Re: ksiazka kucharska - pozycja nr 3
No prosze...ladne rzeczy ...to tak ma wygladac odchudzanko ? ;]]]...widze tu jakies kaloryczne przepisy ;]]]...
Dzis bylam w cukierni(i nic nie kupilam)i malo co oczy nie wyszly mi na wierzch ...1kg faworkow ponad 40zl ...chyba upadli na glowe...Wsumie dobrze mi to zrobilo ,bowiem wybilam sobie pomysl by juterkiem kupic kilka...Z pewnoscia nie odmowie sobie 1 paczusia ...wkoncu babci roboty...wiec jak tu nei zjesc...ale obiecuje ze skonczy sie na 1! ;]
Milego wieczorka Wam zycze i chudego czwartku ;] ...
Pozdrowienia dla Was.
Polis: ...widocznie tak ...poplotkowac czasem mozna ,czyz nie ?
Mykam ...Dobranoc
Tusiaczek.
ksiazka kucharska - pozycja nr 3
poniewaz Slonko mnie prosilo, to zamieszczam jeszcze jeden przepis... tym razem na chinszczyzne :-)
Przepis na chińszczyznę po bruxelsku (przepis na 2-3 porcje)
SKŁADNIKI:
250g kurczaczka (najlepiej, żeby był jeszcze zmrożony, bo się lepiej kroi), jarzynki: 1 marchew, 1 (mała) pietruszka, 1 cebula, ok. 10 szt. grzybów Mun (mogą być nasze swojskie suszone, jeśli nie macie dostępu do takich rarytasów), pędy bambusa, kukurydza i generalnie, co tam jeszcze uznacie za stosowne (ja na tym zwykle kończę), sól do smaku, curry, ostra papryka, chili... (i znów, co lubicie...) ja dodaje jeszcze odrobinę tabasco, bo uwielbiam ostre dania :-), 2 łyżki oleju (najlepiej sojowego, ale może być zwykły), 150 ml wody, 2 łyżki zagęszczacza do sosów (u mnie jest coś takiego, jak MAIZENA, ale przypuszczam, że znajdzie się jakiś odpowiednik w Polsce... w najgorszym wypadku można użyć mąki ziemniaczanej rozmieszanej w wodzie).
Ryż (ok.150 g - po ugotowaniu - na osobę) - przygotowanie wszystkim znane (ew. można dodać curry, to wyjdzie żółty i będzie zabawniej)
PRZYGOTOWANIE:
Kurczaczka kroimy na paseczki i odstawiamy na bok, żeby się bidok rozmroził :-) W tym czasie kroimy cebule na drobne krążki, pietruszkę i marchew trzemy na grubej tarce, pędy bambusa kroimy w cienkie słupki, grzyby (wcześniej dobrze je namoczyć) można przekroić, jeśli są za duże (tylko bez przesady, to ma być chińszczyzna, a nie papka dla dzieci :-))...
Nie wdając się w szczegóły, bo strasznie dużo tego pisania jednak wyszło, a chińszczyzna to w końcu łatwe do zrobienia danie: kurczaka podsmażamy, tak, żeby się mięso zrobiło białe; cebulę należy zeszklić na osobnej patelni (i tu się przydaje olej sojowy, bo nadaje specyficzny aromat)... potem wszystkie jarzynki + cebule dodajemy do kurczaka, doprawiamy, zalewamy wodą i dusimy pod przykryciem 10-15 minut (nie zapominając o zagęszczaczu).
to taki okrojony przepis, ale mi sie znudzilo pisanie :-)
no to smacznego :-)
brux
Re: to byl naprawde chudy czwartek :-)
Witam.
No jak juz przypuszczalas, ze bede krzyczec, to sobie podaruje. Powiem tylko, ze sama wiesz, ze bylo niedobrze, oj niedobrze. I zeby mi to bylo ostatni raz:)
Druga rzecz, ze w pracy jesc musisz, chocby nie wiem co i tutaj nie ma wymowki ani rozgrzeszenia. I za to bede na Ciebie krzyczec.
Brux, wez sie w garsc. Do 9 lutego juz niewiele czasu zostalo. A jak bedziesz tak jadla (czytaj - nie jadla w pracy) to sie wykonczysz, a kilogramy nie spadna.
No to sobie pogadalam. A teraz cos przyjemnego:)
Dzisiaj bede miala wpadke, bo obiecalam tesciowej, ze zjem u niej paczka:) i ze pomoge jej robic rogaliki. Rogaliki sobie podaruje, ale tego paczka juz nie, no bo przeciez tesciowej bylo by przykro;)
Juz sie nie moge doczekac poniedzialku. Wlasnie od poniedzialku zaczynam chodzic na nowa silownie. Niby silownia to silownia, ale jakos tak sie ciesze. Nowi ludzie, nowe twarze. No i przynajmniej nie bede czasowo ograniczana tak jak w tej do ktorej chodze caly czas. Tutaj mija 1:30 h i czas sie zbierac. Mi i tak trening zajmuje 2 h i przez to czlowiek cwiczy w stresie. Jedyne co mnie martwi to to, ze na tej nowej silowni nie ma sauny z ktorej korzystam co tydzien. Bede musiala poszukac sobie sauny gdzie indziej, niby nie problem, ale z drugiej strony lepiej jak wszystko sie mam pod nosem. Prawda?
E, tam, dla chcacego nic trudnego. Kto wie, moze jeszcze lepiej na tym wyjdze. Wiem ze jedna saune mam przy basenie, wiec jak juz skocze na saune to i moze z basenu skorzystam:) No widziecie na jakie rozwiazanie wpadlam teraz piszac tego posta.
Hehe, ale sie rozpisalam, ale dzisiaj mam wene tworcza i tak bym mogla pisac i pisac. A wogole to lubie dlugie posty... czytac :)
Dobra, dobra juz koncze.
Brux, zycze udanej delegacji i smacznej:) I wogole milego weekendu. Juz nie pisze, ze dietetycznego, bo wszyscy wiemy jak to jest na delegacjach:)
Pozdrawiam. Wszystkim czytajacym zycze udanego weekendu.
Polis.
to byl naprawde chudy czwartek :-)
no a ja mialam chyba najmniej kaloryczny "tlusty czwartek" w moim zyciu... to wogole chyba byl najmniej kaloryczny dzien w moim zyciu...
rano zjadlam sniadanko: 2 kromeczki WASY z szyneczka i serkiem (158 kcal) i poszlam do pracy... w pracy ostatnio nic nie jem, bo ani mi sie nie chce, ani czasu nie mam... tzn przepraszam, zjadlam 1 suszona fige (ile to bedzie kalorii? powiedzmy, ze 50, bo mi to bilans poprawi)... potem polecialam do kumpla pozyczac walizke na wyjazd i prawie sie spoznilam na przyjscie znajomych, ktorych zaprosilam na faworki... z pierwszym z gosci wchodzilam do domu, wiec wiadomo, ze nie bede szykowac kolacji, jak goscie sa, skoro nie mam ochoty ich potem ta kolacja czestowac (a nie mialam... i tak mi zzarli wszystkie faworki... bestie!)... faworkow nie tknelam, bo sobie to obiecalam juz w pracy, jak mnie wyrzuty zaczely meczyc... jak poszli (o 23:30) to zrobilam sobie goracego kubka (ok. 100 kcal)... wiem, wiem... o tej porze sie juz nie je... ale ja prawie nic nie jadlam caly dzien! z reszta dopiero wtedy zaczelam pakowanie, wiec spac poszlam dopiero o 1 w nocy...
no i tym sposobem zamknelam dzien z bilansem 308 kcal!
zaraz Polis bedzie na mnie krzyczec, ze to za malo :-) Wiem, Kochana, ale naprawde mialam tak zabiegany dzien, ze nie mialam kiedy zjesc... od dzis sie poprawiam... dieta 1000 kalorii powraca :-)
no to milego dnia :-)
brux