Mam kilka wersji diety kopenhaskiej, na ktorych wcale nie ma podobno okropnych w smaku befsztykow wolowych - zastepujecie je czyms?
Czytam, ze nie podchodzicie do diety restrykcyjnie a i tak chudniecie - bardzo dobrze, bo w moich wersjach naprawde widac roznice a niby kazda dieta sygnowana tym tytulem, pozatym nie mozna sie az tak katowac. Wazne, zeby waga leciala w dol w spsob odczuwalny (tylko jak pozniej nie rzucic sie na jedzenie)
Zastanawiam sie nad 1000, montim i dieta nielaczenia, ale to zaraz po kopenhaskiej ktora zrobie od poniedzialku. Tak planuje przynajmniej. Powodzenia Wam zycze :*