Wytrzymasz! Powodzenia i miłego dzionka życzę :D
A jeśli podoba ci się twoja figura, nie potrzebujesz już diety. Co najwyżej odrobiny aktywności fizycznej, żeby się nie zasiedzieć :D
Wersja do druku
Wytrzymasz! Powodzenia i miłego dzionka życzę :D
A jeśli podoba ci się twoja figura, nie potrzebujesz już diety. Co najwyżej odrobiny aktywności fizycznej, żeby się nie zasiedzieć :D
O nie dziewczyny.. ta dieta 1000 kcal to był okropny pomysł..juz NIGDY więcej :!: Od jutra wracam do 1200 kcal... dzisiaj znów zaszalałam, chociaż nie było tak źle jak wczoraj :) Oficjalnie zaczynam po raz drugi, ważę sie w poniedziałek. Waga na pewno podskoczy. I daję sobie 6 tygodni, tyle trwa cały cykl a6w :) Dokładny plan napiszę wam w niedzielę wieczorem bo w ten weekend uczelnia :evil:
Oj zaczyna się robić bardzo ciężko... :cry: A mówiłam że nie mam silnej woli....
Wroc do 1200, to przeciez tylko 3 kg...nie ma sensu sie meczyc i narazac na napady! Zycze powodzenia.
Zapomniałam wam napisać o czymś jeszcze :) Postanowiłam zostać wegetarianką :) Mięsa nigdy nie lubiłam wiec to nie za duże wyrzeczenie:) Ale myślałam że babcia się zbuntuje a tu nic... niby nie ogłosiłam tego oficjalnie ale sie sama zorientowała... Dzisiaj po pracy weszłam do domu i mój piesek przywitał mnie z kością w pysku na co moja babcia do psa: "nie dawaj jej tej kości bo ona nie je mięsa" :lol: Wiec chyba zrozumiała ze zostałam wegetarianka i nie zbuntuje się tak jak kiedys dawniej :)
Dbaj tylko o to zeby dostarczac organizmowy niezbedne skladniki i bialko w innej postaci...ja to wolowiny i wieprzowiny tez raczej nie jem ale bez drobiu bym nie wytrzymala.
I badaj się co jakiś czas, bo łatwo się wpędzić w anemię, nie jedząc mięsa. Tak więc badania krwi są konieczne, raz na pół roku przynajmniej (jak zresztą przy każdej diecie). Ja nie jadłam mięsa przez 6 lat. A potem... Potem jakoś mnie napadło i znów zaczęłam :D
Dziewczyny tragedia kompletna :cry: Przez weekend było gorzej niż źle.. od jutra zaczynam po raz kolejny, tym razem na pewno ostatni :!: Ale aż sie boje jutrzejszego ważenia :(
Od jutra dieta 1200 kcal, codziennie a6w, w miarę możliwości bieganie (jak pogoda pozwoli) i ogólnie jak najwięcej ruchu. Ale boje się że jak już raz sie złamałam to kolejne razy bedą o wiele łatwiejsze.... tzn o wiele łatwiej ulegne pokusie... :?
Zaczynam kolejny raz od nowa..tym razem ostatni, obojętne czy sie uda czy nie. Rezultaty ostatniego folgowania sobie widzicie poniżej i ja tego nie bede komentować :? Od dzisiaj dieta 1200 kcal..a z tym ruchem to nie wiem co będzie bo nie moge znaleść swojego lekarstwa przeciw dusznościom a bez niego boję się ćwiczyć żeby się nie udusić :? Jak go nie znajde to nici z ruchu miniumum do czwartku bo wtedy ide do lekarza to mi przepisze
A tutaj tez nie bede wchodziła bo podobnie jak Evelinqua muszę pisać pracę a każde wejście na forum kończy się marnowaniem czasu :( Założyłam sobie zeszycik a wam bede pisała o postępach raz w tygodniu (w poniedziałki rano). Dziękuję wam za wsparcie :*
No i nie udało się :cry: Nawet nic już nie piszę bo nie mam siły..tak mi wstyd :oops: Nie mam silnej woli za grosz rzucam to wszystko i sie poddaję.. Może kiedys do was wrócę ale na razie muszę nabrać sił..i fizycznych i psychicznych.... Ale dziekuje za to wsparcie które dostałam....Cytat:
Zaczynam kolejny raz od nowa..tym razem ostatni, obojętne czy sie uda czy nie.
Zregeneruj siły i wracaj do nas, Gosieńko :D Będzie dobrze, musi być :)