STOP:
1.) nie nęcą mnie wcale dochodzące z kuchni zapachy smazonej cebulki z pieczarkami
2.) patrzę obojętnie na leżące na stole czekające na schrupanie je z kawką ciasteczka sezamkowe i rurki z kremem kokosowym
3.) bez sera żółtego i świeżych bułeczek mogę sie doskonale obejść,
4.) dżem to też wysokokaloryczna słodycz!!! ( a nie "owoce przerobione na swój sposób")

no dobrze- wcale tak nie jest, ale gdy to napisałam to uświadomoiłam sobie, że tak może być i wcale owe cuda nie będą mnie kusiły jesli tylko zaangazuje w to swoją silną wolę......Po raz milionowy mysle o poczatku odchudzania, i znow i znow i znow... Wazę okolo 58- 59 kg,mam 160 cm, a marzę o 50 kg na wadze i nie wiem dlaczego nie potrafie zdobyc sie na silna wolę...ten topik ma mi w tym pomóc... wiem wiem kazdy z nas ma problemy z tą silną wolą...o to w tym wszystkim przeciez chodzi...inaczej byloby za prosto...ale jak napiszecie pare słówek jak sobie z tym wszystkim radzic. dajcie znac....mało mam ruchu..brakuje mi tego..ale gdzie w taka zimę??nie mam tu fitnessu...na rower za zimno,na bieganie za duzo sniegu na polach... buziaki przesylam i dzięki temu ze tu cos skrobnęłam ( a nóż ktos to przeczyta i odpisze) nabrałam zapału na osiągnięcie celu...chciałabym...za dwa miesiące 9 kilo....ale niech tam...moze byc i dluzej...oby skutecznie...no dobra..jakos nie moge skonczyc :P pozdrawiam i zycze smacznego w pore przedobiadową ( to co-kurczaczek w warzywkach?)papapapapapa