-
Wiele przede mną :)
Witajcie kochani!!
Uwielbiam tą stronkę. Jakiś czas temu prowadziłam tutaj pamiętnik odchudzania, poznałam cudowne osóbki, które dodawały mi sił, chudłam sobie spokojnie i...nagle to wszystko się urwało. Czasami już tak bywa :)
Zaczynam! Nowa ja wkracza do akcji :)
Jest rok 2007, do fioeletowo-zielonego pokoju wkracza tajemnicza postać z niewyobrażalnym grymasem na twarzy. Pada na łóżko. To ten dzień. To dzisiaj wkracza w nowy rozdział życia. Już wie kim chce, a kim napewno nie chce być. Teraz nie pozostaje jej nic innego jak zrealizować plan. Przyszedł czas na zmiany. wielkie i odczuwalne zmiany....
Mamy 4 stycznia i w tak pięknym dniu pragnę sie Wam przedstawić :)
Mam na imię Gosia.Jestem 22 letnią panną ze sporą nadwagą i do maja tego roku chcę ważyć 60 kg;
wzrostu: 158 (tak, tak-karzełek);
waga: 77kg :(( (wyobrażacie sobie?);
cel: zacny:) 60 kg do maja (to jakieś 3,5kg na miesiąc, wiec powinnam dać radę)
wymarzony: 55 kg do lipca
idługoterminowy: 52 do końca 35 roku życia ;p
Jaki plan dietetyczny?
Po pierwsze: see you, bye bye słodycze. Moje kochane, które ratowałyście mnie przed smutkami i sprowadzałyście jeszcze większe.
Po drugie jeść zdrowo. Kiedyś byłam w tym ekspertką. Po pobycie w Angli zauważyłam, że najzwyczajniej mi sęi nie chce :) Przykre.
Po trzecie: zastąpić przekąski w postaci słodyczy, warzywami do schrupania. Tym bardziej, że to się opłaca. Ewentualnie krążkami z dmuchanych zbóż.
Tak, podjadanie to moje przekleństwo. Muszę powrócić do 5 posiłków dziennie. Teraz ciężko to zrealizować, bo studia i wogole, ale w końcu tylu osobom sie udaje, to dlaczego mi miało by nie pojść :)
Dziewczyny i chłopaki, naprawdę liczę na Wasze wsparcie:)
Jaki plan ćwiczeniowy?
1) hula-hop, tym bardziej, że z brzuszka muszę sporo zrzucić
2) steper-dziś kupiony na allegro :)
3) spacery+rower. W końcu mamy piękną wiosnę tej zimy :)
4) Cwiczenia z SHAPE. Np. cudowny plan z grudniowego numeru :)
Ot, wszystko na dziś :) Jeszcze raz buźka dla Wszystkich :)
-
Witaj Gosiu! :D
Na mnie możesz liczyć, bardzo chętnie przyłączę się do Ciebie. Wsparcie jest bardzo ważne, czasem to połowa sukcesu. Zawsze jak jest mi źle, zamiast objadać się czekoladą, siadam do komputera i piszę na forum :) Z resztą przecież doskonale to wiesz skoro prowadziłaś tutaj pamiętnik odchudzania.
Powodzenia! Napewno się nam uda i w wakacje będą z nas super laski ;)
Buziaki! :D
-
Ja też się z chęcią przyłączę :D
Plan masz super. Oby udało Ci się go wcielić w życię. Życzę Ci tego z całego serca. Trzymam kciuki :D
Pozdrawiam!
-
Cześć Mycha :)
Cieszę się, że jesteś ze mną :) Ja zaczęłam marnie. Chciałam bardzo wstać o 6 i poćwiczyć, ale niestety spałam do 8,a teraz na zajecia :) ale myśle, że gdy w końcu ureguluje swoj rytm dzienny wstawanie na ćwiczonka przyjdzie łatwiej. No i steperek przyjdzie :)
Wyczytałam na innym wątku, że już bardzo ładnie schudłaś. W pierwszym mmencie, po spojrzeniu na twoich strażników wagi zaczęłam się zastanawiać co ty tu robisz :) Przeciez masz dobrą wagę, ale wróciło wspomnienia, gdy i ja miałam 58 na liczniku i zaczęłam się odchudzać, bo byłam ajgdubsza na świecie.....kurcze, to było chyba w 7 klasie podstawówki... ech.
Zmiana nastroju:) Buziaczki i miłego dnia!!!!!
-
Gosiu
ja też chętnie się przyłączę do Ciebie. Pamiętaj że możesz na mnie liczyć w tych najtrudniejszych chwilach. Jak równiez z chęcią się przyłącze do tych szczęśliwszych chwil, kmiedy bedzie o 1 kg mniej! Ja też jestem studentką, chociaz ja już na uczelnie nie wiele chodzę :)
Trzymaj się i pisz jak Ci idzie:)
-
Dzięki Gosiu, że uważasz, że mam dobrą wagę. Niestety nie jestem zbyt wysoka i wcale za dobrze nie wyglądam z tymi 58 kilogramami... Chociaż w porównaniu z poprzednim wyglądem teraz jest nieźle ;)
Na moim wątku pytałaś się jak sobie radzić z liczeniem kalorii. I co, zdecydowałaś się na tysiaczka? Jak tak to z chęcią pomogę Ci jakbyś miała problem z liczeniem albo wymyślaniem posiłków :)
Buziaki :)
-
Ja również bardzo chętnie będzę Cię wspierać :)
-
Masz i we mnie wsparcie :)
Jak tam Ci dzisiaj poszło?
-
Witaj Gośka!!!
widze że mamy podobny plan do maja też chce ważyć 60 kg... i mamy prawie taką samą wage ja waze 76 heh... jutro mam ważenie... tzn musze schudnąc te 16 kg do końca kwietnia....
fajny masz plan też bym chciałą tak na wszystko mieć czas ale nie mam czasu zeby tyle ćwiczyć heh...
-
O jejku jejku :) Dziewczyny!! Jak cieszę się, że jesteście :)
Droga Mycho, Newo, melasso, Caillouu, Aniu i kiniu!! Byłam na wątkach niektórych z Was, a reszte zaraz odwiedze :) To właśnie wy mnie natchnęłyście:) Gdy człowiek zbiera się w sobie i ma zmagazynowane wystarczająco dużo energii potrzebuje impulsu, który rozpocznie cały ciąg zdarzeń :)
Jejku :)
Co do dietki, to okrągłego tysiączka troszke się boje, Już teraz mam dużo skórki i jest troche wycieńczona po stałym chudnięciu i tyciu :) Boję sie, że poprostu zamienie sie w chodzącą w pozycji pionowej latającą wiewiórke :)
Myślę,że 1200 limit dla mnie :) Będę w stanie to przetrwać :) ćwiiczonka :) tu też sprawdza się hasło, że najtrudniej zacząć :) Bo gdy już poczuje się wpływ endoefin :D:D sama przyjemność :)
Dziekuje, ż jesteście :) Buźka!![/url]
-
Przeczytałam gdzieś, chyba u Magdy, że boisz się podjadania słodyczy. No ja też miałam ten problem na początku, bo KOCHAM czekoladę i ogólnie wszystko co słodkie. Jakoś sobie sama z tą ochotą poradziłam, ale długo to trwało. Słyszałam, że chrom (w tabletkach) pomaga w walce z ochotą na łakocie ;)
:):):)
-
Witajcie,
ja też się przyłączam !!!
Później naoisze więcej bo Maluch mi żyć nie daje :)
-
Cześć gosiak85!=).
Ja też się chętnie przyłączę i na mnie też możesz liczyć...zawsze=].
Jeśli chodzi o dietkę to myślę, że 12oo to też dobry pomysł=), a jeśli chodzi o ćwiczenia to...no, ja nie wyobrażam sobie odchudzać się i nie ćwiczyć, w ogóle nie wyobrażam sobie życia bez sportu. Daje to dużo przyjemności a potem jeszcze więcej- mamy wysportowane ciało i w ogóle. Z tym, że fakt, że nie wszystko przychodzi tak łatwo i żeby coś osiągnąć trzeba się jednak zmobilizować i ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć=).
-
dd29 śliczny maluch :) ciesze się, że jesteś ze mną :)
Madziii ćwiczenia, ćwiczenia :) wrrr....muszę aaaaaa!!!!!!zaraz zrobie jakies brzuszki, a od rana, SHAPE!!!!
jest!jest dobrze
Dzisiaj jakieś 1500 bo wieczorkiem miałam doła....ech
-
i jak Ci idzie?
Poza tym podziwiam ambitny plan ćwiczeń.. :-) (też bym chciała, ale mi się nie chce:D)
Udanej niedzieli!
