-
Na kolację zjadłam więc ten jogurcik naturalny z dość sporą ilością płatków z otrąb pszennych... Mam wrażenie, że jem za dużo! Że to już NIC nie daje, i się jakoś obwiniam, i wmawiam sobie, że się objadam... :( Coś się złego dzieje...
Ale zbliża się @, za kilka dni powinien przybyć, ale nie będę zwalać wszystkiego na @...
Mam ochotę zapaść się pod ziemię...
Jutro moje posiłki kończę na obiedzie i popołudniowym jabłku... I koniec.
Na śniadanie pitna activia...
Co będzie, to będzie...
Wstyd mi jakoś za siebie...
Nie podoba mi się to.
Wiem, wiem, wiem.
Wiem, że marudzę...
Ale poprostu nie lubię, czegoś spieprzyć, jak to robię, a właśnie takie wrażenie odnoszę...
Idę spać.
Dobranoc...
Mam nadzieję, że u Was w główkach lepiej odemnie...
-
kochana widze ze masz wage 61kg!!! pieknie!!! gratuluje:))) TY marudzisz to malo powiedziane;DD osiołku:)) z tego co piszesz co jesz to bardzo dobrze Ci idzie:)) ja ciagle łamie zasady:// :oops: stres wszystko psuje WRRR
milego dnia!!:))
-
od mojego ostatniego posta nic jeszcze nie bylo pisane az dziwneee:DD gdzie Ty zniklas?:DD bo az niewiarygodne aby Snoi nalogowiec Dietki.pl tak dlugo nie bylo;DDD
Milego dnia Snoi:***
-
:idea: Dziś było...:
:arrow: 3 x jabłko...
:arrow: ryż z warzywami + 1 x kotlecik mielony...
:arrow: jogurt naturalny + płątki z otrąb pszennych + 1 x łyżeczka otrąb i zarodków pszennych...
:arrow: chyba z milion herbat... Mam słabość do nich...
Chyba raczej niecały 1000kcal :oops:
Było mi źle jakoś, nijak...
Bo marudzę znowu...
Od kilku dni, mi jakoś źle...
Denerwuję się wszystkim...
Zbliża się @...
Zbliża się wyjazd...
Waga stoi jak narazie...
Nie wytrzymałam... Pomyślałam, że TO poprawi mi humor i nastrój...
Bo o dywanikowych ćwiczeniach, to mogę przez ten peiprzony kręgosłup zapomnieć przecież...
Zajęło mi 5 minut zebranie się, i... Pobiegnięcie...
Miałam w środku jakąś taką złość!
Wyłądowałam się...
Biegłam szybko! - Jak nigdy dotąd...
Powiem jedno: POMOGŁO!
Byłam calutka spocona, zasapana, ale czułam się BOSKO...
Jestem chyba chora hehe :wink:
No i @ zbliża się jak nic, bo czułam moje podbrzusze po bieganiu... :(
ps. medi, nie jestem zboczuchem! :wink:
Ale brakuje mi już... Mojego M. hihi
I cholercia jeszcze chwila, a ten mój @ nie wyrobi się,
by się skończyć do przyszłej niedzieli...
Już chcę go dostać!!! Grrr...
Dziś już poprasowałam conieco ciuszków, poskładałam ładnie...
Mamuśka poprała już kurteczki...
Poprała też moje fartuszki, choć marzy mi się kupienie czwartego...:|
Jak narazie są bielutkie, ale zaraz je utytłam przy zwierzakach pewnie... :wink:
Powoli zakupki jedzeniowe trzeba będzie zrobić...
I się zbierać powolutku :wink:
Kurczę, jak narazie nie mówię mamuśce, że spodnie w których już dawno nie chodziłam, zaczeły na mnie wisieć, i że spodnie na kancik też... I że jeszcze chwila, a nie będę miała naprawdę w czym chodzić... Zaraz zaczęła by swoje wywody, że mam jeść NORMALNIE (a że niby jak ja jem???), i że pewnie i tak przytyje jak pojadę do Olsztyna... A figa z makiem. Swoje udowodnie. Nie dam się tak łatwo...
Buziaki:*
-
kochana wiesz co:DD jakbym studiowała weterynarię to bym chyba predko schudla... ja po zajeciach prajktycznych chyba nic bym nie mogla zjesc afuj... wiem wiem to kwestia przyzwyczajenia ale nie ejstem wiec sobie tego nie wyobrazam:)) kurde ja mam zejsc do 55 kg a waze 64.6 ... w zyciu nie zejde do tej wagi, ja nie wierze w siebie chyba:/// ZAZDROSZCZE CI:))
-
chyba mnie tu nigdy nie bylo u Ciebie wiec wpadalm zeby sie przywitac i przedstawic :D z tego co tu widze to dobrze Ci idzie a ten chwilowy zastoj to napewno wina @ :roll: moja waga tez od jakiegos czasu stoi i coz tylko czekac nam pozostalo :wink:
widze,ze tez lubisz jak ja herbatki ktorych pije tez hektolitry :D
milej niedzlieli zycze :D :D :D :D :D :D
-
Witam dziewuszki... :wink:
Piękny pierwszy dzień jesieni dziś, więc już wiem, że na bank pójdę znów dziś biegać :mrgreen:
I znów tak szyyybko :mrgreen:
Jak narazie na koncie: Jabłuszko + serek wiejski z zarodkami pszennymi... ok. 200 kcal.
Na obiadek będzie: Ziemniaczki + kotlecik mielony... I chyba jakieś warzywa...
medi:... hmm a niech, tam powiem Ci :wink: Bo dobrze, że u nas w akademiku niemal sama weta mieszka, bo cześć ludzi przerażaliśmy na I roku, jak uczyliśmy się na początku kości... Mieliśmy w pokojach całe szkielety niemal... Pamiętam jak sama kiedyś stałam w kolejce do rzeźnika, i jak się ludzie zdziwili, gdy nie kupowałam żadnego mięsa i wędlin, tylko poprosiłam łopatki, łapki... Tak, żeby je obgotować i wydobyć same kości... nawet specjalne zamówienie złożyłam... Na głowę krowy:) Dostałam taką przepołowioną i musiałam ją oskubać ze skórki, z resztek mięsa, mózgu i gotować, gotować, gotować... A do gara się mieścić nie chciała i jeszcze z rogiem była :wink: Ale się udało i miałam troszkę swoich preparatów do nauki, choć czaszki mieliśmy wszystkich gatunków... :) Kości WSZYSTKIE, krowy, konia, świni i psa... Powiem więcej... W lodówce trzymaliśmy... Głowę pieska... W pojemniku z formaliną... Przepołowioną głowę, tak by preparować z niej nerwy, mięśnie... Mieliśmy też w pokoju łapki w formalinie... Uuu ale daje po nosie i po oczach... I tak siedzieliśmy na korytarzu ze skalpelami i pensetami... Chyba reszty nie będę opowiadać, ale trochę się napreparowałam w zwłokach i nie robiło to na mnie żadnego wrażenia... I aż dziw, bo jeśli DO MNIE, ktoś się zbliża z IGŁĄ i chce mi krew np. pobrać, to ja już odlatuję, słabo mi i wogóle... Taka dziwna jestem :wink: Ale już koniec zwłok... Teraz zaczynam diagnostykę kliniczną, więc będziemy się już uczyć badać żywe zwierzaczki na naszej poliklinice, i w oborze krówcie... I patofizjologia i parazytologia się zaczyna... Ajjj, będzie się działo... :wink:
A mój M. już za rok będzie lekarzem medycyny weterynaryjnej... Jacie... Jak to zleciało... :roll: Jestem taka z Niego dumna, że SZOK, bo chłopak ma już dużą wiedzę... A nie wiem, JAK On to robi, że ma na wszystko czas... :roll: Po cztery kolokwia w tygodniu, a ma czas dla siebie, dla innych... Dla MNIE... Podziwiam. Bez jaj :roll: :mrgreen:
No to się rozpisałam... :roll:
Do później babaeczki :wink:
-
Snoi teraz mnie utwierdzilas w przekonaniu ze nie powinnam isc na weterynarię... jak czytalam ten kawalek to ekhm musialam isc do Wc... to obrzydliwe!!!! ale czego sie nie robi aby ratowac zwierzatka... koniec tego tematu
Snoi jakie ty kupujesz musli i jogurt naturalny?? i ten serek wiejski?? bo mi bardzo smakowal serek weijski light ale juz go nie ma;// bardzo nie lubie duzej ilosci smietany w tym serku takie tluste fuuu hehehe
-
Snoi, skoncz, prosze, myslec ciagle o tym odchudzaniu - skup sie na spotkaniu ze swoja miloscia :D . Wszystko siedzi w psychice...
Zastoj jest napewno kwestia @, wiec sie nie martw. I jedz! Musisz jesc zeby zyc babo jedna! Do tego 1000 przynajmniej dobijaj!
Zaczynam sie martwic kochana o Ciebie... :(
-
jeeezu nie wyobrazam sobie tego, w pewnym momencie chcialam isc na weterynarie, ale zrezygnowalam, to co przeczytalam, to mnie utwierdzilo. fragment z krowa mnie neico rozbawil, widze to normalnie hehe, ale psia glowa... fuuuuj ja bym na tym nie wyrobila. widzizlam operacje na czlowieku, krwe tryskala itp, ale nie wiem, na psiej operacji bym nie wyrobila chyba :shock:
-
No więc ogólnie dzień na + :D
I jakoś w okolicach 1000 kcal, może i więcej
powinnam się znaleźć, a i biegać też byłam... :mrgreen:
medi:
Jeśli chodzi o serki wiejskie, to u mnie w domku zawsze, są te z "Piątnicy" :wink:
A wyglądają dokładnie tak:
http://www.piatnica.com.pl/img/sw_naturalny_new.gif
No może, nie DOKŁADNIE, bo zwykle kupuję ten, na którym pod napisem "cottage chesse"
jest napisane jeszcze "Lekki 3 % tłuszczu..." :wink:
A jogurty naturalne? :) Hmm raczej bakoma, lub danone, bo jeśli owocowe, to przeróżne... Ajjj tu się nie ograniczam, bo je wprost uwielbiam, ale często zajadam się activią :wink:
Musli? Hmm, a raczej płatki, które są GENIALNE i są aż tak pyszne, że nie wiem, czy je kupić znów... Bo już się skończyły... :oops:
Są to płatki z otrąb pszennych firmy "Sante", o te:
http://www.sante.pl/files/foto/produ...small__sma.jpg
Są przepyszne... Nie rozciapciowują się w jogurcie, czy kefirze, tylko pozostają CHRUPIĄCE i kruchutkie, i ten smak... Ach, mogłabym je garściami jeść suche nawet :wink:
A jeśli o "Sante" chodzi, to polecam jeszcze "Zarodki pszenne", o te:
http://www.sante.pl/files/foto/produ...nne_2__sma.jpg
Dosypuję sobie ich, do jakiegoś jogurtu nawet z płatkami, tak około łyżeczki, czy dwóch, a dziś rano do serka wiejskiego i było miooodzio :wink: Nadają one taki leciutko słodkawy posmak, a przy okazji są bombą zdrowia :wink: I taniutkie... Polecam :)
Zajadam też inne płateczki, nierzadko też najzwyklejsze kukurydziane, a w szafeczce stoją też i te musli:
http://www.oetker.pl/object.php/act/...3aeca31c69dfbe
Ale mi się o nich ostatnio zapomniało :roll:
A i bardzo smaczne, naprawdę, jest musli z biedronki!!!:) Pychota... Takie w zielonym kartoniku, tylko ja rodzuynki wygrzebuję, bo rodzynek to w niczym nie lubię... I na złość mi wszędzie je wsypują :wink:
ja to wogóle sporo wymyślam i eksperymentuję z tymi płateczkami, musli et cetera... :wink:
A żeby już do reszty pokazać co ostatnio gości w moim menu, to i dodam jeszcze o te właśnie otręby pszenne:
http://www.polgrunt.pl/photos/produkty/70.gif
O których już tu wspominałam... Mają gigantyczną ilość błonnika :wink:
Łojej, się nawklejałam... :D
Chyba zaraz pora iść spaćku... Tylko, że za bardzo to mi sie tak nie chce... :wink:
I jutro znów do dentysty... :roll:
Hmm, i się tak zastanawiam co zjem na śniadanko...
Chyba obstawię activię, z resztką już - NIESTETY - moich płateczków w otrąb... :(
Aj idę już :D
Buziaki kochane :wink:
-
http://www.piatnica.com.pl/img/sw_naturalny_new.gif
Najlepszy serek wiejski!
pyszota ;)
Serek wiejski będzie drugą rzeczą, jaką zjem, po skończeniu ścisłej diety (zaraz po SUSHI!)
Ale mi apetytu narobiłaś :)
Pozdrawiam! :wink:
-
Jak narazie, tylko na chwilkę zglądam...
Krótko i na temat...
Zjawił się u mnie nocną porą,
budząc mnie okropnym bólem brzuszka...
... o 5.13! Boli do tej pory...
Ale co tam... :wink:
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
W życiu tylko raz cieszyłam się z @@@.. i było to w sytuacji, keidy chciałam już biec po test ciążowy :?
na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie :)
Zaciskaj zęby, łykaj dwa ibupromy i trzymaj się ;)
-
Hehe, musial gdzies sie zjawic... w koncu ode mnie odszedl, co nie? :mrgreen:
Milego dzionka snoi :!:
-
Ja się cieszę, bo skończy mi się AKURAT w dniu wyjazdu do Olsztyna... :wink:
I będę miała ciekawsze rzeczy do roboty, niż przejmowanie sie @ i jakimiś bólami brzuszka... Mój M. niestety przyjedzie dopiero w niedziele, ale tragedii nie robię, wszakże to i tak już tak bliziutko... Achhh :wink:
I już w sobotkę nie będziemy sobie szczędzić pogaduszek z dziewuchami, przy czymś mocniejszym... :lol: Ale najpierw trzeba będzie się jakoś rozpakować... Aj, nie lubię tego... :(
A dziś już porobiłam jedzeniowe zakupki i już niewiele do zakupienia zostało... :wink:
No i znów byłam u dentysty dziś, i obeszło się BEZ znieczulenia:D Ale jestem dzielna :shock: :wink:
Na śniadanko, był jogurcik naturalny + płatki z otrąb pszennych + zarodki pszenne... Na obiadek niewielka porcja makaronu + 1 kotlecik mielony + ogóreczek małosolny + buraczki... I do tej pory nic... A trochę się naczłapałam po tych sklepach :wink: Biegać nie idę, bo nie będę wywoływać WILKA Z LASU hehe bo teraz brzunio dał sobie spokój i NIE BOLI, a wiem, że po biegu by dawał czadu, ja jednak chcę uniknąć brania kolejnej dawki tabletek... :( Hmm co by tu zjeść na kolacyjkę?... Hmm...
-
Ehhh rozumiem Cię. Ja przez "ten stan" zawsze przerywałam A6W :(
Zazdroszczę Ci wyjazdu.. Właściwie 1,5miesiąca temu wróciłam z wyjazdu wakacyjnego, a już mam dość Warszawy i marzę żeby się stąd wyrwać :(
Miłego dnia! :)
-
No i gdzie to sie nasza uzalezniona prowadza :?: :wink: