witam was kochane i bardzo prosze o rade,moze wy macie z tym jakies doswiadcznia.no wiec moze przypominacie sobie jak pare tygodni temu pisalam moje powitanie.otoz napisalam tam ze jestm na diecie troche ponad 600 kcal i postanowilam to zmienic.no wiec jak postanowilam tak zrobilam.w pierwszym tygodniu zwyzszalam co 3-4 dni o 50 kcal i schudlam 200g.w nastepnym tygodniu znowu 50 co 3-4 dni.wczoraj weszlam na wage i szok-52,1 czyli pol kilo wiecej niz tydzien temu.spodziewalam sie ze waga mi sie zatrzyma albo cos takiego no ale zeby przytyc i to pol kilo?myslalam nad tym co jadlam w tym tygodniu i przyczyny moga byc takie:
-za malo ruchu,za duzo herbaty(ze slodzikiem,czarnej),za duzo musli,owsianki,otrebow itp,za duzo na sniadanie(250 kcal przy 910 kcal,na 2 sniadanie jem 130...),za duzo soli,raz na sniadanie zrobilam sobie budyn(wiem ze bez sensu ale pisze wszystko co zmienilo sie w tym tygodniu)
nie wiem czy te powody maja jakikolwiek sens...moze to wina tego ze powinnam dostac okres(nie wiem czy dostane bo dlugo nie mialam,ale normalnie dostalabym jakos tak).moze zatrzymala mi sie woda organizmie przez sol?jak myslicie?czy mozna przytyc jedzac okolo 900 kcal dziennie wchodzac na ta dawke stopniowo?czy organizm nie poradzi sobie z za duza liloscia kcal?wymiary sie nie zmienily.poradzcie mi co mam teraz zrobic...jutro powinnam znowu zwiekszyc o 50 i normalnie za 4 dni powinnam znowu dodac 50,ale chyba stane troche na tym 960 i dam organizmowi odpoczac.prosze was o rade...teraz dopiero widze jaka glupota jest jedzenie takiej malej dawki kalorycznej...i moge tylko przyd tym przestrzec wszystkich innych.no ale czlowiek uczy sie na wlasnych bledach i puki sam sie nie przekona to nie przekona go nic
Zakładki