-
modelka do studniówki!
Witam wszystkie forumowiczki i forumowiczów :)
Moja historia jest rodem z horroru - można by powiedzieć. "Odchudzanie" zaczęłam tuż przed wakacjami. Ważyłam wtedy 74kg (178cm). Wakacje w tym roku niestety okazały się wyjątkowo leniwe. Grill, wypady do restauracji, wieczorem piwo... Podczas wyjazdu urlopowego serwowano nam obrzydliwe posiłki, więc stołowaliśmy się w pobliskiej pizzerii i barach fastfood. W efekcie po wyskoczeniu z letnich spódniczek i próbie wciśnięcia się w jeansy, które wiosną były jeszcze dobre przeżyłam szok. Waga pokazała 80kg. Natychmiast oczywiście się rozpłakałam, nie dowierzając, jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu w lato, kiedy przecież wszyscy chudną...
Kiedy pierwsza histeria minęła, zaczęłam się zastanawiać, jak pozbyć się zbędnego tłuszczu (którego wyjątkowo dużo odłożyło się na brzuchu i udach). Potrzebowałam czegoś, co pozwoli mi stracić na wadze jak najszybciej - co byłoby doskonałym bodźcem do dalszej pracy nad sobą (zazwyczaj moje "diety" kończyły się wielkim obżarstwem po tygodniu, bo nie widziałam żadnych rezultatów i znów mówiłam sobie "zacznę od jutra, już na 100%").
Znalazłam w internecie informacje na temat Diety Cambridge. Kupiłam "posiłki" na 14 dni.. Na stronach informacyjnych twierdzą, że średni spadek wagi po tygodniu to 3,5kg a po dwóch 5,5... Zdaje sobie sprawę z tego, że nie-jedzenie normalnego jedzenia przez 2 tygodnie może być nie do wytrzymania (na allegro mnóstwo Pań sprzedaje "resztki" swoich zupek - bo nie dały rady). Ale to będzie dla mnie dobry początek i wierzę, że jeśli mi się uda, nie zaprzepaszczę swojego trudu kilkuminutowymi przyjemnościami z jedzenia.
Bardzo chciałabym do studniówki (19.01.2008) ważyć 65kg. Ciężko mi powiedzieć, czy to jest dokładnie ta waga, którą chcę osiągnąć.. Bo nigdy nie byłam filigranową kobietką..
Wiem na pewno, że za mało to nie będzie.. Tak więc taki wyznaczam sobie cel :)
Dodatkową motywacją może być fakt, że mój chłopak także od niedawna "wziął się za siebie". Moim zdaniem wygląda świetnie (186cm, 80kg) ale kiedyś ćwiczył sporo na siłowni, potem się zaniedbał, i teraz probuje wrócić do "dawnego" wyglądu :) Tak więc u niego suwaczek (miejmy nadzieję :p) będzie szedł w drugą stronę. W każdym razie 3 razy w tygodniu ćwiczymy razem na siłowni (ja od tygodnia! :p)
Trochę się rozpisałam :) Ale musiałam komuś jeszcze obiecać, że schudnę, bo swoje własne zaufanie już dawno zawiodłam...
-
:)
Cześć z tego co widze to jestesmy w jednakowym wieku ja mam 18 lat i tez walcze ze soba . bede tu wpadał i podtrzymywał na duchu zapraszam na mój wątek . Pozdrawiam
-
Witam:)
Będę gorąco kibicować i trzymac kciuki i jak nabardziej uważam, iż 15 kg w 4 mc'e jest spokojnie do zrobienia, i to bez żadnych głodówek i niejedzenia... :mrgreen:
Powodzenia!
