Zaczynam od nowa.
To co bylo bylo, to co bedzie bedzie....bedzie dobrze :D
Waze 72 kilo, chce 62.
Zaczynam walke od nowa, z powakacyjnymi silami( to tylko taka przenosnia, bo juz jestem senna)
bedzie dobrze
Wersja do druku
Zaczynam od nowa.
To co bylo bylo, to co bedzie bedzie....bedzie dobrze :D
Waze 72 kilo, chce 62.
Zaczynam walke od nowa, z powakacyjnymi silami( to tylko taka przenosnia, bo juz jestem senna)
bedzie dobrze
Jasne,że będzie dobrze !!Jestem z TOBĄ!!! Trzymaj się !!! Pozdrawiam!
A ja juz sie zastanawialam co sie z Toba dzieje, bo sledzilam Twoj watek juz do dawna (wprawdzie napisalam dopiero w Twoje urodziny ale kibicowalam Ci wiernie).
Ja tez troche od nowa bo musialam sie na nowo zarejestrowac na tej stronce, jak sie logowalam na starego nicka to nie chcialo mnie wpuszczac na forum a jak juz sie tam dostalam to nie moglam nic napisac i w ten sposob moj forumowy staz poszedl w las
;-))))))
Ale co tam, bede dalej z Wami bo mi sie wysmienicie chudnie w takim gronie,
Pozdraawiam wszystkich
Aga
Zawsze uwazalam, ze najlepsze postanowienia mozna robic nie w Nowy Rok, nie kiedy zaczyna sie lato i wakacje (wtedy jest wlasnie na odwrot: totalny luz i nie przestrzega sie niczego, zadnych regul, a tym bardziej diet), najlepsza pora jest jesien, nowy rok szkolny, hihihi :) ; wtedy czlowiek sie uspakaja i moze przemyslec to i owo i wziac sie za siebie. Czego Wam i sobie zycze 8) 8) 8)
Witajcie dziewczyny,
milo mi slyszec, ze ktos sledzil moj poprzedni watek. Po mojej "malej porazce" przez chwile myslalam zeby zmienic nick i zaczac od poczatku, ale po przemysleniu sprawy doszlam do wniosku, ze porazka jest rzecza ludzka i ze jesli mam sile zeby zaczac od poczatku to zaczne nawet i sto razy! Nie jestem idealna i nigdy nie bede, wazne jest natomiast, zeby potrafic otwarcie przyznac sie do porazki, wyciagnac wnioski, zaakceptowac skutki i wtedy na nowo mozna zabrac sie do roboty :D
Dzis mialam dzien "stabilizacyjny". czyli zjadlam okolo 1600kcal. Po ostatnich obzarstwach( o "opijstwach" nie wspomne :wink: ) to naprawde niewiele.
Od jutra ruszam z dieta:)
Buziaki!
Hej :)
r. - co nas nie zabije, to nas wzmocni :mrgreen: czy jakoś tam... Porażka, to tylko doświadczenie :mrgreen:
Trzymam za Ciebie kciuki :))
Za siebie i wszystkich innych oczywiście za wszystkich też :)
jesteśmy tu, więc to już jakiś sukces, BO PRZECIEŻ STARAMY SIĘ COŚ ZMIENIĆ
Trzymajcie się cieplutko
Każdy zalicza jakieś porażki =) U niektórych to już jest rutyna i wtedy nawet nie chce się zaglądać na forum (więc jak tu jestem tzn. że sie odchudzam)...
Mówią też, że co było a nie jest nie pisze się w rejestr, więc nie oglądaj się za siebie, bo nie warto... Odchudzamy się, no i w końcu musi wyjść!
Hejka, ja już jestem po 33 głodówkach i porażkach, i dopiero po ostatniej przestałam załamywać ręce i wyciągnęłam lekcje... Organizm doprowadziłam do jako takiego stanu równowagi na 2000 kcal, nie chudłam wprawdzie, ale zmieniłam nawyki żywieniowe :-) I teraz jestem na 5-tym dniu 1000 kcal i czuję się genialnie :-) Wszystko chodzi jak w zegarku bez żadnych napadów głodu :-)
Witaj r.!!!!!!!!!!
Jestem w podobnej syt do Ciebie, tzn waze 73 kilo :cry: przy 166cm, "odchudzam" sie caly czas, ale efekt jest calkiem odwrotny, mimo to próbuje caly czas. Jak masz ochote to mozemy odchudza csie razem:-)) podaje Ci moje gg 1577417. Trzymaj sie dzielnie i napisz do mnie :D pozdrwaiam
Aga
R! A już myślałam, że gdzieś przepadłaś! Trzymam dalej za Ciebie kciuki, chyba zauważyłaś, że chodze za Tobą jak cień 8), będe Twoim stróżem ;P
Dziekuje za cieple slowa kochaniutkie! No Nontosv3elta mam nadzieje, ze bedziesz tak za mna "chodzic" az schudne no i jeszcze dluzej bo Twoja bo bardzo cenie sobie Twoja kompanie.
Dzien pierwszy diety
S: pol malej bulki z serkiem typu almette, pol szklanki mleka sojowego, truskawki i borowki
L: raviolii i gotowane warzywa
P: jablko i kilka marchewek
K: brokuly, dwa kawalki sera i dwa kawalki pieczywa "fiber"( 20 kcal jeden za to mnostwo blonnika)
poza tym : jogurt
:D Mieszcze sie w 1000kcal :D
Cwiczenia: godzina aerobiku :D
dobrze jest
A co u Was kolezaneczki?
Możesz na mnie liczyć :>, wczoraj byłam na basenie, więc chyba też nie wypadłam najgorzej, widze że jecie codziennie jakieś fajne przysmaki, a ja jestem skazana na kuchnie siostry :(
oj nontosvelta z tymi przysmakami to i takm nigdy nie jest sie do konca szczesliwym, bo ja bym je wszystkie zamienila na kawalek sernika :) No niestety tak juz jest z ta dieta "rodzinna", pamnietam kiedys moja rodzina byla pol roku na diecie pozoltaczkowej, po tym jak moj brat byl chory :wink:
no coz
R.- Co powiesz na to: jutro łazanki!!!!! :evil: ale ja mam na to sposób- wzięłam 30dag. kapusty gotowanej, zważe jakieś 50dag. makaronu, nic nie będe smażyć, pomidorek, jak Bozia da limit kaloryczności to i może kiełbaska? ;P
Hmmm...chyba pomyliłam jednostki, zawsze mi się myliły, jakby co to chodziło o te mniejsze ;)
no to widze uczta nontosvelta. Ja na jutro wyznaczylam sobie cel: wstac rano i isc pobiegac. Podobno lepiej jest uprawiac sport rano, no zobaczymy :D
Skończyło się na kapuście z makaronem i przyprawami :/, nawet nie zapieczone
hej,
u mnie dzis dobrze aczkolwiek bez rewelacjii, bo 1500kcal. Za to rano wstalam pobiegac i bieglam przez pol godziny. Jak dobrze pojdzie to jeszcze aerobik wieczorem pocwicze.
We wtorek za dwa tygodnie zaczynam szkole, wiec od jutra ide na diete "przedszkolna";)
Zalozenia:
1. Poranny jogging (40 minut), jesli pogoda nie pozwala to cwiczenia z kaseta
2. Dieta niskoweglowodanowa, nie przekraczajaca 1000kcal dziennie:
sniadanie, lunch, kolacja- lacznie nie wieczej niz 800kcal, przy czym sporo warzyw do lunchu i kolacjii:obowiazkowo!
owoce: 100kcal
dowolna przekaska : 100kcal
3. Aerobik i cwiczenia na miesnie brzucha( codziennie wieczorem, minimum 6 wieczorow w tygodniu)
To musi zadzialac!
oej pomyslilam sie; do rozpoczecia szkoly zostal mi tydzien!!!!
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
panika!
U mnie rozkład jazdy na rok szkolny wygląda tak:
rano(6.30-7.00): owsianka
w szkole(9.00-10.00 i 12.00-13.00): kanapka+ owoc, lub cośtam ;) (ok. ponad 250kcal przeznaczam na to)
Obiad i kolacja tak jak zwykle.
Mam nadzieje, że dobrze wszystko rozplanowałam :]
No Droga R. !!!!!!!
Taki plan musi wypalic, tylko sie nie migaj ;-)))))))
Aga
Cześć!
Przyłączę się do Was!
Fakt,że ważę już 66kg/ale było wcześniej 73kg/i muszę zgubić jeszcze 8-10kg to dopiero będzie super ale juz sie cieszę.
Jak ja tu czytam co Wy jecie za pyszności to ślinka leci, ale przeżyję.
R. masz dobry plan i napewno wypali -trzymam kciuki!
Pozdrawiam Was i trzymam kciuki za Was i za siebie!
Pa pa
Dziewczyny gdzie wy kupujecie mleko sojowe, ono wygląda tak ja to zwykłe Łaciate czy inne ta, czym się różni w smaku???słuchajcie ja go szukam we wszystkich sklepach i nie ma!dzizys
Oskubana- ja też waże 66kg (albo 67?) powinnam 65..waga coś mi się chyba zepsuła ;), może razem będziemy zwalać 10kg? chciałam ważyć 60kg...ale teraz nie wiem :?
Dziewczyny gdzie wy kupujecie mleko sojowe, ono wygląda tak ja to zwykłe Łaciate czy inne ta, czym się różni w smaku???słuchajcie ja go szukam we wszystkich sklepach i nie ma!dzizys
Poszukaj w supermarkecie w dziale: zdrowa żywność. Tam mają desery sojowe i mleko itp.
Nantosvelta-jasne ,że będziemy razem sie odchudzać.
Jaką dietę stosujesz? Ja jestem znowu na bikini i jest OK, tylko nie ćwiczę bo nie mam czasu.A jaką Ty masz metodę?Zobaczysz razem to szybko schudniemy, taka dobra rywalizacja!
Pozdrawiam
Oskubana- narazie moja dieta to wielka porażka, przynajmniej dziś. Wiem co się stało i czemu: za wcześnie śniadanie, potem wygłodzona wróciłam do domu...nie mogłam wytrzymać :(. No i teraz z bolącym brzuchem i sercem pisze do was, jedno co dobre dziś zrobiłam:
-dalej chodze po schodach
-oddałam siostrze porcję (zresztą drugą...) lodow i rodzynki w czekoladzie.
-staram się myśleć: nie jedz tak by się przeżreć.
Boje się, że naprawde po diecie grozi mi jojo!!! :cry:
Witajcie dziewczyny, witaj nasza nowa oskubana :D
hehe po wczorajszym dniu powinnam przyjac przydomek: dzielna z mielna :D
Rano cwiczylam przez pol godziny aerobik,a wieczorem mialam 2-godzinny marszobieg. Co prawda ten ostatni nie byl planowany,tyle ze sie zgubilam. Wyszlo mi to jednakl na dobre, poza tym biegalo mi sie swietnie, bo energia mnie rozpierala. Zwykle gdy sie wkurze to " energia mnie rozpiera), a wczoraj moj przyjaciel zalazl mi za skure wiec bieglam jak szalona nawiedzona.
Z dieta tez bylo super bo okolo 1000 kalorii i to pochodzacych ze zdrowego jedzonka.
heh dzis nowy dzien i nowqe wyzwanie!
bedzie dobrze!
buziaki :D
R.- gratuluje zapału, oby tak dalej :D
A ja niestety wczoraj kryzys, mega kryzys i dzisiaj boje sie wejsc na wage :(
Dzisiaj troche lepiej ale nie umiem zmobilizowac sie do cwiczen, jestem strasznie nieruchawa.
Okropienstwo,
Pozdrawiam, Aga
Moje dzisiejsze ćwiczenia to tylko włażenie po schodach na 9 piętro...
No allure kryzys to kryzys najwazniejsze, ze jest nowy dzien i wszystko mozna zaczac od poczatku. Czasem jest tez gorszy dzien z mobilizacja do cwiczen ale i to mija. Ja od kiedy zaczelam biegac rano to tez na pol biegne na pol spie ale staram sie "trzymac siebie" krotko :wink: Mysle sobie "a ty leniwy grubasie" albo przypominam sobie na kogo sie zloszcze, bo najlepiej mi sie cwiczy jak sie na kogos wsciekam :D
Dzis sznow bede sie wsciekac i to na te sama osobe co wczoraj...tyle, ze bede bardziej uwazac na swoja trase, bo wczoraj odbieglam dwie stacje pociagu od domu, kompletnie sie zgubilam i wrocilam prawie o 22 i to z jezykiem do pasa :wink:
Dzis z dieta ok. choc moglo byc lepiej, no ale najwazniejsze ze jest poprostu dobrze. Rano biegalam przez 40 minut i chyba zaraz znowu ide pobiegac bo mnie "nosi".
Nonosvelta spacer na 9-te pietro...heh twarda z Ciebie dziewczyna( o ile oczywiscie to nie byl "kutek popsutej windy"). No tak czy siak na dobre wyjdzie.
Ehhh tam czas na bieganie!
Do jutra kochaniutkie moje!
Cześć Dziewczynki!
Nie przejmujcie się małymi kryzysami!Mi też się nie chce ćwiczyć ale wczoraj 30min jeździłam na rowerku treningowym i 10brzuszków, wiem że to mało ale juz coś.Mąż usilnie mnie namawiał na gruszkę o godz.20bo sam zajadał a ja jestem na diecie bikini, nie czuję głodu i zdziwił się jak mu powiedziałam że głodna nie jestem i nieładnie obrzerać się na noc. To przestał jeść ze zdziwienia!!!
Dobrze mu tak!
Pozdrawiam Was moje dzielne dziewczynki!
Jak piszesz R. o tym bieganiu to az Ci zazdroszcze zapalu i tego, ze lubisz biegac. Ja bardzo chcialabym wykrzesac z siebie chociaz troche entuzjazmu w kwestii biegania i nic. A to dla mnie bylby najlepszy sposob na dalsze odchudzanie.
Moze masz jakis patent aby to polubic??
Pozdrawiam,
Aga
Allure juz sprzedaje moj "patent" na bieganie:
1. Wygodne ubranie i dobre buty
2. Mila trasa, zebys czula sie swobodnie
3. Zacznij od marszo-biegu, a i potem nie porywaj sie z bieganiem pod strome gory bo to nie chodzi oto zeby jezykiem asfalt zamiatac :wink:
4. Motywacja; jak zobaczysz jak Ci sie sylwetka ksztaltuje i ze mozesz biec coraz dluzszy dystans bez "ziajania" to bedzie najlepsza motywacja.
5. Jesli lubisz to biegaj z dyskmenem
6. Jak Cie ktos "wpieni" to idz pobiegac- zobaczysz jak "uskrzylajaca moc nerwow"
7. Bieganie rano da Ci energie na caly dzien
8. Nie dsosc ze spalisz sporo kalorii biegnac to jeszcze potem przez caly dzien Twoja przemiana materii bedzie szybsza
9. Ja tez kiedys nie lubilam biegac...a teraz KOCHAM BIEGANIA BARDZIEJ NIZ CZEKOLADE!...wiec wszystko jest mozliwe
kocham bieganie a nie biegania...jakaz ja jestem roztrzepana
Dzis piatek...po calym dniu pracy padam z wycienczenia.
Komputer mi się zepsuł, więc jakby co to ja dalej dietkuje ;), wczoraj miałam "mały napad" ale to przez to że mama kupiła otręby ze śliwką i mi baaardzo posmakowały... :oops: na szczęście to tylko otręby ;)
Miałam iść na basen,a nie moge, bo skurcz mnie złapał ;(
o nontosvelta z tym skurczem to moze masz niedobor wagnezu w organizmie, o ile ten kurcz lapie Cie czesto?
U mnie dzis srednio, humor mam w sumie dosc popsuty.
na szczescie wkrotce zaczyna sie szkola.Wogole koncze z facetami, bo na samych popaprancow ostatnio trafiam.