-
dziekuje Ci Snoi:)) na pewno dietkowanie bedzie udane nawet jakby mialy sie nereczki przekrecac na widok pysznosci;DD niedlugo przygotuje sobie obiad i niestety bede sama jadla bo moj ciołek poszedl do mamusi a ja samiutka w domu z bólem brzuszka:(( hehe
teraz ide na stronke www.wsh.pl mojej uczelni:DD zobacze co nowego heheh
buzial:*
-
hehe
Oby nie przyczłapał do domku spowrotem, z jakąś "wałóweczka" od teściowej :mrgreen: Co byś, to Mu czasem nie zmarkotniała, przy tym bólu brzuszka :D
Ach, jak ja bym chciała sama sobie przygotowywac obiadki... Ale już niedługo:) teraz musze się wykłócać o mniejsze porcje... :roll:
-
mmm kochana ja tam wole jak mi mamuska robila obiadki:)) lepiej mi smakowaly:DD
Moj jadlospis:
- kromka chleba razowego z lyzeczka margaryny i szynka drobiowa, capuccino
- galaretka owocowa z bita smietana
- 8 kotlecików z surowka z pomidora i cebuli
- 1kg jabłek
to w sumie daje ponad 1300 kalorii://// zjadlabym mniej gdybym wiedziala ze jablka maja tyle kalorii!!! a ja sobie myslalam ze maja moze 2-3 kalorie ale ze mnie durna kobitka:DD
buziale:*
-
Tluscioszek- JA WAZE TAK.... SREDNIO :P
A ROK TEMU WAZYLAM 52 KG "+, -" ....
I TYLE WLASNIE CHCE WAZYC :D A OD WRZESNIA CHCE ZACZAC BO TAK JAKOS LUBIE ZACZYNAC OD KONKRETNEJ DATY. NP OD PONIEDZIALKU :D NIGDY NIE ZACZYNAM DIETY OD SRODKA TYGODNIA HIHI. A DLATEGO TERAZ CHCE OD POCZATKU WRZESNIA :D
NO JA WIEM CO TO TEN SUWACZEK MIALAM NIEDAWNO TAKI ALE WAGA MI SKOCZYLA I MUSZE GO ZMIENIC ^^
A DIETKA 1000 KCAL CHYBA DLA MNIE ZA OSTRA BY BYLA :P POTEM SIE ROZTYJE JESZCZE BARDZIEJ. ZNAJDE JAKAS ODPOWIEDNIA DLA MNIE :) ZEBYM CHUDLA TAK GDZIES 1 KG NA TYDZIEN :) ALE NIE WIECEJ. BOJE SIE EFEKTOW JOJO! :]
-
marllenka - ja wiem, że może upierdliwa jestem, ale prosiłam Cię na innym wątku żebyś pisała bez Caps Lock'a, bo bardzo źle się czyta twoje posty. :?
Tluscioszek - lepiej u mamusi, tez tak myśle :D . Chociaż to zawsze negatywnie na diete wpływa. Moja mama juz zapowiedziała, że jak się tylko pojawie w domu to ona mnie trochę utuczy. Strach się bać :shock: ...
-
markowa sorkiś nie zauwazylam :D
nie sadzilam ze sie to gorzej czyta myslalam ze raczej wyrazniej ale jezeli to ci przeszkadza... :] to prosze bardzo 8)
-
Tluscioszek, nie marudź:) teraz to dopiero się zaczyna sezon, noo jeszcze kawaleczek, na najlepsze jabłuszka:D Ja uwielbiam takie twardziutkie, jak kamienie niemal, i soooczyste... Łoo Boże, aż mi ślinka poleciała:D Nie lubię takich miękkich i jak mają taką "grubą skórkę" blee... hihi a jeśli chodzi o obiadki, to ja bym gotowała sobie ciut bardziej dietetycznie, choć aż tak bardzo na kuchnię mojej mamy nie mogę narzekać pod tym względem, a pozatym jest pyszna, ale ja czasem nie mam ochoty zjeść wogóle obiadu i weź to przetłumacz kobiecie hehe :mrgreen:
-
marllenka - wszystko mi się zlewało w jedną kupę :wink: . Może już starość daje znać o sobie :?: :roll: . Dzięki serdeczne :!:
No i co ty teraz Tluscioszek zrobisz? Snoi Ci cały wąteczek zaśliniła... :wink:
-
hehe a monitora, to nie mogłam doczyścić do sucha :mrgreen:
Boże kochany, jak to zabrzmiało hihi
-
ale jestescie wariatkami az milo;DD a slincie slincie moj post bedzie bardzo milo;dD bardziej wilgotno i cieplo haha;DD wiem wiem jestem ohydna:DD
Mnie przeraza to jaka pogoda jest za oknem!! jest godzina 8 a u mnie jest 10stopni:|
od dzisiaj postanowilam zacisnac pasa i cwiczyc 2 razy dziennie a diete przestrzegac bardzo scisle, bo wczoraj nie mogąc usnac, obliczylam ze jakbym schudla 1,5 kg na tydzien to na 1 pazdziernika wazylabym 59kg:D chcialabym zaskoczyc ludkow na uczelni ktorych nie lubie;DD
Wczoraj zgzreszylam: zjadlam herbatniki i 4-5 duzych pierników :oops: masakra, moj chlopak tez jadl, oboje mielismy straszny apetyt.
