Daguś- mnie raczej te dziewczyny dołują ;).
Wersja do druku
Daguś- mnie raczej te dziewczyny dołują ;).
dziś 3 lody, 2 piwa i kawałek pizzy(ale nic poza tym)
Babbity-nic odkrywczego, ale jak dla mnie to Ty się głodzisz, chyba że ta pizza była pokaźna
Dawno mnie tu nie było....w moim życiu wiele się zmieniło. Nowa miłość i dodatkowe kilogramy:(. W ciągu pół roku przytyło mi się 10 kilosów!!! Wiadomo częste kolacyjki w knajpach obfitujące w tłuste potrawy, zaprawiane czerwonym winkiem, częste wyjścia do kina gdzie po prostu obżerałam się popcornem i popijałam to dużą ilością Coca Coli.Śniadanka tylko we dwoje - smażone kiełbaski z żółtym serkiem....Mało ruchu ( z wyjątkiem seksu...ale seks chyba niewiele odchudza kiedy wcina się dziennie po 5000-6000 kalori!!!! I teraz mam efekty...Postanowiłam w końcu wziąć się za siebie. Nie mogłam patrzeć na ten wypływający tłuszcz...brrr...I jakoś mi idzie...jeżdżę dużo na rowerze, raz na dwa tygodnie jadę w góry ( 4 godziny łażenia minimum ), staram się jak najwięcej chodzić...Masuję się codziennie i wcieram balsamy wyszczuplające.Piję dużo czerwonej herbaty i jem zdrowo. Nie stosuję żadnej diety, bo lubię jeść. Ale zdrowe i niskokaloryczne jedzenie. Śniadanko 2 kromki wazy żytniej, trochę chudego serka i kefir 0% tłuszczu. Do tego dużo pomidorów.Obiadki to głównie brokuły gotowane na parze, szparagi i świeża sałata z sosem czosnkowym ( własnej produkcji ). A podjadam głównie owoce - truskawki, winogrona, nektarynki. I piję 3 litry wody niegzaowanej dziennie. Czasem sobie pofolguję i zjem parówkę, albo kotlety sojowe. Tak już robię od 1.5 miesiąca. I czuję się znacznie lepiej. Brzuch mi się spłaszczył, uda trochę wyszczuplały(moja subiektywna ocena:(). Ale jak staję na wagę to nadal ważę 70 kilo! I o co tu chodzi? Bo zaczynam się niecierpliwić. Może ktos mi powie? A może też mnie pocieszy, bo zaczynam tracić nadzieję, że wrócę do swojej wagi (61 kilogramów ) sprzed roku. A tu już za trzy tygodnie wyjeżdzam na urlop. I jak tu się pokazać w bikini, kiedy waga 70 kilo ( może mam zepsutą wagę? :D) a oprócz tego nadal mam wypływający tłuszczyk, tylko mniej.....
Pytam bo rok temu miałam podobnie. Wciągu 1.5 miesiąca schudłam 8 kilo. I czułam się dobrze, a teraz waga ani drgnie....
Czuję się czasem jak wielki kawał słoniny...:(
Modul- coś mi się wydaje, ze za mało jesz, jeżeli piszesz, że wg. Ciebie kotlet sojowy to "pofolgowanie sobie" no to sama rozumiesz....policz ile dziennie zjadasz kalorii, minimum to 1tys. A to, że waga nie spada to właśnie dlatego, że za mało jesz, bo ruchu jak piszesz Ci nie brak.
hm raczej nie trudno mi zejść poniżej 1700 kcal( a bywa i po 2400) czasami , aż boję stanąć na wagę. mam nadzieje,że nie dopadmie mniej wielkie jo-jo
Moje kochane słoneczka:)
cos bym wam powiedziała ale jeszcze sie z tym wstrzymam bo kce wam powiedziec o czyms waznym:)..wiąże sie to z takimi sprawami jak..luźniejsze spodnie..lepszy humor...i.ehem:)ale jesie do wtorku nie powiem bo jakbym powiedziała co robie to bym dostała...maluteńki ochrzan:)
ja was tak tylko wprowadzam..zebyscie portem nie były przerazone..chociaz mysle ze nie bedziecie:)
Babbity zacznij zdrowo jeść..a kg sam beda powoli spadac..jedz miesko gotowane z warzywami i staraj sie bardziej zwracac uwage na to co ląduje w twoim żołądku..bo wiekszosc rzeczy jest juz na skale masowa wysoko przetworzona i zapycha nam żołądek a w dodatku powoduje spadek energi bo organizm skupia sie na spalaniu tego co zjadłaś...Jedz warzywa sezonowe...lekko je duś z odrobina vegety bo przygotowanie takich warzyw zajmuje tyle samo czasu co zrobienie innego mniej pozywczego posiłku :wink:
Busiaki i 3macie kciuki
Daguś- przyznam szczerze, że jestem zaintrygowana :>
hehe:)Nantosvelta:) myśle ze niczym was nie zaskocze moze tylko jednym ale to i tak jest do przewidzenia:)ale dopiero we wtorek powiem bo jestem w trakcie testowania:)nio i jes oki:)
A cio tam u was słychać laseczki:) ja znowu na basen zaczełam chodzic po 2 tych luzu i jest oki, gdyby nie te sciegna na kostce..strasznie mnie bola..moze to jakaś kontuzja:> :P
hehe zawsze mi sie cos przytrafi:)
Pozdrufka:)
papa
Oj biedna Daguś :( mam nadzieje, że Ci minie ten ból :*