnąć się w czasie i być na ich koncercie w latach ich świetności i w oryginalnym składzie!), Beatlesi, Elvis Presley, Robbie Williams, Smashing Pumpkins i czasami, z sentymentu Linkin Park :)
-
Trzymam kciuki za odchudzanie :D :D :D
-