Dzisiaj jadlospis (981 kcal)
- kromka chleba razowego z szynka drobiowa + herbata zielona
- 100g ryzu chrupiącego, capuccino z cukrem
- 4 kotleciki sojowe, 1/4 woreczka kaszy jeczmiennej, ogorek konserwowy
- jogurt jogobella, herbata Normosan
Trening:
orbitrek
buziale:*
-
Halo, halo, tu snoi, a gdzie Tluscioszek się podziwa??? hmm???
Ogłaszam, wszem i wobec, zaciśnięcie pasa dzień 1 mam za sobą, po to by ujrzeć 60kg, 24 września...:) Się nie uda, to trudno, ale w każdym bądź razie próbuję:)
A u Ciebie jak robaku jeden?:) :mrgreen:
-
kochana jak narazie dobrze pohamowalam sie wczoraj od jedzenia po kolacji:)) ale tak naprawde dzisiaj zaczynam cisnac pas:)) juz mam 64,80 kg (na oko) hehe
postanowilam 2 razy dziennie cwiczyc na orbitreku, ten aerobic jest super ale szybko sie znudzilam:DD jednak to prawda ze nie lubie jak cos mi sie narzuca musze po swojemu cwiczyc hehe:DD (dlatego zaraz po obronie pracy licencjackiej tworze wlasna firme) ale czasem wlacze ten aerobic:DD
Wiesz co Snoi? tak myslalam o Tobie wczoraj i Twoim zwierzatku to... bedziesz wspanialym weterynarzem:)) jakich malo... moj poprzedni weterynarz "dobił" (zabił) mojego psa Doga Niemieckiego jadem tarantuli, ktory nas wiele kosztowal i mam uraz:)) jak zalozysz gabinet to daj znac gdzie moze bedzie blizej mojego domu:DD chociaz z Radomia do Elblaga sie jedzie prawie 11 godzin pociagiem :shock: wariacji mozna bylo dostac hehe;D
Moj jadlospis (1018kcal):
- 2 jajka na twardo + kromka chleba razowego z margaryna, kawa rozpuszczalna z mlekiem
- jogobella light
- spaghetti z sosem napoli
- 2 wafle ryzowe Sonko
- jogobella light
Trening:
2x 1godz. orbitrek
-
Witaj Kochana:)
A ja to się boje już na wagę wchodzić, bo mi się wydaje, że tyje... :roll: I dziś NIE weszłam na wagę pomimo, że mnie kusiło... Zawsze ulegałam, a dziś strach wziął górę... W sumie @ jeszcze się nie skończył, więc w PONIEDZIAŁEK się zważę... Kurczę, ja wiem, czemu się boję, bo zostało coraz mniej czasu, do mojej daty 24 września, a do zrzucenia jeszcze trochę i wiem, że sie wkurzę... Ale cóż poradzić, przynajmniej się staram...
A co do biegania, to ja nie wiem, czy będę biegać w taki ziąb! Litości! Za oknem jest 14 stopni... Jesień jak nic.
