Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Miłej niedzieli ży
Cześć dziewczyny,
Uff, ale się naczytałam.....Od wtorku konałam w wyrku, dopadło mnie jakieś paskudne przeziębienie, ale zgodnie z nałogiem, dzisiaj od samego rana czytam co ciekawego napisałyście przez ten czas. Jesteście bardzo porządne i widzę, że pięknie trzymacie dietkę. Brawo! U mnie dni choroby pod względem żarcia były okay, nie jadłam wcale. Nic nie mogłam na to poradzić, wysoka gorączka i ból gardła skutecznie zablokowały mi łaknienie, ale ratowałam się mandarynkami i rzadkimi kisielkami (genialne, szczerze polecam przy infekcjach gardła, przynosi ulgę naprawdę). Za to wczoraj trochę nadrobiłam. A dzisiaj już spokojnie wracam do 1500 kcal. Tylko co to będzie o 12.30? Bo idę na imieniny, a wiem, że cholera jasna, będę FAWORKI!!!!!! W tłusty czwartek umierałam w wyrku, to może teraz trochę mogę, co?.....
Alinko, palisz cygara? A mogłabyś zrobić sobie zdjęcie i nam przesłać?....Wyglądasz jak kobieta-mafioso?......Gratuluję wytrwałości na kapuściance, naprawdę jesteś twarda! Rudą też pozdrawiam w tej kapuście!
Pokrzywko, zaraz idę szukać Twojego nowego posta. Jak mnie jeszcze nie zwolnią, to się dopiszę (zaznaczam, że od 3 godzin jestem w pracy i nie zrobiłam jeszcze niczego z nią związanego.....).
Bakuniu, to prawda, że jesteś niezwykle ciepłą osobą, czytałam Cię już kiedyś na Montignacu. Pozdrawiam ciepło i mocno.
Aniu W.? Co to "losos"?
Kika, też mam pyskującego syna, więc rozumiem te trudne momenty w domu. Ja to już czasami łapię się na tym, że sama muszę dojrzeć wreszcie i stwardnieć wewnętrznie (ha, ha, 35 lat na karku), żeby od młodego twardo wymagać i egzekwować. Razem z moim chłopem jesteśmy dla naszego synala kumplami, przyjaciółmi, a wtedy pieruńsko trudno jest wymagać. No, mojemu Sławciowi (mąż) idzie lepiej, ja się szarpię, ale udaję twardą.
Mironko? Jak tam figurka? Smukła i piękna? Nie przejmuj się tym internetowym znajomym, który pojechał z koleżanką w góry...Wiesz, te chłopy to są takie durnowate. Czekaj cierpliwie, szybko będzie Cię potrzebował. A wtedy dowal mu jakimś pilnym znajomym do pocieszenia na przykład....
Alinko, napisz jakie masz wrażenia z diety Montignac? Przeczytałam książkę, owszem, z naukowego punktu widzenia jestem przekonana, ale przeszkadza mi w tym żywieniu ciągłe patrzenie w skład kupowanym produktów (czy nie ma czegoś niedozwolonego), no i zupa bez marchewki? I kawałka ziemniaczka? Ale z drugiej strony jest to z pewnością kwestia przestawienia się. Ale z trzeciej strony licząc kalorie można zjeść wszystko, nawet kawałek chałwy....Ale z czwartej strony jak się go zje, to potem trzeba sobie odpuścić coś innego i chodzić ze ssaniem w żołądku...O matko....Tak źle, i tak niedobrze.....Piszcie dziewczyny, piszcie, książka stoi u mnie na półce, jak mnie zainspirujecie, to może?.....
Jak zwykle rozpisałam się okrutnie, gorące całusy przesyłam wszystkim, tfu, może lepiej nie całusy, bo jeszcze biorę antybiotyk i trochę choróbska we mnie siedzi, więc macham serdecznie łapą do wszystkich kochanych duszyczek z tego posta,
papa,
Aśka
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Miłej niedzieli życzę!
@Alilat mam ten sam problem. Pilam bardzo duzo kawy wlasciwie to tylko kawe. teraz staram sie pic bezkofeinowa (dla mnie najlepsza rozpuszczalna Tester's Choice). Ale pojawil sie pewien problem. Zasypiam na stojaco w nieodpowiednich porach. Dzisiaj po pracy polozylam sie o 5 i obudzilam o 12 wieczorem. Efekt nie spie teraz a jest 2:25 w nocy. Jutro zaczynam prace po poludniu wiec moze jakos to przebrne.
Ja na sniadania w Montim jadam:chlebek pelnoziarnisty i dzem bez cukru(taki dla diabetykow) albo Philadelphia(light) do tego jogurt z owocami ale tez bez cukru za to 0.1 fat(tez dla diabetykow) nawet kupilam deser(jogurtowy) z tej samej serii. Oczywiscie owoc na czczo.
lunch to roznie robie zupki i dodaje zolty ser miesko gotowane albo rybki.
Pozwalam sobie nawet na czekolade znalazlam idealna Lindt czarna gorzka zgodna z wymogami MM (70 % ziarna kakaowego)
Kolacje hmm czasami twarozek, salatka z tunczyka z salata czasami omlet z pieczarkami albo fasolka z serem feta luz zoltym.
Pozdrawiam
pumka
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Miłej nied
Czyli calkiem jak moja historia. Przyjechalam do Kanady 4 lata temu (154cm, 47 kg) jezyk znalam jako tako ale te chipsy batoniki. Na poczatku bylo OK bo przeszlam tzw stomach flu ale pozniej. Tutaj kazdy po prostu zre fast food na byle co. Ty Alilat mialas wsparcie w rodzinie ja nikogo. Zyjemy sobie same tzn ja i moja kicia wiedzma(tez emigrantka z Polski- przeciez nie moglam jej zostawic!!!!) Pamietam balam sie odebrac tel, ale praca zmusila mnie do mowienia, dzieki temu po roku czasu wszystko stalo sie latwiejsze. Ba skonczylam nawet college i egzaminy z Microsoft zdawalam po angielsku z niezlymi wynikami. O diecie przestaje mowic bo .... moja kolezanka sie denerwuje a jako ze "ona wie wszystko najlepiej" a zmarszczki widac na chudej twarzy i po 40 to czlowiek sie zmienia - wiec przestalam i robie swoje.
Dla mnie dieta stala sie wyzwaniem. Co ja nie potrafie????. Dokonam tego i juz. Ksiazke Montiego kupil szef i czeka na moje wyniki bo sam tez chce schudnac pare kilo. A ze ksiazka jest w pracy to i kolezanka zaczela ja czytac.
teraz wyznaczylam sobie limit. Co tydzien 2-3 lbs wystarczy. Pomalu ale zdrowiej. Ufff objadlam sie dzisiaj ten deser waniliowy(O%, bez cukru za to fruktoza- zestaw dla diabetykow) byl super.
Pozdrawiam
pumka
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Miłej nied
Kochane!
Wpadajcie i do mnie. Jest daleko od Was, bo na II stronie, ale jestem!
Zmęczyłam się dzisiaj w pracy jak ... pies, ale do Was muszę się odezwać. Będzie dobrze, a nawet znakomicie. Uściski! Mirella
Re: Re: Re: Cierpliwosc!!!
Kochana Pokrzywko!
Rozowa wstazeczka to moj wymysl jeszcze z lat mlodosci, gdy to urodzilam corke i chcialam wlezc w moje ukochane Wranglery, na ktore wydalam wtedy prawie cala moja pensje!!! Och, to byly czasy!!!!
Wstazeczka wtedy znalazla sie przez przypadek , bo szukalam czegos, zeby zwiacac guzik z petelka, a napatoczyla mi sie okropnie rozowo-krysztalkowa wstazeczka!!!
zawiazalam, i jak sie potem okazalo ta wstazeczka byla na moich spodniach jak jeden wielki przypominacz jaka bylam przed ciaza i jaka jestem po.... Zaczelam sie odchudzac, wtedy to juz na moje wlasne wyczucie, ale teraz juz wiem, ze zastosowalam znana Grubasom z naszej strony diete ZPM (nad Z dajcie kropeczke, moja klawiatura jest nastawiona na English!!!) - co oznacza ZRYJ POLOWE MNIEJ! i pomoglo!!!!!!! po kilku miesiacach moglam juz zapaic zamek przy spodniach!
Potem jakos rozowa wstazeczka nie byla mi potrzeba, zawsze trzymalam sie swojej wagi 48 kilogramow, az tu nagle ten wyjazd do USA i zmiana zywienia spowodowala, ze znowu nie moglam sie wbic w moje portki przywiezione z Polski!!!
Wtedy tez przypomnialam sobie metode wstazeczki i jak meza nie bylo w domu to zawiazywalam ja i uparcie nosilam te spodnie, ktore mi sie nie dopinaly!
Moze to moja podswiadomosc, a moze moj organizm nie lubi rozowej wstazki przy spodniach, bo zaczelam znowu spadac z wagi stasujac tym razem przez miesiac diete 1000 kalorii, a potem kapusciana.
teraz do wymarzonej wagi brakuje mi jeszcze 2-3 kilogramy, wiec wstazeczka jeszcze jest w uzyciu, chociaz zamek znowu (z pewnymi) oporami moge dopiac!
Ot i to cala historia rozowej wstazeczki!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie
@linka@
Re: Re: Re: Re: Re: Cierpliwosc!!!
wieczór dobry miłe panie!
alinko twoj pan jest cudowny! Gotów ci nawet piaskownicę usypać! i pewnie jeszcze kupi wiaderko i grabki, bo łopatkę juz przecież masz. A sąsiedzi znów będą się przyglądac spod kapelusza. Oj gdyby jeszcze widzieli tę twoją różową wstążeczkę...............
Pokrzywko konkurs super - konkurencja I - zamek śpiącej krółewny!
Słuchajcie kobitki, jak jest juz czterdziestka II, to coby nam kawa nie stygła i pomarańczy starczało, moze zmienimy mieszkanko i przeniesiemy się na nową kwaterę? Co wy na to?