Re: Re: kontynuacja biednego wyerrorowanego poscik
Witam Brux i inne formowoiczki odwiedzajace tego posta:)
Dawno mnie tu nie bylo, to zanczy w nowym domku jestem po raz pierwszy:) Jakos od kilku tygodni nie mam checi do wpisywania sie nigdzie, ale Ciebie odwiedzam codziennie:).
Trzymaj sie diety, bo wiesz, ja sprawdzam, a jak za bardzo bedziesz folgowac to nakrzycze:)
Faworki, mniam, sama nie wiem co tutaj w czwartek robic. Skusic sie na slodkie, czy byc dzielna, zwazywszy na to, ze w piatek mam z tresciowa robic rogaliki. A dzisiaj ide w odziwedziny i pewnie tez slodkie bedzie. Esz... caly tydzien pokus. Bede dzielna, juz tyle razy odmawialam sobie przyjemnosci ze w tej chwili nie wydaje sie to takie trudne:)
Pozdrawiam. Zycze milych dni, przedewszystkim zeby bylo jak najmniej wpadek dietowych.:)
Polis.
Re: Re: Re: podciaganie :-)
Dobry wieczor Paniom ;]...
...moze nie powinnam ale czytajac Twoje dzisiejsze wypowiedzi brux -buzka mi sie usmiechnela ..."zabawnie piszesz"...
Narobilas mi takiego apetytu na te faworki ...oj ...co to bedzie w czwartek ;] ...Ogolnie najblizszy okres to dla mnie katastrofa...tlusty czwartek , pozniej impreza rodzinna i urodzinki ...aaa...jak ja przez to przejde...Tak czy owak mam zamiar sobie zjesc co nieco w czwartek ! a coo...;] ...Ciebie rowniez Polis zapraszam do "ucztowania"(delikatnego ) ;] ...nie to zebym namawiala do "grzechu" ...nie , nie , nie ...po prostu od czasu do czasu nalezy sobie umilac zycie , nawet w trakcie diety...nieprawdaz?
Dobranoc .
Tusiaczek.
kontynuacja biednego wyerrorowanego poscik
Kurcze Brux jak Ci dobrze idzie. Tez tak chce!! Na razie moja waga stoi jak zaklęta.
Powodzenia na nowym posciku!!
Kasia
Re: kontynuacja biednego wyerrorowanego poscik
Kochane moje, tak sie ciesze, ze znalazlyscie ten poscik :-)
ano u mnie jakos leci...cwicze, cwicze... i wczoraj sie dolamalam, bo w pasie przytylam... nie wiem, czy to moze byc kwestia tego, ze mam koncowke okresu, czy, ze mierzylam sie zaraz po kolacji... sama nie wiem... szczegolnie, ze widac wyraznie, ze mam mniej waleczkow tluszczowych, a wiecej miesni... no nic, zmierze sie za tydzien i zobacze :-)
kupilam wczoraj proszek do pieczenia, smietane i cukier puder i w czwartek bede smazyc faworki :-) mniam mniam :-) to bedzie taki moj grzeszek karnawalowy, ale za to w niedziele bede na diecie, bo bede w UK, a tam wszystko drogie, wiec nie bede jadla za duzo :-)
Kasiu, waga sie nie przejmuj... znam mnostwo dziewczyn, ktore na poczatku mialy ten problem (jestem z reszta jedna z nich), ze waga ani drgnela... najwazniejsze, to sie nie poddawac i trzymac diete dalej i cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc... ja niestety sie kiedys poddalam (po 2 miesiacach diety) i to byl blad, bo moze, gdybym nie zrezygnowala to teraz bym tu tylko siedziala udzielajac dobrych rad, bo bylabym szczupla i piekna... no, ale madry Polak po szkodzie... poddalam sie i teraz znow musze zaczynac od poczatku :-) no, ale zeby zakonczyc ten potok slow czyms optymistycznym: wierze, ze Ci sie uda przelamac ten impas i waga sie wreszcie podda i spadnie :-)
no, to tyle na teraz... wracam do pracy :-(
pozdrawiam serdecznie,
brux
Re: Re: Re: kontynuacja biednego wyerrorowanego po
Witaj Polis, juz sie stesknilam za Toba... ale rozumiem, kazdemu ma prawo sie nie chciec :-)
dobrze, ze mnie sprawdzasz, bo w koncu po to pisze, zeby to ktos kontrolowal i w razie, gdy sie zapomne... nakrzyczal, nawymyslal i co tam jeszcze mozna zrobic przez komputer :-)
trzymam sie coraz lepiej... przede wszystkim regularnie cwicze... moze nie sa to godziny silowni i aerobiku, bo nawet jakbym chciala, to czasu bym na to nie miala, bo obecnie pracuje ok 10 godzin dziennie..., ale za to co wieczor systematycznie odrabiam 15 minut przeroznistych cwiczonek...
faworki zrobie, ale i tak pewnie za duzo ich nie zjem, bo po pierwsze, jak zaczynam cos przyzadzac w kuchni, to od samych zapachow juz mi sie odechciewa tego potem jesc, a po drugie: zrobie ciasto na 200g maki, wiec nie bedzie tego za wiele, a amatorow faworkow mnostwo, bo obiecalam do pracy przyniesc :-)
no to biore sie za robote... trzymam kciuki za swoje i Twoje zachciewajki jedzeniowe (oby ich bylo jak najmniej) :-)
pozdrawiam serdecznie,
brux