-
No miałam silna wolę trzymałam się kurczowo tej diety. Nawet hihhi koleżankę w pracy zaraziłam i moja mamę w domu . Więc pewnie było mi łatwiej to wszystko wytrzymać. Ale np. dziś zjadłabym co popadnie nie wiem czy jeszcze mogę się zapchać. Ale wiem,że juz nie odpwoiednia pora. Jestem drugi tydzien na zwolenieniu i dlatego tak mam ha ha Kuchnię pod ręką a w niej jedzonko
-
ja wole siedziec w domu, bo wtedy komponuje sobie posilki light i pyszne a nie takie na szybkiego.
-
Hejo!! Rozumie, Cię, bo ja jak siedzę w domu to tez zawsze zjem więcej i w ogóle jem rzezczy o których normalnie nie byłoby mowy, a tak w domku przed telewizorkiem, to aż wszystko kuis, żeby sięgnąć choćby po paluszki :P
Wiesz ja tez kiedyś miałam silną wolę, gdy w zeszłym roku byłam na diecie i był to mój pierwszy raz, to nie jadłam słodyczy przez 3 miesiące i wcale nie było mi z tym źle :) A teraz to już sama nie wiem co zrobić, żeby przestać wpychac w siebie jedzenie :(
-
Wiesz co ja robiłam,żeby się nie opychać poprostu trochę swoją psychike przestawłlma na inny tor myślenianp. cieszyła się,że tak schudłam i że ludziska to zauważli i że w sklepie juz nie musze szukać dużego rozmiaru tylko trochę mniejszego hihih. Ale jest ciężko, poinno się znaleźć jakies zajęcie to wtedy się o tym nie mysli,że ... mmmm :D
-
Kurczę ja tez tak mialam, schudłam, było mi z tym dobrze, wszyscy mnie podziwiali, mieściłam się w portki z podstawówki i dzięki temu nabierałam chęci na jeszcze więcej, wiedziłam, że mogę, że dam radę, że jeszcze kilka kilogramów, to zaden problem, no i doprowadziłam się do stanu wystających żeberek :P To były genialne czasy, wszystkie ciuchy mi na tyłek wchodziły, paradowałam w bikini i czułam się taka piękna, ponętna i zachwycająca, chociaż wcale taka nie byłam. No i potem pojechałam na miesiąc do dziadków i się zaczęło... Tam zaczęłam tyć, a potem to już w kółko tyłam i chudłam, w sumie jakby to zbilansować, to od czasu, gdy byłam szczupła to przytyłam 10kg - masakra. No i teraz nie mogę.
Koko122, gdy próbuję sobie znaleźć zajęcie, to i tak prędzej czy później sięgam po jedzenie :( Kurczę, gdzie jest moja dawna, cudowna silna wola, której nikt nie mógł dać rady??
-
Ale mi ulżyło po tym elaboracie co przed chwilą napisałam :)
LEpiej mi, że to z siebie wyrzuciłam, dzięki koko122 :* przyczyniłaś się do tego :)
-
:lol: Aduchaw strasznie się cieszę,że mogła Ci pomóc. Wiem,że rozmowy takie pomagają. Ja sama jestem straszna gaduła. A ile już diet robiłam sama nie wiem. Wiem,że ciężko jest mieć silną wole. Bo najpierw człowiek potrafi się zawziąść i nie jeść tylko w/g diety , a potem sobie popuszcza i popuszcza a może jedno ciasteczko a może jedna czekoladke a potem strach znów :cry: przytyło się.
-
właśnie dla mnie najgorsze jest ponowne prztycie, bo jak chudnę, to chudnę i potem sobie myslę: "Fajna jesteś Ada laska, teraz jak sobie cos tam wszamasz to Ci się nic nie stanie!" I takie myślenie mnie gubi, bo zaczynam odzyskiwac dawne kształty. A zmobilizowac się potem do czekokolwiek jest cięzko i jakoś w tej chwili nie mam aż tak dużej potrzeby chyba, bo cały czas sobie mówie, jak nie dziś to jutro.
<buuuuuuuuuuuuu>
Chcę mieć taka motywację jak w zeszłym roku i chcę schudnąć i schudnę, jak nie teraz to za jakiś czas :P
Śpij dobrze :* I życzę Ci, żeby przez sen Ci się dobrze spalało kalorie :D
-
Koko12, mi też się trudno wziąc w garć :( 5 dni an diecie, później 3 dni bez, bo zawsze jakaś wymówka jest dobra... A te dni diety kocham... Pusty brzuszek, tyle cudownych mysli i marzeń, a jak mam pełny żołądek to myślę tylko o tym, że jestem słonica i po co to żarłam i tęsknię za dniem z pustym brzuchem... I tak w kółko :P
Moje marzenie obecne, wytrzymać na diecie do moich urodzin... tj. do 27. kwietnia.
-
:D No właśnie tak jest. Że już do końca naszych dni będziemy liczyc kalorie i mieć wyrzuty,że może nie było trzeba jeść tyle słodyczy. Ale co tam jak zjemy to się troche pokatujemy ( tzn. jakąś dietkę wezmiemy ) i dalej będziemy. Ha ha ja wynajduję takie diety, które sa mało skomplikowane i zbyt dużo w nich nie trzeba robić. Pozdrawia :)
Bo my się tłuszczyku Ciebie nie boim i dietami cię zniszczymy.