-
Dzięki :)
I gratuluję 13kg! Mam nadzieję, że też będę mogła pochwalić się takim wynikiem :)
-
Grunt, to solidna mobilizacja i myśl, która nie pozwoli zrezygnować, choćby się waliło i paliło... :wink:
No i cierpliwość, mnóstwo cierpliwości... Oj, tak, to jest niemal najważniejsze :wink:
-
Właśnie jestem po pierwszej "zupce".. i jeśli to ma być żurek, to ja mam w talii 60cm :?
Ale przecież tego się właśnie spodziewałam. No nic, mam nadzieję, że wytrzymam :)
-
Witaj, moja dobra rada, to plan działania.
Trzeba skocentrować sie na dniu dzisiejszym, nie myśleć, a moze jutro poćwiczę, albo jutro będe sie bardziej pilnowac
Jeśli skoncentrujesz sie w 100% na dniu dzisiejszym, dziś dietkuje, dziś ćwiczę, dziś nie jem słodyczy, ani nie podjadam.Sukces gwarantowany.
Jeśli z dnia na dzień będziesz realizować plan, osiągniesz wymarzoną wagę.
Proponuje 3 posiłki dziennie i jedną lub dwie przekaski, węglowodany do 12, wtedy mamy najbardziej rozkręcony metabolizm.
Ja skakcze codziennie (czasami z różnych powodów losowych, nie cwicze), ale jest to przewaznie 6 dni w tygodniu.
Ja nadal obstaje, ze najlepsza na spalanie jest skakanka. Na początek kilka minut, a potem zwiekszyc czasowo, pamiętaj, ze tkanke tłuszczowa spalamy dopiero po 20 minutach ćwiczeń.
I chyba to tyle, i trzeba wierzyć w siebie i w swoje marzenia, a wtedy wszystko jest mozliwe.
-
Ja jestem rok od Ciebie starsza, ale za to znacznie roznimy sie wzrostem. Mam "az" 159 :lol: ale za to ilosc kilogramow do zrzucenia mamy podobną:) (w moim przypadku13kg). Na pewno bede wiec Cie wspierac i licze na to samo z twojej strony :) Pozdrawiam
-
I jak Kochana, dzisiejsze jedzonko?:)
Jak to wogóle wygląda?
Jak to się je?
Z czym to się je?
Jak to smakuje wogóle?
:mrgreen:
A ile to wogóle dostarcza kalorii? :mrgreen:
Tak, tylko z ciekawości pytam :D
-
Hej aftereight, fajny nick :D
Na pewno Ci się uda osiągnąć cel :D
-
Hmm ciekawa jestem tej diety.... chociaż ja to chyba nigdy bym nie wydała kasy...
i co aż tak ciężko zjadliwe to jest :?:
-
Witam wieczorową porą :)
Co do dietki: Panie do 173 muszą jeść 3 zupki dziennie, każda po 137kcal co daje 412kcal dziennie. Panie powyżej 173cm i Panowie - 4 zupki i 549kcal.
Ja mam 178cm, ale i tak postawiłam na 3 zupki... Nie dla tego, że jestem aż tak zdesperowana, że te 137kcal w jedną czy w drugą robi mi aż taką różnicę.. Po prostu drogie to jest jak cholera ;) A dziś żyję dopiero na dwóch (NIE chce mi się jeść :D)... Może spróbuję któregoś z "napojów" za godzinkę..
Co do smaku.. Jak na razie spróbowałam "żurek" i "zupy jarzynowej"... Żurek był naprawde niedobry :( A normalną zupkę o tym smaku uwielbiam! Zupy jarzynowej za to nie znoszę, a ta była zjadliwa. W każdym razie w smaku jest to bardzo plastikowe.. Żałuję, że nie kupiłam żadnych batoników z diety, bo już zaczyna brakować mi "gryzienia" posiłków..
