-
Z tym powstrzymywaniem sie,to nie jest tak zawsze..To wlasnie moj najwiekszy problem.Niby jestem na diecie i postanawiam ze nie bede nic podjadala.Lecz gdy widze cos pysznego,to nie potrafie sie powstrzymac!!Najem sie ,a pote zaluje i obiecuje sobie ostatni raz,wiecej tak nie zrobie:)Czasami udaje mi sie i jestem wtedy z siebie dumna..Tak jak dzisiaj:)
-
No to jestem i JA :D Mogę sie przyłączyć? Narazie wprawdzie marzy mi się, żeby dojść poniżej 70 a później będę starać się jeszcze zrzucić aż do ukochanych 60kg.
Na diecie jestem od poniedziałku zeszłego tygodnia - nie jem pieczywa, makaronów, ziemniaków, za to dużo warzyw, ryby, mięsko z kurczaka, indyka i nabiał (z którym też nie przesadzam). Staram sie zmieścić w 1000 kcal choć przyznam szczerze, że są dni, kiedy zjadam 700 - 800. Do tego codziennie ćwiczę z DVD a od października areobik 2x w tygodniu.
Powiem szczerze, że nie mam pojęcia ile ważyłam przed rozpoczęciem diety. Bałam się wejść na wagę, żeby się nie podłamać. Napewno było powyżej 75. Zapowiedziałam sobie, że zważę się pod koniec przyszłego tygodnia. Zobaczymy, co wtedy zobaczę.
A teraz coś o mnie: mam 19 lat, jestem w klasie maturalnej (w 1-szej niestety nie zdałam z powodu depresji), mam roczną psicę łobuzicę :D , kochającego chłopaka, z którym jestem już 3 lata, wspaniałą mamę (38 lat), która odchudza się razem ze mną, aha i zapomniałam dodać, że mierzę 173 cm
Ale się rozpisałam... Mam nadzieję, że nie zanudziłam :oops:
-
Ale się rozpisałyście dziewczyny. Ja piszę z pracy, więc jak znajdę wolną chwilę.
A oto moje dossier: 30 lat, 173 cm, waga jak widać. Na stanie mam męża i dwójkę dzieci: syna - majowego "komunistę" i 3,5 letnią córę. Z utrzymaniem diety mam kłopot bo tylko ja mam nadwagę, dzieci wyglądają wręcz na niedokarmione. Więc teraz robię jedzonko dla siebie i dla reszty co jest nieco kłopotliwe jak się wraca do domu o 17. Ja właściwie zawsze chciałam być szczupła ale nie aż tak by coś w tym kierunku robić. Na dobrą sprawę moja waga przeszkadza mi tylko jak chcę kupić jakiś fajny ciuch. Ale ostatnio zauważyłam, że niektórzy ludzie traktują mnie z góry albo z takim nastawieniem, że gruby to leniwy, niezaradny i wogóle taki jakiś niedorobiony. Nie pozwolę by ktoś mnie traktował jak kogoś gorszego tylko dlatego, że więcej ważę. Więc będę szczupła. Nie mam jakiejś wielkiej motywacji typu ślub ale mam nadzieję, że mi się uda.
-
witajcie: monicc,natalka86, Martcellek,yasminsofija- jak kogoz pominęłam to przepraszam! Serce rośnie jak widzę,że nas coraz więcej- to na prawdę działa :!: Czuję w sobie taki power :!: Aż chce się żyć :!: :!: :!: Dotąd jakoś zawsze czułam się osamotniona w mojej walce a teraz widzę,że moje problemy są problemami innych,że nikt mnie tak nie zrozumie jak wy- i choć dzieli nas nieraz diuża różnica wieku ( natalka 86-nie mogę sobie wyobrazić ,że mogłabym mieć taką dorosłą córę :o ) to łaczy nas tak dużo, że różnica wieku jest nieważna.