A co do weterynarza... Hmm dobrym wetem, to będzie MDP, On się tym pasjonuje, interesuje, robi to z sercem, ma już bardzo dużą wiedzę, bo wkońcu na praktykach już niemal sami przyjmowali pacjentów, ile to razy ratowali życie, ile to jednak razy zwierzątka im schodziły, bo nie było już dla nich ratunku... On ma do tego mimo wszystko dystans. Mi tego właśnie brakuje jeszcze... No i oczywiście wiedzy takiej, też mi jeszcze brakuje, ale ja jak narazie do wszystkeigo podchodzę z sercem na dłoni, a tak zawsze nie można. Muszę się uodpornić... Gdy zwierzę zejdzie, gdy trzeba je będzie uśpić, by przerwać pasmo jego cierpień i brak szans na ratunek, to nie można go opłakiwać... Takie jest życie. Okrutne, ale prawdziwe. A ja ? jesli chodzi o mojego zwierza, gdy właśnie w te wakacje, jakoś 1,5 mc'a temu pojawił Mu się guzek w brzuszku (u ciurków nowotwory są bardzo często występującym schorzeniem... Niestety.), który rósł, odrazu pisałam w głowie czarne scenariusze, już mieliśmy Go operować (i po raz kolejny mogę przytoczyć jak wrażliwe są ciury... Bowiem, bardzo łatwo u Nich przedobrzyć z dawką narkozy... Nie raz i nie dwa się nie wybudzają, są cholernie wrażliwe... Za bardzo.) już myślałam, że się nie wybudzi, że po wycięciu, za parę dni pojawią się przerzuty, że będzie się męczył, cierpiał, opadał z sił... Już miałam w głowie dylemat, co wtedy bym zrobiła... Czy miałabym pozwolić Mu odejść szczęśliwym (bo mam nadzieję, że taki teraz jest...) czy pozwolić cierpieć i walczyć do samego końca, wiedząć, że walka z góry może być przegrana przy kilku przerzutach... Wolałabym pozwolić Mu zasnąć, by zapamiętał ten świat jako szczęśliwe życie, a nie jako cierpienie... Ale JAK miałabym to zrobić? Tak poprostu? Trzymać Go na rączkach, dać zastrzyk i patrzeć jak zasypia?... A przecież On tak słodko śpi zawsze, kręci się jakby Mu się coś śniło... Mlaska nawet czasami jak się Go takiego zaspanego głaszcze, pokazuje jak Mu smacznie się śpi... NIE MOGŁAM SOBIE TEGO WYOBRAZIĆ. SAMO MYŚLENIE O TYM POWODOWAŁO, ŻE WYLEWAŁAM ŁZY... TERAZ TEŻ... Bo mi się pomyślało... Z operacją czekaliśmy jednak, aż zelżeją upały (Upał nie jest dla nich dobrą porą na operację i rekonwalescencję...), i doczekałam się tego, że guz się powiększył, zrobiła się przetoka, czyli taki otworek na brzuszku, i wszystko wypłynęło, jakaś maź, może to jednak nie był nowotwór, ale zapalenie węzła? Wypłynęło, otworek się zasklepił, a ciur cały czas nie dał znać, że coś Mu dolega, cały czas był pełen energii, noo w wyjątkiem upałów, ale to każdemu dało się we znaki... Poradził sobie. Bez operacji, bez leków... Macam Go jednak czy COŚ, gdzieś się nie pojawia nowego... Nie ma NIC. I O BY TAK ZOSTAŁO NA WIEKI. Ale chodzi mi o tą wrażliwość... Muszę mieć zdrowe podejście.
Przepraszam. Już więcej nie będę pisać, niczego nie na temat diety, bo mnie pochalstaja już...:)
Miłego dnia życze:)
ps. aha, no niekonicznie, muszę być w Elblągu po studiach, zobaczymy gdzie będzie praca, tam mnie los rzuci, może Olsztyn?:) Dużo zależy też od MDP, On wcześniej skończy o 2 lata, zosbaczymy gdzie Go los rzuci...
Buziak:*
-
Ale snoi ma dni myslenia od paru dni (ale zdanie ukulalam :lol: ). Hehe, cale elaboraty madre pisze. Potem mozna zrobic zbior jej dziel w jedna calosc i oddac do druku :wink: .
To ja tez zacisne pasa z Wami, zebyscie nie czuly sie samotne.
A poza tym stalo sie cos strasznego: musze sie przerzucic na jogging - juz nie mam stepperka, ktorego tak kochalam... Byl to juz drugi w ciagu dwoch miesiecy. Nie wiem z czego oni robia te steppery, ale znowu ta sama usterka - ulamana noga (noga? nie wiem czy to noga mozna nazwac) jedna i... konieeeccc :cry: . A ja tak go lubilaaaammmm.... Dziwne to swoja droga, bo powinien on wytrzymywac bez problemu dluzszy czas, gdy osoba wazaca 100 kilo na nim cwiczy. A ja 100 kilo nie waze... A moze produkuja to z nadzieja, ze ktos kupi i bedzie stalo w kacie (jak zawsze sie robi) :?: Chrzanic to.
Milego dzionka Tluscioszku :D :!:
-
hihi pewnie Markowa, masz racje, oni myślą, że pewnie tak jak to większość ludzi czyni, ktoś sobie kupi steperek i pozwoli mu się kurzyć, ale nie MY, bo MY się do tej niedobrej większości nie zaliczamy...:)
Kurczę, a mnie już jakaś fobia ogarnia... Boję się wagi i nawet myśli o tym, ile ona wskaże... Chora chyba już jestem... :(
-
Wiem cos o tym, boimy sie obie porazki (chyba nie tylko my), bo "co to bedzie jak waga wskaze wiecej?". Ale snoi kochana, przeciez damy rade przez to przejsc. Musimy sie troche zdystansowac, zeby odchudzanie nie stalo sie nasza obsesja. Powiedziec sobie: pokaze wiecej? No to co! Jutro bedzie lepiej! Pokaze mnie? To suppperrr, udalo mi sie" :D.
