No wredna wredna :( żyć mi nie pozwala :( przez nią jakieś nerwicy się nabawie ;)
Wersja do druku
No wredna wredna :( żyć mi nie pozwala :( przez nią jakieś nerwicy się nabawie ;)
Moje sposoby na walkę z obżarstwem
- kiedy się bardziej starałam działały, niestety lenistwo zepchnęło je do lamusa :oops: , więc czas sobie o nich przypomnieć na forum:
[color=darkblue]- maksymalnie wypełniać sobie wolny czas, najlepiej czymś przyjemnym, byle nie mieć go zbyt dużo na mylenie o jedzeniu,
- zrobić coś pożytecznego np. posprzątać,
- zrobić coś dla kogoś, sprawianie przyjemności innym ludziom daje prawdziwą satysfakcję,
- włączyć ulubioną muzykę, najlepiej potańczyć, poskakać itp.
- poświęcić się swojemu hobby,
- rozwijać swoje zainteresowania np. j.obce,
- za każdy udany dzień wyznaczyć drobną nagrodę np. 1zł do skarbonki,
- wyjść z domu (spacer, rower, znajomi itp.)
- omijać kuchnię i inne pułapki szerokim łukiem,
- nie próbować, nie podjadać smakołyków, bo nawet mała uległość grozi flustracją i utratą kontroli nad jedzeniem,
- nie dojadać "końcówek", lepiej zostawić nawet drobną ilość jedzenia niż się przez to przejeść (może ktoś inny się nią posili, albo najwyżej się zmarnuje - trudno),
- posiłek zjadać w spokoju, przy stole, na siedząco !!!, wolniutko gryząc każdy kęs - skuteczniej się najemy nawet małą porcją. Nie czytać i nie oglądać TV przy jedzeniu!!!
- jeść o stałych porach ale tylko wtedy, gdy rzeczywiście czujemy głód (ale nie wilczy - do takiego nie można doprowadzać),
- nakładać na talerz porcję, którą zamierzamy zjeść. Unikać dokrawania, dosypywania, dolewania itp. Jedzenie, powinnno przebyć wędrówkę: lodówka - talerz - żołądek. Nie skracajmy jej do: lodówka - żołądek, bo łatwo się pogubić w ilości.[/i][/color[/i]]Jest tego sporo chociaż najskuteczniejsze są metody które kazdy wymyśli sobie sam.
Gdy czytam, to co napisalam dochodzę do wniosku, że nie ma w tym żadnej filozofii. Tak właśnie postępują ludzie szczupli, nie mający problemów z wagą i odchudzaniem.
Muszę się badrdziej postarać i znowu wcielic to w życie.
:D Pozdrawiam Was serdecznie, życząc sukcesów.
WPISUJCIE SWOJE METODY NA WALKĘ Z OBŻARSTWEM. TO BARDZO CENNA WIEDZA DLA WSZYSTKICH ODCHUDZAJĄCYCH SIĘ
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...94d/weight.png
No właśnie, ja eż podkreślam te nie skracanie drogi: lodówka-talerz-zolądek, bo pewnie większość z was tak robi a potem nie wiadomo jak to liczyć :?.
Ja wczoraj może i przegrałam walkę z samą sobą, ale jedną cenną zaletę znalazłam w tym wszystkim:zjadłam o wiele mniej niż wcześniej (żołądek mi się skurczył:D) a dziś nie mam ochoty na nic słodkiego ani w ogóle się przejadać. To okropne uczucie. Oby jak najrzadziej!!
elster26 napewno wyprobuje
schudlam kilogram :D !!!
a propos jak zmienic suwaczek?
pozdrawiam
Gratuluje Lenkas!! Suwczek niestety musisz od nowa zrobić
O no nie tylko nie to tak mi się nie chce:evil:
No,ale trzeba będzie :D
Pozdroofka i kissy:-*
wróciłam.
Jestem do niczego.
PRZYTYŁAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!! :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
ej laski co ten topic taki zaniebany?
ja mam znów problemy znów dojadam :( a myślałam że wygrałam z tym :(
nie mam "ataków" (bo jak już jestem baaaaaaaaaaardzo głodna to wcinam ogórki sałatki surówki albo piję wodę) ale ja zawsze coś muszę "DODZIUBAĆ"
i przy każdej małej porcji (a w ciągu dnia się ich trochę wuzbiera) mówię sobie "No co ty Aśka?! taka ilość ci przecież nie zaszkodzi"
buuuu:(
co mam zrobić?:(
Ehhh 2 dzien na diecie a juz przegrana :-( Wczoraj przesadzilam! Wieczorem zjadlam pol wypasionej, tlustej, oblanej ketchupem pizzy :oops: Kolezanka do mnie przyjechala i tak wyszlo :-( Masakra! Wyszlo mi ze zjadlam z 2500kcal!! Ehh ale nie poddaje się... walcze dalej. Mam nauczke!Mysle ze kazda z nas musi chociaz raz przezyc taka wpadke zeby wiedziec jakie po niej jest ****owe uczucie i zeby umiec odmowic na nastepny raz. No coz... ide od nowa. Ehhh glupia glupia. Nie zmienia to faktu ze od poczatku diety jeszcze sie nie wazylam. A i tak czuje ze spodnie luzniej sie zapinają :-) W sobotke wazenie. A do tego czasu dietka!!
JUHU!!!!!!!!!!!!!
UDAŁO SIĘ :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
:D :shock: :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
przez ostatnie dw dni zjadłam:dzień1:ok.500kcal :D
dziń2:ok.450kcal!!
A jednak mozna!!!!!!!!!!!! :D :D
Jednak 1000kcal to nie góra lodowa bez dojścia!! :D Jednak można :D
No wiem wiem powinnam jeść trochę więcej bo 500kcal to troch za mało.Ale najważniejsze że potrafię!!
Kochane moje pozdrawiam was cieplutko.Trzymajcie sie.Damy radę!! :D :D
<kurcze jak ja sie cieszę!!> :D :D