Yasminsofija- co to tego żółtego sera- jak tak za tobą chodzi to zjedz plasterek ,2- to raptem 100 kal. - inaczej to cię w końcu dopadnie i zeżresz ( tak specjalnie użyłam tego słowa) powtarzam zeżresz więcej :evil:
Ja tam uważam,że nie należy sobie odmawiać- ale liczyć kalorie trzeba i zawsze coś za coś. Zjesz ser- nie zjesz czegoś innego.Jak to mówią- albo rybki albo akwarium :wink:
-
monicc-poruszyłaś ważny i bolesny temat stereotypu grubasa: gruby bo leniwy. Ja co prawda w pracy z tym się nie spotykam- ale powiedzmy sobie szczerze: kobiety z nadwagą są dyskryminowane - na różnych płaszczyznach. Jest to wredne- można oczywiście walczyć przez atak ( jak na głupie uwagi co do mojej tuszy odpowiadam zawsze: ja to mogę jeszcze schudnąć ale ty już nie zmądrzejesz! :lol: ) ale i tak takie rzeczy ranią. Cóż można takich ludzi jedynie żałować- bo są na prawdę malutcy-i nie o wagę mi chodzi 8)
-
Ja zostałam pominieta w sposób brutalny :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :wink:
Serek zółty tez za mną chodzi ja nie wiem co w nim jest chyba jakis srodek uzaleznający :wink:
Mało z tego mam tez dostep do wiejskiego białego sera i z tą pokusą tez mam problem ale wkoncu "dieta uszlachetnia" przynajmniej odkrywam w soebie potencjały jak dotąd nie odkryte silenj woli,jak juz mam cos zjesc jem ale nie obżeram sie bez opamietania juz nie i z tego jestm bardzo dumna...
Co do stereotypu grubasa zgadzam sie ze niestey taki panuje niestey wiekszosc otyłuch ludzi sami wypracowali sobie taką opnie :twisted: Jednak nie mozemy uogólniac i naszczescie coraz wiecej z odchudzających sie ludzi zmienia tryb zycia na bardziej aktywny a sposób zywienia na zdrowy!!!!!
-
No to i ja sie podlacze, bo chce wazyc jakies 59 klo gora, ale o 60 zaczepie po drodze :D
Ja mam lat 22, studiuje ( poki co ), nie mam dzieci, meza nawet chlopaka, ale mam kota i nadwage a to juz cos 8) 8)
Moja obecna waga to 65 kilo i mam taki zastoj, ze mnie cos juz trafia ( chyba 21 dzien nic sie nie rusza, chyba ze w gore) :evil: W tym czasie to 3 kilosy powinny zleciec jak nic i chcialam sie chwalic waga 62 kilo, ale coz. Wrrr...
Milo mi was poznac :D
-
Witaj Zuzo hahahahah chciałabym Cie poznac mysle ze cel mamy podobny zapatrywania na swiat również i mysle ze ten topic również zdominujemy hahahahha :lol:
-
To samo sobie pomyslalam, jak wklepalam mojego posta pod Twojego, ze zdominujemy ten temacik hihiihi. No coz, my jak plotkary, kazdy plot dobry do pogadania :D :D :D
-
Proste i te same kury :lol: Ale miło ze nasze grono sie powiekszy ( mam taka nadzieje) Widze duzo nowych wartosciowych osóbek na tym forum łaczymy sie niczym siostry miłosierdzia i tak ma byc czym wiecej tym lepiej w paczce :lol:
-
Moze zalozymy pomoc dla najchudszych, badz pozbawionych rozumku dziewuch, ktore sadza, ze to ze obozy koncentracyjne byly w modzie podczas wojny to i teraz tak samo. Haloooo, wszyscy stwierdzili, ze to bylo zle.
-
To jest dobry plan temat " z osci na cień mój ciezki los patyka" Nic mnie tak bardzo nie denerwuje jak kompletny brak wyobrazni o odchudzania pozbawionego sensu.
Jak my sie mamy czyc ważyc ponad 60 skoro ona 60 kg uwazają jak wage "sumo"
-
Tez sie nad tym zastanawiam, skoro 170 cm i waga ponizej 60, to ja przy 163 to co? 35?
-
EEEEEEEE za duzo moja dgroga przy 35 kg bedziesz wygladac jak "spaslak" nie mozesz soebie pozwolic na takie zaniedbanie to jest niewybaczalne :lol: :wink:
A tak na powaznie to jest smutne wiesz nawet bardzo jak skrajna głupota niektórych dziewczyn wpłaywa na samopoczucie innych odchudzających sie,czytasz "jestem gryba waze 50 chce 40" no to wybacz.......
