-
Oj dziewczynki...mam to samo :?
Od rana idzie ok. ale wraz z zbliżającą się godziną 18.00 a co za tym idzie ze szlabanem na jedzenie dostaje istnego szału... i najagorsze jest to, że nie ssie mnie a mam potrzebę jedzenia :( jak ja siebie nie lubię takiej ....
Powstrzymuje się oczywiście , ale kosztem złego humoru... nie wiem co z tym zrobić ?
Macie jakieś rady ?
Przecież wiadomo, ze wiosna idzie i trzeba być szcupłą i piękna ! 8)
-
Mam bardzo podobnie!!! Zauważyłam u mnie pewną prawidłowość,zjem objad (jestem najedzona) ale przegryze coś a potem już leeeeci,opycham się więc rady odemnie :
:arrow: jak chcesz coś nadprogramowego przegryźdz najlepiej jak najszybciej to wyrzuć albo schowaj-albo wogóle nie kupuj :)
:arrow: co do podjadania po 18 to trzeba sobie jasno powiedzieć "już nic nie zjem" i nic to znaczy nic,ani jednej oliwki,ogóreczka -NIC , bo tu chodzi nie o kcal tylko o zapanownanie nad sobą!
-
Glam, święte słowa :D
Jak się trzymam to się trzymam a jak "popuszcze cugle" to juz leeeci :wink: ( nigdy więcej)
Muszę sobie wziąć Twoje rady do serca, bo przecież cel jest warty poświęceń ! :)
Buziaczki.
-
wiecie, może to głupie, ale wiosną czy latem nigdy mi się to nie zdarzało. Nawet jesienią, więc może jest trochę prawdy w tej zimowej depresji i apatii :wink: bo nie mam innego wytłumaczenia swojego obżarstwa. Moja dieta nie była wcale rygorystyczna, a mimo to narzuciłam się na żarcie jak szalona. Dziś się trzymam dzielnie. :wink: i podtrzymuje was :!:
-
oj tak... każdy najmniejszy problemik, który mam teraz w życiu powoduje jedzenie. a że jest ich ostatnio sporo... to trochę gorzejz moim zrzucaniem. chociaż muszę powiedzieć, że ostatnio jakoś tak nie liczyłam kalorii - może tego wszystkiego wychodziło po ok. 2400 kcal dziennie(!!!), ale piłam dużo czerwonej herbaty (bardzo lubię...) i tu dzisiaj wchodzę na wagę i zamist 61 kg nagle się pojawiło 58... i dlatego chyba stwierdziłam, że czas się za siebie wziąć i przestać się ciągle usprawiedliwiać, więcej ruszać i jednak mniej jeść. zaczynam kolejny dzien walki samej ze sobą. mam nadzieję, że uda mi się to i życzę Wam tego samego :))
-
Jeśli chcesz schudnąc, to wspaniale, że mimo tego, że jadłaś więcej ubytek wagi cie zmotywował :) Masz podobnie do mnie - dobre rezultaty dodają sił :) Tak trzymaj, pozdrawiam
-
zawsze nieplanowana ucieczka kilku kilogramow daje motywacje i jakby odrobine sily do tego, zeby jednak zabrac sie za siebie... jeszcze 6-8 kg i bedzie cudownie :)
-
no i zaczęło się. dziś drugi dzień. trzeba wziąć się za siebie i przestać się usprawiedliwiać jakimiś głupimi stresikami. 1000 kcal. dzień drugi. waga: 57 kg. wymarzona: 50 kg. Zostało jeszcze siedem... do dzieła!
-
no to co jest??? skoro waga motywuje, do roboty :lol: a żeby nie podjadać, piję herbatki, tyle że nie zawsze mi się chce, więc czasami piję kawę, to tłumi głód na długo. Tylko że na zęby źle działa :? aha, nie myślcie, że piję kawę zawsze gdy poczuję głód, nie, bo już dawno byłabym kłębkiem nerwów...no, 2 razy dziennie to góra 8) a jakie macie jeszcze sposoby???
-
brukselka :) zdrowa, pyszna i zapycha :) no ale nie każdy ja lubi