-
Witam :)
Mi trudno na wagę wejśc, a mierzenie sie to już wyższa szkoła jazdy i nie chce mi sie tego robić i rzeczywiście najlepszym wykładnikiem są ciuszki. Ale najlepsze jest to, że niektóre ciuchy to rosną i kurczą się chyba ze mną, bo zawsze są mi tak samo dobre obojętnie czy ważę 62 czy 54kg. Conajmniej dziwne ;)
Ja jak mam okres to lepiej przede mna lodówke na kłódke zamykać :D
-
Witacie dziewczyny :lol:
rzadko teraz zaglądam :oops: bo jakoś tak czasu brak jak pogoda piękna :lol: ale będę wpadać i was odwiedzać :lol:
Ja się porządnie zmierzyłam bo nawet jak waga nie spada to centymetry ubywają (to chyba efekt ruchu) :lol: a moje ubrania podobnie jak secretive jakoś tak same rosną i się kurczą :roll:
-
Fakt...niekróre ciuszki mają to do siebie...ale mam juz całą kupe takiech , co się skurczyc nie chciały...a nosić czasem muszę, bo nie wszystko od razu dam rade kupić...no i nie chcę za duzo , bo tych kilasów ma jeszcze ubyć w końcu :wink:
W tych za dużych wygladam conajmniej dziwnie :wink:
Buziaki
-
Oj szafę trzeba regenerować powolutku :lol: bo po co nam góra za dużych ciuchów skoro my w końcu laski będziemy :lol: Ja też już zakupiłam kilka ciuchów mniejszych :lol:
Ale jak by ta wredna waga spadała szybciej to wtedy raz ciach na zakupy i wszystko w wymarzonym rozmiarze :lol:
-
Wczoraj sobie znów spodnie kupiłM...NIE DO WIARY ILE TERAZ JEST NA MNIE CIUCHóW :wink:
A te stare chyba wywale , bo wiecie jak bedą lezały w szafie ...to jak nie daj boże przytyję , bede miała w co sie ubrać...a jak je wywalę to nie bedę mogła przytyć...znów sie zamieszałam i nie wiem czy dobrze napisałam :lol:
Buziaki
-
Hihi, ja właśnie też nie wiem, co z tymi ciuchami. Z jednej strony okazuje się, jak mówi Romcia, że TYLE NA MNIE NAGLE WCHODZI!!! No ale całej szafy sobie nie wymienię od razu, bo mnie na to nie stać. Poza tym, jeszcze trochę chcę schudnąć. Pozostaje mi się ubierać w prześcieradło, bo to zawsze można bardziej ścisnąć albo poluzować....
Z drugiej strony, zostaje tyle ciuchów w szafie, które są za wielkie.... co z nimi robić? Wywalić? A jak przytyję? Znowu zostanie mi prześcieradło? Bo niby dlaczego miałabym wykluczyć myśl, że mnie jojo dopadnie? Albo coś... wielki tłuszczowy potwór pośród nocy ciemnej...?
Zostawić? Miejsce zawalają (a ja w jednopokojowym, mieszkanku jestem), wyglądają nieładnie....
Ach te dramaty egzystencji...
-
Misio...ja chyba wywalę to co juz nie chce nosić...zawsze to jakiś początek...muszę zrobić fotki tym spodniom i na lodówę przywiesić...no i na barek z ciachami :lol:
-
No z ciuchami to jest proble. Ja osobiście mam tyle ubrań, że w głowie się nie mieśći i obowiązkowo co miesiąc powiększam swoją kolekcję ;) A ciuchy w każdym rozmiarze. Począwszy od L do XS... Cóż za rozbieżność ;) Ja nie wywalam za dużych ciuchów... No chyba, że już są szmatowate to tak, bo na co mam to trzymać. Wiem, że kiedyś znów będę pulpetem i się przydadzą, chociaż znając mnie i tak kupię nowe ;)
W każdym bądz razie zakupy to teraz sama przyjemność... Szkoda tylko, że jestem taka trochę niewymarowe- pupa duża, nogi grubaśne, wąska talia, kościste ramiona i wielkie cyce :P
-
Hej Sec...żeby nie te kościste ramiona to prawie mój rysopis :wink: :lol: :lol: :lol:
Buziaki dla nieobecnej wstreciuchowatej Reci. :wink:
-
Wracać...bo będe zsyłać koszmarne sny :P