-
Zgadam się w 100% z Madziiii :D
Sport jest najlepszym lekarstwem na smutki, kompleksy, choroby. Gosiak spróbuj może jakiejś formy grupowej :wink: Idź z koleżanką na spacer, pobiegać, na rower, na basen. Albo pograjcie ze znajomymi w kosza, siatkę czy cokolwiek. Czas minie szybko i przyjemnie a i coś dla ciała zrobisz.
A jak dietka dzisiaj?
Miłego dnia życzę :D
-
Widzę, że prawie wszystkie dietkujące dziewczyny ćwiczą... Ja niestety nie mogę się zabrać za ćwiczenia :? Tak jak Caillouu też bym chciała, ale mi się nie chce ;)
I jak Gosiaczku Ci idzie? Coś o dołku pisałaś, mam nadzieję, że już jest OK. Mi mój malutki sukcesik dodał mi sporo chęci do dalszego dietkowania :) Tobie też życzę takiego sukcesiku, który udowodni Ci, że Twoje wysiłki nie idą na marne - bo napewno nie idą :) Do wakacji będziemy laskami jak nie wiem co ;) Będziemy wyrywać Boy'ów :D A właśnie, jak tam Wasze sprawy sercowe? :roll: Macie facetów?
Pozdrawiam :)
-
Ech kochana..sprawy sercowe to mój straszny problem. Gdy jestem zakochana to tylko w jedna strone, nigdy z wzajemnością. Gdy nie kocham kogoś, czy tez bujam sie w kimś, nie mam energii, ale samo trwanie w takiej beznaziejnej sytuacji wykancza. Gdy uda mi sie stłumic to platoniczne uczucie czuje pustke....
a z czego to wynika? raz tylko byłam w stałym zwiazku, po 2 latach platonicznego kochania sie w kimś byłam z nim. To było najwieksze i najbardziej traumatyczne przezycie jakiego doznałam...
Teraz, gdy ktoś mi się podoba nie umiem tego okazać. Choć chce-boję sę, że gdy okaże, że ktoś mi się podoba stracę jego przyjaźń. W sumie nigdy nie oczkuje pozytywnej odpowiedzi...reakci...
Ech, nie jestem na serio taka straszna, tylko..hmm nie wiem, nie potrafie ;)
Dziwne co? W dodatku teraz moi starzy się rozwodzą. w sumie od lat było między nimi strasznie i chłonęłam negtyne emocje jak gąbka. Może stąd mój strach przed związkiem- może dlatego nie jesem teraz z kimś miłym i dowcipnym.
Taka bańka mydlana, napompowana wszystkim, tym co dobre i złe...tylko, że to wszystko się we mnie miesza, jest niewidoczne, nie wypuszczam nic z siebie, tak,że na zewnątrz nie sposób zorientować się, że coś jest ok lub nie tak.
Możliwe, że stąd też problemy z wagą-kryję sie za warstewką tłuszczyku. Dtetego tak ważne jest dla mnie pozbycie się tej osłoki. Bardzo możliwe, że wraz z nią znikną inne blokady.
A czy teraz ktoś mi sie podoba? Oczywiście :) Cudny Piotrek. Myślałam, że tacy ludzie jak on żyją tylko w mojej wyobraźni :) hehe mój geniusz, mój przyjaciel, z którym niestety rzadko sie kontaktuje. Bardzo go lubie i on mnie też, ale chyba bardziej jak istotke, którą trzeba wspomóc słowem :) To nic, zabujałam się w nim. Pozytywną stronę zabujania sie jest wzmozona chęc do walki z własnymi słabościami :) W przyszłym roku będzie pewnie w Hiszpanii, chciałabym go odwiedzidź. Stąd m.in. chęć schdnięcia i chyba zapisze sie na hiszpański ;p ehehe nie mowcie nikomu.
Mycha, ćwicz nie ćwicząc :) np. jaknajwiecej chodź każdego dnia, np. wysiądź przystanek wcześniej, przy rozmawianiu przez telefon napinaj mięsnie pośladków, gdy chwodzisz po schodach :) Zacznij od drobiazgów. Potańcz i stój zamiast siedzieź i chodź zamiast stać ;p
Buziaczek
-
Ach, te ćwiczenia... :? Zacznę, kiedyś ;) Narazie nie mam ochoty. A jak widać i bez tego chudnę :) Tak szczerze mówiąć zaczynam mieć wątpliwości, czy powinnam chudnąć poniżej 55kg. To będzie dla mojego organizmu spory wysiłek a za pasem maturka 8) W dodatku wszyscy mówią mi, że juz dobrze wyglądam i żebym przestała się odchudzać... Zobaczymy jak to będzie.
A co do spraw sercowych to ja akurat mam to szczęście, że jestem ze wspaniałym facetem :) Zakochana jestem po uszy :) No i nieskromnie powiem, że On za mną też świata nie widzi (śmieję się, że to dlatego, że mu wszystko przysłaniam - jak Hela z piosenki Kukiza :lol: ) Tylko najśmieszniejsze jest to, że wszystkie dziewczyny twierdzą, że jak są zakochane to chudną, bo nic nie jedzą - "żyją miłością" ;) a ja odwrotnie. Jak jestem zakochana to pożeram tony czekolady :oops: no, ale teraz jest inaczej, z powodu diety.
Ty, Gosiu, pewnie też znajdziesz swojego wymarzonego księcia z bajki ;) I powiem Ci, że czasem warto zaryzykować i iść za głosem serducha :) Uwierz w siebie i do dzieła :D
Buziaki :)
-
Oj, dziewczyny...sprawy sercowe? hmmm....
Ja ma dopiero 16 lat=P.
Nie no, na poważnie zawsze zako****e się w nieodpowiednich chłopakach.
Przez to, że jestem gruba i brzydka nie wierzę w to, że mogę się komukolwiek podobać i dlatego nigdy z nikim nie byłam i nie będę dopóki nie schudnę=P=).
Już mam tego dość, dlatego chcę schudnąć i w końcu uwierzyć w siebie.
A tak w sumie to jedną z głównych przyczyn mojego wielkiego odchudzania są właśnie chłopcy :oops: .
gosia85: Jeśli chodzi o moje ćwiczonka to w weekend sobie odpuściłam bo dostałam @ i strasznie mnie brzuch boli. Ale od jutra znowu wprowadzam w życie moje plany=).
-
czesc dziewczyny. ja sie tez do was po cichu podlacze
od stycznia staram sie jest zdrowo bezmiesnie i bezslodyczowo. i nie zawsz emi to wychodzi tak jakbym chciala z przyczyn "prawie" obiektywnych <tort na urodzinach bliskiego kolegi+ piwo> <schab pieczony na proszonym obiedzie>
nie jest zle , ale widze szanse ze bedzie super
a tak do rzeczy- to nie moje piewsze odchudzanie. ale mam nadzieje ze oststnie.
cm-172
kg: bylo do 2002 -76
w 2002 (piekny czas) - 62-64 (i myslalam ze nigdy nie zniknie)
jest jakies 72. nie wiem dokladnie bo wchodzenie na wage kiedy widze ze zle wygladam mnie nie motywuje a wpros przeciwnie.
od 01.01 mam mocne postanowienia. i narazie co najwazniejsze w mojej psychice sie ich tzrymam.
moje motywatory:
1. krotkoterminowy - ale bardzo istotny - bal piatego roku za miesiac - 09.02.07
moj cel na ten dzien to 67 kilo
2 długoterminowy- moj mezczyzna wyjezdza do irlandii na 8 miesiecy. na przelomie kwietnia/,maja jade do niego- i wtedy chce wazyc 62 kg.
3. docelowy- 58-60 kg. tyle ma byc jak mezczcyna wroci i tyl;e ma sie utrzymac.
wierze ze mi sie razem z wami to uda.
teraz w kazdym razie mam dobra pozyce startowa- bo wiem ze odchudzanie zaczyna sie od psychiki, a moje psychika chce tego jak nigdy wczeneij i nie nieguje i nie broni sie:-)
-
nadziejka_82: Z tego co widzę jesteśmy w podobnej sytuacji.
Ja waże trochę więcej, ale jestem też troszkę wyższa. Cel mamy podobny, tzn. ja na początek chciałabym dojść do 59, ale jak dojdę do 62 to już będę o krok od pierwszego sukcesu. Potem "tylko" jakieś 9kg i cel osiągnięty, no chyba, że ważąc 59 będę zadowolona ze swojego wyglądu=].
Tak jak Ty od stycznia staram się jeść zdrowo, i też nie zawsze wychodzi, ale teraz już jestem naprawdę zmotywowana i myślę, że w końcu się uda.
Moim głównym "motywatorem" jest 5.05.07- ślub mojej siostry.
Zapraszam Cię też do mnie na wątek(i inne dziewczyny też=P): http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67929.
Dodatkowe wsparcie się przyda.
gosiak85: A jak dietka u Ciebie? Mam nadzieję że się trzymasz oraz nie zaprzestajesz ćwiczeń=).
-
Hej laseczki :wink:
Jak dzisiaj idzie dietka? Mi o dziwo dobrze. Weekend zawaliłam to teraz nadrabiam :)
Na trudny temat spraw sercowych się nie wypowiadam...nie mam szczęścia w miłości :(
Gosiak ćwicz, ćwicz a zobaczysz szybciej efekty. Dieta bez ćwiczeń trwa dwa razy dłużej. Zobaczysz, że jak zaczniesz to nie będziesz chciała skończyć. To naprawdę daje dużo satysfakcji. Ja kocham ruch :D
-
hehehe nadziejka_82 poznałam Cię po latającej krowie :) Pamiętasz taką koleżanke MiriMiri? to ja ;p fajnie, ze jesteś :) Motywacje masz ok :) Trzymajmy sie razem :)
Madziii ty to masz motywator :) hehe weselicho to dobra rzecz :) Pamietam, że na ostatnim weselu miałam okropną bezkształtną sukienkę-chyba jedyną oprócz studniówkowej w moim życiu :) Wybawisz się za wszystkie czasy :) A ja ćwicze :) a i owszem :) coraz wiecej, coraz milej ;p Dzisiaj powrót do hula-hop. Miesiac styczen ogłaszam wielkim bitewnym maratonem z fałdkami na brzuchu :)
Newa-ja też zawaliłam weekend. W niedzieleznowu poszłam do sklepu po 20dkg cisateczek i je wpałaszowałam...tak już mam-kurcze, głupota, moi starzy mnie wykoncza...ale dzisiaj miałam małe oczyszczenie organizmu :) Musze sobie w końcu dobrze uświadomić, że wszystko, absolutnie wszystko zależy ode mnie :)
Ogłaszam wszem i wobec, ze sie zakochałam :) Mogę nic nie jesc, moj metabolizm na pewno przyspieszył, zle to tylko objawy somatyczne. Najcudowniejesze jest to, ze życie jest piękne i mimo, że mój luby wyjeżdża to mam tak wiele energii :), ze nic nie jest w stanie mnie teraz przybić :)
Ech, dietka- skromna, może lepiej nie bede sie chwalic co zjadłam, ale myśle, mze zmieściłam się w tysiaczku.
Ach, wogóle mój pierwszy sukces :) z 77 zjazd na 74/75 :)
-
Brawo Gosia! :D:D:D Nic tak nie motywuje jak utrata kilogramów :) No i gratulacje, że się zakochałaś :P Fajnie jest się zakochać. Pamiętam sama jak to było w moim przypadku :D A powiedz jeszcze, jeśli to nie tajemnica ;) czy z wzajemnością?
Buziaki! :)
-
gosia85: BRAWO! Podłączam się do gratulacji MychyNaDiecie. Rzeczywiście ma rację, że nic tak nie motywuje jak spadające kilogramy=P.
Aaaa, jak fajnie, że się zakochałaś=). To na pewno będzie pomocne również w dalszym dietkowaniu I właśnie: jeśli to nie tajemnica...zdradź nam coś więcej=].
A jeśli chodzi o wesele...no to jest rzeczywiście mocna motywacja. Zwłaszcza, że jest to wesele mojej siostry, najlepszej pod słońcem, której też zależy na tym żebym schudła i dobrze wyglądała. Jak nie dla siebie i chłopców i stu innych rzeczy/osób zrobię to dla niej=).
-
przeczytałam tutaj u Ciebie wszystko :D
dyskretnie się przyłączę, dobrze? :)
-
To i ja się przyłączam do gratulacji. I spadku kilogramów i zakochania. Oj jak ja dawno nie byłam zakochana :roll: No, ale może wkrótce. Na razie skupiam się na diecie :wink:
Zazdroszczę wesela. Pobawiłabym się na prawdziwym weselu z orkiestrą :D Ostatnio jak byłam na weselu to ledwo wbiłam się w swoją sukienkę ze studniówki i szczerze nie wyglądałam w niej najlepiej :( Była za obcisła. Źle się czułam :( Niezbyt mile wspominam to wesele. Czekam na następne na którym zabłysnę :D Właście siostra mogłaby coś w końcu... :lol:
-
hehehe moja siostra jest młodsza odemnie o 5 lat :) myślę, że ją wyprzedze :) hehehe bardziej liczę tu na satszego brata ;p
cordelia :) przyłączaj się śmiało :) w kupie raźniej i kupy nikt nie ruszy ;p
Ciesze się, że jest nas więcej, tak na serio jest przyjemniej :)
Mycha :) nie wiem :) na serio nie wiem- u mnie zakochanie nie równa sie bycie z kimś, ale byliśmy dzisiaj na spotkanku,które w sumie przerodziło się w romantyczną randkę :) ouuhhh sweet :) I realy like him :)
Cóż mogę zdradzic :) mój ideał :D:D zawsze miałam słabość do brunetów z obędnymi czarnymi oczami :D:D a że jest cudownie inteligentny i mądry, dowcipny i wygadany... niesamowicie motywuje mnie ta znajomość do pracy nad sobą, jak mało co i kto :)
Mam nadzieję, że kiedyś los splecie nasze drogi :) To tak dużo, ale tego pragnę od życia :)
Spaliłabym się ze wstydu gdyby to przeczytał :) Heh :) dzisiaj miałam naprawdę udany dzień :)
Życzę Wam nie tylko jutrzejszego, ale samych udanych dni :)[/url]
-
Gosiak: cieszę się że taka radosna i zdopingowana jesteś :).
No cóz zakochanie chyba uskrzydliło Cie nie na żarty, tylko nie odfruń nam...:)
Naprawdę cieszę się, że jaesteś taka radosna no powodzenia w dietkowaniu dalszym :!:
-
No Gosia, widzę, że na poważnie Cię wzięło :D Cieszę się, naprawdę. Przypomniałam sobie początek mojego obecnego związku :D:D:D piękny czas... Teraz kilogramy polecą Ci szybciutko, miłość robi swoje ;) no i w dodatku masz silną motywację :) A to, że chcesz być z tym chłopakiem to wcale nie za dużo :) każdy ma prawo do szczęścia i miłości :P
Trzymam kciuki za Twoje sprawy sercowe ;) no i za dietkę :D
-
Hehe, gosiak85 widzę, że poważnie się wkręciłaś=). To świetnie=P.
Popoieram MychęNaDiecie, że teraz kilgoramy będą leciały w błyskawicznym tempie, dokładnie "miłość robi swoje"=).
Trzymam kciuki za powodzenie w tej miłości=P no i za dietkę.
-
tak tutaj czytam o tych Waszych miłościach... w sumie to normalnie bym się zdołowała w takiej sytuacji (zawsze tak mam podczas czytania albo oglądania komedii romatycznych :D) no ale cóż (; nie wszystkim jest dane takie szczęście w moim wieku. chiciaż mam też teorię inną, związaną z tym, że płeć przeciwna się mnie boi ;D
w każdym razie gosiak85 oby CIę ten stan uskrzydlał dalej (;
-
Cordelia mi już niejeden facet powiedział, że się mnie boi :lol: Heheh zupełnie nie wiem dlaczego. Ale ja tam śmieję się z tego, bo na poważnie nie jestem jakaś strasza. Tylko czasem nieprzewidywalna :wink: Lubię zaskakowac ludzi :D
A miłość znajdziemy. Nie martw się. Ja się przestałam tym przejmować, bo to głupi powód do dołowania. Bo co z tego, że się podołujesz, popłaczesz. Zmieni to coś? W moim przypadku nie, bo nie jestem typem dziewczyn, które włażą do łóżka facetom. Więc nic na siłe. Nie ten to będzie następny. Mało to tego plącze się po świecie :lol:
-
noo pewnie dziewczyny ze milość sie sama znajdzie , i to najpewniej z zaskoczenia.
gosiaku gratuluje zakochania- kilogramki znikna i sama nie bedziesz wiedziala kiedy :-D
i bardzo mi milo ze pamietasz mojego latajacego krowiszona :-D
ja wczoraj trzymalam sie dzielnie. 1200 zjedzone i bez wiekszych wpadek0- tzn w miare zdrowo :-)
wczoraj byl "TEN " dzien- tzn dzien w ktory pozostal mi tylk omiesiac do balu piatego roku. 9 lutego mam wygladac pieknie. i mam nadzieje ze szczuplej o 4-6 kg :-) taki jest moj plan minimum. do tego fryzjer i sukienka (chocia tutaj mam troche inny plan niz suknia balowa:-))
trzymajcie sie dzielnie dzis! i chwalcie jak wam idzie :-*
-
Kurczę, wszystkie gadacie od balach - a to o studniówce, a to o tym na studiach... Ja też mam za chwilkę studniówkę, dokładnie to za dwa i pół tygodnia. Jakoś nie mam ciśnienia żeby szczególnie wyglądać. Szczerze mówiąć będę się głupio czuła w takiej kiecce. Nie lubię się tak stroić, malować itp.
Gasiu, jak Ci idzie dietka? Rzadko się tu pokazujesz :( rzuciłaś się w wir nauki, czy co? ;)
Buziaki :)
-
dokładnie tak kochana Mycho!! dochodzi do tego tez wyjazd dzisiejszy moego brata. Nie pojawiam się, ale dietka idzie świetnie :) Wczor niespodziewanie (bo tak szybko) dostarczono mi steperek :) Teraz już nie ma odwrotu, troche skrzypi, a ja nie lubię strasznie takiego dźwięku, ale wd-40 i wszystko gra :)
Studnióweczki :D:D ech co to był za czas, co to był za bal :) teraz wspominam to z rozzewnieniem i wy też będziecie :) W dzisiejszych czasach to poprostu dyskoteka w wytwornych strojach :) jakby wszyscy tańczyli walca wiedeńskiego to byłby dla mnie bal :)
hehhe cieszcie się ta chwilą, bo w naszej kulturze to wkroczenie w dorosłość :) choć tych magicznych granic jest bardzo dużo i większość z was juz conajmniej kilka przekroczyła to jednak bal może mieć wręcz wymiar mistyczny :)
Więc wirujcie jak szalone :) bądźcie piękne, zbierajcie doświadczenia i łapcie chwilę :)
Dietka bardzo świetnie :) Wczoraj bolała mnie główka i nie cwiczyłam za bardzo, alzamiast jechać tramwajem zrobiłam sobie o godz 19 sacerek po Pietrynie. Mam nadzieje, ze dzieki cwiczeniom i steperkowi, diecie i wszystkim :) moja kodycja sie poprawi :)
Trzymajcie się kochaniunkie:)
-
Napweno kondycja się poprawi. Chyba zaczynam Wam zazdrościć tego zapału do ćwiczeń. Może sama się w końcu za jakieś zabiore? ;) Najgorzej jest zacząć, później już jakoś idzie... Fajnie, że dietka Ci tak dobrze idzie, oby tak dalej, Gosia :)
A co do studniówki to nie mam nawet ochoty iść :? ale liczę na to, że przynajmniej będę miała wspomnienia :D Za jakiś czas napewno miło będę o niej myśleć. Ale nie wydaje mi się, że to wejście w dorosłość. Od jakiegoś czasu czuję, że wielkimi krokami wchodzę w tę dorosłość. Myślę, że ten moment nastąpi w październiku - studia i ogólne zmiany w życiu (mam nadzieję :D )
-
jak wam wczoraj poszlo dziewczyny?
u mnie 1300 a mialam wrazenie ze na noc bylo straszne obzarstwo- do 17 mialam 600 kcal, a pozniej warzywa na patelnie i ... no wlasnie... troche popcornu, kilka frytek, i troche masla orzechowego. niby zle nie jest, ale obzarstwo skonczone bardzo pozno jak na diete bo kolo 20.30 wiec czuje sie pelna i niezaszczesliwa z wystajacym brzuchem.
npoza tym mialam zmniejszac ilosc kalori a nie zwiekszac.
no i na basenie nie bylam a planowalam.
zaczne cwiczyc. oo tak.
a wy jecie czasem popcorn? co o nim myslicie?
-
Nadziejka - właśnie zastanawiałam się nad tym popcornem :) w różnych gazetach można spotkać się z opinią, że jest na diecie dozwolony. Muszę poszukać ile ma kalorii. No i też jest ponoć taki, który można robić w domu w mikrofalówce, bez użycia tłuszczu :) Fajnie by było jakby można go było tak bezkarnie sobie podjadać w ciągu dnia :roll: