-
Drogie R. trzymam kciuki za Twoje noworoczne postanowienia!
Ja od dziś mam znowu inne nastawienie a to dzięki temu Forum i mojemu mężowi.
Wróciłam wczoraj późno do domu to on z aparatem wyskoczył i zaczął mi zdjęcia robiż że niby sexi wyglądam, ucieszyłam się ale jak chciałam wejść w mój ulubiony czerwony kostium to spodnie dopięłam ale na ścisk i głupio wyglądały i je zdjęłam aparatem trzepnęłam i zaczęłam od dziś dietę!
Tak, dietę!
Od dziś!
Trzymam kciuki za siebie i za Was.)Pozdrawiam
-
R.- ja również zmieniam diete, przechodze na niełączenia, ale to od października, nie chce mi się liczyć te *** kalorie, a że w niej można czasami słodycz...jak przejde na nią będe wolniej chudnąć- o ile w ogóle :?- ale będe szczęśliwsza.
-
No widze moje kochaniutkie, ze "nie przepuscilysmy" zydowskiemu nowemu roku i mamy silne postanowienia! Trzymam za Was i za siebie kciuki! Do roboty moje drogie my jeszcze pokazemy " czerwonym spodniom" i calemu swaitowi na co nas stac! W koncu kto tu rzadzi?!!!
-
to sie chyba pisze "nowemu rokowi" a nie roku....ja tu glupieje
-
R.! Brawo za "nie danie się" :D, ja pije herbatkę z żałości- pachnie jajecznicą :(
-
A moja herbatka czerwona śmierdzi jakimiś wodorostami!!!???
-
Może już przeterminowana?
-
hej kochaniutkie:)
Dzie rozpoczelam realizowac moj nowy plan o ktorym juz pisalam i poki co idzie mi siwetnie. Jutro zdam relacje :D
A co u Was?
-
No dzien pierwszy minal wysmienicie.
Dieta: 1200kcal
Cwiczenia: 30 minut aerobiku + godzina spaceru szybkim krokiem :D
Dzien pierwszy zaliczony :D
-
Witam!
Jak Wam idzie?
Ja wczoraj na rowerku pojeździłam 30 min.
Zjadłam mało ale do diety zjadłam 1bułkę szwedkę z serem i pomidorem. oś mnie naszło na to a tak to OK!
A u Was?
-
Cos Wam opowiem dziewczyny. Otoz wczoraj wyszlam z moim przyjacielem Henrym do kina. Przygladal mi sie jakos dziwnie w koncu mowi, " w szkole bylas bardziej sexi"( znamy sie ze szkoly w ubieglum roku mielismy razem precalculus). Ja na to :"Tak?". A on calkiem szczerze: "Wolalem cie jak bylas grubsza"
Normalnie szczena mi opadla, ja jestem dobre 70 kilo zywej wagi! Pierwszy raz w zyciu ktos mi powiedzial ze wolal mnie jeszcze grubsza!
....hmmm chyba sie mu oswiadcze :D
-
No to mamy dzien czwarty mojej "nowej" diety. Trzy pierwsze to sukces na calej linii :D . Dzis dolaczy do nich ten czwarty, juz ja tego dopilnuje :D
Rano cwiczylam aerobik przez pol godziny, wiec jest dobrze. Od piatku przechodze do "drugiej fazy" czyli na lunch jadam tylko gotowane warzywka.
Ehhh a tak wogole to zapowiada mi sie niezly weekend, bo jade na dwa dni do Atlantic City :D z moimi coolezankami :lol: . No moge jeszcze przez te 4 dni z pol kilo zrzucic, to z cala pewnoscia bede czula sie lepiej :)
A co u Was kochaniutkie, bo jakas cisza na sali ostatnio.
-
R.- gratuluje dobrej passy!!
U mnie gorzej...ja chyba nigdy nie dojde do 60...aż boje się zważyć :/
-
hej nontosvelta pewnie ze dojdziesz do 60, jutro zacznij od nowa! Dzielne z Ciebie dziewuszysko i masz sie wziac w garsc!Chyba nie oddasz tak latwo marzen o zakupach, gdy wszystkie ciuchy pasuja :wink: ?
U mnie dzien czwarty zakonczony sukcesem choc bylo ciezko, bo z glowdu zoladek mi watrobe zaczal trawic.
Nie poddamy sie i zwyciezymy!
-
R...dziękuje za słowa pocieszenia...zważe się w poniedziałek, wtedy będe miała pełny obraz tego ile waże. Mam nadzieje, że dotrwam do końca diety!!
-
Nantosvelta-dotrwasz!
Wierzę w Ciebie!
Wstąp do mnie : pamiętnik odchudzania" nie jesteś sam"-zapraszam!
Razem damy radę!
-
Oskubana! Normalnie jeszcze troche i naprawde dam radę :P
-
ja dzis marze zeby dieta byla moim jedynym problemem. o z dieta to jest tak: jak sie nie uda to zawsze mozna zaczac od jutra od nowa, niektorych zeczy nie da sie zaczac od nowa...
-
Masz rację R., ale czasami dieta staje się całym życiem, wtedy to poważny problem...
-
Masz racje nontosvelta. Ja nie pamnietam dnia w ktorym nie myslalabym o diecie :roll:
Tymczasem "lecze sie" no np. teraz jestem na "odwyku" od wagi :? i wytrzymalam juz 5 dni. Mojew postanowienie to wazyc sie raz na tydzien.
Wogole moja dieta przebiega bez wiekszych zaklocen. Jakkolwiek staram sie byc choc troche eleastyczna, zeby uniknac efektu "wszystko albo nic"( np po zjedzeniu jednegon orzeszka myslisz ze i tak juz naruszylas diete wiec zjadasz cala paczke).
Dowod: dzis nie mialam czasu na cwiczenie, wiec zamiast myslec o zmarnowanym dniu diety, poprostu lunch zastapilam samymi owocami (skoro mniej dzis spale to mniej zjem)
Ahhh wogole dzis zalatany dzien, a to dopieto poludnie...zaraz ide na spotkanie z konsultantem do spraw studentow miedzynarodowych...ehhh ciekawe czy spotkam kogos znajomego. No a poki co powiem Wam ze w tamtym roku posrod studentow Polacy zajeli pierwsze lub drugie miejsce ( w liczebnosci, nie stopniach :D )
-
R. ja teraz też jestem na owym odwyku. Dziś dzień zaliczony na "5"! Bo pomimo, że już nie jestem na diecie- nie nażarłam się jak świnia, to dla mnie bardzo ważne- nie wiem czy Ci mówiłam, ale za każdym razem, moje odstępstwo od diety wyglądało tak: nażarłam się byle czego, byle więcej, byle tłuściej a następnego dnia niedobrze mi, tak że jak pomyśle o jedzeniu...a fe :?
A dziś super :D
-
No ciesze sie nontosvelta! Gratulacje i oby tak dalej!
Ja dzis dotrzymalam slowa i zamiast lunchu jadlam owoce...tyle, ze bylam na owocowych zakupach i nie moglam sie oprzec; jablkom, sliwkom, winogronom, melonowi i anansowi iobjadlam sie jak tuczona swinka. To prawda, ze to tylko owoce ale maja sporo cukru.
Jutro musze to jakos odpokutowac.
ehhh
-
Oj R.- nie przejmuj się, ja za szybko się cieszyłam...mam jednak naprawde poważny problem!! Jak narazie wszystko wskazuje na to że efekt jojo zbliża się niemiłosiernymi krokami...cały czas powtazam sobie: jem tylko wtedy gdy jestem głodna...na słodycze się nie rzucam- moge jedno coś dziennie, a tu dupa :(, najpierw wafelki (90g.) potem 3bit xxl, 7 days + kinder delice. Śniadanie specjalnie duże, żeby nie być głodnym. No i co? ehh...od jutra nie biore kasy do szkoły! Ani karty :evil:
-
glowa do gory nontosvelta i masz racje: na przyszlosc nie ma sie co wystawiac na pokusy.
jutro bedzie lepiej, musi byc!
-
Dzięki R.- jestem z siebie dumna bo nie zjadłam obiadu, nie jestem głodna więc nie jem...hmm...brzmi bardzo mądrze :P, ciekawe czy wytrzymam do końca :P
-
no, ja wlasnie wrocilam ze szkoly. Jestem przed okresem wiec mam wilczy apetyt. Jem co prawda owoce, ale z drugiej strony cukier jest cukier. no coz lepsze to niz czekolada :wink:
-
ahhh wogole to juz chyba pisalam ze wyjezdzam na weekend! Ehhhhh tak sie ciesze!
Jutro bede spala u kolezanki a w sobote rano mamy autobus do Atlantic City :D , juz wszystko zarezerwowane. No nie wspomne o boskim (Apollo) barmanie z casina ( tzn. go nie zarezerwowalam), co jak co ale glowie dam odpoczac w ten weekend, duszy poszlec a oku "zawiesis sie" na boskim Apollo.
-
Baw sie dobrze u koleżanki1
Daj relaję jak było jak wrócisz!
I nie upychaj się!
Trzymam za Was kciuki moje kochane panie!!!!1
-
R.! Ja również życze Ci miłej zabawy ;), u mnie zamiast lepiej-gorzej :/ na szczęście waga 65-stoi :]
-
nontosvelta Ty sie wez w garsc poki jeszcze waga stoi. Walczyc trzeba!
....ja w ten weekend nie bede walczyc to przynajmniej Wy musicie, zeby "srednia" jaka taka byla :wink:
Odezwe sie w poniedzialek. Wszystkim zycze "slodkiego" weekendu :D
....ach ten Apollo :wink:
-
R.- niestety...68kg dziś:(, no ale sama sobie jestem winna- zeżarłam 11 kromek chleba tostowego z serem żółtym :shock: (oczywiście nie na raz, ale...:?) w tym na noc 4 kromki :? no i zjedzone pieguski :oops: no rano to więcej tego było, ale już nie będe! Obiecuje!!!!
Dziś dietka niełączenia-śniadanie białkowe bo z chlebem nic bym nie zjadła- ser w lodówce i kiełbacha :/
-
Oj nontosvelta u mnie tez nie jest dobrze, ale to bylo do przewidzenia w ten weekend. od jutra znowu odchudzanie. Wezmy sie w garsc!
-
Dziś za to dzirńzaczynam grzecznie, no może nie do końca, bo zjadłam sporo owoców, ale co tam ;). Pije melisę- zielona mi się znudziła :P
-
Dziewczynki - wiem,że Wam i mi się uda!
Do dzieła!
Nie ma czym się załamywać.
Ja przez te moje wygibasy przytyłam 1kg, a było juz mniej o10.
A teraz to o1kg więcej muszę zgubić.
Pozdrawiam
-
Ja znów prawie się załamałam, to wszystko przez płatki fruktusie :evil: takie dobre, że 150g. zjadłam...ale nie załamuje się- nie zjadłam za to kolacji...a śniadanie dosyć małe miałam, więc chyba wyszło 1500kcal conajwyżej ;)
-
ja dzis ani dobrze ani zle...choc w sumie jakbym miala wybrac to chyba raczej gorzej niz lepiej. no ale co tam
-
Moje wczorajsze obliczenia jednak były błędne bo zapomniałam o CAŁEJ paczce markizów...ale wiecie co? Stanęłam na wadze i 66kg, więc niby zrzuciłam 1kg ;), czyli już nie musze się martwić o wagę, wystarczy że nie będe jadła kolacji ;D
-
:D :D :D :D witam kobietki :D :D :D :D ja dziś zaczynam mam nadzieję że wreszcie się uda i nie skończy się na tygodniu bo ostatnio zawsze tak było tydzień i koniec:((((((teraz muszę i chcę wytrwać dłużej i przezwyciężyć te słodki obżarstwa.Pozdrawiam wszystkie!!!!!!!mam musli w szafce ale się nie dam!!!!!wpadne wieczorkiem looknąć jak wam idzie paaa
-
Stacy to i tak dobrze, bo ja mialam mnostwo siet "jednodniowek" :wink: , czyli zapal malal gdy nastepnego dnia zobaczylam w swystawie sklepu sernik. :wink:
No poki co jednak wrocilam na wlasciwe toru i znow sie katuje (zn. dietuje)
Jaka diete stosujesz stacy?
No a jak tam dzis idzie naszej "Markizie" nontosvelcie?
-
Heh, to ja lepiej: w szkole nic nie jem- tak do 16-nawet 18, a w domu...ojj lepiej nie myśleć ;), na szczęście wyrosłam z tego.