nom tak to jest na tej diecie :P w sumie dzieki niej do dzisiaj pijam kawę :P polubiłam ;) mnie na niejstrasznie dręczył ból głowy, a Tobie widze świetnie idzie ;) nie było jeszcze większego kryzysu?:P
powodzenia :D
Wersja do druku
nom tak to jest na tej diecie :P w sumie dzieki niej do dzisiaj pijam kawę :P polubiłam ;) mnie na niejstrasznie dręczył ból głowy, a Tobie widze świetnie idzie ;) nie było jeszcze większego kryzysu?:P
powodzenia :D
A ja od wczoraj mam problem z wypróznainiem się :(:(:(:(
Czekooladka- no ja właśnie nie miałam jeszcze większego kryzysu. ciekawe jak o będzie dalej, ale myślę, że już się przyzwyczaiłam. :) i o dziwo kawa na czczo nie robi spustoszenia w moim żoładku.
Iguana- to jest własnie najgorsze w diecie. mi pomaga błonnik w tabletkach, ale czasami też się coś tam zblokuje i czuję się jakbym była 10 kg. cieższa. masakra.
hej!
mozesz spytac sie chlopaka gdzie kupil taka mate do tanczenia?
Chetnie bym kupila ja mojemu na urodzinki, i ja tez bym znie korzystala hih :)
eh u mnie waga ciagle stoi od dluzszego czasu i nie wiem co mam juz robic
moze ten blonnik kupie?
pozdrawiam
monic Kup sobie tem błonnik i jak ci się waga nie rusza to zwiększ ilośc kalorii o 200( ale ,żeby większośc to było białko) i powinno się ruszyc , poprostu musisz sobie "pokdręcić " metabolizm .
idzie sie przyzwyczaic to fakt, tylko po tygodniu mysl ze znowu te okropne posiłki blee :p stąd moja rezygnacja :P sztuką jest odchudzanie się dalej po tej diecie :twisted:
no.. tę sztukę wychodzenia z zaklętego kręgu kopenhaskiej stestuję za jakiś czas:) przejdę na 2 tygodnie na 1000, potem 1200 i co dwa tygodnie coraz więcej, bo już mnie meczą te diety ;)
a tak w ogóle to jestem już po kolacji. było jajko, serek wiejski (znana wszystkim odchudzającym się Piątnica 3% tłuszczu :) ) i zmielona marchewka. nie chciało mi się trzeć, więc ją potraktowałam blenderem. było mniej gryzienia ;)
no i jutro mam marchew na śniadanie, tylko nie wiem czy mogę też tę kawę wypić?
to ze mna jest coś nie tak bo ja nie pijam kawy z rana .. wogóle przestałam pić kawe
ja miałam taki okres, ze piłam codziennie, potem postanowiłam to rzucić ;) ale dieta przypomniała mi o tym rytuale dość skutecznie i coś mi się wydaje, ze znowu się przestawię.
Ja mam zamiar odstawić kawę na początku wakacji, bo stanowczo za dużo jej piję - ale uwielbiam!
Widzę, że u Ciebie super. U mnie dziś porażka :twisted:
trzykolory dziekuje za odpowiedz w moim watku ;)) jutro sobie przejrze allgero ;))
mialas pyszniutka kolacje ;)
kurcze tylko ja nie potrafie zjesc tak samego serka, mussze zawsze z chlebkiem ;/
piątnica ma pyszne produkty a kefir 0% jest nie do zastapienia :P
Czesc. jak dzisiejszy dzionek? Ja tez lubię kawusie... Miłaj nocy życzę i dziekuje za odwiedziny u mnie.Ja mogłam pojawic sie dopiero teraz,bo moje córcia okupowała komputer.A potem kąpiel,mała do łóżka,ćwiczenia i tak zleciało. Pozdrawiam gorąco.
a zatem dzisiejszy dzień mogę uznać za udany dietkowo, chociaż miałam nadzieję, ze więcej poćwiczę. było 20 minut tańca na macie i 55 brzuszków. trochę porażka, no ale trudno. za to zrobiłam sobie szczotkowy masaż całego ciałka coby nie zwiotczeć za szybko ;)
jutro idę na uczelnię na nogach, więc zaliczę bardzo intensywny spacer. mniej więcej 1h 20 min.
dobranoc :) i do jutra.