Najgorzej było, kiedy przyszło do mnie moje sloneczko.. a ja, masochistka, zaserwowałam mu de volai'a :(
-
moja mama bardzo schudla na tej diecie :) podobno jest bardzo dobra, ale musisz sie potem bardzo pilnowac, aby nie rzucic sie na normalne jedzenie i nie wrocic do dawnej wagi, albo i z nawiazka :) jestem w tym samym wieku co Ty i mi jeszcze zostalo 10 kg do zrzucenia... troche czasami sie wkurzam, bo waga nic nie rusza albo cos.. ale trzeba byc dzielnym i sie nie poddawac. :)
bede tu wpadac codziennie i podpatrywac jak Ci idzie, dobrze? :) mam nadzieje, ze bedziesz sie cieszyla ze spadku tej wagi :)
-
Łojeny, to malutko tych kalorii :shock:
I faktycznie, chyba, by mi też brakowało "gryzienia"...
Ale tak jak mówi, antoinette, grunt, żeby później się nie
rzucić na "normalne" jedzonko... :shock:
Podziwiam, i życze tym bardziej wytrwałości!
DObrej nocki życzę:)
-
To rzeczywiście malutko tych kalorii. Ja bym się bała jojo mimo wszystko... a znając życie jakby mi zupki nie smakowały to wolałabym już nic nie jeść, niż taką plastikową zupke :) no to podziwiam i wytrwałości życzę :) mam nadzieję, że się uda stracić te kilogramy i później na 1000 być... powinno być ok i jojo może wtedy nie zagrażać :)
spokojnej nocy
-
antoinette - Miło słyszeć, że komuś ta dieta pomogła, mam nadzieję, że nie będe przechodziła tych męczarni na darmo :)
Dieta 3 zupki jest na 2tyg..
trzeci tydzień to będą 2 zupki i jeden posiłek
czwarty jedna zupka i dwa posiłki...
piąty 800 kcal
szósty 900kcal
siódmy i dalej 1000kcal
słowem.. taki sobie znalazłam sposób na wyjście z tej diety. mysle, że w takim wypadku nie ma mowy o jo-jo :)
A dziś wieczorem był napój truskawkowy... co za paskudztwo :(
-
powodzenia życzę.
ja bym chyba na takiej diecie nie wytrwała :lol: wole jeść rzeczy, które są dobre i mieścić się w limicie kcal.
miłego dnia:*
-
nie wiedzialam,ze tak malutko kalorii zjada sie na tej diecie...i w ogole podziwiam Cie za wytrwalość, bo mi przeskadzałyby w tej dietce 2 rzeczy: mala ilosc posilkow, bo ja lubie co chwila cos przegryzac. Moze mniejsze porcje,wiecej mniejkalorycznych rzeczy,ale czesto. A druga rzecz, ktora bylaby jeszcze wieksza przeszkoda: nie umiem wytrzymac dnia bez nabialu :lol: po prostu nie umiem i to jak jakies uzaleznienie,wiec po prostu wiem,ze moze wytrzymalabym ze 2 dni,ale nie dluzej(choc i w 2 dni wątpię). Nie wiem dlaczego tak mam ale musze zjesc serek wiejski albo twarog, kefir w ciągu dnia.A przewaznie to kazdą z tych rzeczy,a najczęściej każdą z tych rzeczy nie w jednej sztuce :P moze to dlatego,ze nie jem miesa i organizm wie co dla niego dobre i domaga sie bialka? No nie wiem,ale juz kiedys mialam faze,gdzie chcialam zastosowac diete kapusciana. Ugotowalam gar zupy i skonczylo sie tak,ze aby zupa sie nie zmarnowala to ja jadlam,ale na obiadek,poza innym jedzonkiemi w ciagu dnia. :wink: Samej zupy nie potrafilam jesc, chociaz mozna bylo wcinac ilosci dowolne i nie chodzilam przeciez glodna,ale chcica na nabial nie dawala mi zyc :lol: wiec dla mnie jedyna mozliwa dietka to po prostu jedzenie wszystkiego ograniczajac kalorie, czyli jakby nie patrzec tez skuteczny sposob i chyba najzdrowszy. A Twoja dietka jest trocghe rygorystyczna,no ale nie trwa wiecznie ,wiec nie narobi organizmowi szkody. A moze jest wieksza mobilizacja, bo w koncu poszło na nia troche kasy ;) Trzymaj sie mocno :)
-
MlodyAniolek, ojej, ja też uwielbiam nabiał i niemal każdego dnia, coś z tego zjadam, jak np. przed chwilą, jogurt i połową kefirku i płatkami :wink: I to nie tylko, dlatego, że to zdrowe, ale bo uwielbiammm... :roll: :wink:
Również jestem tego zdania, że lepiej jeść mniej kalorycznie, zdrowiej, jednak w jakimś tam limicie kalorii przez siebie ustalonym, z drugiej storny oczywiście nie neguję aftereight Twojego sposobu walki z kg, tymbardziej, że jak to powiedziała antoinette, dieta ta przynosi efekty :wink: Tylko ja poprostu nie mam czasami problemu z zaspokojeniem UCZUCIA głodu, bo mogę go przetrzymać, tylko wiem, że większy problem mam z moimi ZMYSŁAMI i kubkami smakowymi, które szalały z rozpaczy ilekroć próbowałam być na jakiejś monotonnej diecie... Głodna nie byłam, ale CZEGOŚ brakowało zmysłom, więc teraz wcinam po troszku "wszystkiego" - nie wliczając białego pieczywa, słodyczy, słodkich gazowanych napojów, fast fooooodów et cetera - mieszcząc się jednocześnie w okolicach 1000 - 1100 kcal, i przynosi to efekty :)
Ale życzę powodzenia raz jeszcze, no i czekam z niecierpliwością na efekty dietki!
Miłęgo dnia:)
-
MlodyAniolek - Tak włąśnie jest :) Mam nadzieję, że chociaż myśl o wydanych pieniądzach pozwoli mi wytrwać :) Narazie jest 1kg mniej po 2 dniach.. Wiem, że nie jest to spalony tłuszcz, ale 79,5 wygląda znacznie lepiej, niż 80,5 przedwczoraj :):) (a wazyłąm się dziś w pełnym "ekwipunku" - jeansy, marynarka, golf) Obiecałam sobie nie stawać na wagę do wtorku
Też uwielbiam nabiał, ale jeszcze bardziej mięsko... Najbardziej brakuje mi teraz kotletów z piersi kurczaka i serków wiejskich :( O słodyczach nawet nie myślę. No nic. Zostało 12dni - przecież to nie wieczność :)
snoi - Naprawde apetyt czasem BARDZO doskwiera. Zwłaszcza, kiedy osoba, z którą spędza się mnóstwo czasu zajada się kotletami i jajkami sadzonymi na boczku :(
-
Ja się zgłaszam jako kolejna fanka nabiału :P też nie umiem dnia bez niego wytrzymać... a co dziwne serki wiejskie zaczeły mi smakować od momentu przejścia na diete i regularnego uprawiania sportu :) wcześniej to mi przez gardło przejść nie umiały tak nie lubiłam ich :P
aftereight lepiej nie myśl o tym czego Ci brakuje, bo może to doprowadzić do szybszego zaprzestania diety... myśl ze smakiem o szczupłej sylwetce :)
wytrwałości i sukcesów :)
-
Blee... Przecież jajka sadzone na boczku i kotlety są obrzydliwe! :twisted: :twisted: :twisted:
Wszelkie słodycze i serki wiejskie także...
Nie lubimy ich prawda?:)
I napewno, nie masz na nic z ww. ochoty, praaawda?
Nic byś nie przełknęła teraz... :wink:
Można spróbować sobie powmawiać chociaż :mrgreen:
Powodzenia!:)
-
Od dziś zaczynam A6W :)
Nie mogę jeździć na rowerze, ani ćwiczyć intensywnie, bo spalanie kalorii w moim przypadku w ten sposób jest na razie nie wskazane..
Może tym razem mi się uda... Zaczynałam ją już 2 razy - za każdym razem przerywając na ok. 5-6 dniu :(
-
Witaj :D widze,ze tez wysoka z Ciebie kobitka podobnie jak ja :) Co tu duzo mowic wiesz,ze moze sie udac wszystko jesli tylko chcesz...trzeba uwierzyc w siebie i nie ogladac sie wstecz i zamartwiac tylko w podniesiona glowa walczyc i wszystko wolnymi kroczkami bo one do sukcesu prowadza.powodzenia :D
-
Ja rowniez Ciebie witam aftereight. Milo widziec nastepna osobe walczaca o swoje marzenia o doskonalej sylwetce :D .
Snoi, co ty chcesz od serkow wiejskich!?? Przeciez one sa wspaniale! (ile one maja, okolo 140 kcal? - to niewiele jak dla mnie, szczegolnie ze to jest na przyklad cala moja kolacja, a ledwo ostatnio dobijam do 1000 kcal :oops: ). Nabial...mmm... moze fan club zalozmy :wink: .
Calkowicie mi sie smak zmienil podczas diety (tak jak Lorelai). Dla mnie wszystko jest teraz za slodkie! Kupilam sobie ostatnio platki kukurydziane cos na zasadzie fitness (100 gram - ok. 180 kcal) - z dodatkiem platkow ryzowych i migdalow. Sa przepyszna, ale gdy jadlam je pierwszy raz to mdlilo mnie ze slodkosci! :P
Aftereight - powodzenia z A6W. Rowniez robilam, rowniez zrezygnowalam. Teraz tylko 8-minutes ABS. Sa lzejsze, a efekty podobne.
Ale sie rozpisalam... Tylko sie nie zlosc na mnie :wink:
Powodzenia, bede do Ciebie zagladac :D
-
to teraz będę trzymać kciuki za dietkę i za A6W :) widzę,że masz naprawdę ambitny planik, ale dasz radę :) Bez mięska też wytrzymasz. (ja w końcu wytrzymuję dużo dłużej ;) ) Przyznam jednak, że dla mnie taka dieta byłaby niesamowitą męczarnią,ale popatrz na to pozytywnie: w końcu to tylko(! 8) )kilkanaście dni. Miną tak szybko,że nawet tego nie zauważysz, ale na pewno zauważysz duuuże zmiany w lustrze :)
-
Dzięki wielkie dziewczyny! :D
Do klubu fanów serka wiejskiego zapisuję się z miejsca! ;)
Muszę się przyznać do pierwszego grzeszku - nie zaczęłam dzisiaj A6W :( Dopiero teraz wróciłam do domu (wyszłam o 7:00rano) i jestem wykończona, ani w głowie mi ćwiczenia :( Zaraz wskakuję do łózka... mam nadzieję, że jutro już zacznę.
A co do diety: dzisiaj kupiłam batony Diety Cambridge.. O smaku żurawinowym. I mleczka w kartoniku na zimno. Oczywiście już dziś jako jeden z posiłków spróbowałam tego batonika - PYCHA! Przynajmniej jedna rzecz, która jest naprawdę smaczniutka (choć troszkę za słodka :) )
A jeśli chodzi o negatywną stronę diety... Na ten plan, który opisałam w pierwszych postach (plan na dietę i bezpieczne wyjście z niej) wydałam dokładnie 347,50zł... :(
Mam nadzieję, że było warto :)
-
O rety! :shock: :shock: :shock:
Koniec świata...
Pojęcia nie miałam, że to może być, aż takie drogie!!! :roll:
Noooooooo... To Kochana, powiem Ci jedno...
NIE MASZ WYJŚCIA!
Musisz wytrzymac...
Mobilizacja jak cholera:D
JA radzę powiesić rachuneczek za dietkę na lodóweczce...
