Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Hej!
U nas dzisiaj koniec świata- spadło troche sniegu i korki jak cholera.
Wczoraj dieta niby ok, NIESTETY zjadłam kolację i niemal od razu potem poszłam spać- bo dziecku śnił się koszmar więc poprosiło żebym położyła się razem z nim... U mnie kończy się to zawsze tak samo czyli pobudką o 2 w nocy:) I zawsze po takim zapchaniu sie wieczorem budze sie następnego dnia wypełniona i równocześnie gotowa zjeść konia :) Nagotowałam dzisiaj zupy z soczewicy, do pracy wzięłam 2 porcje na pierwsze i drugie danie:) Znacie może jakieś fajne przepisy na soczewicę ( byle nie zupa)? Bardzo mi posmakowała ale w sumie nie wiem co z nia można zrobić a przepisy internetowe jakoś mi nie podpasowały...
ja tez mieszkam w domu i to była jedna z najlepszych decyzji w naszym życiu. Mimo kredytu( oczywiście, że jest strach)... I mimo tego, że o wypasionych wakacjach możemy zapomnieć na kilka najbliższych lat... Ale np dzisiaj- widok z ogromnego okna na ośnieżony ogród ładuje baterie na cały dzień( i kawa...) A utrzymanie, nawet w zimie wychodzi mniej więcej jak w mieszkaniu( znam np ludzi którzy płacą 1 000 zł za czynsz...)- grunt to dobrze wszystko przemyśleć i nie oszczędzać na ociepleniu domu i instalacjach, bo to zazwyczaj ogrzewanie i podgrzewanie wody generuje najwyższe koszty. I pilnować ekipę żeby nie spartolili na etapie wykonawstwa:)
Berni- trzymaj się mocno, najważniejsze, że piszesz a nie wpełzasz z pizza w jakiś mroczny kącik :)
Kiteku- zdrowia!
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
no właśnie ja myślałam o kredycie, bo mamy mieszkanie, które można by podnająć i do raty tą kasę dokładać, szacuje, że wyszlibyśmy podobnie jak teraz płacimy za czynsz, choć mieszkanie mamy bardzo bardzo tanie. Ale mój jest antykredytowey i raczej tego nie zmienię, choć nie ukrywam, że ja też boję się tego napięcia i zobowiązania na długie długieee lata...
Gaja słuszna uwaga z tymi sąsiadami zza płota ;)
Milorda ja kiedyś robiłam pasztet, choć mi raczej wyszła pasta, z soczewicy. Dobry był, ale nie pamiętam przepisu z neta brałam. Poza tym kotleciki mi przychodzą do głowy i zupa którą uwielbiam, ostra sycąca i czerwona :D Przychodzi mi takie coś do głowy, coc nigdy nie robiłam soczewica jako farsz nie wiem do naleśników tortilli tudzież pierogów, albo filet? Albo może jakaś zapiekanka makaronowa z soczewicą? No sama nie wiem :)
Mazda chyba pogadam, jak się będę widzieć z kimś, bo na punkcie siedzę sama, to akurat plus ;) a przez telefon nie chcę takich spraw załatwiać.
A jak u nas tak jedzeniowo to powiedzcie mi co mogę zrobić z mrożonych grzybków? Bo mam takie zapasy w zamrażalce, ze stwrdziłam, ze czas to opróżniać bo niedługo wiosna :) Grzybów akurat mam 3 worki :D Mam jeszcze Bób, kukurydzę w kolbię, cukinie pokrojoną, cukienię w połówkach.....3 słoiki leczo....słoik warzyw z ryby po grecku....i inne... ;)
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Leczooo- rozmarzyłam się...
( hahaha- nie chciało mi puścić wiadomosci z samym"Leczooo- rozmarzyłam się... " , bo jest za krótka... ma miec minimalnie 50 znaków. O!)
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Awersja ale zapasy... jak chomiczek :-))))
U mnie w zamrażarce jedynie bób i truskawki miksowane w pudełeczkach plastikowych... uwielbiam...
Milorda, tak, jak piszesz, z tym domem (i kredytem na niego), jedno kosztem drugiego... My chyba postawimy na te wakacje, podróże, zajęcia dodatkowe i wycieczki dla dziewczyn... W domu i tak mało, co bywamy... Choć nie powiem, taki widok to jest coś... Na szczęście mieszkam w bardzo niewielkiej miejscowości... na wieś mam rzut beretem a tam dom rodziców i mega wielką działkę zagospodarowaną zielenią i przeróżnymi owocami dzieciństwa (tak właśnie uwielbiam). Poza tym, mamy też rozpadający się stary domek murowany po dziadkach męża nad rzeką w prawdziwej wsi... także możliwości dużo... i na swój dom na razie się chyba nie zdecydujemy... choć działka stoi i kusi...
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Z soczewicy pasztet! Chyba nawet wlasnie na forum ktos to podpowiedzial i robilam i naprawde smaczny wyszedl a roboty niewiele. Tylko nie pamietam dokladnie przepisu ale chyba tylko trzeba ugotowac soczewice dobrze (tak prawie az do rozgotowania) i potem zmieszac z przyprawami (sol, pieprz, czosnek, papryka co kto lubi) dodac jajka zamieszac i do piekarnika :) nie wiem czemu mi cos po glowie chodzi marchewka do tego pewnie mozna by dodac starkowana ale nie pamietam dokladnie.
Awersja a grzybki to mi najbardziej na sosy pasuja do miesa, kaszy gryczanej... mniam
Dom wlasnie wynajmujemy w miare niedrogo. Ogrzewanie mamy piecykiem na drewno (drewno moj facet sam przywozi i rabie wiec nic nas to nie kosztuje) a sniegu tu chyba nikt na oczy nie widzial ;) No jak trzeba bedzie to sie przestawimy na blok tylko szkoda mi dzieciaka bo wiadomo tak to wywale na ogrod wystawie basenik dmuchany i ma frajde a na mieszkaniu juz tak sie nie da.
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Zawsze jest coś za coś, niestety. Trochę do tej decyzji skłoniły nas, oprócz uciążliwości mieszkania w bloku, przykłady naszych rodziców- pobudowali się w okresie tuż zanim dzieci sie usamodzielniały i wyprowadzały. Więc domy po ponad 150 m2, a teraz puste stoją w połowie, bo dzieci nie ma... A choćby grzać trzeba itp. I jak pisze likaa- w lecie wystawiasz basen, trampolinę i jest frajda. Choc jeśli masz rzut beretem własne 'tereny wypoczynkowe', to inna sytuacja :)
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
milorda a czasem dzieci jeszcze przyprowadzą żonę lub męża do ciebie hehe, bo róznie to bywa bo jak tak dalej będzie to młodzi kredytów nie dostaną i zostaną im rodzice. Na starość też zawsze można sprzedać i iść do bloku :)
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Hej Dziewczyny :-D
jestem, nie uciekam. Jakoś próbuję przestać się opychać, dziś z dietą nie było idealnie, bo zjadłam coś słodkiego + bagietkę czosnkową, ale to i tak lepiej niż wcześniej. Jutro będzie jeszcze lepiej, muszę dać radę, bo nie chcę zaprzepaścić tego co już udało mi się zrzucić. U mnie jest tak, że nawet taki "krótki" zryw to szybkie jo-jo i ciężka walka, żeby wrócić do tego co było. Dlatego tak bardzo muszę się ciągle pilnować :| Od jutra wracam do zapisywania wszystkiego co zjadłam i do ćwiczeń.
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Lika.... z tym pasztetem to byłam ja ;) i marchewka była w składzie na pewno....ale reszty nie pamiętam ;)
Ja dziś krótko, bo znów się spóźnię :) wpadły wczoraj pączki, w liczbie mnogiej.... fuck :/ i to tuż przed snem. Mówiłam mojemu, żeby je schował, żeby mi nie dawał.... ku*** muszę z nim odbyć poważną rozmowę, brakuje mi jego wsparcia.
Poza tym uświadomiłam sobie wczoraj, że nie uzupełniłam tabelek, zrobię to przy najbliższej okazji, ale zwyczajnie nie mam czasu, bo jestem tu rano, albo na moment z pracy a wieczorem jedyne o czym myślę to jeść pić i spać....
Obiecuję poprawę!! :)
Uciekam się szykować bo muszę jeszcze śniadanie do roboty zrobić.
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Jeżeli chodzi o ten dom jeszcze, to jak piszemy, coś za coś... niestety... Co do sprzedaży potem, kiedy już dzieci się rozejdą, to też różnie bywa. U nas w okolicy jest wiele domów do sprzedania... ceny zniewalające... i stoją... niektóre już pewnie z 5-6 lat...
Co do żarcia, Awersja pocieszę Cię ;-) Ja niby dietkuje, ale generalnie zdałam sobie sprawę, że muszę naprawdę robić wielkie wyrzeczenia żeby jeszcze schudnąć... jak jem malusieńko i to najlepiej samą kapustę i ewentualnie owoce lub warzywa to waga spada. Jak jem niewiele, ale różności to niestety spadków nie widzę, wręcz jest wzrost... a też trzymam się pór jedzenia, nie jem słodkości i takie tam. Mój mąż stwierdził ,że nie mogę być wiecznie na kapuście dlatego poważnie się zastanawiam co dalej... Dołuje mnie to, nie powiem...