Więcej o mnie tutaj -> http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=1268932#1268932
Pozdrawiam :)
Sephrena
Wersja do druku
Więcej o mnie tutaj -> http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=1268932#1268932
Pozdrawiam :)
Sephrena
Pisałaś w temacie odtyczącym kopenhaskiej, więc siędołączam do Ciebie i będę tu wpadac częściej i patrzec na Twoje postępy... W grupie raźniej :)
no i wracam po czasowej przerwie związanej z kupnem mieszkania i reeeemontem! We wtorek znowu wyfruwam w tej sprawie...
Przeszłam na dietę kopenhaską, której to wystrzegałam się przez dłuższy czas. Tak - wiem to umiarkowanie rozsądna dieta, ale najzwyczajniej w świecie zastój, który mi się przytrafił nie wróżył nic dobrego - owszem zastój w pewnym momencie jest normalną sprawą, tyle tylko - czemu u mnie ten zastój trwa już od kilku miesięcy, tzn. przez te kilka miesięcy straciłam 2kg. W takich chwilach trące motywacje do walki ze sobą no i .... tak powolutku zaczęłam podjadać tu i ówdzie... nawet jakiejś bezsennej nocy, niczym potwór z horrorów wypełzłam około północy, niby po wodę do kuchni i zupełnie nie wiedzieć w jakiś bliżej nieokreślony sposób wpałaszowałam paczkę ciastek... cholera no - tak być dłużej nie mogło - stąd cała ta paskudna kopenhaska - bardziej aniżeli dieta - jest to dla mnie próba własnych sił
Swoją drogą jak ja nie cierpię brokułów/szpinaku/mdłej wieprzowiny (wołowiny).... fe
Pękam z radości kiedy na tej diecie mogę zjeśc jogurt naturalny lub owoc, bo to chyba najlepsze żarcie tam ;)
Ja też tak miałam...Póki kg leciały pięknie w dół, to i dietka szła wspaniale. A im wolniej tym dieta szła w kąt... I tak właśnie dorobiłam się joja. W sumie nadrobiłam wszystkie kilograzy z przed diety. Dla mnie kopenhaga to też próba silnej woli i początek rozsądnej diety. To także w pewnym sensie wynik niecierpliwości.
Mam nadzieję, że razem jakoś przetrwamy :)
najgorsze jest to, że cały czas myślę o tym, że jestem na diecie, analizuję kiedy będzie następny posiłek, zupełnie tak, jakby pół świata się wokół mojej diety kręciło...
ooo właśnie zauważyłam, że jutro mija miesiąc od rozp. mojej przygody z tym forum.
Tak więc małe podsumowanie:
1. waga startowa 71, obecnie 67
czyli - 4kg właściwie to 3kg, ten 4 kilogram to zasługa rozp. kopenhaskiej. Aż niemożliwe, że schudłam 4kg, naprawdę nie zauważyłam... no i te wpadki ;)
2. wymiary
Biust 95 -------- 94
Talia 83 -------- 80,5 - hm... u mnie nie można wyróżnić tali i pępka - tu i tu te same wymiary :/
Biodra 104 ------- 102,5
Udo 60 -------- 58
Łyda 39 -------- 38
Ramię 32 ------ 31
3. zaczęłam od 1000kcal, później notoryczne wpadki, później skoki raz 700, raz 1500kcal, później znowu 1000kcal, a teraz kopenhaska. Codzienny masaż "kolczatką" + balsamowanie, trochę ćwiczeń (brzuszki + taniec) - choć tych ostatnich stanowczo za MAŁO!!!
dalekie to od ideału, ale uogólniając nie przekraczałam 1500 kcal (poza dniem moich urodzin), jednak przez większość miesiąca spożywałam ok. 900- 1000kcal. Grunt, że do przodu ! :)
No 4 kg w tydzień to akurat :D Więc gratuluję :) Jak wida nie trzeba jeśc obsesyjnie 1000kcal, raz możnamniej, raz więcej, a i tak się chudnie :) Cieszę sięrazemz Toba. Ciekawe ile po kopenhadzespadnie Ci kilosków :)
Powodzenia i wytrwałości w dalszej diecie :D
Moje gratulacje :) Bardzo dużo dokonałaś w ten tydzień :)
Popieram, popieram! :D
Dalszych sukcesow zycze!
taaa dziewczyny - w tydzień 4 kg hehehehe dobre sobie...
Dziękuję za miłe słowa - buzi dla wszystkich i każdej z osobna.
Dzisiaj dalszy ciąg kopenhaskiej - już i dopiero 4.
Rano weszłam na wagę i co widzę - magiczna liczba 66.6 ;)
Tak się zastanawiam - czy ta rybka w 5 dniu to może być panga - czy to raczej średni pomysł?