dolanczam do klubu. tez stanelo na 71 i obawiam sie ze ciezko mi bedzie zejsc ponizej70. chodzi o to ze jak sie odchudzalam to zawsze do 70 i dalej nic. ciezka sprawa.
Wersja do druku
dolanczam do klubu. tez stanelo na 71 i obawiam sie ze ciezko mi bedzie zejsc ponizej70. chodzi o to ze jak sie odchudzalam to zawsze do 70 i dalej nic. ciezka sprawa.
yasminsofija :arrow: MAGICZNA LICZBA, powtarzam zaskoczona ile osób ma problem z zejściem poniżej siedemdziesiątki (chodzi gl. o osoby w okolicach 173-177cm) :shock:
Załóżmy klub wsparcia analogiczny SWEET 60 CLUB :wink: HORRIBLE 70 CLUB, czyli jak skutecznie zobaczyć szóstkę z przodu 8)
PROSZE CIE BARDZO! RZECZYWISCIE CIEZKO ZEJSC PONIZEJ 70 KILO. DZIWNA SPRAWA
Wiecie co, moim sposobem na przetrwanie zastoju jest personifikacja wagi :lol: Po prostu, wyobrażam sobie, że to urządzenie robi mi na złość i przelewam na nie całą złośc i frustrację. Zacinam sie w sobie, że niby co- wredna waga nie odpuści mi nawet jednego kilogramka? Własnie, że zmuszę ją do kapitulacji!
Wiem, że to wygląda trochę głupio, ale na mnie działa :oops: Może Wam też pomoże taki wyimaginowany wróg, z którym trzeba walczyć..? :lol:
WEREK to wcale glupio nie wyglada!!! kazda ma swoj sposob ma walke z waga
Horrible 70 club - hihi do tego przyłaczam sie w 100% :) ja chyba w zyciu nie zejde ponizej 70 :evil: :evil:
ech - a wczoraj o 20 kebab - wafelek - jogurt i cola na pewno mi w tym nie pomogą
ale jak rano pomyslalam ile ja wczoraj zjadlam - to echhh - ale wkoncu sie zmobilizowalam i ide wkoncu wieczor na aerobic odpokutowac 8) pojawie sie w fitness clubie po pol roku - ale lepiej pozno niz wcale :)
postanowilam sobie ze jak narazie moim glownym celem bedzie zejsc ponizej 70 - czyli 69 - i wydaje mi sie to trudniejsze niz zrzucenie tych 13 kilo ....
ale mam nadzieje ze sie uda -
ech sory za przynudzenie ale musialam sie wygadac :lol:
pozdrawiam
Werek, z tą wagą, występującą jako zła wiedźma, która nie che popuścić nawet kilogramika to niezły pomysł, pozwala popatrzyć trochę weselej na problem odchudzania :-) Ważne, to nie stracić dobrego humoru i z madzieją patrzyć w przyszłość :-)
Pozdroweinia
P.S. Ja jesdtem tą szczęśliwą, której udało się zejść poniżej 70, ale jak będzie dalej zobaczymy, bo na razie od tygodnia moja waga - wstrętna jędza - milczy na temat ewentualnej obniżli kilogramów... na ale teraz właśnie trochę wody w organizmie mi się zatrzymuje, jak co miesiąc z resztą i zobaczymy ja jakiś czas, może jednak mi cóś ubędzie ;-)
Pozdrowienia
heeh Werek dobra :D:D
wyprobujęjak przy następnym ważeniu waga nie spadnie D: ;)
kaksamit, jesteś moją przewodniczką dietową ;)
Masz rację, było tłusto kilka dni, teraz jakoś samo wychodzi 1200kal bez wysiłku żadnego..! Może o to chodzi? Żeby po prostu SIE TRZYMAĆ :) Ćwiczyć, jeść mniej i powoli do celu? Nie zależy mi na błyskawicznym tempie aż tak, w końcu jest zima ;) Następne wakacje chcę bezstresowo spędzić w bikini. Chcę się nauczyć jeść mniej, chcę umieć nie mieć ochoty na słodycze ot tak, chce się nauczyć gotować "z głową"; chodzić na ćwiczenia regularnie i żyć po prostu zdrowiej.
pozdrawiam
Pris, miło słyszeć, a właściwe widzieć :-) takie pochwały.
Te dni świąteczne, to w moim przypadku gonitwa po cmentarzach w różnych rejonach Polski a także odwiedziny różnych, dawno nie widzianych krewnych. Jutro jadę do rodzinki, która, jestem 100% przekonana, uraczy nas z mężem tekim żarełkiem, że się później ruszać nie będziemy mogli, ale mam nadzieję, że nie odbije się to na mojej wadze zbyt drastycznue, szczególnie że ostatnio jestem mistrzem odmawiania ;-) Liczę za to na to, że będą mnie chwalić, że schudłam, co miło połechta moją próżność ;-) i będzie balsamem na moją zakompleksioną duszę :-)
Podrowienia