Odrazu minie Ci apetyt :mrgreen:
Powodzenia, życzę postokroć MOCNO!
Buziak:*
-
noo,mnie cena tez zaskoczyla :shock: drogo troszke ;) ktos na tym niezle zarabia :roll: a Ty nie masz wiec wyjscia i po prostu musisz wytrwac cala dietke bez wpadek. Tyle kasy jest chyba mega motywacja :lol: A6W mozna jeszcze wybaczyc, bo to calkiem darmowe i dobrowolne ;) a i tak samo trzymanie takiej dietki jest niezlym sprawdzianem silnej woli :) ale trzymamy za slowo,ze 6W tez bedzie ;)
-
Aftereight, nie pozostaje teraz nic innego jak motywowanie sie rachunkiem (wiem, ze sie powtarzam :wink: ). Pamietaj tylko, ze cwiczonka tez musza byc (jak nie cwiczysz i chudniesz to skora zaczyna ci zwisac, rozstepy sie pojawiaja i inne takie mile rzeczy :lol: ).
Teraz bardzo mocno trzymam kciuki za ciebie :D
-
łooooo.... dużo kasy. No to nie masz wyjścia.... musisz schudnąć :P ćwiczonka ważna sprawa w diecie więc myślę, że dziś już grzecznie a6w będzie :)
miłego piątku :)
-
5 dzień męki ...
Jak narazie zero podjadania..
1/3 za mną. Mam nadzieję, że w poniedziałek wieczorem waga pokaże 77kg.. :(
dzisiaj wypiłam gorzką zieloną herbatę... bo ile można przelewać przez siebie wodę :| A do tej pory naprawdę nigdy nie piłam całkowicie gorzkiej herbaty.. a teraz tylko taka mi wolno... Okazało się, że jest nprawde smaczna :)
A teraz moje słonko gotuje spaghetii.. Zaraz język ucieknie mi w tyłek :(
A z dobrych wiadomości: Mama dała mi 300zł i powiedziała, że skoro tak się męczę, żeby zrzucić kg i zainwestowałam w to tyle kasy, to ona przynajmniej z tym drugim mnie wesprze :)
p.s. mam jeszcze do was, moje drogie, pytanko natury technicznej... Jak zmienia się wage w "strażniku wagi?" :) Wydaje mi się, że zrobiłam to dobrze (80_79_65).. 2 dni temu.. i nic :(
help?
-
Ważysz sie wieczorem... przecież powinno się wazyc rano naczczo!!!
a tak w ogóle to zajrzałam tu bo zaciekawił mnie temat...
co prawda di studniowki mam jeszcze dużo czasu, ale za rok czekają mnie połowinki
i wtedy chcialabym ładnei wygladac i oczywiście utrzymac ta figure do studniówki
zaczynam tak wczesnie poniewaz mam do zgubienia ponad 20 kg...
Czy moge sie do CIebie przyłaczyc?
-
hej witam was goraco, chce przylaczyc sie do wspolnej dietki i mobilizacji bo to jest najwazniejsze:) tez mam 18 lat, 165 cm wzrostu, ale zeby nie zabrzmialo to tak ze wymyslam czy cos takiego ale waze gdzies z 57 kg, wiem ze dlaniektorych to wymarzona waga, dla mnie niestety nie, chce schudnac do 50 kg, mam nadzieje ze wspolnie damy rade, ja zaczynam od jutra czyli od 23 wrzesnia, chcialabym schudnac w miesiac 3-4 kg
jest: 57
ma byc: 50
-
Kochana - na pewno dasz radę:)
Zgadzam się - powinnaś się ważyć R A N O!
-
Wiem... ale chodzi o to, żeby po 7 dniach diety się zważyć... W takim razie zrobię to we wtorek rano. Thx za radę :)
dzisiaj robiłam sobie "żurek".. dolałam za gorącej wody i zupa się strasznie zważyła :| Było w niej mnóstwo grudek.. nie do wypicia. Próbowałam przecedzić to przez sitko ale nie dośc, że nie przeszło wszystko, to jeszcze 2/3 zupy zostało na sitku.. Słowem: praktycznie nie jadłam dziś obiadu :( jestem glodna jak cholera, a na mysl o kolejnej zupce-kolacji robi mi sie niedobrze (cały czas ma smak tego "żurku" w ustach :( )
Zgrozo, chyba dzisiaj mam "chwilę słabości" - mam nadzieję, że nic nie zjem :(
-
Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam :lol: Co do tempa chudnięcia: 15 kg jest osiągalne w 4 miesiące, ale przy dużej dyscyplinie i dobrym metabolizmie. Ja np. zawsze miałem dobrą przemianę materii i chudłem szybko.
Ale :!: :!: :!: Potem "siadałem na laurach" i opychałem się, więc moje zabiegi po niezbyt długim czasie okazywały się bezowocne. Teraz też mi się zdarza objadać, ale ważę się często i po wahnięciu wagi narzucam sobie kilkudniowy reżim, po czym wracam do normy. Dlatego, jak widać na moich zdjęciach z ostatnich 2 lat, mój wygląd zewnętrzny (a także waga) od roku nie zmienia się, jeśli nie liczyć wzrastającej ilości zmarszczek :) :) :)
Po co to piszę :?: Żeby ostrzec Ciebie i innych przed nadmiernym optymizmem. Należymy do populacji genetycznie skłonnej do tycia i utrzymanie wagi musi nas sporo kosztować. Ale opłaci się :!: :lol: :lol: :lol:
-
Kochana, podziwiam Cię, bo ja to normalnie, nawet "żurka" (żurku?) nie jadam... Jakoś ta zupka wybitnie do mnie nie przemawia... :roll: I przyznam, że z niemniejszą niecierpliwością od Ciebie jestem ciekawa i oczekuję wynków wtorkowego ważenia :wink: Będzie dobrze! Musi być :wink:
-
trzymaj sie biedulko i pomyśl,że już tyle dni męki za Tobą! Nie warto tego zaprzepaścić :) stałaś się dla mnie wzorem wytrwałości, naprawdę. A te pieniążki od mamy to chociaż jakaś nagroda za tą silną wolę :) Musisz być wytrwała :) ja tez się staram,ale powoli chyba zaczynam łapać doła... :( bo ile może jeszcze ta waga stać... wiem, ze nie tylko mi sie to przytrafia, ale jednak spadek wagi jest największą mobilizacją do diety... heh...dieta sama w sobie nie sprawia mi problemu, nie chodzę głodna,ani nic, bo nie mam jej aż tak okrutnej jak Ty ;) wiec moge tak dietkowac nawet rok, dwa czy 7lat :P ale nie moge juz patrzec na siebie w lustrze i po prostu mam zalosny humor... heh, przepraszam,ze tak sie tu zale... ale aktualnie tylko to wlasnie mi zostaje... mialam takie sliczne plany, juz sobie powyliczalam kiedy osiagne cel i bedzie wszystko slicznie,pieknie, a oczywiscie wszystko to legnie w gruzach... po prostu zaczynam watpic,ze w ogole cos sie kiedys ruszy...
-
MlodyAniolek - z tego, co widze, odchudzasz się dopiero tydzień, prawda? Poza tym przecież nie jest tak źle! :):) A wręcz przeciwnie!
Już niedługo waga będzie spadać na łeb, na szyję! najważniejsze to nie dać się kilogramom i nie przestawać z dietkowaniem, żeby nie zaprzepaścić tego, co sie już przeszło! :)
czy nie to samo napisałaś mi przed chwilą? :)
Trzymaj się! :wink:
A ja zaraz kłade sie spać z radością, że kolejny dzień mam za sobą