-
Hej postanowiłam odwiedzić i cały watek przeczytałam to i pisze :)
Kiedys tez panicznie nie chcialam jesc przed szkołą, bo mi było niedobrze. Ale od LO czyli już 2 lata, musialam zaczac jesc w domu, bo jak wstaje przed 6, a pierwsza ponad 5minutowa przerwa jest o 9.35 to juz mi było zle, to zaczelam jesc rano platki. A teraz nie umiem wyjsc z domu bez sniadania :)
A do szkoly jak zabieralam swego czasu jogurt, wase albo marchewke to byłam wysmiewana, po czym pol klasy sie zlatuje "daj, daj troche" =D
Też miałam kieeeedys takiego schiza przed jedzeniem "publicznym" ale jak sie czasem poprzygladalam jak niektorzy czasem jedzą, to stwierdziłam mam to gdzies, inni smieszniej niz ja wygladaja ;D I teraz w skzole tez bez jakiegokolwiek jedzenia nie potrafie, bo na lekcji jak mi zaburczy w brzuchu to jeden smiech na sali ;D Najfajniej jest jak np kumpela zje 2 kromki na przerwe, a ja pół i nie zdaze wiecej heheh takie tempo mam.
No nic, rozpisałam sie znowu bez pozowlenia hyh... :)
Pozdrowka :*
-
kruuufka - miło mi, też właśnie do Ciebie weszłam ;)
też już staram sie przed szkołą coś przegryźć, jak mam dużo lekcji to biore jabłko czasem a i tak nie daje rady go do końca zjeść przez 20 min ;)
ostatnio jakoś mi nie idzie, nie chce mi sie ćwiczyć i w ogóle tragedia :? :?
musze się wziąć w garść...
-
Mogę się przyłączyć do grona przyjaciół?
Jako argument podam to, że też nie lubię jeść publicznie. A to dlatego, że od razu wydaje mi się, że wszyscy myślą: " Taka gruba a dalej żre" :P
Przyjmiesz moją kandydaturę??? Plis plis plis :P :P :P
-
Łeee...jabłko to mi zazwyczaj pół zjedzą a i tak jescze na lekcji dojadam...hehehe ;D
Hmmm mały przestój? Czasem trzeba chwilke przeczekac ale potem szybciutko sie brac bo jak sie przyśpi z ćwiczeniami dłużej to mogiła... Przynajmniej ja tak miałam....
-
KobietkaKokietka - zapraszam, zapraszam, każdy jest mile widziany :D (fajny nick, podoba mi sie ;))
echh, no trzeba sie pozbierać... na jutro sie umówiłam na rower więc może coś ruszy ;)
nie lubie weekendów, nie ma seriali które mnie odciągają od myślenia o jedzeniu i zaczynam wariować :o :shock:
-
Smerfetko to sobie poserfuj po necie jak nie ma seriali :)
W necie jest cała masa seriali :) poczytasz, może z angola sie podszkolisz?
(ja właśnie szlifowaniem języka tłumaczę to że czytam w necie o serialach ;) )
Wejdz sobie na YouTube pooglądaj coś :)
Grunt to zając czas :)
Miłego dnia.... bez myślenia o jedzeniu :)
http://republika.pl/blog_ba_954402/1.../winogrona.jpg
-
surfuje, surfuje, mam obsesje na tym punkcie chyba ;)
a no też staram sie inglisza podszkolić, dorwałam ostatnio jakiś program do nauki słówek i wkuwam jak mi sie chce ;)
-
Tez bym sie musiala podskzolic... ale mi sie NIE CHCE! hyh. a trzeba.
Ale fakt - dobry sposob na odciagniecie mysli o jedzeniu :)
-
Kruffko, inglisz ważna rzecz, bo jak kiedyś przyjdzie wyjechać z kraju, to może się bardzo przydać :D A do tego, co racja, to racja: odciąga mózg od zajmowania się jedzeniem ;)
To są jakieś programy do nauki słówek? Cholercia, za moich czasów nie było ;) Były książki - i tyle. Pamiętam mój pierwszy podręcznik do angielskiego. Byłam w 2. klasie podstawówki, a książeczka nazywała się 'Muzzy comes back' i był tam taki potwór, który zjadał zegarki :D A i tak najwięcej słówek nauczyłam się z... filmów :)
-
nooo ja oglądam dużo filmów i nigdy nie ściągam z lektorem/dubbingiem żeby słyszeć ten angielski, zawsze coś sie zapamięta jednak ;)
a program nazywa się Neuromemory, bardzo fajny, słówek uczysz sie wg działów tematycznych :)