Łomatko, czyli coś, czego kompletnie nie rozumiem :D
Wersja do druku
Łomatko, czyli coś, czego kompletnie nie rozumiem :D
Chciałam z Wami poplotkować, ale Tomcio już sie obudził i domaga sie kawusi...phi...a co ja express do kawy??? :wink:
Wpadnę potem. buziaczki na wiosenny dzionek!
No ja na szczęście mam ekspres do kawy i czasem wystarczy pstryknąć. A gdybym sama musiała być ekspresem..... to chyba niemożliwe, nie umiem tak bulgotać.
:lol: Misio, a może po prostu w siebie nie wierzysz? spróbuj pobulgotać, może Ci się uda :lol:
Nie wiem czy Misio potrafi bulgotać, za to ja idę na basen i sprawdzę czy potrafię!
Buziaki
Misio - oj parce mgr bankowo napiszesz - ja swoja licencjacka jak juz pozyskalam materiały w mig napisalam :lol: Kochana ja to wogole bym studia rzuciła !jakbym wiedziala jak tak bedzie to bym nie poszla!! :cry:
A gracie po całej Polsce ??
No ja swój licencjat też dość szybko napisałam. pewnie dlatego, że dokładnie wiedziałam, co chcę napisać. Teraz nie wiem... tzn wiem na jaki temat, mam materiały, ale nie wiem, co z tym zrobić za bardzo. I nie chce mi się dowiadywać, co gorsza...ale muszę...
No gramy tu i ówdzie. Oczywiście głównie w Warszawie, ale zdarzył się Białystok dwa razy, Gdynia, Opoczno... chcemy pojechać na Śląsk, bo jakoś stamtąd do nas ludzie piszą, że chcieliby...ale my teraz akurat jesteśmy z graniem w przysłowiowej dupie.
Właśnie wróciłam z dworu, załatwiałam coś dla Tomka (no, dla siebie też) w dziekanacie. Jezu, co za pogoda, grzeje, w twarz świeci, gorąco.... wczoraj jeszcze było cacy, dzisiaj z tym słońcem to już przesada. DESZCZU DLA MISIA!!!! Buu.
Bulgotać pod wodą, albo za pomocą rurki umiem. A sama z siebie...nie wiem, może kiedyś odkryję w sobie znienacka takowy talent.
Teraz zajrzę do Was, a później zmykam do kuchni.
Aha, w dziekanacie, kiedy chciałam podbić Tomkowi legitymację, pani mnie zapytała:
-A co pani tak za niego sprawy załatwia? Sam nie może, tylko panią wysyła?
-No nie może za bardzo. Ale zmywa czasem za to. I prasuje, bo ja to nie lubię prasować.
-A sprząta?
-Sprząta
-A gotuje?
-Gotuje
-A smacznie?
-Bardzo smacznie
-No to mu mogę podbić.
No aż Wam tego pyska Kiciowego pokażę z tego wszystkiego:) Mina intelektualisty, hiehie :)
http://photos11.nasza-klasa.pl/dev28...0017347812.jpg[/i]
Eh tak o studiach rozprawiacie.. Ja mam teraz koszmarna sytuacje;/ przez glupote mam porpoawke semsestru z ktorego tylko poprawiam 2 przdmioty + 1 egzamin :? I tak siedze w domu juz od.... zeszlych wakacji :shock: :? :? :oops: Wstyd.. Calyczas szukam jakiejs pracy dodatkowej, ale albo mi nie pasuje albo - co najczesciej- komus nie pasuje akurat zebym pracowala tak jak mam teraz wolne i, ze tylko do wrzesnia :? Koszmar..
Nie powiem, zleciało jak jeden dzien, nawet sie nie obejrzałam :roll:
A z kasa wlasnie zrobilo sie krytycznie bo moj TŻ tez nie ma pracy od stycznia i ciagle szuka :(
Czy kredyt studencki mozna wziac tylko na 1 roku? Mysle o takim od tego teraz roku (a to trzeci bedzie .. lub trzeci i pierwszy ;) ;) )
Hej!!
Niezłe ciastko z tej KICI :wink: - HIHIHIHIHIHIHIHIHI
Misio - kurcze weź sie do roboty i pisz pracę!!!!!!!!!!!! w dupe przyleje i będzie po sprawie......!!!!!!!!! temat jest, materiały są .to do dzieła!!!
Jeszcze raz dziekuje za ten piękny, przepiekny widok na księzyc............. 8)
POZDRAWIAM BĄBELKOWO
ja co prawda mam jeszcze czas do licencjackiej ale już się boję :lol: przecież ja nic nie napiszę :lol:
Misio
Mówisz że prasuje, sprząta, gotuje? z tego Twojego Tomka prawdziwy skarb! :wink: ach jedyny taki facet w roli urządzenia domowego wielofunkcyjnego jakiego znam to mój tato, a tu widzę jednak że mój tato nie pochodzi z kosmosu, ewentualnie więcej takich kosmitów na ziemię przybyło :lol: Może i dla mnie się taki znajdzie to nie będę musiała się uczyć gotować?
AnAngel,
kredyt możesz wziąć bez względu na to na którym jesteś roku. Wniosek składasz bodajże do 15 listopada razem z zaświadczeniami z urzędu skarbowego o dochodach w rodzinie za rok poprzedni oraz zaświadczeniem z uczelni że studiujesz. A! no i najlepiej załatwić sobie 2 poręczycieli.
Nie dość ,że wszystko potrafi , to jeszcze fajny...gdzieś Ty go znalazła...nie leżał czasem na półce z Tomkami obok mojego???
Fajnie masz Misiu ,że jesteś na studiach to chyba najlepszy okres w życiu .Jest się już dorosłym ale bez zobowiązań(niektórzy nie)-taki luz.Ja bardzo miło wspominam te 5 lat ,wtedy nie byłam gruba .Teraz też jest OK ,czasem dzieci dają w kość jak im się trochę popuści.Generalnie już takie dorosłe życie ,praca,zwłaszcza jaiś prywatny interes wymaga dyspozycyjności ,odporności na te wszystkie biurokratyczne fanaberie .Nie jest prosto w naszym kraju,wiem ,że w innych jest łatwiej ludziom przedsiębiorczym .Powoli to się zmienia ale zbyt powoli.Ale z tematu zeszłam .Jak tam Misiu sobie radzisz z dietką bo ja to sie obżarłam wczoraj .Pozdrowionka slę :lol:
Acha no to zobaczymy :D
A skoro o facetach kosmitach mowa to bym byla hipokrytką gdybym swojego nie podczepila pod temat :roll: 8) Mówiąc szczerze, ja w domu nie zmywam :lol: Ani nie zmywam, ani nie piorę, z rzadka odkurzam, za to gotuję :D tez mi sie taki egzemplarz trafił, że aż wstyd- tak mnie rozpuścił i rozleniwił! :twisted:
Dziewczyny, hihi, to może myśmy się tu spotkały wszystkie nie dlatego, że się obżeramy i nie ruszamy, tylko dlatego, że mamy takich facetów, co to zamiast z batem nad nami stać i żądać wystawnego obiadu i wypucowanego żyrandola, zmywają, prasują.....:D :D :D
No ale bez przesady, w domu to głównie ja robię (oprócz prasowania), w sobotę sprzątamy razem z naciskiem na Tomka :), ale od poniedziałku do piątku to jestem kurczakiem typowo domowym.
Honorko, jak się cieszę Twoją obecnością tutaj!! Ale ja już nie jestem na studiach, studia mam oficjalnie zakończone, czuję się taka.... usytuowana na krawędzi... że mam pisać pracę, z drugiej strony powinnam gdzieś coś zarobić... z trzeciej strony wpadłam w marazm, z czwartej strony zaczynam się gapić na niemowlęta, z piątej strony nie wiem co mam ze sobią zrobić...... no i póki co... gotuję... :)
Moja Kicia faaaajne ciacho, hihi:) :) :) A tak serio to jest obrzydliwy i paskudny, a to jest fotomontaż :) Hihh, ta plama obok jego twarzy po lewej to moje czoło. Ale niech Was nie zwiadzie to złudzenie-Tomuś się wyprostował, ja się skuliłam i zapadłam w piach (bo w rzece wtedy staliśmy) i wyglądam na niższą :)
Romciu, myślisz, że oni z jednej półki są? Tej górnej oczywiście...?
Linkinko, zazdroszczę taty, mój długo się uczył obsługi żaluzji... ugotować umie, owszem, wodę na herbatę. Straszna ciapa. Siedzi w swoich słownikach, encyklopediach.... też polonista, bardzo rąbnięty, w swoim dziwnym świecie wiedzy wszelakiej :) Bez mamy by schudł, zbladł i ostatecznie znikł...ale i tak jest kochany:)
Agn, zaczynam się bać... ale strofuj mnie stofuj, może coś z tego będzie... zawstydzę się, albo coś, I dobrze.
Aniołku, nie mam pojęcia najmniejszego kredytach, finansach, pożyczkach, gospodarce, ekonomii, myli mi się brutto z netto.... Linkinka Ci odpowiedziała :)
Zrobiłam wczoraj tę zupę z ryby. Eksperymentalną, bez przepisu. dodałam mieszankę chińską, w ogóle ją dalekowschodnio doprawiłam. Dodałam makarony ryżowego. Specyficzna bardzo, dziwna taka. Smaczna, owszem (Tomek nie jest o tym aż tak przekonany), ale jednakowoż bardzo INNA.
Dzisiaj robię te nieszczęsne szaszłyki. Z wołowiny, cebuli, jabłek, boczku... już się mięsiwo pysznie marynuje. Ciekawe, co mi z tego przyjdzie :)
Muszę Wam się pożalić, że skończył mi się jedwab do włosów. A trzeba Wam wiedzieć, że mam bardzo gęste, grube i krnąbrne włosy. (Kiedyś moja fryzjerka powiedziała mi, że człowiek jest taki, jak jego włosy - pewnie dlatego jestem gruba i zbuntowana, tak sobie myślę). Mogłabym włosami trzy głowy obdzielić i by mi jeszcze zostało. Tak więc mam zawsze pod prysznicem intensywną gimnastykę w czasie mycia, a później jeszcze większą podczas rozczesywania.... a jedwab sprawiał, że rozczesywały się niemal same. Dzisiaj sobie je w pocie czoła umyłam, sięgam po mój jedwab, a tam głucha pustka... łapy mnie teraz bolą... Kiedyś miałam trwałą, fryzjerki chciały mnie wpisać do ksiągi rekordów, bo miałam 117 wałków na głowie, hihi. Klęły straszliwie nade mną.
Właśnie szukam jakiegoś zdjęcia moich włochów, co jest trudne, bo je zawsze w taki, czy inny sposób przyklepuję...
Hihi, no to znalazłam :) :) Tu w miarę włochy widać. Ta z wielkim kluczem francuskim (znalezionym zresztą przez nas - leżał sobie na grzecznie na chodniku) to moja przyjaciółka, Asia.
http://b33.grono.net/201/6/gallery-12797722-500x500.jpg
Słyszałam wlasnie o tym jedwabiu ale nigdzie nie natknelam sie na niego :(
Gdzie go kupujesz??
WLosy tez mialam zawsze grube i mocne lecz niestety tym calym farbowaniem i wydziwianiem tak sie poniszczyly, ze znowu musialam obciac ledwo do ramion :( No ale moja wina i teraz musze cierpiec :(
Misiu masz cudowne włosy w ogóle piękna z Ciebie dziewczyna.
Piszesz ,że tkwisz w zawieszeniu ,nie wiesz czy praca czy macierzyństwo.Wszystko ma swój czas i jest piękne ,szczególnie macierzyństwo bo kariera zawodowa czasem wiąże się z okropnym stresem,mobbingiem i tp.Ja miałam dziecko dopiero w wieku 27 lat a drugie jak 32 stukęło.To drugie to trochę póżnawo.Lepiej dla dzieci jak jest mniejsza różnica wieku miedzy nimi -mają więcej wspólnych zabaw.
Twój Tomcio Ci pomaga ,więc wszystko OK,na pewno wszystko dobrze się ułoży i podejmiesz trafne decyzje ,których nie będziesz żałować ,czego Ci z całego serca życzę.
Biegnę do swoich zajęć. Paaaaaaaaa
buuu ja niestety odpadam bo faceta nie miałam, nie mam i prawdopodobnie nie będę miała.Cytat:
Zamieszczone przez Misio
Misio masz cudowne włosy, normalnie nie wyobrażasz sobie jak Ci zazdroszczę. Moje się w ogóle nie chcą układać, strasznie wypadają :(
hEJ!! :lol:
To u Ciebie dzisiaj szaszłyki??? Mniam, mniam :roll: a :roll: ja zaserwowalam zupe szczawiówkę hahahahah, no co tam mało roboty przy tym a i tak wszyscy sie najedzą, czasami -po prostu- nie mam ochoty na dłuugie stanie przy kuchni (czyt.gotowanie :wink: )
Włosy śliczne, rzeczywiscie długie i gęste, hm .............to swojego kicię oplątujesz tymi włossami :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: w różnych kolicznościach :lol: :lol: :lol: :lol: 8)
APEL: PROSZE PODNIEŚĆ ZADEK I ZACZĄĆ PISAĆ PRACĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam :wink:
A u mnie dziś barszczyk , bo przez to łażenie po straganach nie było czasu na nic innego, ale wszyscy lubią , wiec nie było problemu :lol:
Włosy marzenie Misiu...ale chyba jednak nie jest tak ,że człowiek jest jak jego włosy, bo ja mam lichusieńkie (chociaż mocne, bo trzymają się łba jak rzadko :wink: )Powinnam być drobniutka według tego twierdzenia , a tu zobacz jaki babiszon :lol: :lol: :lol:
wow Misio!!! oj wloski masz cudowne :) bardzo .... a jaki jedwab kupujesz ?? ja teraz mam taki balsam z Gliss kur z jedwabiem i powiem ze jest ok :) :wink:
Misio włoski masz naprawdę piękne :lol: moja siostra ma bardzo podobne i powiem Ci że bez jedwabiu i odżywki z sansilka do włosów kręconych to ani rusz bez tego klnie jak szewc przy czesaniu :wink:
A Twój Tomcio to super facet mój wprawdzie nie sprząta nie gotuje i nie prasuje ale też jest super. Pracuje od rana do późnego wieczora, dla niego ważne jest zapewnienie dzieciom jak najlepszego życia (dlatego tak długo pracuje), więc jak późno wraca to wolę żeby pobawił się z dzieciakami (i ze mną :twisted: ) niż gary zmywał :wink:
Szaszłyczki super choć najlepsze to chyba z grilla :lol:
Misio włoski masz naprawdę piękne :lol: moja siostra ma bardzo podobne i powiem Ci że bez jedwabiu i odżywki z sansilka do włosów kręconych to ani rusz bez tego klnie jak szewc przy czesaniu :wink:
A Twój Tomcio to super facet mój wprawdzie nie sprząta nie gotuje i nie prasuje ale też jest super. Pracuje od rana do późnego wieczora, dla niego ważne jest zapewnienie dzieciom jak najlepszego życia (dlatego tak długo pracuje), więc jak późno wraca to wolę żeby pobawił się z dzieciakami (i ze mną :twisted: ) niż gary zmywał :wink:
Szaszłyczki super choć najlepsze to chyba z grilla :lol: €
Witam Was wszystkie w ten środowy (chyba środowy, nigdy pewności nie mam) poranek (a raczej przedpołudnie). Tak, lubię dygresje :))
Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa pod adresem moich włosów, właśnie się puszą io dumnie obrastają w piórka (choć akurat piór we włosach mieć nie chcę). One się wrednie cieszą, a jak ja się z nimi męczę, to sięśmieją szalbierczo. Wiecie, każdy kij ma dwa końce. Włoski ładne,długie, gęste, można być dumnym... ale kiedy przychodzi do mycia, czesania, pielęgnacji, to człowieka czasem szlag chce trafić i krew zalać... Tomek mnie czasem rozczesuje, jak się odpowiednio łaszę...
Aniołoku, Katarinko (zanwsze mam ochotę napisać Katarynko :) ), nie mam pojęcia jakiej firmy jedwab miałam ostatnio, bo już zdążyłam opakowanie wywalić, a nie pamiętam. Ale moja fryzjerka powiedziała mi, że na szczęście, jeśli o olejek jedwabny chodzi, to w istocie jest wszystko jedno, jaka firma go produkuje. Jako fryzjerka stwierdza, że nieważne, jaką ma metkę, ważne, żeby to był jedwab do włosów. Aniołku, jeśli masz problemy z włosami, to szczerze Ci jedwab polecam, ja mam lekko tu i ówdzie utlenione, więc też im się takie odżywianie jedwabne przydaje. Co do sklepów. Niestety taki jedwab można dostać tylko w dużych kosmetycznych sklepach, spotkałam się z nim tylko w Rossmanie i Douglasie. Więc owocnych poszukiwań. I nie bój się, że mała objętość może dużo kosztować, jedwab jest niesamowicie wydajny. Ale się rozpisałam, jak akwizytor z Avonu :D:D:D:D:D:D
Rec, mój Tomcio też dużo pracuje, mówi, że chce mieć pieniądze, żeby móc kupować swojemu Misiowi najlepsze rzeczy. Zarabia tyle, co kot napłakał, aż mi go czasem szkoda... ale przynajmniej uwielbia swoją pracę. Nie, źle mówię. Nie pracę uwielbia, tylko atmosferę w pracy. Pracuje z bardzo fajnymi, luźnymi, przyjaznymi ludźmi. Trzymają się razem, często gdzieś razem na piwko wychodzą. Szefową też ma fajną, podobno lubi znienacka muczeć, albo rymować.... Niestety, praca ta nijak jest związana z Tomkowym zawodem... poza tym nie będzie tam długo pracował, bo dziewczyna, która zastępuje, wraca niedługo... Może to i dobrze, bo studia przez to zawala, chce zrobić prawo jazdy, a nie ma kiedy.... no ale jednocześnie, przecież musi z czegoś żyć.... i tak to się kręci... Honorko, to też jest powód, dla którego Tomek nie chce mieć jeszcze dziecka. Po prostu najpierw chce mieć stabilizację finansową. Nie dziwię mu się... Poza tym twierdzi, że ja sama jestem jeszcze dzieckiem. Poniekąd to racja, bo czasem mam seść latek, a bez Mikołaja (mój pluszak, którego zdjęcie prezentowałam gdzieś wcześniej) nie zasypiam... zresztą on też :) Ale bez przesady. Jakieś pół roku temu myślałam, że jestem w ciąży. Po dniu paniki zaczęły mi się dziwne rzeczy w mózgu dziać. Racjonalnie myślałam, analizowałam, kalkulowałam, do tego sprawdzałam, czy nie potrzebują polonistów w Kielcach może..... (bo trzeba Wam wiedzieć, że za żadne skarby świata nie chciałabym, aby moje dziecko urodziło się i wychowywało w Warszawie. Mam obsesję na tym punkcie akurat. Chće dla mojego dziecka czystego powietrza....) Możliwe, że obrażam tutaj kogoś z Warszawy (Chusteczkę na przykład), ale nie jest to moim zamiarem. Po prostu nie czuję się związana z Mazowszem, jestem z Ziemi Świętokrzyskiej, mój Tomcio też.... A wracając do tamtej chwili, kiedy myślałam, że jestem w ciązy... czytałam brzuszkowi (nieistniejącemu) bajki, nie paliłam.... a kiedy miałam sobie zrobić test, to stwierdziłam, że już tak pokochałam to dzieciątko (które sobie uroiłam), że cokolwiek wyjdzie, będzie źle. Będzie źle, jeśli nie będę w ciąży i będzie źle, jeśli w niej będę (bo to przecież diametralne i nagłe zmiany, na które nie jestem przygotowana. A piszę to wszystko po to, żeby Wam pokazać, jaki Tomcio jest kochany. On wtedy powiedział, że cokolwiek wyjdzie, to będzie dobrze :)
Tak więc, Honorciu, jestem rozdarta między beztroską, pracą, karierą wokalną a nieuchronie budzącą się potrzebą bycia matką... trudne to wszystko. Ale na tym chyba polega życie.
Romciu, dzięki Tobie mam teraz ochotę na barszczyk. Za dwie godzinki sobie zrobię, pycha, bardzo lubię, szczególnie z torebki Winiary. Samej mi się jakoś nie chce robić, organicznie nie podoba mi się obieranie buraków :D :D
Agn, wiesz co, serio bardzo Ci dziękuję za te okrzyki wspomagające. Już na wątku Rec napisałam, że dzisiaj sobie obiecuję przysiąść porządnie i cokolwiek zrobić. I masz w tym swój udział :) A szaszłyki wyszły bardzo smaczne, Tomuś piał z zachwytu (jęczał z tęsknoty za szaszłykami od miesiąca, albo i lepiej) przy czym uważał, że nie da się tego zrobić w domu. A ja mu udowodniłam. I jeszcze powiedział, że to najlepsze szaszłyki, jakie jadł w życiu :) Rzeczywiście, smakowite były, w końcu długo się marynowały. Jeszcze na dzisiaj zostało. I jabłko bardzo do szaszłyka pasuje, takie lekko podpieczone, wepchnięte między cebulkęa boczek. Aaaa, policzyłam, że owe szaszłyki mają 301kcal, a nie 409 (tajemnicze obliczenia Misia, hihi), bo w przepisie była większa porcja podana.
Linkinko, kiedy czytam, co napisałaś, to się czuję, jakbym siebie samą czytała. Też zawsze uważałam, że ja się nikomu spodobać zdecydowanie nie mogę... nie miałam pewności siebie za grosz... Ale później np dowiedziałam siępo paru latach, że jeden taki kolega się we mnie kochał.... teraz się dowiaduję, jak to ja się podobał co niektórym... Ale rozumiem Cię, w pewnym momencie swojego życia (a starsza jeszcze od Ciebie byłam) miałam pewność, że skończę jako stara panna i zjedzą mnie moje własne koty.
No i tym sposobem napisałam straszną epopeję, nie łudzę, się, że będziecie ją przyswajać w całości :D :D Zjadłam sobie właśnie dwa jajka. Miałam cztery połówki, jedną posoliłam i popieprzyłam (cóż to było za pieprzenie), drugą polałam keczupem, trzecią posmarowałam chrzanem, a na trzeciej położyłam sos czosnkowy. Bo lubię różnorodność :)
http://brzechwakleks.w.interia.pl/jajo.jpg
Cześć :)
Wpadam przelotem jak przeciąg ;)
Misio, masz bardzo ładne włosy :) i nawet na zdjęciu widac, że bardzo o nie dbasz :)
Ktoś pytał gdzie można kupić jedwab do włosów. Najlepiej popytac w sklepach fryzjerskich, tam na pewno będa mieli :)
[quote="Misio"]zanwsze mam ochotę napisać Katarynko :) [quote]
śmialutko Misio ja sie nie pogniewam :) wiesz co zmotywowałas mnie jeszcze bardziej do zapuszczania włosków - jak zeskanuje zdjecie z 8 klasy to ci pokaze moja czuprynke ;) oj szkoda ze teraz mam krótknie - oby szybko urosły.. :cry:
miłego dnia :lol:
Witaj Misiu :lol: Propo dzieci to powiem Ci że chyba człowiek nie jest na nie nigdy przygotowany nawet jak je planuje :lol: Córkę urodziłam jak miałam 21lat i choć bardzo się cieszyłam to wyłam wniebogłosy bo musiałam zmienić całe swoje życie. Męża byłam pewna, wiedziałam że z nim to na całe życie, ale wyłam :roll: Po paru latach stwierdziłyśmy że córka musi mieć rodzeństwo, trochę nam z tym zeszło bo 9 miesięcy i co jak się okazało że jestem w ciąży to znowu wyłam :roll: A poco nie mam pojęcia :wink: Ale się rozpisałam :lol:
Ochoty mi narobiłaś na te szaszłyczki ale ja dziś zrobiłam już kotlety mielone, też są pyszne bo dzieciaki wcinały jeszcze przed obiadem :lol: :lol:
Misio co do buraków, to mam podobnie, wiec robie z buteleczki frubexa :wink: , ale pyszniutki jest jakby mój :lol:
A co do dzieci, to mój pierwszy synio był spełnieniem marzeń...miałam 22 lata jak go urodziłam i był takim oczkiem w głowie...planowaliśmy drugie dzieciątko za trzy ...cztery lata, bo mój Tomcio non stop w robocie był, a ja sama z maleństwem. Miałam nawet "pewne zabezpieczenie"...no i co...Bartuś miał 1,5 roczku jak urodził sie Kubuś...
Z perspektywy czasu powiem Wam ,ze to super, bo chyba bym się świadomie na drugie dziecko nie zdecydowała...ale na początku byłam rozdarta...Teraz jest super...chodzą do jednej klasy, tak ,ze same plusy..
Buziaczki.
Misio, pewnie masz rację. Nie jestem przecież potworem, mam wszystko tam gdzie powinno być (no ok, tłuszczyku aż tyle nie powinno być, ale przecież się go pozbywam) więc na pewno znajdzie się jakiś frajer co mnie zechce.
Linkinko, brawo, takie myślenien mi sięzdecydowanie podoba. No pewnie, że nie jesteś potworem, hihi :D Wystarczy poczekać, a wspomniany frajer pojawi się znienacka. Mój Tomek też się pojawił znienacka. Nawet się w nim nie zdążyłam zakochać, a już tu bardziej mieszkał niż u siebie, hihi :D :D :D Ale miłość ślepa jest :)
Najlepiej ślepotę owej miłości ilustruje poniższy obrazek:
http://stuff.swir.us/2007/01/11/ach_ta_milosc.jpg
Romciu, hmmm...buteleczki frubexa, hmmm, muszę poszukać i wypróbować, skoro można się nie upaćkać, to ja bardzo chętnie :) Też tak sobie myślę, że lepiej mieć dzieciaki w wieku niezbyt od siebie oddalonym. Lepiej się rozumieją zapewne, nie trzeba osobnych rozrywek dla Nich organizować. No i jeszcze masz dwóch chłopaków, to jeszcze lepiej, obaj lubią te same zabawki, jak mniemam. Moja siostra cioteczna urodziła rok temu synka Kubusia. Jest dziwna sytuacja w domu, bo ma już czternastoletniego syna. Jakoś mało widać braterstwo, podejrzewam, że dużo czasu minie do momentu, kiedy zaczną się na równi porozumiewać.... pewnie będą już wtedy dorosłymi ludźmi.
Rec, Ty, podobnie jak Romka, urodziłyście swoje dzieci w miarę wcześnie. Ja mam 24,5 roku i jakoś się nie zapowiada, żebym została matką w przeciągu najbliższych dwóch, trzech lat, to chyba jest niemożliwe... chyba, że Tomek nagle zarobi fortunę, albo jak wygram w totka. A może zacznę stawiać na wyścigach konnych....? Bo świadomie, na tym etapie życia, a co za tym idzie, na tym etapie możliwości, to byłoby głupotą. Ale nic nie poradzę, że coraz częściej o tym myślę. Poza tym, nie chcę być babcią dla swoich dzieci. Kiedy ja się urodziłam, moja mama miał 36 lat, a mój tatuś 44. Minusy są jasne: trudne porozumienie i obawa utrty tychże rodziców wcześniej niż inni... Ale są też niezastąpione plusy: niesamowity szacunek do tradycji i historii, opowieści o życiu niczym z pozytywistycznych nowel (mojego tatę leczono w dzieciństwie rozgrzanymi cegłami wsadzonymi pod łóżko po tym, jak postanowił w zbożnym celu załatania beczki wyprawić się w koszulinie jeno i boso przez pole do sąsiadów po gałązki sosnowe. Luty był). Jakieś takie podniecenie w związku ze świadomością, że mój własny dziadek walczył w wojsku carskim... Jestem staroświecka i uważam to za zaletę w dzisiejszych czasach :) Oczywiście wad mam więcej, żeby nie było :)
Katarynko, zapuszczaj włoski, zapuszczaj. Nic tak bardzo nie czyni kobiety ponętną, jak jej długie rozpuszczone włosy, hihihihihi. No i zeskanuj fotę koniecznie.
Sephrenko, ja o te włosy dbam od przypadku do przypadku, zdecydowanie za rzadko je czeszę i mi się kołtun robi :D :D :D Ale nie mam siły czasem :D :D
Dzisiaj siedzę na forum do 10.10, tak sobie postanowiłam. Po tym czasie wyłączam forum i zabieram się do roboty (intelektualnej) bez zbędnych ceregieli. Ciekawe, co z tego wyjdzie.... jeszcze dziewczynka dziś na korepetycje przychodzi, muszę się trochę przygotować....
Aaaa, nie pochwaliłam się Wam, Tomcio dał mi takie śliczne kwiatuszki wczoraj!! Arcycudne!! moja Kicia!! To chyba za te szaszłyczki, hihi:)
Aha, zmieniłam awatar. Na awatarze podziwiać można mojego małego przyjaciela imieniem Iżi. Jest to skrzyżowania misia z hipopotamem i panem doktorem Pawelcem, językoznawcą z UW :D :D :D Znalazłam go kiedyś w sklepie. Miał oderwaną główkę. Postanowiłam go uratować..... ja tak dużo różnych rzeczy ze sklepu "uratowałam". Jak coś jest lekko nadpsute, albo brzydsze od innych, to ja muszę to kupić, bo nikt inny nie będzie tego chciał i temu czemuś będzie smutno.......
To ja teraz lecę do Was :)
Aaaaa, mój Tomek zaczął wczoraj A6W!!!
Też tak mam że kupuję to co wygląda na takie 'smutne' :lol:
I jak, udało się zabrac do roboty?
http://www.kwiaty.netpromotor.pl/wp-...g/kwiaty-1.jpg
POZYTYWNIE SZALONEGO DNIA ZYCZĘ :)
No no Tym postanowieniem do pracy intelektualnej, bardzo mnie zmotywowałaś :lol: ja też zaraz siadam twardo do notatek i pisania :lol: Wpadnę jeszcze tu i tam i zajrzę do dopiero wieczorkiem bo po południu jadę do siostrzyczki bo 10 wyjeżdża na 7 miesięcy i muszę się nią na cieszyć :cry: Mimo że jest starsza o 6 lat to jesteśmy bardzo ze sobą związane i mam nadzieję że moje dzieci też będą się kochały siostrzaną i braterską miłością :lol:
A moje dzieci braterską miłość wyrażają waleniem się po łbach...czyżby to jakiś odruch pierwotny??? :wink: :lol: :lol: :lol:
Buziaki Misio! Dziś wymarzony dzionek dla Ciebie...szaro i mokro...przynajmniej u mnie...
:D hwjka Misio:):)
widzialam fotke--wlosy masz przepiekne--niejedna ci ich zazdrosci- uwierz:):):)
wierze ze wymagaja pielegnacji ale za to jak wyskoczysz i musniesz tego swojego mezczyzne nimi..............ktos kiedys napisal, ze u kobiety licza sie tak naprawde dwie rzeczy------------------piekne wlosy i zgrabne nogi:):) :lol:
nie wiem jak z nogami, ale wlosy sa super:)
pozdro
Cześć Misio!!!
Pewnie już śpisz.........., a może pracką zajęta - no własnie jak z pisaniem pracy????
Byłam wcześniej, ale znowu coś sie pokićkało z zasięgiem i nie mogłam się wcześniej wpisać, ale widzę, że nic straconego, bo jeszcze nie czytalas nowych wpisów :lol: :lol:
A co do dzieci, to swoje pierwsze też miałam w wieku 21 lat, a później drugie - nie planowane, jak pierwsze -hahahahaha :lol: :lol: - ale wtedy (za pierwszym jak i za drugim razem) tak jak Recmal chcialo mi się wyć, chociaż facet był pewny :wink: i teraz z doswiadczenia widze, że jednak dobrze jest jak dzieci nie dzieli duża różnica wieku.
Natomiast u mnie - to ja jestem najstarsza później brat -21lat i siostra 11lat - jest między nami 15 lat różnicy :!: :!: - jednak za duzo, bo czasami (łapie się na tym) matkuję mojej siorce, ale też staram sie byc dla niej koleżanką. Mam nadzieję, że przyjdzie ten czas, kiedy będziemy mogły porozmawiać na wszystkie tematy :wink:
A W SPRAWIE PRACY BĘDĘ MOLESTOWAĆ I NIECH KICIA NIE BĘDZIE ZAZDROSNA :twisted:
Buziaki dla Misia
Cześć Misio!!!
Pewnie już śpisz.........., a może pracką zajęta - no własnie jak z pisaniem pracy????
Byłam wcześniej, ale znowu coś sie pokićkało z zasięgiem i nie mogłam się wcześniej wpisać, ale widzę, że nic straconego, bo jeszcze nie czytalas nowych wpisów :lol: :lol:
A co do dzieci, to swoje pierwsze też miałam w wieku 21 lat, a później drugie - nie planowane, jak pierwsze -hahahahaha :lol: :lol: - ale wtedy (za pierwszym jak i za drugim razem) tak jak Recmal chcialo mi się wyć, chociaż facet był pewny :wink: i teraz z doswiadczenia widze, że jednak dobrze jest jak dzieci nie dzieli duża różnica wieku.
Natomiast u mnie - to ja jestem najstarsza później brat -21lat i siostra 11lat - jest między nami 15 lat różnicy :!: :!: - jednak za duzo, bo czasami (łapie się na tym) matkuję mojej siorce, ale też staram sie byc dla niej koleżanką. Mam nadzieję, że przyjdzie ten czas, kiedy będziemy mogły porozmawiać na wszystkie tematy :wink:
A W SPRAWIE PRACY BĘDĘ MOLESTOWAĆ I NIECH KICIA NIE BĘDZIE ZAZDROSNA :twisted:
Buziaki dla Misia
Agn, ależ molestuj, molestuj, to mi pomaga (serio).Kicia nie wiem, czy będzie zazdrosna, bo czasem się absurdalnie zachowuje:) Wczoraj udawałam, że rozmawiam z jego bratem bliźniakiem (nie ma brata bliźniaka, ale to motyw na podstawie skeczu Monty Pythona o wyprawie na Kilimandżaro). I był zazdrosny, że patrzę nie na Niego, tylko w powietrze 10 centymetrów obok Niego. No głupi zwyczajnie, hihihi :)
Co do mojego pisania pracy i wypraw do biblioteki, to zrobiłam postęp takowy, że zakupiłam sobie pojemnik na sałatki, który będę nosić do owej biblioteki, żeby nie zgłodnieć i nie kupować hot-dogów na owego głodu zaspokojenie. Tak, wiem, iż jest to postęp wręcz epokowy :D :D Wczoraj zajmowałam się intelektualnie ( :D :D :D) pewną maturzystką, której pomagam w przygotowaniu prezentacji. Zawsze to jakiś ruch mózgiem, a nie tylko mięśniami brzucha, jak to ostatnio bywa :)
A propos mięśni brzucha i a6w. Że Tomcio zaczął przedwczoraj ćwiczyć, to pisałam, śmiesznie jest na to patrzeć z boku :) Ale się zawziął !
Słuchajcie, mnie to za długo wychodzi. Podobno nie może przekraczać 25 minut, a ja jestem dopiero w 20. dniu i mi to zajmuje 24 minuty. Mam skrócić trzymanie w górze?? Bez sensu, i tak trzech sekund tego nien trzymam. I czemu właściwie nie można przkroczyć 25 minut, wiecie? Chyba muszę zapytać Staszki, bo ona sięna tym zna..
A ja jestem jedynaczką. Tzn mam dwie starsze (o 14 i 15 lat) siostry, ale przyrodnie i nie wychowywałyśmy się razem.
Zeżarłam wczoraj pakę warzyw z patelni i się zastanawiam, czemu wcześniej na to nie wpadłam. Przecież tyle tego i jest o smaczne, a kalorii ma mało...
Dzisiaj najlepszy kumpel Tomka ma urodziny. Ciekawe jak ja to przetrwam...
Caissko, dziękuję bardzo za komplement :) A nóg jakichś najgorszych nie mam :) :)
Romciu, Rec, widzę, że Wasze dzieci znają inne definicje "braterskiej miłości" :D :D
A zostawiam Wam tu fragment mojej (i Tomcia) ukochanej Ziemi Świętokrzyskiej:
http://img.wakacje.pl/zdj/zdjecia/100/z198.jpg
Ziemia Świetokrzyska - bajer :) hhehe oj lubie moty pythona - szczególnie jak ogladam z moim Rafałam smiejemy sie do bólu:)
Kochana ja ci tu zaraz order dam za pojemnik na sałatki - wielki wyczyn moja droga !! ps. ja kupiłam sobie taki pojemnik we wtorek :)
Urodziny przetrwasz - oj juz sie sprawdziłas w kilku takich sytuacjach, no a jak z paleniem??U mnie w miare :)
http://img.hotjpg.pl/2006-06/f475f58...7f52939e96.jpg
Witaj Misiu kochany!
na początek to ja chciałabym ostro zaprotestować(może nawet głodówkę urządzę :wink: )przeciwko zmianie Twojego awatara!
Kurcze nie mogę się przyzwyczaić do Misia bez Misia :lol:
A tak w ogóle to nie mam weny...nie wiem co pisać, więc lecę dalej , bo zaraz Tomcio wróci z pracy i będzie sie domagał uwagi :lol:
Buziaczki zostawiam.
Witaj Misiu :lol: ten pojemniczek to naprawdę krok naprzód, dobry początek a podobno początki są najgorsze :lol: Ale powiem że Ty mnie zmotywowałaś i praca ruszyła z kopyta :lol: