pięknie zjadłaś :D a i urodziny zapowiadają się ciekawie :D
Wersja do druku
pięknie zjadłaś :D a i urodziny zapowiadają się ciekawie :D
I znowu lipa.
Siedzę w mieszkaniu. Zadowolona, że nie na piwie. Koleżanka pisze - przyjdz do mnie na ogórkową (21.30!) (2 piętra niżej). Ja na to, że na plotki, ale nie na ogórkową. Ogórkowej nie zjadłam. Piwa odmówiłam, to mnie winem skusiła i serami pleśniowymi i paluszkami słonymi. :cry:
Wcześniej poczytałam na necie o anoreksji, stwierdziłam, że straszna jest na dyktatura chudego ciała, że nie można żyć w obsesji. Ale jakoś mi głupio, kiedy się tak obżeram. Boję się, że to się kiedyś u mnie jakąś bulimią skończy, bo uwielbiam jeść, mam napady głodu, a potem mega wyrzuty sumienia.
*przytula*
kochana Felicjo
ciuszki sliczne kupilas :D i slicznie wygladasz, ta mala faldka ( MINIMALONA) ciut wysilku i znow zniknie...
mysle ze powinnas dziennie pozwalac sobie na MALE GRZESZKI!!!!! ale male, bo wtedy daja one duzo radochy i pozwalaj prowadzic przyjemne zycie jak i utrzymywac super syletke ( a TY ja praktycznie masz)))))
wiec nie daj sie zwariowac, nie popadaj z "wszystko" w "nic"
i wiesz- kurde wymadrzam sie :roll: - to jedzonko w Niemczech jest nafaszerowane bardziej chemia niz w Polsce... szczegolnie gotowce i one na cellulitis jak i na oponke na brzuszku duzy wplyw maja...no ale Ty to tez wiesz...
ok zmykam
Potworny mam dziś nastrój :cry: Nic mi się nie chce.
:cry: W poszukiwaniu zaginionej motywacji poszłam na zakupy, kupiłam sobie książkę o pilatesie, oczywiście po niemiecku. Zazwyczaj jasno wyznaczone cele i dobry plan motywują mnie wystarczająco. Mam nadzieję, że książka mi pomoże (tania nie była, więc musi :lol: ) Jeszcze jej dokładnie nie przestudiowałam, ale podczas kartkowania w księgarni spodobało mi się, że całość jest podzielona na 3 stopnie zaawansowania, więc wyznaczę sobie ile czasu na którym poziomie, będzie do czego dążyć, a i zawsze to jakieś urozmaicenie.
Dziś zjedzone:
śniadanie w pracy, bo obudziłam się o 8.20, a do pracy mam na 9
kanapka z mozarellą i warzywami
obiad
makaron z pesto
deser
tiramisu - ślicznie wyglądające paskudztwo. Zraziłam sie do tortów, raz na dłuższy czas, jutro urodzinowy będzie lodowy. Pół ciastka zjadłam, reszta poszła do kosza.
kolacja
mozarella i świeża czerwona papryka
Pewnie jeszcze coś dziubnę, bo to wszystko to mało w sumie, tylko strasznie węglowodanowe :?
PS. Na poprawienie humoru kupiłam sobie też farbę do włosów.
znalazłam:
http://www.thecenter4.com/health/Eat...itudesTest.asp
buziaki i oby wynik był dobry :)
mam nadzieję że książka pomoże. a farba jaki kolor?
Farba lipa, nic nie chwyciło :? Pierwszy raz taką beznadziejną farbę, a firma nawet dość opinie ma - Garnier.
Zaczynam sie zastanawiać, czy zamiast klikać na forum o odchudzaniu, nie powinnam klikać na forum psychiatra.pl
Moja samoocena sięgła dziś dna. Czuję się fatalnie. Nic mi się nie chce. A wszystko przez głupią sprzeczkę z koleżanką z pracy. Powinnam puścić to mimo uszu, a gnębię się koszmarnie. Bo przecież to ja jestem beznadziejna, gruba, brzydka, głupia, roztrzepana, leniwa ... Wiem, to jakiś absurd, ale szarpie to mną od środka obrzydliwie. :cry: Zakompleksienie w rozmiarze psychozy.
głowa do góry. nie powinnaś się tak przejmować. jesteś piękną, szczupłą, inteligentną i wartościową osobą.
ta, a świstak siedzi bo sreberka były kradzione.
no to buraczany świstak, że wpadł :twisted:
tutaj 8/10 kobitek ma takie same kompleksy jak Ty... i ja i Becia tak samo...
raz na wozie raz pod wozem, tak to już z nami jest, na razie głowa do góry i hop do przodu! :*
ok, wiem że jako osoba która tak samo myśli na swój temat wiele Ci nie pomogę ale nie powinnaś tak o sobie myśleć. sama mi kiedyś pisałaś że ludzie widzą nas tak, jak sami siebie postrzegamy... trochę wiary w siebie
Chyba po prostu muszę przeczekać tą fazę. Mam nadzieję, że przejdzie.
na pewno przejdzie :*:*:*
Nigdy do końca nie przechodzi.
Zawsze jest w tle i od czasu do czasu o sobie przypomina.
-________________________________________
Wpiepszam winogrona. W nocy :lol: Dobrze, ze to tylko winogrona :lol:
Już mi dziś lepiej.
Zjedzone:
miseczka musli na chudym mleku
kanapka z filetem z indyka i warzywami
2 zielone herbaty
od coli trzymam się z daleka
kawę jedną, może dwie wypiję (przynajmniej kawa jest niegazowana)
na obiad naleśniki z dżemem niskosłodzonym (kiwi)
a wieczorem impreza, dużo wina i chrupadeł.
cieszę się że jest już lepiej. udanej imprezy :*:*:*
Dzięki :)
Udanej imprezki:*:*
moje samopoczucie to też wielka sinusoida. cóz poradzić? :?
po dolku może być tylko lepiej, więc żyw się tą myślą, kochana.
menu bardzo ładne.
życzę udanej imprezy :) baw się :D
Doszłam wieczorem do mądrego wniosku:
nie można dać się rozstawiać po kątach pannom, którym się wydaje, że są najmądrzejsze i mają do tego święte prawo.
Mam taką koleżankę w pracy - 2 lata ode mnie starsza, szczupluteńka, ładna (zero make-upu i jest super - moje marzenie), inteligentna, zabawna - ale niestety, wydaje się jej nie wiem co, ciągle próbuje mną rządzić.
W firmowej kuchni po obiedzie, rozmawiam z kimś, więc kładę talerz na blacie, żeby tak głupio z nim nie stać: "nie wstawiasz tego talerza do zmywarki?"
"Felicja to zrobi, bo i tak nie ma nic innego do roboty"
Po prostu mnie szlak jasny trafia. Jak dotąd za bardzo się tym przejmowałam, wydawało mi się, że to moja wina, że jestem głupia, że to ona ma rację, bo przecież jest inteligentna (ładna i szczupła) a ja to byle co.
Koniec z takim durnym myśleniem, koniec z przejmowaniem się, trzeba mieć siłe.
Dieta
wczoraj wypiłam sporo czerwonego wina (w końcu nie piwa, yeah:) )
zjadłam kawałek urodzinowego lodowego torta
pogryzłam trochę chipsów i paluszków, ale nie jakoś bez przesady
kolacji nie jadłam, więc kalorycznie to jeszcze jakoś, ale węglowodany same :roll:
Dzisiaj:
śniadanie: 2 jajka sadzone, serek mozarella 125g, capuccino (mała filiżanka)
właśnie popijam colę light (bardzo ciężko mi było wstać, bo impreza trwała do 1:30 w nocy, cola pomaga mi sie obudzić)
Dziś znowu impreza, tym razem pożegnanie naszej koleżanki, która wraca jutro do Krakowa. Mam nadzieję, że między pracą a imprezą znajdę chwilkę, żeby poczytać tą książkę o pilatesie, którą kupiłam przedwczoraj. Przedwczoraj zaczęłam czytać i powiem wam, że bardzo ciekawie się zapowiada. Bo tak na prawdę to wszyscy kojarzą pilates tylko i wyłącznie z ćwiczeniami na piłce ("magda m."), mało się wie o filozofi Josepha Pilatesa, a bardzo ciekawe to wszystko. Wydaje mi się, że jest ogromna różnica w efekcie ćwiczeń, które wykonuje się mechanicznie a tymi, które wykonuje się świadomie, tzn posiadając wiedzę na temat.
ech, to jest okropne jak z braku pewnosci siebie potrafimy iśc na ponizające nas kompromisy, tylko dlatego, że ktoś wygląda na bardziej kompetentnego. tez tak mam i też staram się z tym walczyć.
swietnie sobie poradziłaś na tych urodzinach :) winko zamiast piwa..no, no.. nie poznaję koleżanki ;)
mam nadzieję,ze dziś będzie podobnie:)
udanego dnia i przede wszystkim wieczorku :D
świetnie sobie radzisz :D a mądry wniosek naprawdę jest mądry :wink:
Trzykolory,
z t moją pewnością siebie jest w kratkę - raz jestem przebojowa i czuję się świetnie, innego razu popadam w spiralę absurdów z powodu kompleksów.
Dziś w pracy koleżanka ewidentnie się ze mnie napiepszała. Do czego piła? Jestem osobą żywą, rozgadaną, mam pamięć do różnych historyjek, pamiętam która ciotka ile lat miała - sporządziłam kiedyś drzewo genealogiczne mojej rodziny, chętnie słuchałam opowieści babć o zamierzchłych czasach, z pasją grzebałam po starych albumach i marzyłam o wizycie w miejskich i kościelnych archiwach. tak mam. Wczoraj na imprezie gadałyśmy o cenach mieszkań w Krakowie - koleżanki chcą wynająć, narzekają, że nie stać ich na osobne pokoje, koleżanka A. rzuciła im dowcipem: 2 pokoje, a trzecia z was niech zamieszka w wannie. Ja na to dowcipem: "ty się śmiej, a w latach 70tych, kiedy o mieszkanie było cholernie trudno, studenci mieszkali po kątach, gdzie sie tylko dało - mój ojciec np. w wannie u jakiejś babci"
Koleżanka stwierdziła, że wymyślam bajki na poczekaniu.A ja znowu twierdzę, że skoro takie były czasy, że trzeba było mieć kartkę na cukier, to dlaczego niemożliwe są czasy, kiedy człowiek śpi w wannie, żeby tylko mieć dach nad głową.
I dla mnie opowieści o czasach, których nieznamy z autopsji, o ludziach, którzy zrobili kiedyś coś ciekawego, są niezwykle wzbogacające. Dla innych, są powodem do drwin. Taki świat.
Co dziś zjadłam:
jajka sadzone z mozarellą, capuccino, kawa z automatu, cola light
6 naleśników z dżemem, magnum z migdałami (lody stawiał szef). A wieczorem idę jeszcze na piwo. Masakra.
Stwierdzam, że jestem przesłodzona, nie mam totalnie ochoty (już) na słodycze. Oj, zjadłabym kawałeczek pysznego mięska. Jest tutaj taka hiszpańska restauracja, byłam tam dwa razy. Serwują prawie wszystko co się rusza i jest jadalne. Krwista wołowina.. mmmmmmmm. Niestety ceny (ok 16EUR) odstraszają.
cóz. takie uwagi trzeba umieć puszczać mimo uszu i totalnie ignorować.nie sądzę, że byłabyś ja w stanie przegadać, więc lepiej dać spokój, a mysleć swoje. nie poszerzajmy innym horyzontów na siłę ;)
(a tak swoją drogą, to jak byłam dzieckiem, to mi się marzyło, żeby spać w wannie zamiast w łozku. chyba byłam dziwnym dzieckiem. )
z tym menu nie było dziś aż tak źle, chociaż mam nadzieję, że nie były to zbyt duże naleśniki :)
a takie krwiste miesko to samo zdrowie.. np. taka polędwica wołowa.. super :)
chociaż trochę mi przypomina o mojej diecie kopehaskiej ;)
Wczoraj wieczorem poszłam z dziewczynami na piwo i byłam bardzo dzielna - wypiłam tylko jedno. Co prawda zjadłyśmy po 22 kolację, ale była ona zdrowa - wielki ziemniar z pieca polany śmietaną ze szczypiorkiem, duuuuużo sałaty z warzywami i wędzone plasterki łososia.
Dzisiaj dzień spożywczo ubogi.
Śniadanie dopiero w pracy, kanapka z twarożkiem (taka kupna bułeczka z sezamem) i warzywami, kawa
obiad -> polowałam na pana, który przywozi z restauracji sałatki przeróżne, ale dziś go nie było :? więc znowu poszłam do piekarni po kanapki. Tym razem pani mnie źle zrozumiała, zamiast kanapki z twarożkiem dostałam z żółtym serem a zamiast kanapki z kotletem z indyka dostałam z szynka z indyka i PESTKAMI DYNI. Heftałam kiedyś 3 dni po pestkach dynii, więc jak sie domyślacie, jestem dziś o dwóch bułkach. Bo tej z dynią nie mogłam.
Napoje: sok pomarańczowy, 1 kawa (jestem z siebie dumna), herbata zielone, chyba 3 kubki, jak nie wiecej.
za 30 minut idę do domu, po drodze zakupy, mam nadzieję, że w końcu zakupię coś zdrowego. No i marzy mi się boooska drzemka. Mam dość imprez. Po 5 tygodniach mam dość. Ostatnio to żyję tak: budzik, zrywamy sie z wyra do pracy, praca, drzemka, budzik zrywamy się na piwo, spanie, budzik... Padam. Mam ochotę zamknąć się na weekend w domu. Sama, bez ludzi.
No!
To się nazywa jedzonko:
sałata lodowa + pomidor + mozarella + dressing jogurtowy
bułeczka świeżuteńka (nie szkodzi, że biała) + twarożek
zdrowe, pyszne, roboty tyle co nic.
Wróciłam do domu po pracy i szybkich zakupach przed 18nastą, wrzuciłam pranie do pralki, włączyłam zmywarkę (bosz, w krk to chyba będę używać papierowych talerzyków, nie znoszę zmywania!) zjadłam (jw). Pierwotną myśl, która towarzyszyła mi przez cały dzień w pracy (spaaać) mam zamiar zamienić na plan B - kawa i książka. Tylko coś czuję, że nie dam rady. Głupio tak - pójde spać przed 19nastą, wstanę o 21, wezmę kąpiel i co? Pójdę spać? Masakra. Więc wyobraźcie sobie jaka jestem szczęśliwa ze świadomością, ze w krk będę pracować do 17.30, dojazd z pracy autobusem 30minut, jakieś zakupy i ups, w domu najwcześniej na 19. Żeby chociaż ta praca interesująca była, żebym się spełniała.. a tu lipa. Moim zadaniem jest po prostu troska o to, żeby inni mieli pieniądze. Na ciekawe życie.
Poczytałam moją książkę o pilatesie, zrobiłam kilka ćwiczeń i powiem wam szczerze... to były takie ćwiczenia, których mogłabym robić milion powtórzeń, wspaniale relaksują :D Cały dzień byłam pół przytomna, a teraz jestem jakaś taka bardziej wypoczęta :D SUPER!!
ooo to rzeczywiście fajne muszą być te ćwiczenia :D i w ogóle widzę że świetnie dajesz sobie radę. moje gratulacje!
czy ja wiem, czy tak świetnie?
właśnie miałam nocną gastrofazę. Na szczęście podjadłam zdrowo - zrobiłam sobie sałatę z pomidorami i dressingiem (epizod 2 :lol: )
A teraz mnie krew zalewa - gg mi się zwiesza, Mój Maniek napisał "jesteś?", napisałam, ze jestem i kurcze cisza, nie wiem, czy nie dostał moich postów, czy sobie poszedł (jest nadal dostępny)
Eh, zawsze muszą być jakieś pierdółki :?
(smutno mi, bo 2 tyg nie gadaliśmy już prawie :cry: )
ja bym sobie teraz chętnie zjadła pomidorka ale przesadziłam tak czy siak dzisiaj z kcal i nie mam zamiaru jeszcze bardziej przesadzić.
rozumiem Twój smutek *przytula* mnie by chyba szlag trafił.
Hej Felicjo!
Widzę po twoim menu, ze wychodzisz na prostą ;) Tak trzymaj.
O ćwiczeniach pana Pilatesa nic nie wiem.. ale się zainteresuję :)
Ja na razie uprawiam naslonecznione hula-hop. To taki połączenie opalania się z kręceniem fioletowym kółkiem. :)
Miłego Dnia!
Wreszcie nareszcie. Sama w mieszkaniu, bez planów spotkania z tymi samymi ludźmi. Wycieczka do Poczdamu pojechała beze mnie, napisałam im, żeby nie czekali. Wieczorem wycieczka na dicho, nie idę, nie ma mowy. Wstałam sobie godzinkę temu, wzięłam dłuuugi prysznic z peelingiem na twarz, na ciało (kawowy z olejkiem pod prysznic nivea), maseczka na włosy.
Teraz jem śniadanie (bułeczki z twarożkiem jogurtowym, kawka, w końcu nie z automatu, nie z mlekiem z proszku), pogrzebię jeszcze na forum, obejrzę ulubiony serial (w końcu udało mi się wczoraj zainstalować jakieś kodeki, laptok firmowy, nie mam praw admina więc ciężko bywa), potem może zrobię sobie drugą kawę i poczytam ulubioną książkę, albo tą o pilatesie (i wypróbuję kilka nowych ćwiczeń), zjem obiadek, pójdę na spacer (po sklepach :lol: ) Chciałabym mamie kupić perfumy chanel (jadę do Polski na weekend już za tydzień), zrobię wycieczkę do księgarni... A przede wszystkim nie będę musiała ani gadać ani słuchać o pracy, ani znosić złośliwych komentarzy koleżanki A.
Pilates
Jak już wam pisałam, bardzo mi sie wczoraj spodobały ćwiczenia. Nie są to ćwiczenia, które spalają nie wiadomo ile kalorii, nie mają na celu odchudzania, ele relaksowanie i kształtowanie ciała, poprzez budowanie równowagi, wzmacnianie, rozciąganie. Kurs zaczyna się od wprowadzenia teoretycznego:
- mięśnie to zespół ściśle współpracujących ze sobą tkanek - nie ma mowy o działaniu jednego mieśnia bez współpracy sąsiadujących. Nie ładna sylwetka jest zatem brakiem równowagi w tym systemie - jedne mięśnie są mocne i krótkie, inne wiotkie i długie. Pilates podkreśla rolę świadomych ćwiczeń - każdy ruch powinien być wykonywany powoli, w skupieniu.(i to właśńie te powoli wykonywane, rozciągające ćwiczenia sprawiają tyle przyjemności) Pilates tak jak joga jest także treningiem relaksującym - ćwiczący powinien skupić myśli na ruchach (a nie na problemach).
Pilates można ćwiczyć dowolną ilość razy w tygodniu, nawet raz. Nie ma przeciwskazań do łączenia go z innymi treningami, wręcz przeciwnie.
może zainteresuję się tym Pilatesem... tyle razy o tym słyszalam,ale większego pojęcia na ten temat nie mam :)
zazdroszczę ciszy w domu. chętnie bym sobie od ludzi odpoczęła.
dobranoc!
Jej, też bym chciała dzień w ciszy i spokoju bo momentami już mam wszystkiego dość :? korzystaj, kochana, korzystaj :wink: