Toffi1984 :arrow:hejka napisz w którym dniu zaczela spadać Ci waga :?: ja tez ja robialam dwa lata temu ale kompletnie nie pamietam, a juz nie moge sie doczekac :shock: pozdrawiam
Wersja do druku
Toffi1984 :arrow:hejka napisz w którym dniu zaczela spadać Ci waga :?: ja tez ja robialam dwa lata temu ale kompletnie nie pamietam, a juz nie moge sie doczekac :shock: pozdrawiam
Cześć Kainita :!:
witamy :!: hip hip powodzenia, uda sie napewno :D
Halamka nie wiem jak ta kobitka to zrobiła, że schudła tylko 1kg. A czy ta osoba jest szczerą osobą? Bo może to jakaś zazdrośnica, która chce Cię zniechęcić? Znam taką osobę, moja mama odchudzała się na jakiejś tam dietce i jej koleżanka, która ciągle jest o wszystko zazdrosna, powiedziała jej, że prawie nie widać, zrzuconych kilogramów a tak naprawdę widać było i to super wyglądała po diecie. Ta „życzliwa” też się odchudzała ale jej nie wyszło, więc się odgryzła w taki sposób. :evil: :twisted:
1kg to po jednym dniu praktycznie spada. nie dajcie się zniechęcić dziewczynki! :lol:
Cytat:
Zamieszczone przez EDITH80
Tak naprawdę to już byłam lżejsza o 1kg. po niecałych dwóch dniach tak akurat się zwarzyłam. Blisko końca diety waga spadała mi wolniej ale szła w dół. Przed 13 dniową jadłam sobie z tydzień ok.1000cal.i chciałam tysiaka stosować cały czas ale nie spadła mi waga nawet pół kg. stwierdziłam, że bardziej mnie zmotywuje do pozbycia się nadwagi jakaś szybka dietka po której są szybkie efekty, a potem mogę odchudzać się wolniej, a dwa tygodnie to nie dużo czasu, postanowiłam się zawziąć i wytrwać na Kopenhaskiej, bo jeszcze wcześniej robiłam do niej dwa podejścia, dużo osób mówiło mi, że taka ciężka jest ta dieta i co ją zaczęłam to zaraz kończyłam, bo ciągle miałam w głowie to co usłyszałam o innych ludzi i mówiłam sobie, że nie wytrzymam bo jest dla mnie za ciężka, potem dostałam takiego kopa, postanowiłam, że wytrwam, ta dieta okazała się dla mnie przyjemnością, tak jak pisałam wcześniej wszystko zależy, od nastawienia psychicznego.
dzięki kochana.. bo ja dopiero ruszam do boju a niestety słabą jednostką jestem.. ale kurde głupiemu żarciu się tak dać? nie ma mowy... Fajnie że ktoś nie dramatyzuje na temat tej diety
Szczera szczera- dlatego mnie to zmartwiło :/ No ale mi już jeden kg ubyło więc mam nadzieję że do końca ubędzie jeszcze parę :)Cytat:
Zamieszczone przez Toffi1984
Kainita :arrow: Witamy :!: :)
To kawka i jedziem z tym koksem po raz kolejny ;P
..."
niebieskooka1986 :arrow: "jutro dzien 4 i fajne jedzonko jutro" chyba znowu mamy inny program w diecie albo zupełnie inny gust :P Znowu te przeklęte 2 szklanki jogurtu naturalnego.... i brak mięska :roll: [/b][/quote]..."
ja dzisiaj mam takie same jedzonko jak Ty Halamko :) czyli zupełnie inny gust mamy ja wogóle nie cierpie mięsa i to od dziecka :twisted:
no i dzien 4 haaaa ale fajniutko :)
ja tez juz po kawce
i dobrze sie czuje, i nie czuje głodu
ja zaczynam kawke..ale dochodze do wniosku ze to chyba jednak nie deta dla mnie :(
ciagle mysle ojedzeniu, nie tyle zebym byla glodna ale psychicznie, a pomysle ze od poniedzialku znowu te okropne mieso i salata itd. to az mi slabo...niby 2 kg mniej juz mam, ale nie motywuje mnie to :( bo na mojej dietce tez bym schudla a nie meczyla bym sie tak :(
ne wiem czy to normalna taka moja reakcja, czy po prostu jakies zalamanie dietowe :) bo Wy chyba dajecie sobie doskonale rade,hmm??
powiedzcie ziewczyny, czy moglabym teraz przejsc na dietke taka ok 1000 kcal ale malo weglowodanow, bo w sumie i tak mam 3 kg do zrzucenia, wiec to juz chyba dam rade na innej dietce, doradzcie mi prosze, bo naprawde ciezko mi z ta kopenhaska...ja ale zycie uwazalam ze dieta jest ok ale nie mozna sie na niej meczyc, bo dlugo sie nie wytrzyma..a ja sie naprawde mecze...:(
katchleen :arrow: Zastanów się, jeśli uważasz że naprawdę Kopenhaska nie jest dla Ciebie to przejście na tysiaka i ćwiczenia byłyby chyba najlepszym rozwiązaniem. Poza tym Ty masz mało do zrzucenia[nie to co np. ja :P] i wagę o której ja mogę jedynie pomarzyć :) Czyżyby jednak ludzie mieli rację z tym kryzysem 4 dnia podczas ketozy:P? I nie mów że"nie to co my", każda z nas ma jakieśtam problemy, przeczytaj np. moją wypowiedź kilka odpowiedzi wcześniej. Na wieczór czuję się totalnie otępiała i senna, tak jak normalnie cierpiałam dosłownie na bezsenność do godziny 3 tak teraz po 22 Halamka grzecznie idzie spać :P
Poza tym brakuje mi piwka :P A wiem że na to i za bardzo nie będę mogła sobie pozwolić nawet po diecie :/ Ale na szczęście okres sesji się zbliża, wszyscy się uczą, mało imprez to jakoś to znoszę ;P
Nie wspominając już o tym że jak to by wyglądało gdyby inicjatorka tematu tak po prostu się poddała:)? Dlatego ta nasza mała 'grupka wsparcia" moim zdaniem jest bardzo ważna.
napewno na 1000 kcal z ćwiczeniami dałabyś radę bo faktycznie mało masz do zrzucenia Ale może to faktycznie kryzys, pomyśl. Jak coś to zaglądaj tu czętso my pomożemy przegonić różne smaki :*
Ja jeszcze porządine nie zaczęłam a już mi się jedzenie sniło. Pewnie mózg przestawił się na tryb bojowy ^^ Bo mi się nigdy takie rzeczy nie zdarzają
Dla meni kopenhaska będzie trudna z powodu mojej skłonności do podżerania... no i ta miłość do szpinaku... Poprostu jem go zbyt dużo. Za wołowiną nie przepadam ale to ewidentnie sprawi że nie będe miała ochotę na więcej więc jak dla mnie bomba. A co do sniadań dopiero ostatnio zaczęłam jeść czyli sama kawa jest ok.
Pytanie w kwesti organizacyjnej.. czy moge sobie ten cudny befsztyk wołowy doprawić ziołami i np czosnkiem? to samo dotyczny szpinaku.. co myślicie? Bo wy już macie za sobą
A wy dziewczyny jak tam 4 dzień? Żołądki już wam się kurczą, faktycznie ketoza się zacznie :P będzie łatwiej. Do boju kobitki
A ty sie tym jednym kilogramem nie przejmuj.. ja też chudnę zawsze bardzo wolno co jest niestety demobilizujące, nie wiem czy to kwestia hormonów, niespania porządnie, bo nawet jak odstawiam słodycze to nie leci tak w dół :* Ale pewnie teraz już pójdzie z górki nie?
nie wiem juz sama czy to ten 4 dzien, czy co..postanowilam, ze do soboty wytrzymam, w niedziele sa chrzciny mojej chrzesnicy, wiec moze dlatego tak mi ciezko, ale to bym jeszcze przezyla, pzyzwyczailam sie ze wszyscy jedza a ja nie :) ale jak pomysle o tym poniedzialku i wtorku..boze, niedobze mi sie robi :)
Zobacze w ta sobote, jak bede sie czula, bo menujest troche lepsze teraz i wtedy postanowie chyba..przejde na ta 1000 kcal i poobserwuje cialko :)
Podziwiam Was dziewczyny naprawde, chccie schudnac tak wiele, ja przechodzilam przez to pare lat temu..wtedy wazylam 70 schudlam na "swojej"diecie do 53 dlatego tak ciagnie mnie ta waga, bo naprawde super sie wtedy czulam..dzieki naprawde, podtrzymujecie mnie na duchu!!
a co do sennosci...we wtorek o 20 juz spalam, to mi sie zdarzylo pierwszy raz..ogolnie spadku sil nie zauwazylam poza jednym dniem ale wlasnie ta sennosc mn wkurza :)
och ale kochana.. sen pod wieloma względami jest lepszy niż seks! takie turlanie się samemu ze swoją kołdrą i tak ci dobrze mmmm.... nie to żebym narzekała na pisklaka ale spanie jest takie.. ech po prostu ^^ Ja to całe życie mogę spać i bez diety
A faktycznie zauważyłam gotowanego kurczaka.. a nie mogłabym go sobie zgrilować? piersi na przykład? bo ja gotowanego mięsa kurzego.. niet.. sam zapach sprawia że mam problem z przebywaniem w jednym domu z gotującym rosołem.. Ale co tam będę mega dzielna!
Hej Dziewczyny :!: Kolejny dzień naszych zmagań, ja też po kawce.myśle,ze dzisiaj będzie jeden z gorszych dni, już od samego rana czuje burczenie w brzuchu-"w pustym bębenku kiszki marsza grają" :P jak wcześniej nie odczuwałam głodu,zmęczenia..nadszedł kryzys dnia czwartego..zapijam to morzem wody mineralnej i już nie moge doczekać sie lunchu.
:arrow: Kainita, ja doprawiam befsztyk ziołami i czosneczkiem nie wiem czy dobrze robie, patrząc na mój zatój wagi być moze nie.mysle,ze jutro sie ruszy, od dziś w koncu ketoza działa, zaczniemy spalać zapaski i nasze zoladeczki przestawią sie na inny tryb.
:arrow: katchleen trzymaj sie dzielnie, dasz rade- wszystkie damy :!: patrzmy na to tak,ze to już tylko 9 dni do konca..nie ma tragedii :D
jak wam idzie na kopenhaskiej??
EDITH80 trzeba więc znaleźć odpowiedź na to pytanie.. mi najbardziej chyba żal gumy do żucia będzie :]
Ale 4 dzień to już heroizm kochana nie ma odwrotu jeszcze tylko 8 dni.. a skoro już połowę tego co zostało przetrwałaś nie mozna odpuścić nie? :*
Cześć dziewczyny. Mogę się przyłączyć? Właśnie dzisiaj zaczęłam dietę kopenhaską. Nie cierpię szpinaku (nie dałam rady go dzisiaj zjeść :cry: ) i bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że mogę to zamienić na brokuły. Z resztą mam nadzieję dam radę. Mam sporo do zrzucenia. Po 13 dniach mam zamiar odżywiać się wg zasad Montigaca.
Na innych forach czytałam, że po tej diecie jest duże prawdopodobieństwo wystąpienia efektu jojo. Co Wy o tym sądzicie?
TU MNIE ZNAJDZIECIE
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=955469#955469
no to co velvet zaczynamy równo :]
jojo wydaje mi się jest nieuniknione.. choć z drugiej strony.. co dokładnie oznacza jojo.. bo ja przy swoim systemie żywienia spokojnie utrzymuje non stop stałą wagę. Problem zaczyna się gdy zaczynam szaleć ze słodyczami czy pizzą.. i to po prostu nie spada samo do poprzedniego poziomu. Na pewno trzeba będzie zmienić sposób odżywiania.. Niech i przybędzie spowrotem 1 kg byle pozostałe wywalczone zostały
hej dziewczynki ...............u mnie jakoś nie widać kryzysu dnia 4 .......chodź lekko słabawo mi się robiło ...........głodu praktycznie nie czuję ............pozwalam sobie na 3 lekko slodkie kawy rano naczczo potem 2 godziny po lanchu i 2 godziny po obiadku oczywiście słabiutkie
i najważniejsze od początku diety kopenhaskiej schudłam 2,4 kg i nareszcie jestem w krainie ósemek huuuuuuuuuuuurrrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaa[/b]
Beti34 :arrow: A można więcej niż jedną dziennie?
Kainita :arrow: Co do przyprawiania radzę-poczytać wątek. Debatowałyśmy już na ten temat. Jeśli chodzi natomiast o efekt jojo- opinie są naparwdę różne. Podobno celem tej diety jest nie tyle utrata zbędncyh kg co przestawienie organizmu na maxymalne spalanie tłuszczy i zmiana przemiany materii na okres do 2 lat- co by zaprzeczało całkowicie prawdopodobieństwu wystąpienia jojo. Moim zdaniem Opinia o częstym powrocie do wagi wzięła się od osób które zaczęły Kopenhaską, wytrzymały tydzień, starciły parę kg i nieumiejętnie z tego wyszły- pomijając fakt iż nie dokończyły diety :]
Ja za wiele nie kombinuję, nie wprowadzam zmian w diecie, żeby jak nie stracę wystarczająco na wadze zawsze móc obwiniać dietę a nie to że coś pozmieniałam :P
Dzisiejszy dzień był chyba najłatwiejszym :D No i przede wszystkim znalazłam sposób na ten wstrętny jogurt- zmieszałam go z kompotem <lol2> I w ten sposób otrzymałam owocowy :P
Siły witalne też jakby na wyższym poziomie- zobaczymy jak będzie ze snem, bo dziś nie mogę sobie pozwolić na za dużo snu- kolokwium z Łaciny wzywa :roll:
hlamka wyczytałam gdzieś że jeśli jest pita 2 godziny po posiłku to można więc ją pije .........a ogólnie to lubię kawkę słabą ale z mleczkiem bez cukru i obecnie zamieniłam mleczko na cukier bo tak lepiej na tłuszczyk
Beti34 :arrow: ej to trzeba było tak od razu ! :P hehe ale wiesz co? niebardzo chce mi się w to wierzyć bo przecież nie bez powodu dzień 5 jest bez kawy :|
nie wiem na jakiejś tam stronie ktoś tam zadaje jakiemuś specjaliście joggerowi pytania i on mówił że tak a tak ogólnie hehehe to mam to gdzieś ..........piję ją chudnę to oki to tak jak ja nie wierzę w tą ketozę ponieważ ketoza to powstaje wtedy gdy łączymy białka z tłuszczem aby powstała ketoza tłuszcz jest niezbędny a w tej dietce to nie ma zbyt dużo tłuszczu oprócz oliwy do sałaty...więc ta ketoza to chyba lekka ściema ....a tak ogólne to stan ketozy to stan chorobowy..chudnięcie za pomocą ketozy jest porównywane przez lekarzy do chemioterapii ............czyli jest to jednak bardzo nie zdrowa dieta .ale cóż jest zdrowe hehehe jak się chce być piękną i szczupłą to zrobi się wszystko
Dziewczyny nie załamywać się, ja 4 dnia nie czułam głodu, nie myślałam o jedzeniu ale za to byłam tak zdenerwowana i z byle czego płakałam, jeszcze tego dnia przytłukłam sobie paluszek tak mocno, że cały pazurek zrobił mi się bordowy a potem zszedł, ale jak wstałam rano to już miałam inny humorek i śmiałam się z poprzedniego dnia. Bardzo pomaga ciepła kąpiel przy świetle świec albo przy lampeczce, która daje cieplutkie światło, to rozgrzewa ciało i bardzo relaksuje, wszystkie stresy odchodzą. Ja tak sobie robiłam jak czułam się zdenerwowana, gasiłam główne światełko w łazience zanosiłam sobie lampę z bursztynku zapalałam ze dwie świeczki i lerzałam sobie w cieplutkiej wodzie w wanience i patrzyłam na światełko, to naprawdę pomaga. Tylko woda ma być ciepła a nie za gorąca. :lol:
no a ja złamałam dietę.. kurcze w pierwszym dniu z łyżeczką jogurtu naturalnego 0%.. ale nic to daję dalej.. Bo nawet jesli kopenhaska to kopenhaska to zawsze jest to dieta 500 kcal czyli i tak powinna dać efekty..
cholerny jogurt 0%
Ja wczoraj miałam ogromną chęć na coś słodkiego ale nie dałam się. Wypiłam tyle wody, że jak kładłam się łóżka to czułam się jak balonika. A w nocy... no cóż nie mogłam spać (strasznie wiało) latałam co chwilę do wc.
Dzisiaj nowy dzień, 2 dzień mojej dietki. Od rana kawka, nawet całkiem niezła. Muszę Wam powiedzieć, że kawy nie piłam od roku, jak dowiedziałam się,że jestem w ciąży. Wcześniej piłam tylko sypaną i to bardzo mocną. Teraz zaczynam od rozpuszczalnej, słabiutkiej.
Najgorszy będzie chyba weekend. Cała rodzinka będzie się objadać smakołykami. Chciałam namówić moją połówkę na dietkę ale się nie dał.
Czy znacie kogoś kto odżywia się wg zasad Montignaca?
Beti 34 gratuluje zrzuconych kilogramów, u mnie w wadze wyczerpały sie wczoraj baterie takze od dwoch dni nie wiem ile waze.czuje sie lzej to pewne, dzisiaj mam lekkie zawroty glowy bez kawki..moze zrobie tak jak Ty, dwie godziny po rybce..musze sie napic kawki,,a buuuuuuuu,jestem uzalezniona od kofeiny :oops: pozdrawiam
cóż pełna zapału rozpoczynam dzień kawą :P
Wczoraj poszło gładko poza tym że byłam okrutnie wredna wieczorem.. Bynajmniej nie z głodu.. Wołowina mnie wkurzyła: miałyśmy spięcie natury doktrynalnej. W sumie wygrałam spór intelektualny ja ale łapy mam pociachane nożem jak się patrzy.. Jestem mięsnie upośledzona a jak pomyślę o dzisiejszych zmaganiach.. Na pewno było o wiele smaczniejsze niż przypuszczałam ale miłośniczką kebabów i kotletów mnie to nie uczyni.. Ja chyba pojde juz teraz do kuchni bo jak mam to przygotować na 15 to lepiej zacząć..
Powodzenia kobietki!
Witam dziewczyny! Ja też, chciałam zacząć, ale tak jak mówiłam dopadł mnie ból gardła :cry: i niestety nie przechodzi, mam 38st. gorączki, leże z komputerkiem w łóżku i nie mogę nic przełykać :x , więc prawie nic nie jem od wczoraj, tylko po pół kanapeczki z ciemnym chlebkiem przed zażyciem leków, żeby sobie żołądka nie podrażnić. Nawet łykanie śliny sprawia mi ból. Ale jestem z wami dziewczyny, trzymam kciuki za wszystkie kochane! :lol: :lol:
Nie wiem jak u was ale u mnie dzień 5 to po prostu rewelacja- czuję się nparawdę świetnie :) [zobaczymy jak będzie wieczorem :P]
Sorry że tak krótko ale spadam do stajni- trzeba odpocząć po ciężkim tygodniu :)
A jak tam wasze plany na weekend:)?
no ja od dzisiaj zmienilam troszke moja dietke:) troszke, hehe:)
przyznaje sie ze dla mnie to byl koszmar, bo jak juz zaczelm marzyc o jednym jablku albo jednej wazie to naprawde zle:)
mam nadzieje ze nic sie nie stanie, bo nadal jestem na dietce i nie jem duzo, ale jem przynajmniej to co lubie:) mam nadzieje ze Wam sie uda, jak czujecie sie ok to dacie rade:)
KATCHLEEN heheh mnie dziś spotkało to samo! wygląda to tak że słodycze uwielbiam ale nie mogę obejść się bez jabłek.. Przygotowując obiad nie powstrzymałam się i chwyciłam za jabłko (przeklinając się w duszy) po czym zobaczyłam że w dniu drugim to dozwolone.. Upiekło mi się !! Grunt to następnym razem się nie dać.. A ty i tak masz te pare kilo już tylko i na prawde 500 kcal jakakolwiek powinna dać efekty, kopenhaska o tyle lepsza że się mówi że reguluje metabolizm do czego akurat podchodzę sceptycznie. Wzięłam się za nią jako za prawie ostatnią deskę ratunku i powiem tak.. odchudzanie z "drakońską" kopenhaską to oszustwo!
A) faktycznie chce mi się słodkiego ale do przeżycia i może ze dwa razy dziennie
B) zupełnie nie chodzę głodna: raczej łakoma właśnie (o ! jak jabłko na mnie patrzy.. o jaki fajny ziemniak wystaje z zupy :P)
C)wiem że drugi dzień dopiero ale ja jem kolacje i jogurt pożarłam do połowy bo jak bum cyk cyk więcej nie wduszę i nie dlatego że nie dobry.. pełna jestem
D)dowiedziałam się że od zjedzenia wołowiny nie umrę z powodu traumy a i szynka przejdzie przez gardło. Raczej nie wejdzie do mojego jadłospisu na stałe (reakcja na mamę z kanapką z wędliną: zgiń przepadnij siło nieczysta!) ale może faktycznie jak moje brazylijskie piskle znowu zrobi jakiegoś steka nie będę uciekać przez okno
Najcięższa próba wciąż przede mną bo gotowany kurczak jawi się gorzej niż baba jaga.. Ale przynajmniej nie ma już kwalifikacji: jedzeniowa pryszczyca.
Dzięki że jesteście bo to pomaga! Trzymajcie się dzieweczki: jutro częśc z nas będzie w połowie!! Gratulacje :*
No nas kurczak czeka jutro :) I własnie obmyslam koncepcję jak się zabrać za tego dziada :P ;) hehe żeby to było zjadliwe... i w ogóle niewiele mi mówi te 700g, to ma być kurczak o wadze 700g [to byłby jakiś kurzy "karzeł" :lol: ] czy tyle mięska z tego ugotowanego kurczaka mamy zjeść? Bo ja dziś kupiłam kurczaka ktory waży coś koło 1 kg, a to i tak był najmniejszy przedstawiciel tegoż gatunku jaki był w sklepie :P Wiec te 700g to chyba samego mieska po wyjeciu kosci, nie?
Ide dalej zwalczać pokusy, bo weekend spędzam u rodziców i oj ciężko będzie... tyle słodkości i innego niezdrowego żarcia :) Albo zdrowego, do ktorego do tej pory przywykłam, ale niedozwolonego na kopenhaskiej :/ No ale- nie wypada się poddać w połowie :oops: Ale za to tu przynajmniej mam wage elektroniczną więc jutro będzie CHWILA PRAWDY! :D
moja droga trzymamy więc kciuki by chwila prawy okazała sie również chwilą tyumfu! Oby mama zakrzyknęła: bosz dziecko jak ty zmarniałaś!! A jeśli chcesz się poddać i nawalić to zezwalamy tylko na nawalenie z wyjazdem do rodziców: czyli siedź na miejscu i powiedz że... eee.. coś ci wypadło! Ale z tego co widać to ty twardziel jesteś i na pewno cię tam nie zegną!
Ja mam okropny problem z mówieniem że jestem na diecie.. Bardzo tego nie lubię.. Szczególnie gadać o tym z mamą. Niestety z nią mieszkam więc po 2 dniu fuczenia na nią może przestanie się zbliżać i nie będzie to konieczne
ja też jestem trochę przerażona tym kurczakiem. Po pierwsze nie wiem czy tyle zjem a po drugie nie lubię gotowanego mięska. Chyba zrobię go grilla.
Boję się weekendu, że będzie wiele pokus. Boje się, że nie dam rady. Wpadnę wtedy do Was, poczytam, popiszę i może jakoś przetrwam.
hej! Dziewczyny codziennie do was zaglądam i jestem pełna podziwu! Ja strtuję jutro mam nadzieję że będę tak silna jak wy! Trzymam za was kciuki!!!!!! Dacie radę
Aaaaaaaa kobietki, nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa :!: :)
Wczoraj ważyłam się na swojej wadze ale niedowierzałam, dzisiaj rano zważyłam się na wadze elektronicznej u rodziców iiiiiiii wskazała 174 lb [bo waga ta liczy w funtach niestety] co daje po przeliczeniu 78,3kg! Jesssss zjechałam poniżej 80 kg :D Czyli od początku kopenhaskiej mniej wiecej 3kg straciłam :)
Normalnie tak motywującego kopa dostałam że szok :) Z resztą, został tylko dzisiejszy dzien i jutrzejszy, a następny tydzien będzie chyba łatwiejszy- tzn. przeżyłam to raz to przeżyję i drugi :)
A jak tam u was :)?
Kainita :arrow: dzięki za trzymanie kciuków :wink: Odnośnie mówienia że się jest na diecie.... hmm wiem jak to jest, ja już do tego przywykłam, znajomi również, chociaż niektórzy i tak przyglądają się dość dziwnie jak spożywam coś "domowego" na uczelni albo biegam na zajęcia z torbą treningową bo po zajeciach lecę na siłownię (się śmieją że zawsze noszę przy sobie łyzeczkę :P) Ale cóż, lepsze to niż ich fast foody :] Więc Kainita nie martw się innymi tylko rób swoje, a w szczególności nie przejmuj sie komentarzami innych dziewczyn- ZAZDROŚĆ przez duże "Z" :)
jeśli natomiast chodzi o domowników- najgorzej było z babcią, bo w ciągu tygodnia z nią mieszkam- ciągle uważa że "przedobrzę", po 3 miesiącach dała mi spokój i w końcu do niej dotarło że robię to pod kontrolą :] Rodzice się cieszą że gubię kilogramy, chociaż się martwią że mi "odbije" jak będę szczupła :roll:
pauula25 :arrow: To trzymammy kciuki ! tylko uważaj, bo z tego co czytałam to ty dużo ćwiczysz, tzn biegasz, a przy kopenhaskiej ćwiczenia strasznie osłabiają, wiem po sobie. Ja na czas diety ograniczyłam się do aerobów po 35 min 2 razy w tygodniu :/
Ej to co w końcu robicie z tym kurczakiem?????? 700g samego mięsa czy jak :P? (ja tyle nie zjem :roll: )
Hej!!!!
Halamka dzieki za radę.Jak zauważyłaś uwielbiam biegać. Nawet dziś rano wstałam i ruszyłam na boisko. Zdaję sobie sprawę ,że na tej diecie będę słabsza. Będę starała sie dalej biegać , ale jak tylko poczuje sie kiepsko zaprzestaję takiego wysiłku do końca diety!!!( właśnie jestem po pierwszym lunchu i czuje sie taka najedzona:))