Szkoda, ze nie mieszkam gdzies obok Ciebie, bo nie dalabym Ci sie tak stresowac... Ale chociaz internet mamy :D :D :D
-
dziewczyny byloby super gdybysmy blisko siebie mieszkaly!!! caly czas bysmy sie wspieraly razem cwiczyly i to mi sie bardzo marzy:DD kochane zalamalam sie:(( zjadlam prawie 2 kg arbuza myslalam ze to malo kalorii a to jest az 740 kalorii!!! i tym sposobem zjadlam ponad 1500 kalorii:((
co do stepperka w moim przypadku producentom sie sprawdzilo;DD mam juz go mm z 8 lat?? i pare razy go uzywalam, bo nie umiem utrzymac na nim rownowagi a poza tym na orbitreku jest stepperek;)
zrobilam orbitrek 50min bo moj piesek sie bardzo źle poczul i musialam zleciec z orbitreka z pomoca ale juz jest good... pozniej zrobie 45 min ale intensywnie (bede biec).
ale ten przeklety arbuz mnie zalamal:( w zamin za to nie ruszam jogurtu na kolacje:((
buziaczki;**
-
Cicho na moim poście ale będę wciąż pisać:)) w końcu to mój "pamiętnik odchudzania".
Dzisiaj kiepsko zaczęłam dzień pijąc na czczo kawę, bo nie chciało mi się jeść.
Wczoraj zjadlam wszystkie wafle ryzowe wiec w sumie zjadlam ponad 2000 kalorii. Musze sie zastanowic nad tym jak opanowac moje nerwy ktore powoduja ze jestem strasznie glodna:/// i w dodatku bardzo mam slaby organizm nie wytrzymuje na treningu...
Cos zle robię ale ciekawe co...
Dzisiaj moj jadlospis (995,4 kcal)
- kawa ze smietanka i cukrem
- 2 kromki chleba razowego
- jogurt Fantazja truskawkowa
- 4 kotlety sojowe
- 25 g kaszy jeczmiennej gotowanej
- ogorek konserwowy
Trening:
orbitrek - 1 godz.
brzuszki - 100 razy
Dzisiaj dodatkowo piorę odkurzam podlewam kwiaty, czyszcze kwiaty, wychodze z psem na spacer (to jest codziennie), obejrze nastepny horrorek:)) i troche popracuje nad projektem moim:)))
buziale:*
-
Witaj tłuścioszku :)
Wróciłam z wypadu do Warszawy i zaglądam do Was :)
Ehh jest mi strasznie głupio... Tak patrzę na wasze osiągnięcia i aż mi wstyd... Ja nadal ta sama waga i wymiary... :/ Wiecie co?? Zaciskam pasa razem z Wami... I już..!!!
-
Tluscioszek, jakich ja sie tu nowosci dowiaduje :!: Co sie dzieje, ze taka zestresowana chodzisz :?: Az sie zmartwilam.... :(
Nie pozwol sie sobie nudzic, bo stres i nuda to twoi najwieksi wrogowie w tej chwili :!: Kurde, ja mam odwrotnie - jak jestem zestresowana to nie jem nic bo mam tak zoladek scisniety, ze nie potrafie... I tak zle i tak nie dobrze....
Pewnie, ze jakbysmy mieszkaly wszystkie obok siebie to pewnie by bylo inaczej. Razem dzienne joggingi, basen, sport, dietkowanie.... Tak sie teraz mysle, ze i tak jest dobrze, bo kiedys sie moze spotkamy jak juz bedziemy szczuplutkie, a teraz mozemy sie dopingowac przez internet. Wazne ze mamy siebie i mozemy sie wspierac :D
Jestem z Toba Tluscioszku :!: Nie poddawaj sie :!:
-
Witam:)
I ja to chyba nigdy nie przestanę wychwalać tego forum... Matko Boska, co to by było, gdyby go nie było :?: Konieć świata :mrgreen: A tak to mozemy wysyłać do siebie pozytywne emocje, chociaż tymi kabelkami:) I będę pamiętać o forum, o Was, gdy będę w Olsztynie, bo choć tam będę miała dostęp do internetu, choć nie odrazu, to jednak tak co chwilka nie będę miała możliwości zostawiać tu swoich wypocin... :( Mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie... hihi
A co do stresu, to ja się stresuję cały czas, bo jestem wybitnie nerwową osóbka:) I stresik mam przed każdym najgłupszym kołem i przed nim samym to ja NIC nie przełknę a na samą myśl o jedzeniu to mi się niedobrze robi... W tej sesji, to nawet przed egzaminem z biochemii, piekielnie trudnym i ważnym, to aż... Mi się na wymioty zbierało z rana, ale nie miałam czym, bo nic nie mogłam zjeść przez 2 dni wcześniej... Ale to była wyjątkowa sytuacja, bo kompletnie się nie poznawałam, poprostu byłam wyjęta z rzeczywistości, a fuu nawet nie chcę tego wspominać i dobrze, ze nie muszę tego przeżywać jeszcze raz we wrześniu:) Ale staram się uodparniać na stresik...:) MELISA jest baaaaaardzo dobra!!! Polecam. BOMBOWA... My tak sobie piłyśmy jak nam już odbijało z nerwów, jak się uczyłyśmy... Na mnie działało. hihi
Kochana, a gdzie w Twoim jadłospisie miejsce na kolacje, co? :evil: Łobuziaku jeden! :wink:
-
Gratuluję mądrej głowy;) Dieta 1000kcal + ćwiczenia jest bardzo dobrym wyborem. Niestety nie wszyscy mają taką cierpliwość do diet. Chociaż powoli się tego uczę. Idzie mi coraz lepiej. Jednak na razie stosuje drastyczniejsze metody bo mam dużo dużo do zgubienia. Jeżeli dobije do 60kg to też zaczynam diete 1000kcal. Pozdrawiam;*
-
ooo odezwalyscie sie:)
Aniula: nie przejmuj odkad zniknelas na czas pobytu w Warszawie nic mi nie ubylo....:))
Markowa: mam nerwicę:) mi wystarczy ze tylko cos wypadnie z reki i juz histeryzuje... dzisiaj znowu mialam obzarty dzien bo od wczoraj nie dostaje telefonu od rodziny i niewiem co sie z nimi dzieje:(( jak dzisiaj nie zadzwonią to osiwieję!!!
Strawberry: rozumiem Cie ze masz duzo do zrzucenia ale radzilabym Ci zaprzestac diety kopenhadzkiej... stosowalam ją i bardzo mi zaszkodzila do tej pory odczuwam skutki uboczne (mam problemy z zoladkiem), ale bede Cie wpsierac wiec pisz jak Ci idzie:))
Snoi: Mi jak zaczna sie studia tez bede milczec, bo bede sie skupiac na pracy licencjackiej, a w zyciu studenckim bardzo sie angazuje ( jestem we wszystkich kolach studenckich, w samorzadzie studenckim itd itp)
Moje nowowrzesniowe postanowienie:
WE WRZESNIU Z 65KG ZEJDE DO 60KG, CZYLI SCHUDNE 5 KG W 1 MIESIAC, SREDNIO 1,25 KG TYGODNIOWO:)))
do dzisiejszego jadlospisu musze dodac:
- ciasteczka z otrębami 200g:oops:
- herbatniki:oops:
- dwie kromki chleba razowego z margaryna i szynka drobiowa:oops:
Dzisiaj bylam na zakupach i kupilam: 7 jogurtow naturalnych, szynke drobiowa, chleb razowy. Te produkty beda odgrywaly glowna role w mojej diecie:)) i oczywiscie woda mineralna niegazowana!!:))
milej nocy;))
-
Kochana!!! Ja też chcę, ja chcę, ja chcę... Ja chcę, bo ja muszę, bo taki sobie już dawno uknułam plan i muszę go zrealizować... Poprostu muszę, taka moja głupia zasada, że nie lubię jak coś mi nie wychodzi, co sobie zaplanowałam i jeśli to nie wychodzi tylko i wyłącznie z mojej winy... Kochana, zatem ja chcę ważyć 60 kg, ale jak Bozia da, to już w poniedziałek 24 września...! Tylko jakiś plan trzeba dobry obkumać... :roll:
-
Kochanie to jakby nie patrzec mamy tyle samo do pokonania w tym miesiacu:)) wiec zaciskam pasa z Toba i razem zejdziemy do 60 w tym miesiacu a moze nawet do 24 wrzesnia:*
ja mam ogólny plan i postaram sie go trzymac:
- kromka razowego z szynka drobiowa, warzywko + herbata lub kawa
- jogurt naturalny
- obiad (na pewno jakis zdrowy)
- kolacja (co mi radzicie?? nie mam pomyslu)
Trening:
orbitrek 1godz dziennie + brzuszki (nie dam rady więcej, zaczęłam miewać problemy ze stawami kolanowymi) :((
-
Cholipcia, nie wiem jeszcze JAK ja to zrobie, bo musi się chyba CUD jakiś wydarzyć, ale nie dam się, o nieee... Cholera, ja to jednak jestem jak OSIOŁ!!! :roll:
Tylko mi tam nie grzeszyć na grillu! <nono>
-
Hehe, kobietki. Ja też zaczynam studia od października... i to po rocznej dziekance. Szkoda, że już nie będziemy miały tak dużo czasu na pisanie na forum, ale ważne że wogóle będziemy pisały i mówiły o swoich wpadkach i sukcesach.
Uda Wam się napewno! Tylko ja chcę zobaczyć wasze zdjęcia po dobiciu do mety! Wtedy mnie będziecie mogły mobilizować i wspierać :D .
Za godzinkę jadę na lotnisko... Mam nerwy troszkę... Ale w końcu się trochę zrelaksuję... Bylebym nie miała wpadek (wezmę przykład z Anulki - ona też wpadek z jedzeniem nie miała jak była w Wa-Wie).
Miłego wieczorka kochane :D
-
Oczywiście trzymam kciuki za zrealizowanie Twoje celu! ;-)
Na kolację proponuję jakiś jogurt np. Activia, bo to samo białko, a białko najlepiej się trawi, a nie tak jak węglowodany... ;[
Poza tym Activia wspomaga przemianę materii! ^^
Powodzenia!
-
mmm Snoi jestes oslem ale nie martw sie bo ja tez:DD ale ostatnio mowie sobie ze jestem uparta jak Hogan:DD lepiej to brzmi heheh
Markowa: pewnie ze damy rade!!! ja bede srednio 2 razy w tyg pisac i mowic jak mi idzie:))
Gagatka: Dziekuje za rade i chyba tak zrobie:))) wiec bede na kolacje rowniez jesc jogurcik:)
Moj jadlospis:
- kromka razowego z szynka drobiowa i margaryna + kawa 3 w 1
- 1/4 woreczka kaszy jeczmiennej z 4 kotlecikami sojowymi oraz 2 ogorki konserwowe
- kolacje zjem na imprezce:))
Trening:
1,5 h orbitrek ( dziwne ze wytrzymalam, ale okazalo sie ze za duze obciazenie robilam:)) z brzuszkow narazie rezygnuje)
Dzisiaj jest impreza naszego przyjaciela i wymyslilam cos zeby nie pic:DD pojade samochodem na impreze:DD kierowca nie pije hehe:DD
Ogólne podsumowanie utraty w cm i kg w miesiacu sierpien:))
Biust: - 6,5cm
Talia: - 6,5 cm
Pas: - 5,5 cm
Biodra: - 5cm
Pupa: - 4,5 cm
Waga: - 3,20 kg
a teraz zmykam sie szykowac na imprezke buziale:**
-
Witaj kochana:)
W takim razie, życze Ci udanej imprezki i przyznam, ze ten miesiać sierpień, to bardzo był na +, bo wymiarki ładnie Ci poleciały...:)
Czekam na raporcik, jak to się Tluscioszek bawił na imprezce, no i oczywsicie, żadnych grzeszków nie będzie, prawda?:)
Buziol:*
-
mm no i po imprezce:DD bylo troche slabo bo bylo duzo wiesniakow!!! a ja nienawidze muzyki disco polo:)) w ciagu dnia specjalnie malo jadlam zebym mogla tam cos przekasic. zjadlam: kaszanke, kawalek boczku ze sliwkai szaszlyka i pilam sok grejpfrutowy i niestety napisalm sie 0,4 l piwa Ciechana.
Ale wskoczylam na age i wciaz 65kg:))
Dzisiaj jadlospis:
- kromka razowego z margaryna, szynka drobiowa + kawa 3 w 1
- jogurt naturalny 150g
- kopytka
- marchewka
Trening:
1,5 h orbitrek
odezwe sie na Waszych postach pozniej bo Moje Kochanie troche przecholowalo i musze o Niego zadbac:))) buziaczki:**
-
Ojej, skąd ja to znam hehe z facetami, to jak z dziećmi, jak wypiją o tego "jednego za dużo" 8) :roll: A później to marudy jak nie z tej ziemii, bo "główka boooli i jakoś słabo się czuje...", mój to jest taki rozkoszny jak to mówi i ma minę zbitego psiaka, bo przecież krzywda Mu się stała, że wypił "za dużo" i czemuż On ma teraz cierpieć, nawet nie mam sił się wtedy na Niego gniewać, choć On wie, że z chęcią, to bym Go momentami "rozszarpała"...:) Teraz ja będę marudzić jak dziecko, bo mnie główka boli i ogólnie czuję się bleee... Jedzeniowo dzień na +, ćwiczeniowo, na zero...:| I tak bywa.:D
-
Haaalooo, gdzie się podziewasz?:) Co z Wami? markowa, się gdzieś zapodziała, a teraz Ty... Sama tak zostałam:( Smutno mi tak bez Was!!!:(
-
Snoi nie jestes sama!!! poprostu nie siedze caly czas na necie:)) wczoraj wciagnal mnie program Big Brother... Dzisiaj caly dzien poza domem wrocilam na 18 i o 18.30 znajomi wpadli:))) wiec dopiero teraz moglam siaść na komputerek:))) ale powiem Ci szczerze ze ta stronak to moj nalog, dzisiaj caly czas myslalam ze musze wejsc tutaj heheh bardzo mi tego brakowalo!!!
Musze sie pochwalic ze wczoraj pierwszy raz w zyciu (sama)upieklam ciasto kruche i wyszlo:DD zjadlam wczoraj pozno wieczorkiem kawalek i dzisiaj tez:)) :oops: ale nie zaluje, w koncu to moje pierwsze ciacho!!!:)))
Moj jadlospis(1154kcal):
- kromka razowego z szynka i margaryna
- ziemniaczki, kotlet mielony i pyszna suroweczka
- jogurt naturalny
- moje ciasto kruche:)
Trening:
1,5 h
Dzisiaj to na tyle:)) jutro ciacha nie rusze bo tak wszystkim smakowalo ze juz go nie ma ale to dobrze:DD bo ja go nie rusze ihihih
Boje sie strasznie srody kiedy bedzie mierzenie sie i wazenie:(( po ubraniach czuje ze maleje ale waga nie chce ruszyc wciaz mam 65kg a obiecalam sobie 60kg w tym miechu, a nie chce zeby moje postanowienie sie nie udalo, a przeciez nie moge glodzic sie bo to by bylo glupota a za duzo cwiczyc nie moge bo przemęcze organizm WRRR niewiem co tu wymyslec, moze mi cos doradzicie???
Slodkich snow:** i milego dietkowania juterko:)) buziale:*
-
To mnie tu trzy dni nie ma, a ty Tluscioszek takie zmiany nam fundujesz? :D
Byleby częściej :!: Z tymi rozmiarami rzeczywiście super :!: Trochę szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziło, więc nie masz się co przejmować ciastem ( w dodatku fciastem własnej roboty - ja tylko Murzynka potrafię upiec :wink: ).
Nie wiem co Ci poradzić, bo z forum nauczyłam się cierpliwie czekać na efekty i nie przyśpieszać w żaden sposób diety, bo czym szybciej tym gorzej.
Wiem, że chciałabys już dobić do mety, ale nie śpiesz się, prooosssiieeemmm :wink:
Efekty będą, wierz mi na słowo :!:
Pozdrawiam kochana!
-
dziękuję Ci Markowa:*** faktycznie bede robic dalej co robie czyli trening i 1000 kalorii i bede czekac na jakiekolwiek efekty:))
Te rozmiary co podalam juz sa nieaktualne:DD cm znowu spadly hehehe tylko w biodrach i pupie nic mi nie idzie ale to najgorsza czesc ciala wiec bede cierpliwa:)))
Kochane poradźcie mi co moge malokalorycznego zjesc na obiad?? bo co nie chcialabym zjesc to wychodzi duzo kalorii:///
Moj jadlospis:
- razowy z szynka i margaryna
- 2x jogurt naturalny
- na obiad niewiem co;// (czekam na propozycje:))
Trening:
1,5 h (moze dam rade drugi raz zrobic 1,5 h wieczorem:)))
Co do rozmiarów to oficjalnie podam jutro;DD w koncu w srody sie mierze, ale waga wciaz nie spada:/// musze postanowic wazyc sie tylko w srody bo mnie to juz meczy:DD
Ale wiecie co?? mam 2 pary spodni w ktore juz wchodze bez rozpinania ich;DD poprostu je wciagam heh:DD i teraz bardzo je polubilam bo sa luźne a nie pbcisle(nienawidze obsislych spodni).
Najlepiej bylo na imprezie, bylam ubrana na skejcika (moj ulubiony strój), to dostalam komplement ze jestem super ubrana i ladna figure mam i padlo pytanie: "na czym jezdze? moze na deskorolce?" ihihih:DD moje schudniecie i ubiór dal do zrozumienia ze na desce ale odpowiedzialam "na czyms innym" (myslalam o orbitreku) hahaha;DD
ok odezwe sie tutaj pozniej i wchodze teraz na Wasze posciki;**
-
Z dietetycznych obiadków mogę Ci polecić:
- szaszłyki z piersi kurczaka i masy warzyw upieczone w piekarniku - pychotka
- ryż z warzywami i kurczaczkiem
- sałatka z sałaty lodowej pomidorka, żółtego sera, świeżego ogórka i piersi z kurczaczka usmażonej na łyżce oliwy
- zupka warzywno-warzywna czyli z masą najróżniejszych warzyw :)
To są moje najulubieńsze potrawy obiadkowe.
Smacznego :D
-
Cześć Łobuzie:)
Kochana, ja już sobie powolutku z tym radzę, i nie włażę uparcie na wagę:D Dziś mnie kusiło... Nie wiem, po co, skoro wczoraj się ważyłam :roll: No i NIE wczłapałam się na nią, hehe jestem z tego dumna, jakbym conajmniej oparła się tabliczce czekolady:) A tak a propos, przypominam, choć pewnie Ty pamiętasz doskonale, ale mówię, tak, że ja też pamiętam, i chciałabym byś to wiedziała hehe że jeszcze dwa dni, a pokażesz się obfotografowana, prawda? :evil: :wink: :wink: :wink: A co się tyczy obiadków, to propozycje Mag są bardzoo dobre, ja to niestety muszę jeść na obiadek, to co mamuśka przygotuje, ale tragedii nie ma:D
Buziak:*
-
Witam Tłuścioszku :)
Co do obiadków to oto jedne z moich ulubionych ;)
* pierś z kurczaka + ryż na kostce rosołowej + sałatka
1 małą pierś umyć, oczyścić, pokroić na małe kawałki i wrzucić na patelnię teflonową. Obsmażyć z każdej strony i jeszcze chwilę potrzymać na małym ogniu żeby były tez w środku ścięte (białe mięsko). Porcję ryżu ugotować na połowie kostki rosołowej. Sałatę można sobie samemu wymyślić :)
* kasza kuskus + jajko sadzone + sałatka
Kupiłam kiedyś na spróbowanie tą kaszkę w wersji błyskawicznej czyli wystarczy zalać gorącą wodą, przykryć i po 5 min jest gotowa :) Wystarczy 40g suchej kaszy zalać tak na1cm wyżej bulionem lub soloną wodą (ja wolę zalać wrzątkiem z 1/4 kostki rosołowej). Do tego posadzić jajko na teflonie i dowolna sałatka. Jak nie mam czasu to 40g kaszy i 2 jajka ale raczej staram się,żeby codziennie były warzywa w moim menu :)
* Warzywa na patelnię 1/2 opakowania + pierś z kurczaka albo rybka
Z kurczakiem postępujemy tak jak w pierwszym przepisie. Jak już się mięsko zetnie to dajemy na patelnię warzywka i dusimy razem aż do gotowości warzyw :)
* makaron razowy Fit z serem białym albo z jogurtem owocowym z dużymi kawałkami :) naprawdę pyszne ;)
Przepisy na najprostsze i błyskawiczne sałatki:
Mizeria:
2 średnie lub 1 duży zielony ogórek, pół małego kubeczka jogurtu naturalnego, mała cebulka lub pół średniej.
Ogórki umyć pokroić na talarki, cebulkę pokroić na piórka lub w kosteczkę (jak kto woli), wrzucić do miseczki, zalać jogurtem naturalnym, dodać pieprzu i ewentualnie soli jeżeli ktoś musi
Pomidorro :)
1 duży lub 2 średnie pomidory, mała lub pół dużej cebulki, jogurt naturalny i przyprawy. Przygotowanie tak samo jak mizeria :)
Z kukurydzą i czerwoną fasolką
Mała puszka kukurydzy, mała puszka fasolki, pół opakowania Fety, duża główka sałaty zielonej, 2 duże pomidory, 2 pełne łyżki jogurtu naturalnego, 1 łyzeczka majonezu sałatkowego light.
Sałatę myjemy, szarpiemy na średnie kawałki (lepiej zrobić to ręcznie niż kroić bo sałatka będzie bardziej puszysta niż jakbyśmy pokroiły nożami), do sałaty dodać kukurydzę, fasolkę. Fetę pokroić na małe kosteczki i wrzucić do reszty składników. Pomidory sparzyć wrzątkiem, zdjąć skórkę i pokroić w kosteczkę. Dodać jogurt, i majonez, Wszystko dobrze wymieszać.
Sałatka jest idealna do obiadu jak i na kolację :) Porcja dla całej rodziny :)
Smacznego ;)
-
jejku jestem zaskoczona tyloma propozycjami:))) na pewno z nich skorzystam i bardzo dziekuje!!!:))
Dzisiaj zjadlam okropny obiad (bo to mialam w domu) makaron z poltlustym serem bialym i smietana 12%://// bez podwieczorka i kolacji juz mam 1022 kcal:((( wiec niewiem jak wytrzymam do sniadania jutro....
treningu jeszcze nie zrobilam ale zrobie od 17 i zrobie 2 albo 3 godzinki;DD patrzac na TV hehehe
Kochanie (Snoi) oczywiscie ze pokaze:)) obiecalam to pokaze:))) juz prosilam MM aby przywiozl aparat na czwartek bo akurat jutro jedzie do swojej rodzinki:))
A co do przepisow bardzo sie ciesze ze z kurczakiem cosik bo akurat ja codziennie mojemu pieskowi gotuje kurczaka (tylko to je):)))
ide sie szykowac na trening:DD musze ta masyzne postawic przed TV. wieczorem albo jutro rano zajrze na Wasze posciki:)))
buziale:*