No za wagę to gratuluję :D
Ja juz też w pracy i za mną 250kcal na śniadanku. Jak ja bardzo chcę dziś dać radę ze sobą.... Masakra... I chyba nawet na rowerku pojeżdżę i poćwiczę z hantlami i brzuszki porobię dla lepszego samopoczucia...
Wersja do druku
No za wagę to gratuluję :D
Ja juz też w pracy i za mną 250kcal na śniadanku. Jak ja bardzo chcę dziś dać radę ze sobą.... Masakra... I chyba nawet na rowerku pojeżdżę i poćwiczę z hantlami i brzuszki porobię dla lepszego samopoczucia...
Hm.. jestem już po drugim śniadanku, i wyszło mi troche dużo kalorii.. bo.. na koncie mam już 630 a dopiero 10,40.. hm... coś robię nie tak i poźniej bede strasznie głodna...
Zjadłam to, co zwykle, jedną wielgaśną kanapkę z mnóstwem warzyw i wędzonym dorszem i druga na słodko z serkiem wiejskim i dżemem ananasowym.
Alez było pyszne.. ojej.. :lol:
Do wykorzystania dzisiaj jeszcze 370 kalorii... musi to być pyszne, bajecznie dobre i niskokaloryczne... nauczyłam już się tego na pamięć, że moje 1000 kalorii to 1000 przepysznych kalorii... :):):)
Powodzenia Kobietki!!!
Ja też już po drugim śniadanku i mam na koncie 450kcal... Czyli półmetek ;)
Też się chyba naucze Twojego przesłania o 1000kcal na pamięć :D :P Może pomoże :D
czytam sobie wpisy i zaczynam się zastanawiać, czy nie połączyć mojego tysiącka z SB...
Ja na SB nigdy nie byłam i nawet nie znam zasad tej diety dokładnie... Więc nic na ten temat powiedzieć nie mogę :D
Ja nie wiem jaka jest SB, bo mnie nigdy to nei interesowało i nawet nie wiem jakie są jej podstawowe zasady :D
napisz coś więcej :D
Powtórzyłam się... czasami u mnie moje posty się nie wyświetlają... Jakieś to dziwne :]
Troche sobie dzis zle rozplanowalam posilki i.. no zóć.. bede wieczorkiem się męczyć.. ale dam rade.. :) zostalo mi jeszcze 194 kalorie... spróbuje wykombinowac cos okolo 17.. cos pysznego i.. zeby tego było dużo (pewnie sie skonczy na warzywach albo 3 jabłkach :)
Pozdrawiam!!!
Zjedz główkę kapusty pekińskiej :lol:
Ja pamietam co kiedyś przeżywałam jak mój limit kaloryczny skończył mi się o 10.30 razno, ale przeżyłam do końca dnia... z bólem, ale dałam radę :D
jezu to ile ty potrafilas rano zjesc :shock: :shock: :shock: