Przyjedź do mnie, ja mam super wagę dla sportowców z dokładnym pomairem zawartości wody i tłuszczu w organiźmie :D
Wersja do druku
Przyjedź do mnie, ja mam super wagę dla sportowców z dokładnym pomairem zawartości wody i tłuszczu w organiźmie :D
Ok juz się teleportuję :)
Witajcie weteranki i całkiem nowe bojowniczki to pisze szane,
(podpis na początku bo nie lubię być anonimem, a coś ostatnio tak się dzieje, mam kolosalne kłopoty z dostaniem się na forum i napisaniem czegoś)
te numery z forum tak mnie zdołowały że już się nawet złościć przestałam.
Dla mnie to forum jest najlepszym wspomagaczem odchudzania i przeraża mnie myśl że coś się psuje :cry: :cry: :cry: :cry:
Po świętach niby ok, ale jak było przedemną 23 kg tak dalej jest, dalej waga stoi wrrrrrrr
Jak przez najbliższy tydzień nie ruszy w dół choć troszeczkę to trzeba będzie zaszczepić mnie na wściekliznę !!!!!! BO ZACZNĘ GRYŹĆ
Trzymajcie się twardo nie wolno się poddawać !!! :lol: będzie dobrze !!!!
Za mnie też trzymajcie bo moja silna wola coś słabnie, chyba przez te kłopoty z forum.
pa pa szane
Hihihih i znowu Cię nie zalogowało :)
To ja Beaate - to na wszelki wypadek, jakbym nie była zalogowana, jestem nowicjuszką, wybaczcie:-)
Cieszę się, że tutaj trafiłam, cudowna grupa wsparcia - czuję za plecami jej oddech, jak chce mi się coś przeskrobać :) Idę w dół z wagą, chodzę na areobik i step, 2 razy w tygodniu, kiedyś chodziłam do szkoły (bo taniej), ale teraz poszłam do rodzimego fitness klubu - jak na naszą pipidówkę, całkiem fajnie. Prowadzą 2 pięknie panie (w tym 1, która schudła z wagi słoniowej - takiej jak ja, czyli z ponad 100!!) i jak ona prowadzi ćwiczenia, patrzę na nią - podziwiam jej szczupłe cialko i myślę, że w takim wypadku wszystko jest możliwe, trza tylko dużo samozaparcia. Wczoraj ściągnęłam filmik na brzuszki i jak tylko przyszłam spocona jak prosię z areo, włączyłam film i 8 minut ćwiczyłam brzuszek, który u mnie niestety nie jest brzuszkiem, tylko jednym wielkim wałem tłuszczu. I tutaj nie przesadzam. Moja szczupła koleżanka ostatnio przytyła 8 kilo i wczoraj pokazywała mi swoje wałki, że jest załamana. Hmmmm, staram się ją zrozumieć, że dla niej to szok, ale jej wałki - jakże cudowne w porównaniu.......
Trzymajcie się wszystkie!! Pamiętajcie, wszystko jest możliwe!!
Ojej, jaki zapał:-)))
HEY
WICIE CO JEST NAJGORSZE. MOJA NAJWIEKSZA WAGA TO 105,1 i tak sobie z nia żylam raz spadła o 10 czy 15 potem znów wzrastała. I tak cały czas.
Czego ja nie probowałam hm.......były głodówki, najrozniejsze wymyslne diety typu 14 dni same jajak i grefjfruty, byla dieta cambridge FAKT wszystkie pomagałay ale nakrotko:( po nich mowilam sobie ze tylko jeden dzien pojem cos dobrego a opamietywalam sie po tygodniu...miesiacu kiedy waga wynosiła wiecej niz na poczatku.
Aż doszłam do wniosku ze nie ma co lepeij powoli, rozsadnie ale trwale. I zaczełam diete 1000 kalorii czasem jem 1200 czasem 800. Chudne powoli ale mam nadzieje że trwale.
ALE!!!!!!! przed swietami bylo juz nawet prawie 30 na minusie ale jak troszke zjadlam na swieta potem sylwester potem jakies przyjecie karnawałowe i spadło do 25. Znów dieta znów prawie 30 i znow swieta.
ALE MAM NADZIEJE ZE TERAZ POJDZIE MI LEPIEJ I BEDE TYLKO CHUDŁA.
TRZYMAJCIE KCIUKI.
Dziś:79,9
N :P io i już masz 7 z przodu, a za niedługo będzie 6
6 z przodu raz jedyny w życiu moim dorosłym ważyłam 69,9 ale kiedy to było jakieś 7 lat temu w wakacje miedzy matura a studiami.
Chcialam zacząć w miare szczupła studia. A po ich skończeniu ważyłam 35 kilo więcej.
Zawsze wieczorkiem zanim zasnę tak sobie leżę i marze własnie o tej 6 a gdzies tam nawet krąży 5.
Trzmam za Ciebie (przy okazji za wszystkie grubaski - w tym mnie) kciuki. Dobrze wiedzieć, że komuś się udało. Sama schodzę ze 109, mam w tej chwili 99,5. Czasem myślę, kiedy się tak zapuściłam? Moja starsza siostra zawsze była otyła, kiedy ja byłam młodzieżą z licznikiem poniżej 70, jej ponad 80 przerażało mnie. I jak dzisiaj pamiętam, mówiłam sobie NIGDY DO TAKIEGO STANU NIE DOPUSZCZĘ. Hmmm, nigdy nie mów nigdy. Więc teraz - kobietki - czemu nie mamy być jednak szczupłe?
BEATE dobrze powiedziane NIGDY NIE MÓW NIGDY
I to jest nasza nadzieja że pomimo wielu prób kiedys nam sie uda. I staniemy przed lustrem ikażda z nas pomyśli.
hmmmmmm.....kiedy ze mnie się zrobiła taka laska.
Albo powie, szkoda ze nie schudłam wczesniej :roll:
SUPPPPER!!!
Dzięki forum od rana mam szeroki uśmiech, moja szczupła koleżanka aż się zdziwiła.
Zaczynam wierzyć w to co robię, i że to wszsytko ma sens. Hmm, co do lustra, to muszę je kupić. Wyobraźcie sobie, że w domu nie mam lustra do przeglądania się w całości. tylko takie w łazience. Ostatnio zdjęć nawet z dziećmi sobie nie robię, nienawidzę na siebie patrzeć!!!
Ale będzie super, dzięki wam - PRZYSZŁE LASECZKI!!!!!
Beaate
Kurcze blade nie wyobrażam sobie dnia bez lustra :wink: Mam na przedpokoju takie wielki do przeglądania się w całości, a w pokoju na oknie mam takie zwykłe malutkie i co chwila zaglądam, czy może już jestem piękniejsza :D buhahaha, ale jak na razie nic się nie zmienia 8)
Witajcie dziewczęta !
Mi niestety tez coś zaczyna to logowanie szwankować ...a miało być tak pięknie. Dzisiaj chyba nic nie zepsuje mi nastroju, nic nic nic . stanełam na wadze i na początku pojawiła się 8 :)_ Co prawda to tylko 89, ale to az o 6 kg mniej niz 26 dni temu. i to już na pewno nie jest sama woda . :D jestem dzielna. pod koniec roku na początku będzie 7, zobaczycie. pozdrowionka i całuski. Uda nam się ! MUSI SIE UDAĆ !!!!!
Niezaponinajeczko :lol: kwiatuszku :lol: GRATULUJĘ !!!!!!!!!!
Piękne osiągnięcie !!!!!!!, trzymaj tak dalej i nie popuść sobie z radości, a sprawdzą się moje przepowiednie odnośnie balu sylwestrowego.
Trzymam kciuki na wszystkich czterech łapkach, ściskam cię radośnie, twój sukces dodał mi wiary w to że moja waga też w końcu ruszy w dół :lol:
Wszystkim nam się UDA
pa pa szane
no więc teraz już jest prawie dobrze. Do sylwestra trzeba sie pozbyć 14 kg, czyli to tylko, a moze az 2 kg miesięcznie, Tylko na początku chudnie sie łatwiej, później jest już coraz gorzej. Ale nie poddam się i koniec. Do przyszłych wakacji będe super laseczką :) Dzięki wielkie za wsparcie i czekam na meldunek iile wam ubyło i w jakim czasie :D pozdrawiam
sylwester fakt to dobry cel. Ja poki co mam cel 1 dzien wakacji:) hm..................ile to dni zostało nam ............jakies 69 co oznacza możliwość schudniecia 7 kilogramów:)
No pięknie :D :D :D
Super wyniczek i motywacja na dalsze chudnięcie :lol: Trzymam kciuki za dalsze stracone kg :wink:
Niezpominajka,
Muszę przyznać, że Twoje boje z nadwagą mocno mnie motywują. Sama przeżywam katusze i moje 83 kilo przy 182 wzrostu, wydają mi się tragedią. Szczerze podziwiam osoby z wiekszą nadwagą za ich siłę psychiczną i chęć zmiany, co kosztuje ogromne wyrzeczenia. Podziwiam Was za motywację, choć wiadomo, że to długi proces. Więć jeśli pozwolicie dalej będę czytać Wasz topic i może czasem coś napiszę.
Cieplutko pozdrawiam
FLEUVE
P.S. Na starym forum moją idolką była Aneta.123. Pamiętacie ją?
Ja pamiętam Anetkę i czasem z nią klikam na gg. U niej po stremu i życie i kg :)
Witajcie moje drogie :0 no cóz, , zostało mi jjuż tylko 29 kg do zrzucnia i to dziwne, ale jak na razie idzie mi za prosto. nie łamie sie , nie poddaję , nie czuję sie głodna, chociaż ostatni posiłek jem o 18 a czasami nawet wcześniej i .............wszystko mi sie chce. od kiedy zaczełąm diete jest we mnie tyle energii....:) To super uczucie :) I o dziwo nie mam ochoty na frytki i czekoladki...dzisiaj miałam w ręce 2 kostki czekolady, ale od początku były przeznaczone dla psa ( ktoś ją musi zjeść , bo się zepsuje, a on jakoś nie dba o linie ) hehe, najdziwniejsze jest to, ze miałam w ręce czekoladę i miałam ochotę na ....jabłko :D Oby tak juz było zawsze
Witam radośnie :lol: :lol: :lol: :lol:
Wreszcie i ja mogę się pochwalić :lol: Moja waga zmieniła wreszcie swój ośli upór i ruszyła w lewo. Nie jest tego dużo 1,2 kg ale ruszyło po prawie dwu miesiącach stania. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Kochane moje puchatki WALCZCIE uparcie !!!!!! wam też zaczną się sukcesy , uwierzcie w siebie WARTO !!!!!!
Niezapominajko gratuluję i skaczę z radości razem z Tobą :P
Słoneczne buziaczki (choć za oknem leje) odwagi i uporu kobitki a wszystkie będziemy śpiewać z radości :lol:
szane
Szane, ależ ja Ciebie podziwiam!!! Za te 2 miechy niepoddania się. Jejku, jak ja dożyję tego, to co JA ZROBIĘ??
Beaate kotku :lol: nie zamartwiaj się :!: :!:
U ciebie wcale to nie musi tak dlugo trwać. Normalnie takie zatrzymania trwają kilka dni.
Nie wiem czemu u mnie tak dlugo trzymało, może dlatego że wcześniej schudłam 12,5 kg, a może mój organizm taki oporny.
Teraz już jest ok. i oby tak zostało.
Spróbój więcej niż dotychczas ruszać się, choćby spacery, cokolwiek co lubisz, podobno ruch przyspiesz przemianę materii powinno pomóc :lol:
Trzymaj się cieplutko i wesolutko :lol:
szane
szane twój organizm przyzwyczaił się do pewnej dawki kcal i dlatego nie chudłaś. Dobrze jest zrobić sobie krótki kontrolowany odpoczynek w diecie, aby później ponownie chudnąć :)
Hej, dzięki za słowa otuchy - na przyszłość i za inne porady :)
Od dzisiaj jestem na cambridge - 3 tygodnie picia zupek i innych "smakołyków". Ale jestem już przygotowana psychicznie (byłam kiedyś na niej) i fizycznie (obkurczałam żołądek).
Szane, pamiętam o ruchu, pamiętam. Chodzę na step, areobik (2 razy w tygodniu, ale chyba zwiększę), w domu mam kasetę z Cindy C. ćwiczę w te dni, kiedy nie idę nigdzie. Chodzić na spacerki nie cierpię, bo u nas w mieścinie nie ma gdzie. Ale KOPAŁAM ogród - a to ponad 500 kcal!! A kopałam co najmiej godzinkę. Dobra. Miało być krótko.
Dzisiaj, w 1 dniu diety mam 97,5 kg. Daleka droga, ale może za 3 tyg. będzie 8 z przodu!
Trzymajcie się moje kochane puchatki.
Trzymam kciuki i wielkie gratulacje, bo ja nawet tygodnia nie przeżyłabym na proszkach. Nie ma to jak normalne dietetyczne jedzenie:)
Melduję się po raz kolejny . Już tylko 28 kg do zrzucenia do sylwestra zrzucić musze tylko 13, czyli uda się , musi się udac :) Zauważyłam małe zmniejszenie brzuszka i ud ( bo cały czas tańczę i stoje przed kompem, nawet teraz ) I swietnie si e czuje , po prostu rewelacja :) Spalam dziennie dużo wiecej niz zjadam i wcale sie nie forsuje , nie musze sie też specjalnie na aerobiki zapisywac . Wreszcie znalazłam na siebie sposób. a juz niedługo kupię sobie nowy rower i będę śmigac . Nie ma to tamto, schudne choćby nie wiem co. I tym razem juz sie nie poddam :)
Cześć Wszystkim :lol:
Właśnie się zarejestrowałam. Jestem strasznie szczęśliwa, że znalazłam taki serwis w internecie :lol: Od jakiś dwóch lat staram sie odchudzić i ciągle tyje :o Teraz po zjedzeniu kolejnej pepperoni z pizzahut i obejrzeniu swojego odbicia w lustrze stwierdziłam, że to naprawde najwyższy moment sie za siebie wziąć, bo im dalej, tym gorzej :P
Przepraszam bardzo, że nie przeczytałam wszystkich postów w tym wątku...ale jest juz po 1 w nocy i szczerze, nie bardzo mam siłe...na razie doczytałam do trzeciej strony i postanowiłam się ozwac :wink:
Wszystkim, którzy sie w tym watku odchudzają życze powodzenia i chciałabym sie nismiało zapytać, czy moge się przyłączyć? :oops:
Mam do zrzucenia na poczatek 9 kilogramów...i zaczynam od jutra, chociaż nie za bardzo jestem w tym momencie zaopatrzona w dietetyczne chlebki i tym podobne...mam nadzieje jednak, że jakos pójdzie :wink:
Jest mi bardzo miło, ze postanowiłas sie do nas dołączyć . im więcej oisób tym większa mobilizacja . Z całych sił trzymam za ciebie kciuki :) Pozdrawiam
Łucja
Niezapominajka ma suuuuuuuuper imię Łucja :D
potwierdzam ;-)
ja też mam na imię Łucja, ale na 3 :)
:D
Łucje - łączmy się :D
Na razie idzie mi średnio :?
Mam za soba 800 kcal (trzy kanapki z bułka, dwie z jajkiem, jedna z pasztetem, jedno jajko na twardo...fajna dieta, nie ma co) i zero ćwiczeń. No ale jak na pierwszy dzień nie jest najgorzej :wink: Nie wiem jak wytrzymam wieczorem, bo wtedy łapie mnie największy głód, postaram sie wytrzymac na jakiejś mandarynce, czy cuś :P
Acha...zapomniałam sie na poczatek diety przedstawić :wink:
Wzrost: 164 cm
waga: 64 kg
Chce dojśc do 55 kilogramów :P
Pozdrawiam Wszystkich.
hhmm, udało mi sie przetrwac 31 dni. Miesiąc juz za mną . jezu jak to szybko zleciało. i nawet nie martwi mnie to,z e kolacja miała byc o godz 18,. a byla o 21.........mały grzech raz na jakis czas tylko pomaga :) Uodparenia , jeśli teraz sie nie poddałam, to jak zjem kieduyś np górę ciastek to tez się nie poddam :)jest extra :D
Gratulacje Łucjo :P
Eh...jak ja bym chciała byc już po miesięcznej diecie, pewnie byłabym juz w połowie drogi...no ale niestety, dopiero drugi dzień :wink:
Początki zawsze są trudne, ale nie przejmuj sie , będzie dobrze. U mnie ostatnio zapał ostro osłabł, ale ja mu na to nie pozwolę , jutro sobie kupię nowy rower i pokażę tym moim durnym wałeczkom na ciele co to znaczy zadrzeć ze mną . Za dużo sobie pozwoliły, teraz za kare je zniszczę :) 32 dni wyttrzymałam, to ten 33 też nie bedzie dla mnie żadnym problemem :D
Wiajcie Kwiatuszku i Jagnah
dawno się się nie odzywałam, ale śledzę waszą walkę i uśmiech robi mi się coraz szerszy :lol:
Niezapominajko, pięknie ci idzie :lol:
Jagnah dziś twój 6 dzień, jak humorek :?: , czas szybko leci, życzę ci uporu i szybkich efektów.
U nie ok, czekam aż następny kg. ubędzie mam nadzieję że nie będę musiała tak dlugo czekać jak na poprzedni :wink:
Duża buźka
szane
Daj spokój z kaloriami! przejdź na metodę Montignaca! Pomogę Ci! jestem w drodze -35kg na etapie 3 za 32 przed!
Oj coś nam się te forum trochę sypie, ale co tam :) Dzisiaj mój 40 dzień walki ( nigdy bym nie przypuszczała , ze tyle wytrzymam ) . Idzie mi rewelacyjnie i efekty ( małe bo małe, ale zawsze ) już są :) A będzie tylko lepiej. Wielkie dzięki za wsparcie. cmok
Niezapominajka, jesteś wielka !!! 40 dzień 8)
I bez skuchy?
FLEUVE