-
tej, rzeczywiście zdominowały, baby wstrętne ;)
a co do odchudzających się chudzielców... święta racja, schudłam 9 kilo, cieszę się jak głupia, ale i tak jestem jeszcze taaakiii grubas :P
a jakbym miała ze 1oo kilo? to bym się musiała iść utopić chyba
p.s. też zostałam pominięta :cry:
-
agassi no cóz to ze pominete nie znaczy ze ktos zapomniał :wink: :wink: :lol:
Wiesz wszystkie tak naprawde łacznie z Zuzinka jestemy tak spasione ze juz dawno powinnysmy zejsc z tego swiata ale przeciez takich wielkich trumien nie produkją
Jestesmy tak opasłe ze za kazdym razem jak piszemy posta klawiatura ociaka tłuszczem i jestesmy tak madre ze wiemy ze te zasuszone kretynki chcace sie odchudzac powinno sie kastrowac a zeby potomstwo nie narodziło im sie równie "kulawe psychicznie" :lol:
-
achh, prawda, prawda...
właśnie mi uświadomiłaś, że taki spaślok jestem :P
to proponuję od jutra jakieś drastyczne odchudzanko, co Wy na to? 15o kcal w porywach do 2oo?
chociaż nie... to chyba za dużo? nie przytyjemy od tego?
tak mi się teraz przypomniała kaseta porno w Czechach, nazywała się "sexualni kolosi" czy jakoś takoś...
może mnie zaangażują?
:twisted: :twisted: :twisted:
-
No coz, sadze ze powinnysmy zaprzestac picia wody, bo ile ona ma kalorii!!! Mnie zawsze przytaczaja do komputera, ale mam tak grube paluchy, ze siostra za mnie pisze posty. Ogolnie wstydze sie wytaczac na ulice, bo sie ludzie dziwnie patrza, a ostatnio zgniotlam bernardyna swoim opaslym dupskiem, no po prostu go nie zauwazylam.
-
Jestem głodnaaaaaaaaaaa!!!
-
Ja tez!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Zjadlam jablko,ale nie pomoglo..Nadal jestem glodna!!
-
agassi ograniczmy spozywane kcalki do 2 heheheheh wydaje mi sie efekt murowany,Zuzek dobrze napisała nawet woda tłuczy tak wiec mówcie co chcecie ale ja rezygnuje ze wszytskiego a co grunt to byc piekną i zgrabna a to ze chora phiiiiii :lol
A tak na powaznie: kurnik anikta Ja tez to jest moja godzina kryzusu pewnie sie przedłuzy do 2 w nocy zawsze mam nocne problemy juz jabłka nie pomagaja nic :roll:
-
Wmawiam sobie ze zadna z Was nie idzie teraz podjadac,wiec ja nie mog ebyc gorsza hehe...Chyba pomaga:)
-
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
ja w sumie nie mam zasady zeby nie jesc po 18 :oops: zjadłam ale niskokalorycznie..musiałam juz mi było niedobrze z głodu :|
-
Mi też pomaga,że nie jestem sama w swoich cierpieniach. Wypiłam herbatkę i poszłąm na króciutki spacerek z ukochanym. Trochę mi lepiej.
No i świadomość, że jutro będę szczuplejsza o te parę deko :wink: daje mi siłę. Wiem,że jakbym się zawzięła i codziennie była taka akuratna co do dietki, to szybciutko bym do tych 60 doszła..
-
Ehh ciezko zta samodyscypliną niestety różnie bywa :roll: Ja soebie zafundowałam kromeczki wasa z serkiem i dzemikiem jezuuu ja to zamna chodziło ( oczywiscie wersja light) no cóz musiałam ale czeka mnie noc z ukochanym wiec moze spale :wink:
-
jutro moj wielki dzien,wchodze na wage:)Zobaczymy ile schudlam przez te kilka dni..i czy wogole schudlam:)Zuzaksc Tobie zycze spalenia duzo kalori dzisiejszej nocy;)I wogole wszystkim zycze milej nocy!
-
A dziękuje bardzo no wiesz po takich grzeszkach jedzeniowych trzeba popracowac nad spalniem :wink:
Tez bym chciała zeby waga leciała w dół juz 2 tygodnie i bez zmiam czas dorzucic chyba czerwona cherbatke,niech kopie organizm w tyłek i działa :mrgreen:
-
To ja też się przyłączę, dobrze?
Mój cel: 60 do grudnia. Łagodnie a skutecznie.
Jem ok. 1000kcal, unikam węglowodanów.
Na razie tyle, bo głodna jestem niemiłosiernie więc zmykam spać ;-)
Powodzenia wszystkim SWEET 60!!!
-
cześć :)
Alma: witaj :D
Zuzaksc: to wiesz co, ja nie będę nic jeść :P
kurde, trochę mi smutno, bo waga przez dwa dni stała a teraz jest nawet trochę wyższa :?
ale trudno, kara za to, że ważę się codziennie :evil:
jestem na SB, ale liczę do 15oo
więc moim zdaniem ta dieta wcale nie jest rewelacyjna, ponieważ jej "cudowność" nie polega na tym, że je się odpowiednie produkty, ale że się ogranicza kalorie
dzisiaj już piąty dzień, więc jeżeli by miało spaść 5 kilo w ciągu dwóch tygodni, to coś już by spadło, no nie?
ale jak już zaczęłam, to skończę :twisted:
miłego dnia Wam życzę :*
weekend już :D :D :D
-
No cześć piękne Kobitki :D
Ja się kurde rozchorowałam :( Mam katar, kaszel , podwyższoną temperaturę. Pewnie jakieś grypsko mnie dopadło porządnie. Ale nic, dzielna jestem i zamierzam dalej sie dietki trzymać. Właśnie zamierzam śniadanko zjeść - 2 Wasy 3 zboża i 2 jajka z łyżeczką majonezu, do tego jakiś mały pomidorek. Wychodzę z założenia, że śniadanie powinno być najbardziej sycące, bo w końcu można je spalić w ciągu dnia.
A tak poza tym, to muszę się czymś pochwalić. Wczoraj moje zmysły zostały wystawione na ciężką próbę i przetrwały ją :P Mianowicie moja mama bezczelnie przyniosła :lol: do domu frytki. Ona też jest na diecie ale powiedziała, że już nie mogła wytrzymać (dużo stersu w pracy, właśnie próbuje przenieść się do innego biura). A ja wytrzymałam. Wszystko mi się w środku skręcało ale dałam radę. Nawet nie wiecie, jaka jestem teraz z siebie dumna.
Buziaczki :-* :-* :-*
Odezwę się później. Pa. Miłego dnia życzę.
-
Witajcie nowe współodchudzaczki
Marcellek – cieszę się że zaczęłaś od wczoraj, bo odchudzania nie można odkładać na jutro bo tak nigdy się nie zacznie.
Natalko – świetnie zaczęłaś, nie jesz pieczywa i ziemniaków, tylko że z kaloriami to chyba przesadzasz. Nie wolno Ci jeść mniej niż 1000 kcal, a jak jeszcze ćwiczysz to powinnaś sobie te kalorie zwiększyć. Nie wolno tak robić, bo organizm może się na tobie zemścić. Jak będę miała chwilkę czasu to Ci poszukam coś o tym jak dobrze i trwale schudnąć. Ale jak będziesz jadła mało to twój organizm się zbuntuje i nie będzie spalał tkanki tłuszczowej. Zresztą uczysz się jeszcze i tym bardziej potrzeba Ci energii. Przemyśl to.
Monicc – witaj i trzymamy kciuki za Twoje odchudzanie, a sama też wracam późno i dzieci są aprobujące, ale staram się nie jeść tego co moi chłopcy, albo robię im odtłuszczone potrawy (tylko tak żeby nie widzieli). Wczoraj np. było leczo – pycha a tak mało kalorii. Tylko wysmażyłam kiełbaskę oczywiście bez żadnego tłuszczu i było ok.
Zuzaks – ja Cię nie pomijam ale myślałam, że ty tu już jesteś. Skąś Cię znam ha ha ha
Witaj czarnaZuzo – nie przejmuj się przestojem, bo chyba wiesz, że tak bywa. Masz jeszcze tylko 6 kg do zgubienia a jesteś po 13 –tu. Masz rewelacyjne wyniki a niestety tak już jest, że te ostatnie kilogramy okupione są największymi wysiłkami. Jesteśmy z Tobą i trzymaj się
Agassi – ciebie również witam znam Cię z innych pościków, waga na pewno spadnie, mnie od 22 dni utrzymywała się. Tak sobie myślałam odchudzam się i nic, mam taką samą wagę jak wtedy kiedy jadłam ciastka. A dzisiaj wreszcie poszło i to 2 naraz.
Moje pierwsze 2 kilogramy.
Witaj Almo – damy radę
Natalko – gratuluję tych nie zjedzonych frytek, ale jeszcze raz nie spadaj poniżej 1000 kcal, plisssssssssssssssssssssssssssssssss
A tak wogóle to macie baby poczucie chumoru, oj macie
-
tyle miałyście do powiedzenia wczoraj, a teraz ciszaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
-
niusia5 dziękuję za troskę. To tylko niektóre dni są takie, że zjadam mniej niż 1000 kcal. Wynika to najczęściej z braku czasu albo poprostu z braku apetytu. Ale obiecuję, że będę pracować nad tym, żeby zjadać 1000 albo ciut więcej.
Całe szczęście, że już nie mam wieczornych napadów głodu. Choć przyznaję, że czasami... ale wtedy zaprę się w sobie i nie poddaję się temu wstrętnemu uczuciu. Ostatni posiłek jem 20 - 21, zawsze po ćwiczeniach i zawsze jest to coś z białkiem - sałatka z tuńczyka, kakao, serek wiejski itd itp. Przysięgłam sobie, że to już moja ostatnia walka z nadwagą i faktycznie to się sprawdza. Jak wiele wnosi nastawienie psychiczne.
-
Och przebaczcie mi : zuzaksc,agassi za pominięcie- tłuszcz mi oczy zalał!!! :lol: Witaj czarnaZuzo i Almo - to forum się rozrasta jak w efekcie jo-jo :lol:
Natalka86 - chylę czoła przed tak dzielną postawą :!: :!: :!: Tylko my- twoje siostry w tuszy :wink: rozumiemy ile cię to kosztowało samozaparcia :!: Proponuję ,żebyś jako "znaczek" pod nickiem wkleiła sobie duże , czerwone "S" - i nie będzie ono oznaczało "supermenki" a "samokontrolę" :D
Mnie się wczoraj wieczorem też wkleił szwendacz lodównik - utopiłam go w sałatce z pomidorów i kwaszonych ogórków+ gorąca herbatka. Jasne ,że to nie było to samo co pasztet burgundzki- ale jakość udało mi się przetrwać.
Boję się weekendu. W ciągu tygodnia w pracy nie mam problemu z jedzeniem- ale weekend to 2,5 dnia szatańskich pokus.....
O Boginni Kalorio miej mnie w swej opiece :!: :!: :!: :wink:
-
I komu tu teraz odpowiedziec na poscik :lol:
Kochane Kobietki no cóz na pewno trzeba cos jesc aby miec troche rozumy w główce ( tu pije do sprawy z olgaaa czy jak jej tam)
ja mam apetyt i jem moze dlatego waga cały czas pokazuje moje radosne 65 kg :evil: no cóz trzeba sie chyba bardziej przyłozyc.
Widze ze tu całkiem nas sporo nie wiadomo kto z kim i dlaczego hahaha prawdziwy gang moje drogie :lol:
-
ooo! gang z nas całkiem niezły :!: Nikt nam nie podskoczy - siła to też masa - a my masę mamy nie byle jaką :twisted: :twisted: :twisted: Joł :!: :wink:
-
no trochę poszalałyście teraz
natalko - cieszę się, że to tylko sporadycznie.
Ja również boję się weeeekendu, ale wyczytałam na innych pościkach, że dobrze jest zrobić sobie menii na te dwa dni i się go trzymać. Ale dobrze powiedzieć gorzej wykonać.
-
Spędzę weekend na działce- a w programie mam koszenie, kopanie i grabienie- więc nawet jak zgrzeszę to mam nadzieję ,że to wypocę :?
dorzucę sobie jeszcze 10 km na rowerku i będzie git :!:
Prosze mnie odpytać w poniedziałek z moich szumnych założeń :wink:
-
LaGruba grunt to ambicje :lol: i na pewno uda Ci sie zrealizowac chociaz 90% z tego co soebie załozyłas..Pozatym działeczka sprzyja rychowi ja tez sie wybieram,powyrywac jakies krzaki musze sie na czyms wyżyć :wink: :wink: I zając by nie ulegać pokusą spozywczym.
Weekendy są zdecydowanie najtrudniejsze w moim przypadku chodzi przedewszytskim o to ze rodzinka namawie do "obiadków rodzinnych" a przekonac ich ze wole brokuły hmm jest cięzko :wink:
-
A mój ukochany w weekend wyjeżdża,więc powinno być ok - kiedy on nie będzie sobie dogadzał kulinarnie na moich oczach :wink: W planie mam dużo ćwiczeń na różne partie ciała i rygorystyczną dietkę ( w sensie tylko zaplanowany jadłospis ).
Ale się nażarłam :oops: Co prawda kalafiorem,ale zawsze. To niedobrze chyba, co? Rozpycham sobie niepotrzebnie żołądek, mimo,że warzywami. Jak myślicie, czy przejedzenie się w tym wypadku to porażka? Bo nie wiem co o tym sądzić...