Anne, bo wiesz... po moim wyjaździe zdaje sobie sprawę, że mniej niż 57 kg tam nie ma... a ponieważ boje się zobaczyć ile przytyłam wagę omijam szerokim łukiem :) jak za 3 tygodnie zobaczę 57 kg to i tak będę szczęśliwa :)
i dziękuję za śniadanko :*
Wersja do druku
Anne, bo wiesz... po moim wyjaździe zdaje sobie sprawę, że mniej niż 57 kg tam nie ma... a ponieważ boje się zobaczyć ile przytyłam wagę omijam szerokim łukiem :) jak za 3 tygodnie zobaczę 57 kg to i tak będę szczęśliwa :)
i dziękuję za śniadanko :*
Lor waga nie taka straszna jak sie wydaje ;) po tych 3 tyg przyjemnie bedzie zobaczyc roznice jak zwazysz sie teraz :)
milego dnia :)
Ja bym nie wytrzymała...gdybym miała wagę w domu,to bym się parę razy dziennie chyba ważyła.A przynajmniej raz dziennie!
Ale każdy sposób poprawiający samopoczucie jest dobry,więc jeśli Lor wytrzymasz,to wejdz dopiero po 3 tyg:)
bardzo fajny tytuł wątku
mam nadzieje ze ja też bede skazana na sukces :D
ja Lor tez tak robie. teraz mam @ wiec jutro sie nie waze ani nie mierze, dopiero zrobie to za tydzien z:) i tak jak mowi migotka. fajniej bedzie zobaczyc roznice :)
No wiecie ja chętnie zobacze różnice w centymetrach :) mnie za częste ważenie zniechęca, teraz jak się odchudzam to waże się bardzo rzadko i zauważyłam, że dzięki temu cała ta akcja o nazwie "odchudzanie" mnie tak nie stresuje. A przez ten wyjazd chyba nie przytyłam za dużo, bo bez problemu weszłam w moje nowe jeansy po praniu, a myślałam, że w nie już nie wejde :P w sumie to stwierdziłam, że musze nad brzuchem popracować, bo tylko on mi się nie podoba, a nogi i tyłek już nawet chudnąć nie muszą :) ja osobiście chciałabym mieć taką ładną figurę jak klepsydra na wzór dawnych aktorek... a nie być zachudzonym szkieletem o kształtach młodego chłopca jak te co teraz się lansują w kinie :P
W ogóle gdzieś na początku wątku pisałam Wam o mojej przyjaciółce, z która się dogadać nie mogłam gdy powiedziałam jej o odchudzaniu. Ale numery teraz wyprawia. Bo ostatnio każdy kto mnie spotyka mówi, że schudłam i ona ostatnio zobaczyła, że mam jeansy w rozmiarze 28, nie powiedziała mi nic, za to zaczeła jeść 1 posiłek dziennie. Jak jej powiedziałam, że lepiej by jadła śniadanie i obiad to oczywiście stwierdziła, że się nie znam. A gdy spytałam dlaczego to robi skoro ma ładną figurę to odpowiedziała, że ja tego nie zrozumiem, a ona musi się tak przez miesiąc odżywiać. Zastanawiam się czy to nie jest tak, że ona zawsze taką gwiazdą była i to na nią wszyscy zwracali uwagę, a tu okazuje się, że na mnie też mogą :) może to troche nieskromnie brzmi, ale sama nie wiem co mam o tym myśleć. Moje argumenty o zdrowym odchudzaniu do niej nie docierają więc niech robi co chce. Przykro mi tylko, że nie potrafimy się dogadać :(
I nowy news :) zwolniłam się z pracy :) dziś był mój ostatni dzień i ogólnie się cieszę, bo będę miała troche więcej czasu. Myśle, że za jakiś czas zaczne czegoś szukać, bo fajnie mieć swoją gotówkę, ale póki co korzystam z wolności :) i szefowa mnie mile zaskoczyła, bo dostałam na odchodne karnecik do wykorzystania na solarium :) zawsze się przyda :)
Kiniuch dzięki za odwiedzinki i życzę sukcesów :) jak uwierzysz, że możesz i dodasz do tego trochę wytrwałości to bez problemu pozbędziesz się zbędnych kilogramów :)
Antoinette @ to normalnie kara jest :P zwłaszcza jak się człowiek odchudza to @ zawsze problemy sprawia i jest winne załamaniom. Jak dodatkowy tydzień się ważyć nie będziesz to waga Ci pewno fajną niespodzianke sprawi :)
Kafig ja z moją wagą po prostu nie potrafie znaleźć wspólnego języka :) co na nią stane to pokazuje inną liczbę, dlatego z reguły waże się 3 razy i wyliczam średnią :P zboczenie zawodowe :P
Migotko mnie waga przeraża :) dziwie się, że jeszcze nikt nie nakręcił horroru z wagą w roli głównej :P
łooo, ale się rozpisałam... ciekawe czy komuś się to chciało przeczytać :P
miłego wieczorku :*
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA :) wiecie co... wreszcie moge się pochwalić udanym dietkowym dniem :) co prawda dopadła mnie wieczorna pokusa na waniliowe mleczko, ale wyszło mi dziś ładne 1350 kcal :) i to na zdrowym jedzonku, a nie żadnych rogalach maślanych :P rano biegałam pół godzinki i zaraz jeszcze z pół godzinki sobie poćwicze, bo coś się tym mlekiem opiłam :)
mam nadzieję, że to tylko wstęp i uda mi się dalej ładnie dietkować :) Dziewczyny to wszystko dzięki temu, że mam Was :* dla mnie na prawdę to wielka sprawa, że udało mi się tak ładnie dzień przeżyć, bo do tej pory co się koło 17 cieszyłam, że jest dobrze to już o 21 było mi smutno, że jednak nie :oops:
to teraz nie osiadam na laurach i walczę dalej :) jutro też musi być dobrze :)
Kochana, to gartuluje dietkowego dnia, no i zycze lepszej pracy.
Ty kochana, chyba nie musisz za specjalnie bać sie wagi
http://images25.fotosik.pl/82/a4d218a867cfc96e.jpg
http://images27.fotosik.pl/82/ca28b3ab69fe7ea6.jpg
hehehe
Lor tu opowiada o pięknym dietkowym dniu
a Basik ją straszy grubaskami ;)
Jak ja widzę takie babeczki grubiotkie to napieram ochoty na odchudzanie,
bo się strasznie boję, żeby się tak nie zapuścić
A z psiapsiółą to masz rację Lor
ona się chyba czuje przez Ciebie zagrożona
Spróbuj jej jeszcze przemówić do rozumu,
bo jedząc 1 posiłek dziennie to soie tak metabolizm zrujnuje
że za kilka lat będzie jak te babeczki z fot Basi
Buziaki
Miłego dnia
no właśnie pokaż koleżance zdjęcia tych pań, znajdz w internecie jakąś notke o metaboliżmie, to może fakty ją przekonają.
Buziaki i kawa na poniedizałek.
http://images13.fotosik.pl/91/ba8982c18abc332d.jpg