Super było wczoraj :D Dzisiaj też ma być pięknie, okay?
Miłego dnia!
lili ja chce foty z twojego weselicha :]:] Bo to juz niedługo . I jak ida przygotowania??
hej dziewczyny! jestem własnie po śniadaniu. miałam zjesc marchew z cytryna, ale że to takie sobie połączenie, to najpierw wszamałam marchewkę, a potem łyżkę soku :)
obiad o 13.30 wołowinka z brokułem. już się nie mogę doczekać :)
Hej.Jak dietkowanie. A jakies cwiczonka były. Napisz co u Ciebie.Pozdrawiam.
hej!
co do dietkowania, to bardzo dobrze mi dziś szło. jestem dosc dumna z siebie, ze nie padlam jeszcze na pysk, bo na kolację(o 17) miałam 3 kostki rybne, które po obróbce termicznej się jakoś tak potwornie skurczyły, ze nawet nie poczułam jak je zjadłam. poza tym byłam zmuszona skonsumować je na uczelni zimne, wynoszone w torbie, z plastikowego pojemniczka, :? .. marudzę. wiem, ale jakos mi się ta dietka na humor rzuciła. jutro na pewno będzie lepiej. więcej mam do zjedzenia, no i przede wszystkim nadejdzie dzień grzanki na śniadanie. Alleluja! (słyszycie anielskie trąby?) ;)
co do ruchu, to w jego ramach poszłam na uczelnię na nogach. 1h25min intensywnego marszu przez całą łódź. śmignęłam jak nienormalna. wyprzedzałam wszystkich na drodze. aż mnie zaczęli ludzie denerwować, ze tak wolno chodzą i mi trasę tarasują jak ja tu o zgrabne nogi walczę ;) jest 20.30 (zegar na forum głupieje, więc piszę) i jestem padnięta. dopiero co wróciłam z zajęc, więc przed snem zrobię jeszcze tylko 60 brzuszków i nawet z czystym sumieniem pójdę spać.
A mój T. dostał wielkie opakowanie czekolady Toblerone i je bezczelnie umieścił na widoku. ludzie to się potrafią bezwzględnie znęcać psychicznie!
Kochana,marudź sobie i nam do woli.To pomaga,a nam na pewno nie przeszkadza. Widzę,że dietke pieknie trzymasz,dasz rade jeszcze przez te 8 dni.Wierze w Ciebie. :P
dzięki Kazetko :)
po prostu zmęczona jestem, jutro jadę na weekend do domu i będzie fajnie :) w końcu sie zobaczę z mamą, no i z kotem :)
o ja! o ja! o ja!
nie wytrzymalam i założyłam takie jedne jeansy rurki (bez streczu), w których przed dieta nie mogłam chodzić. i weszłam. nawet mi wygodnie. troszkę się jeszcze tak sobie układają na udach jak siedzę, ale przynajmniej się w nich zgięłam! :) to mi dało kopa! :) od razu mi się ten podły humor poprawił :) no i nie ściskają mnie w łydkach! :D zaraz to wykrzyczę przez okno, żeby żule spod mojego bloku też wiedzieli ;)
no gratualacje ciesze sie rowniez z toba i dalo mi to tez kopa jesli obie sie udalo mnie powinno tez jupiiii trzymam kciuki za ciebie kochana causek :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :o :o :o :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Radzisz sobie świetnie. Mam nadzieję, że humor już lepszy? Niestety, jakoś trzeba przetrwać gorsze chwile.
Pozdrawiam!
Iguana - fotki będą, obiecuję :D A przygotowania w trakcie, czas pędzi strasznie szybko...
Trzykolory, wybacz to wtrącenie nie na temat :lol:
heheh z tymi żulami to mnie rozśmieszyłaś :D fakt, jak ciuchy w ktore sie wczesniej nie mieścilismy stają jest OK o jest to super motywacja :D
oby tak dalej ;)
cześć dziewczyny!
jestem już po obiedzie. 2 jajka z sokiem cymes marchwiowym(w ramach marchewki). dostałam @, więc, kurczę, zatrzymuję wodę i trochę nie widać czy schudłam. mam nadzieję, ze coś ruszyło..
no to super, mnie tez luzniejsze spodnie zawsze mobilizuja :)
duzo wytrwalosci zycze, kopen jest ciezka do przejscia ale jak sie ma silna wole to do wykonania ;)
6 dzień z kopenhaską się kończy. objadłam sie na kolację jak dzika świnia, ale w ramach jadłospisu :) nie wiem w końcu kiedy się będę mierzyć, bo podczas @ to nie ma sensu. chyba poczekam do końca trzynastki.
jutro dzień próby. siódmy. bez kolacji. na obiad tylko mięsko. będzie ciężko, ale dam radę. za dobrze mi szło, zeby to zniweczyć.
martwię się tylko kibelkowym kłopotem. dziś nie byłam w toalecie w konkretnym celu :? mam nadzieję, ze jutro będzie lepiej. biorę regularnie błonnik, ale widać to nie wystarcza..
no w każdym razie miłej nocy i do zobaczenia jutro. :)
i dietkujcie ładnie
:twisted:
dzisiaj nie bylas na kibelku? ja nie bylam od ponad tygodnia :P ale juz sie przyzyczailam do takiego stanu rzeczy :P
Dzielna jesteś, ja nie wiem, czy bym dała radę na tak restrykcyjnej diecie.
Pozdrawiam!
Hej. Jak mija dzień. Pozdrawiam.
ja jak byłam na kopen to tak co 3 dzień załatwiałam sprawe w toalecie, i to chyba nie ma wiekszego wpływu bo i tak przez tydzien schudłąm te 3kg, w sumie nawet 4 ale 1kg odrazu wrócił tylko po wyjściu z diety :P
hej dziewczyny!
długo mnie nie było, ale wróciłam na weekend do domu i jakoś tak miałam dużo zajec, ze dopiero teraz się dorwałam do kompa.
dziś ten cholerny 7 dzien! byłam na imieninach u dziadka i przeklinałam tę cholerną wodę mineralną, którą cały czas popijałam kiedy babcia serwowała coraz to nowe smakołyki. potwornosc. potem spotkałam się z chłopakiem i byłam zmuszona patraeć jak jego brat wcina na kolację milion kanapek z nutellą przegryzając to czekoladą. no po prostu jakiś kosmiczny spisek zeby mnie zrujnować psychicznie.
ale dałam radę. zjadłam tylko to mięsko o 14 i piłam wodę. w ogóle tego jedzenia nie poczułam, bo mój organizm zużył więcej energii żeby je spalić, niż od niego dostał żeby mnie utrzymać przy życiu :? nawet kawy dziś nie wypiłam, tylko 2 herbatki. jutro jak się rzucę na te brokuły, jajka i inne, to znikną w trzy sekundy.
wydawało mi się, ze ta dieta nie jest taka cieżka. dziś zmieniłam zdanie. szkoda mi tylko, że mam ten pieprzony @ i dupa z ważenia!
no i jak widać mam nerwy w strzępach. jakoś dużo dziś przeklinam i generalnie jestem gburowata. ale przejdzie.. jak tylko się najem ;)
miłej nocy dziewczyny :)
pamietasz jak wspominałam o kryzysie? i tak dośc późno się u Ciebie ujawnił :twisted:. Kochana 3mam kciuki ze wytrzymasz choc tydzien to juz bardzo duzo :D
przy kopenhaskiej kryzys zawsze się pojawia. Raz wcześniej raz później. Ja pamiętam, że gdzieś od 4 do 9 dnia to ledwo ze mną ludzie wytrzymywali, byłam taka zła i nadęta a do tego potwornie głodna i słaba. Ale jesteś wytrwała i podziwiam Cię :) Kurcze szkoda że masz @ bo to zaburza wagę ciała, ale nic sie nie martw dzień ważenia nadejdzie szybciutko, zanim się obejrzysz :) i ten wyczekiwany 13-ty dzień też kiedyś nadejdzie i ... będzie dobrze :):) Jestem z Tobą :) Trzymaj się :)
Pozdrawiam :)
Wiesz co ... jeszcze muszę Ci coś napisać :) popatrz: na diecie kopenhaskiej spożywa się codziennie ok. 550 kcal, ale przy tym prawie nic się nie spala, bo nie ma się siły na ćwiczonka. A jeżeli stosujesz dietkę 1000 kcal i ćwiczysz, spalając 500 kcal to jest to samo jakbyś zjadła tylko 500 kcal !! A do tego czujesz się o niebo lepiej i ćwiczenia wzmacniają mięśnie i skóra nie zwisa, lecz jest napięta :)
Pomyśl o tym ... nie chcę Cię tu broń Boże zniechęcać do kopenhaskiej... bo idzie Ci świetnie i tak trzymaj :) ale mam nadzieję, że później nie rzucisz się na jedzonko i że nie odbije się ona na Twojej skórze i zdrowiu. Pozdrawiam serdecznie :) i będę Cie wspierac :)
Pozdrawiam :)
Sunshine1988- niby tak, ale nie mam na co dzień czasu na spalenie 500 kcal podczas ćwiczeń, poza tym kopenhaską próbuję się odzwyczaić od słodyczy i wpaść w inny tryb posiłków. nie potrafię sobie sama narzucić takiego rygoru. nigdy mi się nie udało nie jeść po 18, ani nie podjadać między posiłkami, co się zawsze zdarzało jak byłam na 1000. w efekcie jadłam nawet do 6 małych posiłków po 150-200 kcal góra. teraz chciałabym jeść 4, w tym 3 konkretne. bez podwieczorku, tylko z drugim śniadaniem (malutkim). no i konsekwentnie nie jeść po 18, moze latem po 19, jako że dzień się wydłuża.
a tak w ogóle, to będę na 1000 kcal po kopenhaskiej, żeby uniknąć jojo. :) będę stopniowo wprowadzać węgle i koniecznie będę jeść śniadania! poza tym będę powtarzać dania z jadłospisu trzynastki, żeby organizm nie był w szoku ;)
No. i jestem w dniu 8!! jest nieco fatalnie ;)jestem straaasznie słaba. faktycznie ledwo co dałam radę zrobić sobie kawę. potem położyłam się przed tv i czekałam aż się przestanę trząść. w zasadzie nie mam na nic siły i jedyne o czym myślę to obiad, który już niedługo. na szczęście. bałam się, że po wczorajszym mięsku nie pójdę dziś do toalety, więc wyssałam 8 błonników i dziś zaliczyłam kibelkowy sukces ;) myślę, że jak sobie pojem to będzie ok, także jestem dobrej myśli. tylko nie mogę patrzeć na wielkie pierniki, które leżą wyzywająco obok lodówki. ech.
a jak wam idzie? jakieś większe kryzysy?
jestem po obiedzie:D zaraz mi żołądek eksploduje. jak jadłam to tego tak nie czułam, ale jak skończyłam, to doszłam do wniosku, ze w tym tygodniu muszę zdecydowanie zmniejszyć porcje. :)
Dobrze Ci idzie, jesteś już za połową, więc teraz to już z górki :) dasz radę :) Kopenhaska skurczy Ci trochę żołądek, dlatego później nie powinnaś mieć problemu z jedzeniem małych porcji :) i pięknie schudniesz :)
A kiedy się będziesz ważyć ?
Jeżeli chodzi o mnie to jak na razie o żadnym kryzysku nie ma mowy (ale tfu,tfu żebym nie zapeszyła :P)
Pozdrawiam :)